Rozproszona lewica pod wezwaniem Świętego Spokoja
Kompletnie bez zdziwienia obserwuję rozproszenie ludzi Platformy Obywatelskiej i jej starych oraz nowych przystawek (vide piękny Roman).
Jako że dzieciom diabelstwa brak kreatywności, bazując na naśladownictwie, puszczają partie w rozsypkę odrywając po kawałku elektoratu. I jedni, i drudzy mają cechy które je jednoczą.
Mamy widoczne dwie grupy:
Rządzących pod chorągwią z Knurem i Korytem, którzy traktują władzę jako miejsce nażarcia się na zapas, zabrania dóbr pozostałym, bez żadnej wizji przyszłości, bez żadnej koncepcji rządzenia. Z zerową znajomością makroekonomii.I spróbujcie się nie zgodzić z tym określeniem po pięciu latach ich rządzenia
I ich wyborców pieczętujących się herbem Grill z Parującym Kociołkiem i Dwiema Kratkami taniego piwa. Modlących się do Świętego Spokoja.
Dopóki ci pierwsi zapewnią tym drugim tekturową kiełbasę, seropodobną kostkę prasowanego tłuszczu i piwo z proszku za 1,70 mogą czuć się bezpieczni.
W zamian za to ci drudzy, zatykając uszy będą uciekać od każdej nieprawomyślności, a w końcu i od myśli wszelakiej w głowie mając jedynie melanżyk weekendowy. A czasem podburzeni, dźwigając pod pachą worek węgla, wysyczą protestującym w twarz, że to wstyd.
Osobom powyżej trzydziestki w tym momencie powinna się zacząć tłuc po głowie pewna piosenka. "W Polskę idziemy drodzy panowie..." Historia się powtarza. Mamy proste marzenia: pracować, mieszkać, zjeść, wypić i raz na dwa lata wczasy nad Bałtykiem. Albo z tego samego kabaretu o hobbystach. "Raz dziennie zjeść coś gorącego i żeby do pierwszego starczyło"
To dokładnie ta grupa. To ci którzy głosują na to samo, oraz ci którzy nie głosują bo nie chcą nic zmieniać.
Oczywiście naśladownictwo nie ma żadnych granic i podobnie jak patriotów łączy religia katolicka bądź choćby szacunek do jej wartości, grillowców łączy umiłowanie Świętego Spokoja, Matki Tolerancji i Ojca Brukselskiego.
Fanatycznie.
Każde odstępstwo budzi oburzenie.
A postlewica wywodząca się wprost z PZPR nadal nie może się pozbierać z traumy, gdy partia nazywająca się liberalną okazała się od nich bardziej socjalistyczna, a nawet bardziej bolszewicka od ich pierwowzoru.
- Shork - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Mniejsza o etykiety
Za komuny wyborcy herbu Grill z Parującym Kociołkiem byli zwykłymi członkami PZPR. Oficjalną ideologię traktowali oczywiście z przymrużeniem oka, jak ich szefowie i nadzorcy zresztą. Dla ludzi przyzwoitych, PZPR miał ideologię ... patriotyzmu. Załgany, bo załgany, czasami z puszczaniem perskiego oka "Wicie, my tak musimy, bo inaczej przyjdą Ruscy". Ale jednak odwołujący się do dobra Polski jako wspólnego celu. Dlatego, myslę, pierwsza Solidarność tak szybko stała się masowym pospolitym ruszeniem. Wystarczyło wskazać na to załganie.
Obecna władza oficjalnie odżegnuje się od patriotyzmu - "albo niezależna Polska - albo parujący kociołek". I kłopot w tym, że tak wielu to kupiło.
Myślę, że byli PZPRowcy nie byli mentalnie gotowi na taką woltę - im się nie mieściło w głowie, że można tak bezczelnie przyznawać się do zaprzaństwa.