Sewek Blumsztajn znów pier..li nie rodzi. Gwizdki mu zabrali, ponosi chłopa :)

avatar użytkownika Maryla

Zbliża się Marsz Niepodległości, to Sewek nóżkami przebiera, ale po dwóch kolejnych wpadkach w 2010 r. z pasiakami więźniów obozów koncentracyjnych, w które przebrali importowanych aktorów i po 2011 r., kiedy zaprosili sobie niemieckich badytów , żeby rozpędzili oficjalną uroczystość Swięta Niepodległości, na którą udawali się rekonstruktorzy w mundurach z epoki napoleńskiej, Sewka odstawili na boczny tor.

No to Sewek zabiera się.. za kogo ? No :) wiadomo, za Jarosława Kaczyńskiego, który albo  nienawistnie milczy, wystawiając prof.Glińskiego , albo co gorsza, ośmiela sie krytykować Radka . Daję całe, bo niezły kabaret :)

 
Do Jarosława Kaczyńskiego mam stosunek jak ofiara do żmii - paraliżuje mnie już rzadziej, ale nie mogę od niego oderwać wzroku. Niestety, zbyt często wypowiada się publicznie, by mógł się nie powtarzać, ale jego wielkość polega na tym, że zawsze jednak czymś nas zaskoczy.

Najbardziej lubię gdy mówi coś o spiskach oligarchów i służb, w tych sprawach jednak prezes ostatnio jest jakiś osowiały. Rozmowa z prezesem PiS w środowej "Gazecie Polskiej" nie przynosi wielu nowości ale jednak...

Zupełnie nowe myśli prezes rzuca w sprawie polityki zagranicznej. To, że Tusk przylepił się do Niemiec, a Sikorski zmarnował politykę wschodnią (
Ukraina, Gruzja) prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to nic nowego. Ale Jarosław Kaczyński znalazł wyjście z pułapki, w której się znaleźliśmy. Skoro na Zachodzie grożą nam Niemcy, na Wschodzie oddaliśmy Ukrainę i Gruzję Rosji - idźmy na południe, tam jest cywilizacja!

Tusk - jak mówi Kaczyński - nie będzie budował pozycji Polski na południu bo byłoby sprzeczne z niemieckim interesem, dopiero więc PiS może skierować politykę polską na właściwe tory. W dodatku prezes ujawnia, choć nie do końca, zupełnie nowe szczegóły. Rząd z udziałem PiS - mówi Kaczyński - otwierał się nie tylko na wschodnich sąsiadów, ale też na południe, "graliśmy jeszcze dalej na Bałkanach". Ulubione Węgry prezesa to jednak nie Bałkany - chyba o tym wie - więc gdzie grał PiS? Nie każdy tak umie: powiedzieć coś i nie powiedzieć.

Lubię też gdy Jarosław Kaczyński porusza personalne wątki - taki ludzki jest wtedy. Na przykład kiedy analizuje wejście na scenę polityczną prof. Glińskiego, podkreśla jego męskie zalety. Są to zalety, których brakuje szefowi rządu - mówi Kaczyński. - Trudno nie zauważyć wzrostu poparcia dla PiS wśród kobiet - podsumowuje.

Jeśli jakaś informacja może naprawdę wstrząsnąć platformianym obozem, to ta właśnie. Nie chodzi przecież tylko o kobiece głosy ale o męską dumę.

http://wyborcza.pl/1,75968,12733498,Cwana_ucieczka_Kaczynskiego_na_poludnie.html

Etykietowanie:

7 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. teraz to Sewka zgotuje :) to juz nie wywiad w GP, to real

Jarosław Kaczyński spotkał się z ambasadorami kilkunastu państw. Ofensywa międzynarodowa PiS

"Partia opozycyjna szykująca się do władzy ma obowiązek informowania partnerów zagranicznych o swoich celach politycznych".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Pan Jarosław Kaczyński, jest na fali nośnej.
Myślę, że tej mocy dodał mu ogólnonarodowy protest polskiego społeczeństwa / manifestacja warszawska / i debata ekonomiczna.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

3. Szanowny Panie Michale

wszyscy straszą Jarosławem Kaczyńskim - Balcerowicz, Kwaśniewski. Boją się powrotu IV RP. A straszyć nie ma juz czym - III RP odzyskana dla Michnika przebiła nawet PRL.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Sewek na haju? ON TAK O TĘCZOWYM MARSZU?

Patriotyczny marsz judeosceptyków-Seweryn Blumsztajn
http://wyborcza.pl/1,75968,12829577,Patriotyczny_marsz_judeosceptykow.html

"Odzyskajmy Polskę" - proponują nam organizatorzy Marszu Niepodległości, dwie organizacje narodowców wywodzące się jeszcze sprzed wojny: Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolska. Tak naprawdę nie mają czego odzyskiwać. Polska nigdy do nich nie należała.
Nawet w latach 30. ubiegłego wieku, gdy byli na tyle silni, że udało im się na polskich uczelniach zagonić żydowską młodzież do ławkowego getta. Nie mają czego odzyskiwać, chcą nam Polskę zabrać.

Marsz ma być dla wszystkich prawdziwych patriotów, nie można w nim maszerować pod żadnym partyjnym emblematem, jedyne dopuszczalne symbole to znaki ONR i MW. Dwie organizacje, które w historii zapisały się wyłącznie antyżydowskimi ekscesami i mroczną ideologią: ksenofobią, kultem wodza i wrogością do demokracji. Jeszcze dzisiaj szef ONR Przemysław Holcher mówi dla Frondy.pl: "My, jako Obóz Narodowo-Radykalny, nie jesteśmy demokratami - w tym narodowymi demokratami. Nie uważamy demokracji, nawet narodowej, za dobry system sprawowania władzy. Mamy inną koncepcję".

Demokracji nie obiecują, ale przynajmniej na Żyda mają nie krzyczeć. Inny z organizatorów marszu, Artur Zawisza, zadeklarował w "Gazecie Wyborczej": "Postawa judeosceptyczna była częsta w obozie narodowym, ale czasy współczesne mają swoje uwarunkowania".

Gdy ktoś ogłasza, że ma monopol na prawdziwy patriotyzm, i najgłośniej krzyczy: "Polska!, Polska!", zawsze warto go zapytać: jaka Polska?

Kilka pokoleń Polaków, które od wojny marzyły o wolnej, demokratycznej, otwartej na świat i Europę ojczyźnie, nie ma czego szukać w Marszu Niepodległości.

Różnie w historii śniono o wolnej Polsce i różnili się w swoich marzeniach ci, którzy o nią walczyli. Jest więc wiele rodzajów patriotyzmów i tradycji, do których się odwołują. Biało-czerwona flaga, pod którą wszyscy się mieścimy, nie może zasłonić tych różnic.

W tę niedzielę, 11 listopada, każdy, kto chce uczcić w Warszawie Święto Niepodległości, ma wybór. Może wyruszyć z pl. Piłsudskiego z prezydentem Traktem Królewskim, by oddać hołd wszystkim nurtom niepodległościowym. Może też z pl. Grzybowskiego pójść z PPS, by przypomnieć o lewicowej tradycji walki o niepodległość. Jeśli ktoś chce w ten dzień przypomnieć o polskich winach i bliznach, niech idzie pod pomnik Bohaterów Getta manifestować z lewicową młodzieżą.

Możecie też maszerować z narodowcami z ronda Dmowskiego i odzyskiwać dla nich Polskę. Zastanówcie się tylko, czy akurat ta twarz polskiego patriotyzmu wam się podoba.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. SEWEK, DLA CIEBIE, POCZYTAJ

  • 11 listopada tuż-tuż... A kto pamięta o Mosdorfie?

    |
    komentarzy:

    Niebawem
    największa manifestacja narodowa. Nacjonaliści czy - po prostu - ludzie
    z szeroko rozumianego środowiska Prawicy zwierają szyki, aby znów wziąć
    udział w Marszu Niepodległości. Tymczasem na promocji nowego wydania
    książkowego manifestu Jana Mosdorfa "Wczoraj i jutro", okrzykniętego
    "Biblią narodowego radykalizmu" przychodzi ... czytaj »

  • I chociaż ONR-owcy sa postrzegani jako autorzy najciemniejszych kart w
    dziejach Polski międzywojennej, warto zwrócić uwagę, że brutalizacja
    życia publicznego miała wpływ na wszystkie organizacje, również
    żydowskie. Młodzi narodowcy nie byli ewenementem, posługując się
    dialektyką "pięści i pistoletu". Tymczasem według badaczy, pokolenie
    młodych niosło ze sobą pewne uniwersalne wartości, odchodząc od duszenia
    się w gęstym sosie rdzennie polskiego nacjonalizmu. Można było dostrzec
    wśród nich zainteresowanie kwestiami cywilizacyjnymi, poczuciem
    europejskiej tożsamości, a nie ciasnym fanatyzmem w którym dominującą
    rolę odgrywa pochodzenie etniczne. Niektórzy twierdzą nawet, że ówczesne
    poglądy znacznej części ONR-owców więcej miały wspólnego z radykalnym
    konserwatyzmem niż prymitywną wersją jakiegoś plemiennego nacjonalizmu.

     

    Być może właśnie z takiego uniwersalizmu wynikała postawa Mosdorfa w
    czasie II wojny światowej. B. prezes Młodzieży Wszechpolskiej i doktor
    filozofii (co było wówczas nie lada osiągnięciem) wzbudzał duży szacunek
    wśród żydowskich współwięźniów, którzy wypowiadali się na jego temat z
    dużą sympatią.

     

    Wśród nich wymienić można chociażby Wolfa Glicksmana, który po latach
    wspominał swego dobroczyńcę: „Przedwojenny przywódca antysemickiego
    ruchu młodzieżowego w Polsce, Jan Mosdorf, niejednokrotnie ryzykował
    życie, przenosząc moje listy do krewnej znajdującej się w obozie
    kobiecym w Brzezince (…) Mosdorf pracował w Birkenau i często przynosił
    mi warzywa, a czasem kromkę lub coś do ubrania”.*

     

    W podobnym tonie wypowiadał się inny więzień KL Auschwitz Filip
    Friedman: „Uderzającym przykładem całkowitej zmiany stosunku do Żydów
    jest prawnik i polityk Jan Mosdorf. Człowiek ten przed wojną był
    przywódcą jadowicie antyżydowskiego Obozu Narodowo- Radykalnego i
    inicjatorem wielu antyżydowskich rozruchów. W obozie Mosdorf zmienił
    swój stosunek do Żydów. Niektóre otrzymywane od przyjaciół paczki
    żywnościowe (chrześcijańscy więźniowie mieli ten przywilej) Mosdorf
    rozdzielał między Żydów. Pracując w kancelarii obozowej, kilkakrotnie
    ostrzegł Żydów o grożącej im selekcji do gazu”.

     

    Aktywność Mosdorfa docenił nawet komunistyczny premier Józef
    Cyrankiewicz: „Podam tu przykład, o którym trudno nie wspomnieć z
    najwyższym szacunkiem. Mówię tu o przywódcy narodowców radykalnych
    Mosdorfie. Wcześniej niż inni nacjonaliści czy szowiniści zdał sobie
    sprawę z tego, że Niemcy na wstępnym etapie mordują tylko Żydów (…) Otóż
    Mosdorf zrozumiał że jest to kwestia kolejności. Rozumiejąc to stał się
    w obozie jednym z czołowych wyznawców idei solidarności
    międzynarodowej. Pomagał więc ludziom innych narodowości, pomagał
    ludziom innych światopoglądów, Żydom, socjalistom, komunistom, pomagał-
    że użyję jego przedwojennej terminologii- tzw. żydokomunie”.

     

    Śmierć Mosdorfa stała się dla środowisk narodowych prawdziwym
    symbolem i niezbitym argumenetm przeciwko kampanii oszczerstw wobec
    rodzimych nacjonalistów, którzy w przeciwieństwie do swoich zachodnich
    kolegów nie splamili się współpracą z hitlerowcami.

     

    Pytanie, czy współczesne pokolenie potrafi wznieść się ponad własne ograniczenia i jak autor "Wczoraj i jutro"
    pokonać środowiskowe konwenanse? Warto im tego życzyć. Tymczasem na
    spotkania poświęcone postaci Mosdorfa dalej przychodzi garstka
    intelektualistów...

