Polki z Poznania domagają się odszkodowania za wysiedlenie z rodzinnego domu przez niemieckiego okupanta
Brawo dla tych dzielnych Pań! Niestety, nie moga liczyć na pomoc przyjaciela Niemiec, czyli rząd Tuska.
Dwie siostry z Poznania, Helena Majewska-Sobiak (78 l.) i Janina Sobiak (80 l.), będą składać pozew przeciw państwu niemieckiemu. Domagają się odszkodowania za wysiedlenie z rodzinnego domu, do którego doszło w czasie II wojny światowej. Liczą, że zgłosi się więcej osób, a wtedy będzie można złożyć pozew zbiorowy i tym samym zwiększyć szanse na wygraną.
A szanse są duże, co pokazuje to zeszłoroczny precedensowy wyrok. Niemiecki sąd przyznał dawnemu mieszkańcowi Poznania (obecnie żyje w USA) 30 tysięcy euro odszkodowania. Teraz jego śladem chcą iść inni poznaniacy.
- Pewnie ktoś zapyta, dlaczego dopiero teraz po tylu latach zaczynamy upominać się o swoje - uprzedza wątpliwości Elżbieta Rybarska, córka pani Janiny. - Niedawno, po śmierci ojca, natknęłam się na dokumenty na dnie szuflady.
Bezpośrednio poszkodowana, czyli matka obu sióstr oraz babcia pani Elżbiety, już w lipcu 1945 r. poszła do Urzędu Rejestracji Szkód Wojennych działającym przy Zarządzie Miejskim w Poznaniu, aby spisać straty poniesione w czasie wojny. - Spisano je bardzo dokładnie - mówi Janina Sobiak, dziś 80-letnia. - Znalazły się tam informacje ile straciliśmy sztuk obuwia, ile kompletów bielizny, ile płaszczy, książek, rowerów, zapasów żywności, opału, jakie były zniszczenia - wylicza.
Osobno podano kwotę, która należy się rodzinie za samo wysiedlenie oraz śmierć ojca (zginął w 1942 r. w zakładzie eutanazji w zamku Hartheim). Łączną kwotę odszkodowania wyliczono na 33,5 tys. zł. - Tego odszkodowania rodzina nigdy nie otrzymała - dodaje gorzko Elżbieta Rybarska.
Z archiwum niemieckiego oddziału Czerwonego Krzyża udało jej się też uzyskać potwierdzenie, gdzie i kiedy zginął ojciec rodziny, a jej dziadek. - Planuję jeszcze zdobyć z IPN-u stare listy przewozowe oraz zaświadczenie o wysiedleniu - uzupełnia kobieta
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Byli mordowani metodycznie według ustalonej wcześniej listy
Zasady były jasne i bezlitosne. Ustalono je na długo przed tym, zanim padły pierwsze strzałyII wojny światowej. Zachodnie ziemie naszego kraju traktowane były przez III Rzeszę jako rdzennie niemieckie. Miały być etnicznie oczyszczone z Polaków. W pierwszej kolejności zamierzano fizycznie zlikwidować przedstawicieli inteligencji, która mogła stawiać opór. Przygotowano się do tego metodycznie. Zawierające dziesiątki tysięcy nazwisk listy osób przeznaczonych do eksterminacji rozpoczęto sporządzać już w maju 1939 roku. Zawczasu stworzono specjalne struktury składające się z jednostek wojska i policji, które miały zająć się realizowaniem list śmierci.
"Celem wojny nie jest osiągnięcie jakiejś linii geograficznej, ale fizyczna eksterminacja wrogów" - zapowiedział tydzień przez napaścią na Polskę Adolf Hitler. Plan przywódcy III Rzeszy wykonywano precyzyjnie i konsekwentnie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Takich Polaków jak siostry Sobiak jest w Polsce kilka milionów. Ja też. Według porozumień w Poczdamie Niemcy nie są zobowiązani do wypłaty odszkodowań.
Moja córka jest adwokatem, starała się w moim imieniu, moich braci,
Szkoda mówić.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz