Obrońca Modlina (1)
godziemba, pon., 10/09/2012 - 07:35
Generał Wiktor Thommée dowódca obrony Modlina w 1939 roku, służąc Ojczyźnie nie szukał rozgłosu.
Wiktor Thommée urodził się 30 listopada 1881 roku w Święcianach jako syn Edwarda i Józefy z domu Egert. Jego przodkowie przybyli na tereny Litwy z Francji po rewolucji.
Ojciec Generała jako 15-letni chłopak „uczestniczył w powstaniu styczniowym jako goniec odnoszący listy i rozkazy z Wilna do „lasu” i jako przewodnik czeladników idących na polowanie na żandarmów rosyjskich i kozackich”. W odwecie Rosjanie zabrali rodzinie fabrykę rękawiczek w Wilnie i zakazali mieszkania w Wilnie.
Po wielu przeprowadzkach rodzina osiadła w Petersburgu, gdzie Wiktor ukończył szkołę realną, następnie zdał eksternistycznie egzamin maturalny przy Korpusie Kadetów, co umożliwiło mu dostanie się w 1901 roku do Włodzimierskiej Szkoły Wojskowej. Po jej ukończeniu 1904 roku został awansowany na stopień podporucznika i otrzymał przydział do 124 woroneskiego pułku piechoty. Trafił do dziesiątej kompanii, dowodzonej przez Leona Berbeckiego. Jednostka Thommée wzięła udział w wojnie z Japonią, w czasie której przyszły generał został kilka razy ranny oraz otrzymał szereg rosyjskich odznaczeń: order św. Anny II, III i IV klasy, order św. Stanisława II i III stopnia oraz order św. Włodzimierza IV stopnia.
Po wojnie zaangażował się w prowadzenie działalności niepodległościowej wśród Polaków – żołnierzy swojego pułku, co sprawiło, iż jego przełożeni nie zgodzili się na jego wstąpienie do Wyższej Szkoły Wojennej. W tej sytuacji rozpoczął studia w charkowskim Wyższym Instytucie Handlowym. W 1908 ożenił się z Niwą Bemm, z którą miał jedno dziecko – urodzoną w 1909 roku córę Violantę.
Latem 1913 roku zdał egzaminy do Wojskowej Akademii Sztabu Generalnego w Petersburgu, jednak po wybuchu wojny otrzymał przydział do 276 kupianskiego pp, gdzie najpierw dowodził kompanią, a od jesieni 1915 roku batalionem, zyskując świetne oceny przełożonych. W sierpniu 1916 roku otrzymał awans na podpułkownika, równocześnie w latach 1916-1917 kontynuował naukę w Wojskowej Akademii Sztabu Generalnego, którą ukończył w 1917 roku.
Służba w armii rosyjskiej nie spowodowała zaniechania działalności niepodległościowej. Po skierowaniu na front rumuński, wraz z Bronisławem Nakoniecznikowem zorganizował miejscowy Związek Wojskowych Polaków, którego głównym zadaniem była opieka nad polskimi żołnierzami przebywającymi na tym odcinku frontu. Uczestniczył w I Ogólnym Zjeździe Wojskowych Polaków w czerwcu 1917 roku, w którym wzięło udział prawie 400 delegatów przysłanych przez poszczególne związki wojskowe Polaków.
Po przejęciu władzy przez bolszewików wystąpił z armii, następnie przyłączył się do Organizacji Werbunkowo-Agitacyjnej na Ukrainie, której celem było organizowanie przerzutu polskich żołnierzy do formowanych oddziałów na Kaukazie. Po przyjeździe na Kubań gen. Żeligowskiego i rozpoczęciu formowania Dywizji Strzelców Polskich, ppłk Wiktor Thommée został najpierw adiutantem operacyjnym, a następnie w listopadzie 1918 roku szefem sztabu Dowództwa Wojsk Polskich na Wschodzie. W grudniu 1918 roku udało mu się zdobyć dla dywizji kilka okrętów Czarnomorskiej Floty Ochotniczej, dzięki czemu możliwy stał transport polskich oddziałów do Odessy.
Na początku kwietnia polska dywizja przeprawiła się przez Dniestr i znalazła się na terenach kontrolowanych przez Rumunów, którzy w maju zgodzili się na przetransportowanie Polaków do Czerniowiec oraz udział dywizji w walkach z Ukraińcami w Galicji Wschodniej. Po przybyciu w okolice Stanisławowa 4 Dywizja Strzelców została przemianowana na 10 Dywizję Piechoty WP. Wiktor Thommée został mianowany 1 lipca 1919 roku szefem sztabu 10 DP.