     

    Aleksander Majewski

     

    * w tekście wykorzystano fragment tekstu "Narodowcy, którzy ratowali
    Żydów" autorstwa Aleksandra Majewskiego i dr. Jacka Misztala

     

    Jan Mosdorf "Wczoraj i jutro. Biblia narodowego radykalizmu", Warszawa 2012 (wyd. Capital s.c.)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. TVP i Polskie Radio podniosą

TVP i Polskie Radio podniosą się po tym ciosie? Blumsztajn: Nie będę już występował w publicznych mediach. Proszę do mnie nie dzwonić!
http://wpolityce.pl/polityka/279497-tvp-i-polskie-radio-podniosa-sie-po-...

Seweryn Blumsztajn w ramach protestu nie będzie już występował w mediach publicznych. Gazeta Michnika publikuje kuriozalny tekst jego oświadczenia w związku z teatralnym gestem dziennikarza.

Drogie Koleżanki i Koledzy, informuję, że nie będę już występował w żadnych publicznych mediach

— pisze Blumsztajn.

Podjąłem taką decyzję, gdy media publiczne podporządkowano bezpośrednio rządowi, a na czele TVP postawiono jednego z najbardziej cynicznych i niewiarygodnych polskich polityków. Podjąłem ją po wyrzuceniu zarówno z telewizji, jak i z radia wielu redaktorów i dziennikarzy. Wiele osób odeszło też z własnej woli, nie czekając na zwolnienie. Wszystko to miało charakter politycznej czystki - wyrzucano tych, których podejrzewano o brak politycznej dyspozycyjności, odchodzili ci, którzy nie chcieli się podporządkować polityce propagandowej PiS

— pisze dalej Seweryn Blumsztajn. Ciekawe, że gdy PO-PSL i prezydent Komorowski podporządkowywali sobie media redaktor nie zabierał głosu..

Podstawową zasadą uczciwego dziennikarstwa jest polityczna niezależność. Kiedy zabierają ją nam, zobowiązani jesteśmy jej bronić. Gdy zabierają niezależność naszym kolegom, winni jesteśmy im solidarność. Wszystkich nas może spotkać podobny los

— straszy Blumsztajn.

I oskarża dziennikarzy mediów publicznych o partyjniactwo:

Nie może być więc tak, że będę występował w audycjach PiS-owskich nominatów lub tych, których łaskawie pozostawiono w pracy, udając, że nic się nie stało.

Uważam, że dziennikarzom publicznych mediów należy się szacunek za uczciwą pracę w ostatnich latach. Można było mieć wiele pretensji do tych mediów, ale akurat nie o polityczną uległość. Rozumiem tych, którzy pozostali w pracy. Różne są sytuacje życiowe, nie od wszystkich można oczekiwać heroizmu, a jest też pewnie wielu takich, którzy chcą robić media »dobrej zmiany «. Nikogo nie mam zamiaru potępiać.

Proszę już tylko do mnie nie dzwonić.

Seweryn Blumsztajn.

Czy Blumsztajn sądzi, że media publiczne będą błagać go o wizytę? Zdaje się, że po jego deklaracji media publiczne zadrżały w posadach… Śmiechu warte.

KL

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. Chamski atak Blumsztajna na


Chamski atak Blumsztajna na marszałka Morawieckiego i PiS: "Kornel jest idiotą"; "Polska jest na…


"To jest absolutnie porównywalne z tym, co było w PRL-u. W
skali propagandy, oszustwa, manipulacji" - grzmi publicysta "Gazety
Wyborczej".


Kornel jest idiotą. Ma przyzwoitą biografię, a teraz wstyd mi za to, co wygaduje


w tak skandaliczny sposób Seweryn Blumsztajn wyraża się o marszałku
seniorze Kornelu Morawieckim w rozmowie z portalem koduj24.pl.

Oczywiście nie obyło się również bez krytyki Prawa i Sprawiedliwości…

PiS
musi ludziom dawać pieniądze, bez przerwy, dlatego, że on w ten sposób
płaci za to, że zabiera nam wolność. Żeby się ludzie nie buntowali,
trzeba im dawać pieniądze. Tylko, że tych pieniędzy nie ma

— grzmi publicysta „Gazety Wyborczej”.

