Wskrzeszenie politycznego Łazarza ?

avatar użytkownika AdamDee

Czy przypominacie sobie jeden, dość charakterystyczny dowcip o rządach PiS ? Na pytanie o pozytywne skutki rządów Kaczyńskiego, padała odpowiedź - Kaczyński ma jeden plus, wykończył Leppera i Giertycha.

To był, oczywiście, żart pochodzący z kręgów elit i zwolenników 3RP, ale znakomicie oddawał istotę rozumowania po tamtej stronie.

Koalicja PiS - SO - LPR była czymś od czego od początku cierpła mi skóra. Od dnia nr. 1 wiadomo było, że szanse utrzymania tej koalicji na pełną kadencję to zadanie równie wykonalne, jak bezpieczny zjazd na gołym tyłku z Mount Everest.
Obaj świeżo upieczeni wicepremierzy wnieśli ze sobą tak wielki bagaż negatywnego wizerunku, że kwestia wysadzenia w powietrze programu zmiany 3 na 4RP, wydawała się ćwiczeniem dla absolwenta pierwszego roku szkoły bezpieki.

Zgodnie z przypuszczeniami realistów, śmiertelny cios koalicji zadany został przy wykorzystaniu reputacji jednego z wicepremierów.
Koalicja PiS - SO - LPR kończyła się w atmosferze kilku skandali, a z głównych bohaterów tejże koalicji, jedynie Kaczyńskiemu udało się wyjść z tej politycznej katastrofy bez większych obrażeń. Kariery Giertycha i Leppera skończyły się definitywnie.

Parę lat później, zaszczuty Lepper umiera dość spektakularną śmiercią. Giertych, pozostający przez te lata względnie w cieniu, powraca, w niemniej efektownym stylu.

W tekście Mirosława Kokoszkiewicza (kokos26) "…gdzie Józef Bąk przeleci, ugrzęźnie muszyna" czytamy:

O tym czy ktoś w III RP jest faszystą, kibolem, antysemitą czy moherem decyduje tylko jeden czynnik.

Wystarczy, bowiem zaakceptować SYSTEM stworzony po 1989 roku i publicznie to ogłosić by jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pozbyć się tych wszystkich pałkarskich etykietek i stać się, jeżeli już nie od razu członkiem establishmentu to przynajmniej szanowanym i przewidywalnym „konstruktywnym opozycjonistą” tak potrzebnym w naszej „demokracji”, której trwanie zapewnia tworzona z mozołem rzeczywistość podstawiona, w jakiej przyszło nam żyć.

Częściowo to racja.

Owszem, akceptacja systemu to warunek niezbędny do bycia w elicie - tak jak w mafii, by w niej być, należy akceptować kodeks mafii. Podobnie jak werbalna admiracja 3RP i wrogość do jej przeciwników - głównie Kaczyńskiego - odpowiednikiem w mafii byłaby obowiązkowa pogarda dla porządku prawnego i niezłomna nienawiść dla wymiaru sprawiedliwości.

Ale to nie wszystko.

Gdyby to miało być tak niewiele, obóz władzy pękałby w szwach i trwałaby ostra konkurencja pomiędzy poszczególnymi aspirującymi - postać taka jak Giertych (z taką przeszłością), nie miałaby czego szukać wśród establiszmętu 3RP "do końca świata i jeden dzień dłużej".

Pytanie jest następujące - jaki bagaż wiedzy lub wiedzę o czym konkretnie, wyniósł pan G. ze swojej krótkiej roli wicepremiera ?

A może to schyłek koalicji PiS-SO-LPR, niesławny LiS i przelotny romans z Kaczmarkiem był punktem zwrotnym ?

Czego takiego dowiedział się Giertych, co pozwoliło mu na tak zadziwiający powrót w okolice władzy ?

Spójrzmy na efekty tego powrotu:

  • zaufanie Tuska, człowieka bądź co bądź małostkowego, który z pewnością nie puściłby w niepamięć wszystkich inwektyw, których szef LPRu nie szczędził szefowi bardziej liczącej się na scenie politycznej formacji,
  • barani zachwyt michnikowszczyzny, żakoszczyzny, etc. W niepamięć poszły wszystkie sporne kwestie. Zupełnie tak jakby parę lat temu nie padło wzajemnie ani słowo oskarżenia.
  • facet staje się niemal gwiazdą palestry, z dnia na dzień władza powierza mu najdelikatniejsze politycznie sprawy.

A co jeśli przyczyną tego spektakularnego powrotu wcale nie jest jakaś tajemna wiedza z czasów wicepremierostwa ?
Bo może po prostu nie może być mowy o jakimkolwiek powrocie, skoro nikt nigdzie nie odchodził ?

Idąc tym tropem, bardzo interesujące jest gdy spojrzy się na historię Giertycha jako szefa LPRu. Nagle wiele rzeczy zaczyna wyglądać zupełnie inaczej niż dotąd. Brawurowa polityczna kariera młodego adwokata, który zręcznie zagospodarowuje niemałą część prawicowego elektoratu. Kariera następnie ukoronowana imponującym poparciem elektoratu i sięgnięciem po najwyższe urzędy w państwie. Fatalny koniec i jeszcze bardziej brawurowy powrót...

Wątek jakby żywcem skompilowany z lektur Vladimira Volkoffa... albo Roberta Ludluma - co kto woli.

Ktoś powie - nihil novi sub sole - wszak "salon" nie raz już wykonywał bezwstydne wolty, zmieniające porządek rzeczy o 180 stopni. Wałęsa, liczni, byli najbliżsi współpracownicy Lecha i Jarosława Kaczyńskich... To prawda, jednak Giertychowi daleko i do Wałęsy i do zaufanych Kaczyńskich. Niemniej jego "powrót" to wejście na "pierwszą linię", a między staniem się szeregowym pupilkiem TVNu, a objęciem funkcji Piłata trójmiejskiej prefektury 3RP to jednak niewyobrażalna przepaść.

Cud zmartwychwstania tego politycznego Łazarza, może być jednym z najbardziej interesujących wątków politycznych ostatnich lat.


 


Obraz - Ron English - Lazarus Rising

Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika gość z drogi

1. Witaj AdamDee

jesli idzie o wybór lektur,to stawiam na tego drugiego...
a jesli o Giertycha....
to przypominam,,jesli sie nie mylę,ze to dobry psiapsiel chyba pana Sikorskiego...
i kolejny RAZ kłania się lektura ,chyba jednak Roberta Ludluma
Pan Giertych
moim zdaniem ,nigdzie nie odchodził...LIS...Kaczmarek na premiera...i ataki na Brukselke,POczym sami znależli się tam na lukratywnym fotelu...
często w sieci pisałam o pewnym zdarzeniu
i teRAZ t,kolejny RAZ go przypomnę
Znałam Ludzi tworzących naszą lokalną komórkę LPR,ludzi bardzo przyzwoitych ,szanowanych,rzetelnych....
i co się stało ,gdy przyszło do tworzenia LISt na wybory....
Gdy całym swoim autorytetem zaryzykowali,wychodząc w społeczeństwo i wystawiając ludzi naprawdę zasłużonych dla Regionu,
przyszli od Giertycha i wszystko wywrócili,wstawiając SWOICH...
gdy opowiadali mi TO,spuszczali oczy mocno zawstydzeni ,
mimo ,że niczemu nie byli winni,ale
wstydzili się,że ich pracę wykorzystano a Ludzi proponowanych na LIS/ty ,zawiedli...
Giertych zawiódł TYCH ludzi,zawiódł moim zdaniem również sp A.Leppera,który solidarnie go promował,
zawiódł jednak najbardziej NAS,
gdy na premiera proponował prokuratora Kaczmarka,knując TO na włoskiej plaży....
Ten pan nigdzie nie odchodził,on jest tam ,gdzie zawsze był...
/pomijam przygodę z pewnym bankiem,bo to już tzw przeszłość/
serd pozdrawiam....

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

2. AdamDee

tym razem cudu nie będzie. Roman dalej będzie pisał pozwy. Zabawne jest obserwować Czerską i okolice, które wzywały do wsadzenia Giertycha do wora, a wór do jeziora.

Roman zrobi swoje, Roman będzie musiał odejść.

Wskrzeszonka nie będzie. Jakie środowisko libertyńsko-lewackie, taki cud.
Mają "biskupa Niemca" od gejów i lesbijek, jeszcze im mało ? :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika AdamDee

3. gość z drogi

Ja jednak widzę tu bardziej wątki a`la Volkoff. Ludlum uwidacznia się w takich sprawach jak koniec kariery Leppera. To co mi chodzi po głowie to raczej fragment większego "montażu".

AdamDee - Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
avatar użytkownika AdamDee

4. Maryla

tym razem cudu nie będzie. Roman dalej będzie pisał pozwy. Zabawne
jest obserwować Czerską i okolice, które wzywały do wsadzenia Giertycha
do wora, a wór do jeziora.

Tak, to jest przezabawne w tym całym dramacie.

Roman zrobi swoje, Roman będzie musiał odejść.

No ale wygląda na to, że Roman właśnie powrócił. Czy będzie to zmartwychwstanie w sensie politycznym - pewnie nie.

Roman zrobił swoje i mógł wrócić.

Wskrzeszonka nie będzie. Jakie środowisko libertyńsko-lewackie, taki cud.

Mają "biskupa Niemca" od gejów i lesbijek, jeszcze im mało ? :)

Mało, mało - prawdziwego ale nawróconego faszystę też chcą mieć. Coby świecił przykładem ; )))

AdamDee - Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
avatar użytkownika gość z drogi

5. właściwie to masz rację,Adam Dee :)

zaczęłam od końca :)
serdeczności :)

gość z drogi