Propaganda Tuska przekracza granice
Ostatnio propaganda Tuska przekracza wszelkie granice, i tę wschodnią i tę zachodnią. Oto w zeszłym tygodniu pan minister Radek Sikorski uznał za stosowne wezwać jakoby "na dywanik" ambasadora Rosji z powodu drastycznych zdjęć ofiar tragedii smoleńskiej opublikowanych niedawno w rosyjskim Internecie. Informację tę powtórzył cały mainstream. Co więcej, ABW otrzymała polecenie blokowania stron z takimi treściami. Piotr Waglewski /TUTAJ/ podał treść oświadczenia ABW i wskazał, że jej działania w tej sprawie nie mają żadnych podstaw prawnych.
Widać więc, iż jest to tylko pijar. Trudno mi wyobrazić sobie Sikorskiego rugającego ambasadora Rosji. Wczoraj prof. Krasnodębski stwierdził /TUTAJ/: "Rząd Donalda Tuska ma rosyjską smycz na szyi. Pozostaje pytanie, w jaki sposób mu ją założono" Dziś natomiast czytamy /TUTAJ/, że w porannej audycji radiowej trójki były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski przyznał iż: " drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej nie są w Polsce nowością. Według Posła PO, służby dowiedziały się o ich istnieniu już kilka miesięcy po katastrofie.". Tupie następnie nóżką na Rosjan, stwierdzając /TUTAJ/:
"Ja nie proszę, ja żądam i oczekuję od strony rosyjskiej natychmiastowych działań. Ustalenia, kto zrobił te zdjęcia i wyciągnięcia konsekwencji".
Trzeba powiedzieć, że pan minister dość beztrosko przyznaje, że rząd przez ponad dwa lata ukrywał dowody w śledztwie smoleńskim. Zespól parlamentarny Antoniego Macierewicza dowiedział się o tych zdjęciach zaledwie kilka tygodni temu. Dziś natomiast "Gazeta Polska Codziennie" doniosła /TUTAJ/, iż o zamianie zwłok ekshumowanego dzisiaj prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego wiedziano już ponad dwa lata temu. Kłamstwa Tuska i PO wyszły więc na jaw.
Rozgłos nadany sprawie zdjęć przez Sikorskiego spowodował oczywiście, ze wszyscy rzucili się szukać ich w sieci i pojawiły się one na wielu portalach, ostatnio w Wielkiej Brytanii /TUTAJ/. Ciekawe czy teraz minister Sikorski wezwie do siebie ambasadora brytyjskiego "na dywanik"?
Nie jest to wcale takie nieprawdopodobne. W zeszłym tygodniu odbył się kolejny szczyt Unii Europejskiej. Po jego zakończeniu premier Tusk barwnie opisywał, jak to wykłócał się przez trzy godziny z brytyjskim premierem Cameronem o 300 miliardów /złotych/ dla Polski. Opowieść ta była tyle malownicza, co nieprawdziwa. Zbigniew Kuźmiuk napisał wczoraj /TUTAJ/:
" w przekazie medialnym posunięto nawet do zbudowania jakiegoś zażartego konfliktu pomiędzy Tuskiem i Cameronem, do jakiego miało dojść podczas wieczornej części szczytu w dniu 18 października. Oczywiście nic takiego nie miało miejsca, bowiem gdyby do tego doszło, mówiłyby i pisałyby o tym zagraniczne media (w tym w szczególności angielskie), a tam nikt się na ten temat, nawet nie zająknął. Taka narracja jest budowana przez ekipę Tuska na użytek polskiej opinii publicznej".
Tak więc Donald Tusk przeniósł swoje metody uprawiania propagandy i pijaru na teren polityki międzynarodowej. Robi przy tym durniów z siebie i nas.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. Tuski-Cameron
Alez pyszny pojedynek. Jednostronny. W tym sensie, ze tylko jedna stona glosila, ze jest to pojedynek. Druga nie miala najmiejszego pojecia co sie niby matrixowo dzieje.Moze niech malolaty hakkerskie poinformuja donka w krotkich majtkach.
2. pitolenie tusia..
"Donald Tusk wiarygodność stracił całkowicie. To, co powie, nie ma w ogóle znaczenia.JK."
I to by było na tyle...
basket
3. @Tymczasowy
No tak, ale wszyscy pukają się teraz w czoło.
4. @basket
Ma znaczenie. Ten facet jest premierem Polski. 39% biorących udział w wyborach głosowało na niego /to może być trochę naciągnięte, ale na pewno ponad 30%/. On reprezentuje nasz kraj.