Inni pozwolili, inni zabronili

avatar użytkownika tu.rybak
Porządek musi być, więc spróbujmy uporządkować bałagan. Po publikacji w "Rz" pisałem, że niemożliwym jest by materiały mieli "dęte" i by właściciel o zamierzonej publikacji nie wiedział. Dodatkowo nadmieniłem, że nowy właściciel sam z siebie nie miał pieniędzy na zakup "Rz", że to była pożyczka.

A mimo to artykuł o trotylu się ukazał. Znaczy właściciel był pewien, że publikacja może pójść. Tropy (przez wnioskowanie i np. poprzez współpracowników) wiodą do pałacu prezydenckiego.

A teraz "czystka" w redakcji. Co to może znaczyć? Umów się dotrzymuje, a tu właściciel musi wykonać ruchy przepraszające... To by sugerowało, że kontratakujacy mieli większe papiery niż uprzednie gwarancje przyzwalających. Może coś z przeszłości?

Operacja "Rzepa" pokazuje, że w obozie władzy jest duży rozłam i nie obserwujemy bynajmniej finału. Sporo jeszcze zobaczymy. Mam nadzieję, że to ostatnie podrygi konającej ostrygi...

Oczywiście pod spodem są mniejsze gierki. Taki na przykład wicenaczelny chciałby byc naczelnym. Pokazał to zrzucając felieton Ziemkiewicza. Felieton nie był wcale do zrzucenia. Widać gołym okiem, że p.o. (zbieżność skrótów przypadkowa) naczelnego coś Ziemkiewicza nie lubi...

Jak się okazuje nie tylko właściciel wiedział o zamierzonej publikacji, ale wiedziało o tym sporo osób. Najśmieszniejszy jest Seremet:

Staram się kierować w relacjach międzyludzkich zasadą zaufania do człowieka. Po tych doświadczeniach [rozmowa Wróblewskim, red. nacz. "Rz" - przyp. mój] ta zasada we mnie została nieco naruszona. Myślę, że będę z większa dozą nieufności podchodził do ludzi, z którymi się spotykam [radio Zet, 5 XI 2012 r.]

I kto to mówi? Facet, który ufa prokuratorowi Czajce??!!

Jesień jest, wszystko opada, liście, ręce...

PS
Poszliśmy do empiku i wydaliśmy 250 zł na książki. Kupiliśmy: Mackiewicza, Suworowa oraz najnowszych LeCarre'go i Wildsteina...

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. @Rybaku

w takich Chinach to walka o władzę w jedynym obozie władzy jest na bieżąco podawana czytelnikom w mediach przez samą władzę, zeby społeczeństwo nie było zaskoczone wymianą jednego garnituru na drugi, wciąz z tej samej szafy. W Polsce obóz przez swoje media udaje, że to nie on rządzi, a zadaniowane media wciąż zajmują się planktonem politycznym i wszystkim innym, tylko nie samą władzą.

Wczoraj DGP opublikował informację, która w każdym innym demokratvcznym państwie jesli by nie zmiotła, to mocno zatrzęsła obozem władzy.
Co było najwazniejsza informacją polskojęzycznych mediów?

Faszysta antysemita na czele Marszu Niepodległości ! Jan Kobylański przebił samego Hitlera ze Stalinem!

W Polsat cała debata w dwóch układach- politycy i publicyści.

Jan Kobylański najwiekszym zagrożeniem Polski! A wszystko to za sprawą notki PAP o 7 marszach i pikietach.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Rybaku

dowcipy młodzieży

Na dobry początek Premier Tusk przychodzi do szkoły podstawowej i pozwala dzieciom na zadawanie pytań.
Zgłasza się mały Krzysio: - Ja mam trzy pytania. Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfałszował? Po drugie: jak długo będzie pan jeszcze kłamał, kradł, niszczył Polskę i Polaków oraz działał na szkodę dziesiątek milionów ludzi? Po trzecie: jak pan w ogóle jest w stanie spojrzeć w lustro? Premier zaczął się namyślać, gdy wtem zadzwonił dzwonek.

Po przerwie dzieci wróciły do klasy, usiadły, a rękę podniósł Michałek:
- Ja mam pięć pytań do pana premiera.
Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfałszował?
Po drugie: jak długo będzie pan jeszcze kłamał, kradł, niszczył Polskę i Polaków oraz działał na szkodę dziesiątek milionów ludzi?
Po trzecie: jak pan w ogóle jest w stanie spojrzeć w lustro?
Po czwarte: dlaczego dzwonek na przerwę zadzwonił dwadzieścia minut wcześniej?
I po piąte: co się stało z Krzysiem?

Donald Tusk odwiedza gospodarstwo rolne.
Gdy znalazł się w chlewni, pośród stada dorodnych świń, towarzyszący grupie oficjeli fotoreporterzy natychmiast strzelają fotki.
Na to Tusk:
- Tylko żeby mi tam nie było jakiegoś głupiego podpisu pod zdjęciem, typu „Kaczor Donald i świnie”, albo coś takiego!
- Ależ skąd panie premierze. Wszystko będzie cacy.
Nazajutrz ukazuje się gazeta ze zdjęciem Tuska wśród świń i podpis „Premier Donald Tusk (trzeci od lewej)".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl