Dla Eski - "Znikające elektoraty"- przypomnienie
Wczoraj /1.12/ blogerka Eska opublikowała notkę "Matematyka nie kłamie!" /TUTAJ/. Próbuje w niej oceniać dzisiejszy układ sił politycznych w Polsce na podstawie rozkładu głosów w wyborach parlamentarnych z października 2011. To bardzo ryzykowne podejście, gdyż zakłada, ze polityczne wybory ludzi są czymś stałym i niezmiennym. Aby pokazać, że tak nie jest, przedrukuję teraz moją notkę sprzed ponad roku, z października 2011 /TUTAJ/:
"Znikające elektoraty - Partia Niegłosujących rośnie w siłę"
Od dawna wiadomo, że najbardziej popularna partia polityczna w Polsce - to Partia Niegłosujących. Zwykle ponad 50% procent uprawnionych do głosowania nie bierze udziału w wyborach, tylko czasami wskaźnik ten spada do ponad 45%. Pod tym względem Polska jest ewenementem w Europie, gdyż tam nie głosuje ok. 20-35%. Przy okazji wyborów parlamentarnych 2011 okazało się, iż ugrupowanie to wyraźnie wzrosło w siłę. W roku 2007 uprawnionych do głosowania było 30 615 471 , a w 2011 - 30 762 931 , czyli o 145 460 więcej. Głosów ważnych oddano zaś w 2007 - 16 142 202, a w 2011 - 14 369 503 , czyli o 1 772 699 mniej. Procent niegłosujących wzrósł z nieco ponad 46% do ponad 51%. Bloger Raróg napisał dziś w Salonie 24 notkę p.t. "Platforma straciła milion zwolenników" /TUTAJ/, w której zauważył, że w porównaniu z rokiem 2007 na PO zagłosowało obecnie o ponad milion osób mniej, a na PiS o prawie 900 tysięcy mniej.
Postanowiłam przyjrzeć się dokładniej tej sytuacji. Okazało się, że w 2007 na PO głosowało 6 701 010 wyborców, a w 2011 - 5 626 773, czyli o 1 071 237 mniej, co oznacza utratę ok. 16% elektoratu. Na PiS odpowiednio 5 183 477 i 4 295 016 o 888 461, czyli 17% mniej, na SLD /LiD/ - 2 122 981 i 1 184 303 - o 938 678, czyli 42% mniej i wreszcie na PSL - 1 437 638 i 1 201 628 - spadek o 236 010 , czyli o 16,4%. Ogółem łączny elektorat czterech partii, obecnych w minionej kadencji w Sejmie zmniejszył się o 3 miliony 343 tysiące 386 głosujących, co stanowi ponad 20% tego z roku 2007. Sposób uprawiania polityki w Sejmie w latach 2007-2011 zniechęcił ponad 1/5 wyborców.
Co stało się nimi? Część zrezygnowała z udziału w wyborach i to jest większość z tych 1 772 699 dodatkowych niegłosujących. Inni natomiast zagłosowali na nowe ugrupowania powstałe w ciągu ostatniego roku, czyli głównie na Ruch Poparcia Palikota, PJN oraz Nową Prawicę /JKM/. Otrzymały one odpowiednio 1 438 490 , 315 393 oraz 151 837 głosów. W sumie daje to 1 906 720 głosów. Razem z nowymi niegłosującymi daje to liczbę 3 679 419, czyli o zaledwie nieco ponad 330 tysięcy większą od liczby głosów utraconych przez cztery główne partie poprzedniej kadencji.
Można więc postawić następującą hipotezę: Wyborca rozczarowany do PO. PiS, SLD, czy PSL, nie popiera na ogól innej z tych czterech partii, tylko albo wcale nie idzie na następne wybory /lub oddaje w nich głos nieważny/, albo szuka jakiegoś nowo powstałego ugrupowania.".
Dodam też jeden z moich komentarzy:
"@All
elig, wt., 11/10/2011 - 21:55 Ważna informacja: według Onetu, 32% wyborców Palikota ma 19-25 lat, a dalsze 30% ma od 26 do 39 lat. To oznacza, że prawie 900 000 głosujących na Palikota ma poniżej czterdziestki, a tylko ok. 550 tys. jest starszych. To tłumaczy jego niepodziewany sukces.".
Z powyższych danych wynika wyraźnie, jak wielkie zmiany dokonały się w elektoratach czterech głównych partii politycznych od 2007 do 2011 roku. Pragnę przypomnieć, iż był to okres względnej stabilności gospodarczej /"zielona wyspa"/, a według wyliczeń Ziemkiewicza - Polska otrzymała w tym czasie zastrzyk dodatkowej gotówki w kwocie ponad jednego biliona złotych. Składały się na to pożyczki zaciągnięte przez Tuska, fundusze unijne oraz pieniądze przysyłane przez emigrantów.
Jeśli dojdzie do przedterminowych wyborów, to odbędą się one nie wcześniej niż jesienią 2013. Sytuacja Polski wciąż się pogarsza. Zmiany nastrojów elektoratu mogą być znacznie głębsze w latach 2011-2013 niż były w 2007-2011. Trudno to przewidzieć.
Możliwa jest także zmiana o charakterze skokowym, jak w 1980 r. W marcu odbyły się komunistyczne "wybory parlamentarne". Według ocen niezależnych historyków PZPR poparło, uczestnicząc w nich, ok. 80% wyborców. Po pół roku mieliśmy zaś 10 milionów członków "Solidarności".
Moim zdaniem jedno jest pewne. Ewentualny przełom będzie niespodziewany i zaskoczy wszystkich.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. SONDAŻE
Ja w ogóle nie uwzględniałam analizy Eski opierającej się o wyniki sondażu TNS. Dane PKW można jednak w pewnym zakresie sprawdzić, wielu blogerów podawało wyniki z okręgowych komisji, w których byli mężami zaufania. One wskazywały, że jeśli PKW naciągała coś, to niewiele, o kilka procent.. Sondaże jednak są całkowicie niewiarygodne. Oto zestawienie z 10 dni:
20.11 CBOS - PO -34%, PiS - 18%
27.11 EWYBORYEU - PO - 33,7%, PiS - 26,1%
29.11 TNS - PO - 28%, PiS - 28%
To zupełnie bez sensu. W ciągu 9 dni poparcie dla PiS NIE mogło wzrosnąć o 10%, a dla PO NIE mogło spaść o 6%. Czysta science-fiction.
2. Z tymi milionami członków to
Z tymi milionami członków to bardzo piękna bajka no ale nie będę drążyć tematu. Wbrew różnym zapowiedziom domorosłych "analyzatorów" w mediach przyszłe wybory mogą być zaskoczeniem. W teorii Polacy głosujący (takie cudo wymyśliłem) nie lubią skrajności, kochają zgodę i nie będą głosować na zadymiarzy. Jest to teoria wymyślona na poczet wyborów (słownie: jednych). Może być tak, że w ramach równowagi lewica odzyska teren, na poziomie 15%, PSL doszlusuje do 15 a może nawet i więcej % a PO mocno straci; PiS raczej niewiele. I np. powstanie koalicja SLD czy coś tam- PSL albo PiS-PSL albo...wyjdzie nowa partia radykalna jak diabli, mocno na prawicy i będzie płacz i zgrzytanie lewusów ;) Czy ich zębów tego nie wiem patrząc po metrykach.
Wszystko przy założeniu uczciwych wyborów, hehe.
Na razie wiem, na kogo NIE zagłosuję, a na kogo TAK, cholera wie.
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
3. @Unicorn
Właśnie, trudno cokolwiek przewidzieć.