Festiwal nieodpowiedzialności
No i mamy pierwszych ukaranych w sprawie zalanego deszczem Stadionu Narodowego. Są to dwaj ...kibice, którzy wbiegli na murawę zatopionego stadionu i chlapali się w kałużach. W TVN24.pl /TUTAJ/ czytamy:
"Dwuletni zakaz wstępu na imprezy masowe i zwrot kosztów postępowania sądowego - tak zdecydował warszawski sąd wobec dwóch kibiców, którzy wbiegli na murawę Stadionu Narodowego po odwołanym meczu Polska-Anglia. - Nic wielkiego się nie stało - powiedział po rozprawie jeden z nich, Adam Dziewulak (sąd zgodził się na ujawnienie nazwiska - red.). Trzeci z zatrzymanych mężczyzn nie został ukarany.".
Dziś rano sam premier Donald Tusk zabrał głos w tej sprawie oświadczając, że kibice nie powinni stawać przed sądem. Uczynił tak pod wpływem licznych protestów internautów. W TVN24.pl czytamy:
"W obronę kibiców zaangażowali się internauci i premier Donald Tusk. - Ich akcja nikomu nie zagrażała. Moim zdaniem nie zasługują na karę - skomentował szef rządu. Stronę "Uwolnić Bohaterów Basenu Narodowego" "polubiło" na Facebooku 47 tys. osób.".
No cóż, trudno uznać , że Tusk zachował się w sposób odpowiedzialny. Wychwycili to natychmiast blogerzy. W portalu Niepoprawni.pl bloger MD opublikował notkę ""Niezawisłość sądów" Tuska" /TUTAJ/ w której stwierdził:
" Co zatem się stało, że kilkadziesiąt tysięcy ludzi może wpłynąć na decyzję "niezawisłego" sądu a ponad dwa miliony nie może wpłynąć na inną instytucję publiczną? Otóż drobny szczegół, wśród tych kilkudziesięciu tysięcy był głos miłościwie panującego Premiera. Wiemy, że wystarczy telefon asystenta jednego z ministrów tegoż Premiera aby sędzia podejmował takie decyzje jakie sobie Premier życzy, a co dopiero gdy osobiście Premier przemówi w jakiejś sprawie!".
No cóż, sędzia Milewski się kłania. Ciekawe, co spotkałoby w jakimś cywilizowanym kraju premiera, który odważyłby się publicznie dyktować sądowi wyrok?
W sprawie "Basenu Narodowego" od samego początku mamy do czynienia z istnym festiwalem nieodpowiedzialności. Już od wtorkowego wieczoru, gdy stało się jasne, że stadion do gry się nie nadaje, wszyscy zaczęli zwalać winę na kogoś /lub coś/ innego. PZPN na NCS i ministerstwo, NCS na delegata FIFA i na drużyny piłkarskie, które jakoby dachu nie chciały. Rzecznik reprezentacji Polski oświadczył, że nikt o rozwijanie dachu nie pytał. Architekt projektujący Stadion Narodowy stwierdził, iż murawa była niezgodna z projektem i obwinił firmę która ją ułożyła. Ta zaś przekonywała wszystkich, że winna była pogoda.
Razem stworzyli widowisko jeszcze bardziej żenujące niż samo zalanie Stadionu Narodowego. Dziś /18.10/ na stadion weszli kontrolerzy. Przypuszczam, że będą kontrolować tak długo, aż sprawa przyschnie.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. Basen Narodowy
Bastylia i pare innych takich obiektow. A potem: Leci jak na Szczecin.
2. @Tymczasowy
Bastylia była twierdzą, a nie basenem. Poza tym wszystko się zgadza.
3. Jak już jesteśmy przy tym,
Jak już jesteśmy przy tym, kolejny "sukces" lewactwa, tzw. zdobycie Bastylii, niezła szopka. Podobnie zresztą jak WSRP, dla niekumatych i młodszych, mit założycielski bolszewików: wielka socjalistyczna rewolucja październikowa. Obowiązkowo z dużych liter ;) Wielki wyczyn, na cztery słowa, trzy są nieprawdziwe. A będąc czepliwym- cztery :D
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
4. @Unicorn
Cztery.