W trakcie polskiej lipcowej ofensywy dywizji udało się pokonać Ukraińców m.in. w bitwie pod Jazłowcem, w czasie której – jak napisał Henry Bagiński – „zasługuje na podkreślenie praca ppłk. Thommée, Szefa Sztabu Dywizji, który umiał w odpowiedniej chwili pokierować oddziałami, nie opuszczając oddziałów nawet w nocy”.
W sierpniu 1919 roku Thommée został przeniesiony do Dowództwa Armii gen. Hallera, gdzie został szefem III Biura Dowództwa Frontu Pomorskiego. Po przemianowaniu w lutym 1920 roku Frontu Pomorskiego na I Armię, został szefem III Oddziału tej armii, zyskując bardzo pochlebne oceny. Ówczesny dowódca I Armii gen. Stefan Majewski w opinii służbowej napisał o nim: „Nadzwyczaj dzielny oficer, który się jako Szef Oddziału Operacyjnego swoją sumiennością i dokładnością odznaczał. (…) Jestem przekonany, ż jako Dowodca pułku swojem przykładem wywrze najlepszy wpływ na swój pułk”. Praca z dala od frontu nie zadawalała Podpułkownika, dlatego z radością przyjął w końcu czerwcu 1920 roku propozycję gen. Żeligowskiego powrotu do 10 DP, gdzie objął dowództwo 28 pułku strzelców kaniowskich, który wraz z 29 pułkiem wchodził w skład XIX Brygady dowodzonej przez płk. Małachowskiego.
W czasie odwrotu wojsk polskich wsławił się udanym kontratakiem przeprowadzonym przez 28 pułk w okolicach Ostrowi Mazowieckiej. „Pod Ostrowią – wspominał później gen. Żeligowski – stawał na czele choćby baonu, a idąc pierwszym wśród pierwszych, porywał za sobą linie tyralierskie rozmiłowanych nim żołnierzy”.
W połowie sierpnia 1920 roku objął dowództwo XIX Brygady, a przez kilka dni pełnił nawet obowiązki dowódcy całej 10 DP, uczestnicząc w krwawych bojach o Radzymin, a następnie w natarciu na Mokre. Dokonania Podpułkownika zyskały najwyższe uznanie gen. Żeligowskiego, który we wniosku o przyznanie mu Orderu Virtuti Militari napisał, iż „brygada pod dowództwem ppłk Thommée Mokre zdobyła, wytrzymała kontrataki skoncentrowanych sił bolszewickich i tym zwycięstwem nie tylko obroniła Warszawę lecz stała się pierwszym czynnikiem w przełomowym momencie uzdrowienia naszej armii”. Komisja przychyliła się do tej opinii przyznając Podpułkownikowi order VM V klasy.
Po zakończeniu wojny został odkomenderowany do Warszawy na sześciotygodniowy kurs informacyjny dla wyższych dowódców, w trakcie którego został zaliczony do grupy A Korpusu Oficerów Sztabu Generalnego. Jego przełożony z 10 DP gen. Małachowski uważał, iż „ppłk Thommée prócz swych zdolności bojowego dowódcy, posiada duży zasób wiedzy wojskowej, jest dobrym wykładowcą oraz instruktorem (…) Do pracy pokojowej tj. organizacyjno-wychowawczej ma wszelkie dane. Oddany służbie wojskowej, sumienny, karny, pełen troski o najlepsze wyszkolenie podwładnych a dla swych zalet osobistych należy do najbardziej lubianych i popularnych oficerów tutejszej Dywizji”.
We wrześniu 1921 roku Pułkownik został przeniesiony do Dowództwa Okręgu Korpusu nr IX w Brześciu nad Bugiem, gdzie objął funkcję szefa sztabu. W czerwcu 1922 roku został awansowany do stopnia pułkownika (ze starszeństwem od 1 lipca 1919 roku), a w 1923 roku został I oficerem sztabu Inspektoratu III Armii w Toruniu. W 1924 roku ukończył studia w Centrum Wyższych Studiów Wojskowych w Warszawie. Mimo uzyskania dosyć przeciętnych ocen, dyrektor nauk Centrum gen. Trousson podkreślił, iż „posiada zdrowy rozsądek, znajomość zawodu wojskowego. Nieco nierówny w rozwiązywaniu pomniejszych zadań, jakie miał traktować. Osiągnął dobre wyniki w podróżach w końcu kursu”.
2 kwietnia 1924 roku uzyskał stopień generała brygady, w trzy miesiące później został dowódcą 15 Wielkopolskiej Dywizji Piechoty.
W czasie zamachu majowego, 14 maja 1926 roku Wiktor Thommée został aresztowany na rozkaz gen. Jana Habischa – dowódcy DOK VIII w Toruniu, jako oficer blisko związany z gen. Żeligowskim. Uwięzieni oficerowie zostali przewiezieni do Wojskowego Więzienia Śledczego w Grudziądzu, jednak prokurator uznał, iż nie ma podstaw do wdrożenia sprawy, w rezultacie czego wszyscy zostali 17 maja wypuszczeni na wolność.
Pomimo tych przejść, generał Thommée nie zrobił kariery po 1926 roku. Zadecydowała o tym negatywna ocena Rydza-Śmigłego, który jako jedyny spośród inspektorów armii nie uznał zdatności dowódcy 15 WDP „w kierunku wyższego dowodzenia”. W rezultacie czego dopiero w 1934 roku został dowódcą DOK VIII w Toruniu. W 1938 roku został nagle przeniesiony do DOK IV w Łodzi, jak sam wspominał – „przerzucono go z Pomorza do Łodzi w sposób chamski, telefonicznie bez uprzedzenia i zapytania”.
W marcu 1939 roku otrzymał od gen. Juliusza Rómmla nieoficjalną propozycję objęcia dowództwa nad mającą wkrótce powstać Grupą Operacyjną „Piotrków”. Pomimo wahań, gdyż „doskonale zdawałem sobie sprawę, – jak potem wspominał – że gen. Rómmel jest wybitnym przedstawicielem rzutu niefachowości, i to jeszcze, że sama jego osobowość nie wzbudzała we mnie zaufania”, przyjął tę propozycję. Jego GO składająca się z dwóch-trzech dywizji piechoty, brygady kawalerii oraz dywizjonu artylerii lekkiej, miała działać na prawym skrzydle Armii „Łódź”. Ostatecznie jednak oddano do dyspozycji Generała jedynie 30 DP, Wołyńską Brygadę Kawalerii oraz 2 dywizjon artylerii ciężkiej.
Po nominacji na dowódcę Grupy Operacyjnej Generał miał przekazać dowództwo DOK w Łodzi gen. Korytkowskiemu. Ten jednak zwlekał z przyjazdem do Łodzi, w efekcie więc Thommée sprawował obie funkcje.
Cdn.
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
7 komentarzy
1. Pan Godziemba,
Szanowny Panie,
Twierdza Modlin
TWIERDZA MODLIN widok z lotu ptaka i miejsce ujścia Narwi do Wisły. Fotografia inzyniera Marka Tylmana
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
2. Michał de Zieleśkiewicz
Dziękuję za piękne zdjęcie.
Przez pewien czas w latach 30. w Modlinie stacjonował mój dziadek - przedwojenny oficer i inżynier.
Pozdrawiam
3. niezwykle ciekawa lekcja Historii
podziękowania dla Autora i dla pana Michała de Zieleśkiewicza
następny zeszyt historyczny ....do biblioteki ,dla Młodych
serd pozdr obu panów
gość z drogi
4. Pan Godziemba,
Szanowny Panie,
Fotografie, którą zamieściłem u Pana, to wycięty element slajdu o twierdzy Modlin, opracowanego przez inżyniera Marka Tylmana,byłego adiutanta generała pilota Góry,
Jak ten slajd przygotuję by go w całości i w pełnej krasie by wyświetlić, to zrobię to na Blogmedia.
Ja ten slaid wysłałem do oceny Sówce, była zachwycona.
Jak mi Pan poda swój adres poczty elektronicznej, to Panu wyśle w całości.
Ukłony
michał zieleśkiewicz
jmdez@op.pl
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
5. @gość z drogi
Tylko w młodych nasza nadzieja.
Pozdrawiam
6. @Szanowny Godziemba :)
gdy patrzę na Polskie Kobiety/Babcie i malenkie Dzieciaki trzymające się mocno ich rąk,a spotykam ICH mnóstwo,to myślę sobie, damy Radę
Te Babcie czytelnie z Dzieciakami
w autobusach ,tramwajach czynią Znak Krzyża ,gdy mijamy Kościół i co najważniejsze,Dzieciaki robiąc TO samo nie wstydzą się nic a nic...a my,stojący OBOK solidarnie czynimy wraz z NIMI to samo...
serdecznie pozdrawiam i czekam na c.d :)
gość z drogi
7. o;lhh
Twierdza Modlin
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz