"Dwójka" kontra bolszewicy (1)
godziemba, pon., 22/10/2012 - 07:30
W czasie wojny polsko-bolszewickiej polskie służby specjalne odegrały wielką rolę.
Bezpośrednio po utworzeniu przez Radę Regencyjną 25 października 1918 roku Sztabu Generalnego, a dzień później Ministerstwa Spraw Wojskowych zostały utworzone instytucje odpowiedzialne za prowadzenie wywiadu. W połowie grudnia szefem Oddziału Informacyjnego WP został ppłk Józef Rybak (w kwietniu 1919 roku zastąpił go mjr Karol Bołdeskuł), a jego zastępcą mjr Ignacy Matuszewski. W maju 1919 roku Oddział Informacyjny został przeniesiony do Oddziału II Sztabu Generalnego, który wszedł w skład Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego.
W strukturze MSWojsk. utworzono natomiast Departament II Informacyjny (potem Oddziału II Informacyjnego) , który prowadził prace wywiadowcze i kontrwywiadowcze w głębi kraju. Najistotniejszą rolę w Departamencie pełniła Sekcja Polityczna, kierowana przez kpt. Bogusława Miedzińskiego. Oprócz zwalczania wrogiej propagandy jej głównym zadaniem było prowadzenie działalności kontrwywiadowczej.
Działalność propagandowa prowadzona przez Oddział II NDWP była w dużej mierze wzorowana na modelu wypracowanym przez wojskowe służby informacyjne, który dzielił wywiad na płytki oraz głęboki. Podział ten był konsekwencją odmiennych warunków, w jakich pracowały służby informacyjne.
Dla polskiego wywiadu wojskowego konflikt z Rosją bolszewicką nie był zaskoczeniem. Już na początku 1919 roku dowodzono, iż „walna rozprawa wojenna z Rosją Sowiecką jest nieunikniona, przez nią postanowiona i gotowana; jest tylko kwestią czasu. Wobec zbliżającego się końca wojny domowej pochód armii czerwonej na Zachód staje się punktem pierwszym w kolejności jej planów”.
Polskie służby informacyjne zdobyły bolszewicką „Instrukcją rozpowszechniania agitacyjnej literatury w szeregach wojsk nieprzyjacielskich”, w której podkreślono, iż „głównym naszym niezawodnym orężem „Czerwonej Armii” w walce z armiami kapitalistycznymi nie jest bagnet, nie kula ani armata, ale tylko idee za które walczy i które wszędzie wraz z sobą niesie. Czasami jedna lub dwie proklamacje prędzej i lepiej mogą złamać siłę nieprzyjaciela niż tysiące i miliony kul i pocisków. (...) Literatura agitacyjna to nasza ciężka, dalekosiężna artyleria, przed którą nie ostoi się żadna kapitalistyczna armia”.
W porównaniu z tak definiowaną rolą propagandy, zadania postawione jej przez polskie służby specjalnie brzmią niezwykle skromnie, ale bardzo trafnie: „(…) przeciwko wojskom nieprzyjaciela prowadzi się akcję, mającą na celu wniesienie zamętu i destrukcji w szeregi wroga, oraz wykazanie bezcelowości walki z armią polską”.
Zgodnie z zaleceniami należało wykorzystać każdą sytuację, która umożliwiała dostarczenia odezw w pobliże wrogich oddziałów. Najbardziej skuteczne miało być posługiwanie się oddziałami zwiadowczymi, które powinny pozostawiać materiały agitacyjne w miejscach, które były najczęściej odwiedzane przez bolszewickie patrole oraz pojedynczych żołnierzy. Do przenoszenia materiałów propagandowych wykorzystywano również ludność cywilną, w tym dzieci.
Posługiwanie się tymi metodami ograniczało zasięg akcji tylko do terenów przyfrontowych. Osiągnięcie sukcesu wymagało zastosowania środków, które pozwoliłyby przenosić literaturę na znaczne odległości. Jednym z nich było lotnictwo – samoloty były w stanie rozkolportować materiały na znacznej przestrzeni, w szczególnie w miejscach koncentracji wojsk, siedzibach stacjonowania sztabów, wzdłuż torów kolejowych oraz stacjach kolejowych.
Skutki własnej propagandy oceniano na postawie doniesień wywiadu przyfrontowego, podsłuchu telefonicznego oraz informacji zebranych przez patrole. Głównym źródłem informacji były jednak zeznania jeńców oraz uchodźców, którzy wskazywali, iż polska „agitacja cieszy się dużym powodzeniem wśród żołnierzy czerwonej armii, szczególnie w okresie zastoju frontowego, zmniejsza się natomiast w momentach walki i przegrupowań”.
Polski wywiad uważał, iż równocześnie z tymi konwencjonalnymi działaniami „musi być na wielką skalę prowadzona propaganda nieoficjalna, używając w tym celu wszelkich możliwych środków, będących w rozporządzeniu władz wojskowych”. Jednym z nich były oddziały dywersyjne, przebrane w mundury czerwonoarmistów. Zostały one użyte m.in. podczas odwrotu bolszewików spod Warszawy w sierpniu 1920 roku. Ich celem było „szerzenie paniki i dezorganizacji wśród wojska; powinni tłumaczyć uciekającym żołnierzom, że winnymi nie wzięcia Warszawy i klęski wojsk czerwonych są komendanci i komisarze – Żydzi, którzy całą sprawę proletariackich wojsk czerwonych sprzedali za pieniądze. Należałoby ich wszystkich wymordować, a całą sprawę ująć w swoje ręce”.
Zdaniem mjr Tadeusza Schaetzla, późniejszego organizatora wywiadu na Związek Sowiecki, zeznania jeńców bolszewickich wskazywały, iż trzeba „przede wszystkim operować dwoma motywami: 1) wskazywać najkrótszą drogę do zawarcia pokoju, 2) wykorzystywać rolę Żydów w Rosji”. Treści, które zniechęcały czerwonoarmistów do dalszej walki, były wykorzystywane we wszystkich etapach wojny. Zmieniały się tylko argumenty, w zależności od sytuacji na froncie.
Jedna z odezwa przekonywała żołnierzy bolszewickich: „Porzucajcie broń i idźcie do domów, ratujcie swe rodziny od zagłady, gnajcie precz komisarzy, żądajcie uchwał żołnierskich i swobodnego wypowiadania się w sprawach pokoju, precz z samowładztwem komisarzy i komunistów”.
Do dezercji namawiały także pocztówki agitacyjne - na jednej z nich dwóch obdartych, skutych łańcuchami ludzi ciągnie armatę, na której siedzi Trocki. Jego złowroga mina oraz uniesiona szabla miały symbolizować dążenia bolszewików do kontynuowania wojny, kosztem narodu rosyjskiego.
Z powodzeniem kolportowano wśród czerwonoarmistów, redagowane przez Wydział VI Biura Wywiadowczego, gazety „Nakieł” oraz „Posledniaja Prawda”. Podczas odwrotu w 1920 roku pozostawiano je na opuszczanych terenach, razem z odezwami, ulotkami i plakatami. W celu przekonania bolszewickich żołnierzy, ze „Posledniaja Prawda” nie była publikacją białych, umieszczono w jej nagłówku hasło: „Proletariusze wszystkich Kraków, łączcie się!”. W jednym z lipcowych numerów informowano czytelników, że w Rosji wybuchła rewolucja, zapoczątkowana przez robotników z tulskich zakładów przemysłowych , którzy zażądali zastąpienia obecnego reżimu – demokracją. Do protestujących robotników przyłączyli się również chłopi, sprzeciwiający się nieustannym rekwizycjom plonów.
W innym numerze pisma podkreślano, iż nacierająca na Warszawę armia czerwona realizuje koncepcje imperializmu rosyjskiego, którego celem jest zniewolenie wszystkich narodów w Europie Środkowo-Wschodniej. „Oczywiście, żydowscy komisarze – przekonywano – nie będą mówić wam prawdy. Oni bez sumienia oszukują, ze polscy panowie walczą z wami. Z wami walczy polski naród, dlatego że my, wszystkie podbite narody przez Rosję: Polska, Ukraina, Białoruś, Litwa, Łotwa, Finlandia itd. chcemy wolności i chcemy żyć po swojemu. (…) Niezręcznie krzyczeć: proletariusze wszystkich krajów łączcie się – a później walczyć z proletariuszami”.
Inną, oryginalną metodą, było wypuszczenie kilkudziesięciu jeńców, po wcześniejszym ich nakarmieniu oraz wyposażeniu w specjalne odezwy, wzywające do porzucenia jednostek. W ten sposób zamierzano przekonać bolszewickich żołnierzy, że „Polacy nie tylko nie zabijają, ale dobrze obchodzą się ze wszystkimi wziętymi do niewoli”. Jednocześnie uwolnieni jeńcy powinni przekonać swych towarzyszy broni, iż Polska „pragnie pokoju i sprawiedliwości”, a dalszej wojny chcą komisarze, „gdyż dzięki niej utrzymują się przy władzy. Zerwali rokowania, widząc, że nie zgodziliby się na sprawiedliwe postulaty Polski. Komuniści są wrogami ludu, bo pchają do niszczycielskiej wojny (…) i wyniszczenia ludu rosyjskiego. Dążą do oddania go w niewolę obcym – Niemcom, Żydom i Chińczykom”.
Utworzenie w lipcu 1920 roku dwóch brygad kozackich miało na celu także oddziaływanie na Kozaków walczących w armii bolszewickiej. Liczono, iż „zorganizowanie w armii polskiej oddziałów kozackich wpłynęłoby przyciągającą na element kozacki , licznie reprezentowany w bolszewickich formacjach konnych”.
Celem polskiej akcji propagandowej było nie tylko nakłanianie czerwonoarmistów do dezercji, ale również wspieranie rosyjskich sojuszników Polski, Jednym z nich był Borys Sawinkow, twórca idei „Trzeciej Rosji”, zakładającej jednoczesne obalenie rządów bolszewików oraz niedopuszczenie do powrotu spadkobierców dawnego carskiego systemu. „Carska Rosja zginęła bezpowrotnie – wskazywał Sawinkow – nie może zmartwychwstać! Zginie i bolszewicka Rosja; jej nie powinno być! Będzie nowa „Trzecia” Rosja, Rosja demokratyczna, chłopska, wolna, nie uciskająca nikogo i żyjąca w przyjaźni z narodami”.
Polskie służby specjalne oprócz kolportowania programu politycznego Sawinkowa, propagowały także wydawane przez niego pismo „Posledniaja Nowosti”. Jego ideę znakomicie przedstawia alegoria nowej Rosji, zdobiąca pierwszą stronę jego pisma z 20 sierpnia 1920 roku – środkowa postać, szlachetny młodzieniec, symbolizujący „Trzecią Rosję” trzyma w dłoniach odrażające postacie: w prawej gen. Wrangla, w lewej bolszewika.
Cdn
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
3 komentarze
1. szanowny autorze,chciałoby się zapytać,dlaczego
nie uczymy się ,dlaczego nie sięgamy po stare,wypróbowane metody...?
gdy wybuchła Solidarność,tylko dlatego nie aresztowano nas wszystkich,bo mieliśmy dobrych Nauczycieli,nasze starsze Koleżanki i Kolegów,którzy dzielili się z nami swymi doświadczeniami z lat z wojny z bolszewią,wojny z lat 1939 i dalej ,tzn po tzw "wyzwoleniu"
ich doświadczenia były ogromne ...a "nasza partyzantka" ,dzięki nim,
skuteczniejsza,,,
podobnie było w czasach Pierwszego Polskiego Buntu,czasach Poznania
Mądrość i doświadczenia tych "naszych kombatantów' brały się nie tylko z doświadczeń
II W.Ś
ale z kolei z doświadczeń ich dziadków,rodziców,krewnych,którzy walczyli z bolszewią w czasach
opisywanych przez Autora...
serdecznie pozdrawiam :)
gość z drogi
2. @Gość z drogi
Rozumiem, iż jest to retoryczne pytanie.
Podejrzewam, iż pamięć narodu staje coraz krótsza.
Pozdrawiam
3. Szanowny Autorze,oczywiscie,ze retoryczne :)
a może bardziej życzeniowe :)
serdecznie pozdrawiam :)
gość z drogi