W wywiadzie pojawiają się inne kuriozalne tezy.

Jedni biją cały czas na alarm, a inni ten wyścig wspierają. Zwłaszcza obecne media
rządowe, teraz narodowe… to jest jakiś straszliwy dramat. To było dotąd
niewyobrażalne, że może być w wolnej Polsce taka telewizja czy takie
radio. To w ogóle było niemożliwe… To jest absolutnie porównywalne
z tym, co było w PRL-u. W skali propagandy,
oszustwa, manipulacji. Co więcej, mamy do czynienia z sytuacją,
że właściwie ta podzielona Polska w ogóle ze sobą nie rozmawia dlatego,
że ludzie żyją w innych światach medialnych. Każdy ma swoje media,
ich słucha i im wierzy. I to nie jest tylko problem opinii. To jest
problem zupełnie innych faktów. Jesteśmy w innej Polsce, oglądając TVN i w innej – Telewizję Publiczną. I trudno sobie wyobrazić, jak to się może kiedyś skleić

— mówi Blumsztajn.

Kiedy w KOD-zie oczekują ode mnie porównań do czasów, kiedyśmy działali w KOR-ze,
mówię, że dzisiaj jest znacznie trudniej. Wprawdzie poziom represji
wtedy był większy, ale mieliśmy poczucie, że po drugiej stronie nie
ma „wierzących”. Są przekupieni, skorumpowani, ale nie „wierzący”. Racja
moralna i oczywista prawda była po naszej stronie. Dzisiaj mamy
przynajmniej 20%, a może i 30% „wierzących”, a to jest znacznie
trudniejszy przeciwnik. Ich łączy strach przed światem. (…) Kaczyński
proponuje im świat, który oni rozumieją, czyli Polskę prześladowaną,
usytuowaną między Rosją i Niemcami, teraz jeszcze ta Bruksela…
A przecież my w swojej tradycji nienawidzimy tych gejów, tego gender.
Stąd ta cała symbolika narodowa, bo to jest świat, który rozumieją.
Na to się nakłada Kościół, który im kibicuje. I to jest prawdziwa siła
PiS. (…) Co na to poradzić? Tego nikt nie wie. Trzeba próbować
rozmawiać, próbować tłumaczyć… No i zawsze można liczyć na PiS, bo oni
są tak nieudolni, że w końcu się jednak zaplączą we własne gacie

— grzmi publicysta „Wyborczej”.Seweryn Blumsztajn serwuje też dosyć osobliwą wizję polityki zagranicznej rządu.

Polska jest na kompletnym marginesie. Nikogo to w sumie
już nie obchodzi. Po pierwsze – wszyscy mają swoje, straszne problemy.
Wszędzie. I tym się zajmują. Po drugie – Polska w ogóle nie uczestniczy
w debacie na temat przyszłości Unii Europejskiej. W ogóle. I już nikt
na to nie czeka. Europa wielu prędkości to jest właśnie Polska
na marginesie. Mam ogromną pretensję do opozycji, że na to, co PiS
wyprawia z naszą polityką europejską nie odpowiada się zdecydowanym
hasłem za wejściem do strefy euro. Powinni to ogłosić i zacząć nad tym
pracować. W sensie przekonywania ludzi. To jest odpowiedź na politykę
PiS, a nie mówienie, że Tuskowi udawało się przytrzymać nas w centrum

— twierdzi rozmówca portalu koduj24.pl.

W rozmowie pojawiły się również zwierzenia godne kozetki u psychoanalityka…

Szczerze
mówiąc, ja w pierwszych miesiącach władzy PiS-u codziennie budziłem się
z poczuciem, że całe życie zmarnowałem. Bo całe to moje życie to była
droga do wolnej Polski i to, co się rzadko któremu pokoleniu udaje, nam
się udało. A oni to konsekwentnie demolują. I ja się temu ciągle,
codziennie dziwię. Otwieram telewizor, dziwię się, a potem mam
ochotę go zamknąć

— żali się Blumsztajn.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl