Strach władzy
Środa, 21 listopada 2012 r. Jaki obowiązuje przekaz medialny dnia? Nad czym pracowali nocną porą dziennikarze? Nikt nie może mieć wątpliwości. Tego dnia od poranka obowiązuje narracja na temat aresztowania Katarzyny W. oraz niedoszłego zamachowca Brunona K. Nieważne, że szlag ludzi trafia, bo ile można, nieważne, że śmieją się z 4 ton trotylu, który podobno został zebrany z niewybuchów dla uśmiercenia sejmu a w nim prezydenta. Nie ma to znaczenia; to są obowiązujące newsy przekazu medialnego. Po co, skoro wszyscy mają dość, a niektórzy co najwyżej kabaret z tego urządzają?
Siła totalitarnej narracji, a takie ma ona dziś w osobach odpowiedzialnych za jej treść i metodach przekazywania źródło, polega nie na półprawdach, niedopowiedzeniach czy fałszywej interpretacji, ale na bombardowaniu, molestowaniu psychicznym odbiorcy kłamstwem.
Masz do wyboru; albo uznasz, że ten przekaz jest ważny i podejmiesz narrację w autobusie, windzie, przy porannej kawie w biurze, w czasie przerwy śniadaniowej na budowie, w sklepie, albo wściekniesz się i wyłączysz wszystkie odbiorniki przekazu, nawet Internet.
I o to chodzi.Jeśli masz na tyle zdrowego rozsądku, że szlag cię trafia, gdy wtłaczają ci bezczelne kłamstwa, a z głowy twojej robią śmietnisko piarowskiej kroniki kryminalnej, to nadzieja w tym, że wściekłość twoja będzie na tyle wielka, aby wyciąć swój umysł i swoje działanie od spraw naprawdę istotnych, które chcą za wszelką cenę być ukryte przed tobą coraz to bardziej wymyślnymi i absurdalnymi przekazami medialnymi.
Co może być istotniejszego dziś od zakopanych głęboko nawet w googlach informacji o pakcie fiskalnym, na który rząd polski bez zastrzeżeń zgadza się? Zastrzeżenia mają Brytyjczycy i Czesi, poważne wątpliwości zarówno lewica jak i prawica we Francji. I tylko polski rząd nie miał żadnych dylematów.
Podczas, gdy najtęższe tuzy dziennikarskie rozpatrywały wiarygodność wtorkowych doniesień Bruno – show, rząd Tuska przyjął uchwałę w sprawie paktu fiskalnego UE, o czym jakoś zapomniały donieść na pierwszych stronach media wiodące.
Teraz Tusk pokornie będzie prosił o jej ratyfikację przez polski parlament.
Nieważne, że w istocie jest to zrzeczenie się suwerenności państwa polskiego, nieważne, że zostanie pominięta wbrew konstytucji ścieżka legislacyjna, nieważne, że w takich jak te sprawach powinniśmy być jako naród i obywatele państwa, którzy utrzymują ten rząd i parlament, szeroko informowani. Nie ma to znaczenia.
Nawet jeśli będzie wielki sprzeciw, to i tak rząd przy pomocy koalicyjnej maszynki do głosowania przeprowadzi ratyfikację paktu fiskalnego.
Sądząc po ilości odrzucanych przez TK ustaw, które, przyjęte głosami koalicji, okazały się niezgodne z prawem, i ta ratyfikacja przy determinacji opozycji może okazać się niezgodną z polską konstytucją.
Dlaczego więc z takim uporem rząd forsuje uchwałę urągającą praworządności?
Wielu skłonnych jest twierdzić, że to UE na rządzie wymusza obejście polskiego prawa na zasadzie: I co nam zrobicie? Nasze dyrektywy są ważniejsze.
Przyjęcie w praktyce możliwości uprawy bez ograniczeń GMO, czy choćby lekceważenie opinii Europejskiej Federacji Dziennikarzy w sprawie nacisków władzy na dziennikarzy „Rzeczpospolitej”, by wspomnieć tylko te ostatnie wiadomości, każe mi tę wygodną dla władzy teorię odrzucić.
Jak na razie mam tylko jedno wytłumaczenie absurdalnej sytuacji, kiedy polski rząd i koalicja PO – PSL przy wsparciu Ruchu Palikota czy SLD forsuje rozwiązania prawne łamiące polską konstytucję i działające wbrew polskiej racji stanu.
Nachalne promowanie prawa i działania wbrew opinii społecznej, nawet za cenę utraty części elektoratu, jak podwyższenie wieku emerytalnego, finansowanie z budżetu in vitro, obrona aborcji eugenicznej, wojna z Kościołem, z wiarą, tradycyjną rodziną, pakt fiskalny, który zarżnie nas finansowo i pozbawi resztek suwerenności, zaciąganie długów bez możliwości ich spłaty, GMO - to nawet nie nacisk ideologów UE, to nie wyznawana przez Tuska ideologia. To tylko biznes różnych grup oligarchów mających przełożenie na unijnych urzędników i polskich polityków, uleganie którym ma zagwarantować Tuskowi awans w UE.
Nie od dziś wiadomo, że z utęsknieniem na niego czeka. Dla tego awansu poświęcił również śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, by rosyjska agentura wpływu, jak niegdyś Kwaśniewskiemu, nie zagroziła wetem w jego obiecanej realizacji.
Prawda o tej władzy jest banalnie prosta.
Jesteśmy dla partii, dla samego premiera jedynie trampoliną, na której aż do zniszczenia będzie się odbijać, by zapewnić sobie karierę polityczną w Unii zgodnie z maksymą, którą nie tak dawno w jednym z wywiadów buńczucznie wygłosił: władzę ma ten, kto ją sobie bierze.
To dla tej władzy wszystkie polskie instytucje od rządu, parlamentu, wymiaru sprawiedliwości, ABW po SANEPID są dyspozycyjne, gotowe wziąć udział w każdej, nawet najbardziej absurdalnej i kosztownej narracji.
To dla tej władzy media rządowe każdego dnia pokornie podejmują przekaz dnia zapominając o swojej misji patrzenia jej na ręce.
To dla jej zdobycia przez garstkę tych, co mają nas w tyłku pogardzając nami, nie dyskutujemy dziś o pakcie fiskalnym a o Katarzynie W. i Brunonie K.
Jest w tym wszystkim jednak i dobra wiadomość. Wbrew temu, co się nam próbuje wmawiać, nie jesteśmy bezsilni. Nakład pracy, pieniędzy armii wykonawców piarowskich, propagandowych zadań są dowodem, że władza po prostu boi się nas. Nie strzela się przecież z armaty do wróbla. Tymczasem zagłuszarki propagandowe pracują coraz intensywniej i coraz głośniej.
Nie bójmy się władzy, bo to ona coraz bardziej boi się nas.
_____________________________
W wersji audio możesz słuchać: http://niepoprawneradio.pl/
__________________________________________________
Rząd prosi Sejm o ratyfikację paktu fiskalnego
Pakt fiskalny odbiera suwerenność finansową
Sejm uchwalił ustawę pozwalającą na obrót nasionami GMO
- mamakatarzyna - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Szkoda
ze tak ladnie sie to dzisiaj nazywa. Kiedys nie mowilo sie "piar", tylko "propaganda".