III RP jest dobra, czy zła? Adamczyk kontra Ziemkiewicz
"Najwyższy Czas" ukazuje się już od ponad 22 lat, lecz wciąż jest pismem raczej niszowym. Co wiecej, ekstrawagancje jego założyciela, czyli JKM, powodują, że wiele osób nie chce się przyznawać do tego, że czyta ten tygodnik, a tym bardziej dyskutować o jego treści. A szkoda, bo trafiają się tam ciekawe rzeczy.
W poprzednim numerze /nr 35-36/2012/ opublikowano fragment mającej się ukazać wkrótce książki Rafała Ziemkiewicza "Myśli nowoczesnego endeka" pod ironicznym tytułem "Dwie dekady dynamicznego rozwoju". Znany publicysta pisze:
"podczas jednej godziny swej pracy statystyczny Polak wytwarza dobra i usługi o wartości zaledwie 24,7 dolara. A godzina pracy Francuza i Niemca to, odpowiednio 57,7 oraz 53,6 dolara [wg OECD]. i dalej: "Zajmujemy ostatnie miejsce w Europie i to z dużą stratą. Chyba, że zaliczymy do Europy takze Rosję, bo tylko tam wskaźnik wartości wytwarzanej w ciagu godziny jest nizszy od naszego.".
Ziemkiewicz natrząsa się potem bezlitośnie z propagandy sukcesu władz PO, twiedzacych, iż obecna Polska jest "najlepszym państwem polskim, jakie kiedykolwiak istniało" i uważa że: "III RP nie tylko nie wybudowała niczego porównywalnego [do Gdyni i COP] (...) ale doprowadziła do kompletnej ruiny nawet to, co odziedziczyła po PRL". Jako przykład podaje fatalny stan kolei, pisząc, że w III RP udało się wykorzystać tylko 4% funduszy na modernizację kolei przyznanych przez UE. Podsumowuje zaś: "Jeśli to jest "dynamiczny rozwój", to nie potrafię go odróżnić od sytuacji większości państw afrykańskich, w których w ciagu mniej więcej dwóch dzisiecioleci po dekolonizacji odnotowano całkowitą dekapitalizację odziedziczonej po kolonizatorach infrastruktury kolejowej i drogowej.". [Od siebie mogę jeszcze dodać, iż sytuacja w energetyce jest znacznie bardziej niepokojąca niż na kolei. Kolej moze zostać zastąpiona przez transport drogowy. Energetyki nie zastapi nic].
W następnym, ostatnim numerze "NCz!" /nr 37/2012/ z Ziemkiewiczem polemizuje Marcin Adamczyk w artykule "Wiszace fundamenty". Zarzuca on Ziemkiewiczowi ignorowanie innych krajów postkomunistycznych oprócz Polski i Rosji. Stosując nieco inne wskaźniki, czyli PKB na godzinę pracy, PKB na pracownika oraz PKB na mieszkańca, dowodzi, że Polska przegania nie tylko Rosję, ale także Czechy, Węgry, Rumunię, Bułgarię, Chorwację i Ukrainę. Jest liderem wśród krajów postkomunistycznych. Adamczyk pisze:
"Argumentacja p. Ziemkiewicza rozsypuje się zaś całkowicie, jeśli przyjrzymy się, właśnie tytułowej dynamice (...) Jakby nie patrzeć, Jakikolwiek wskaźnik by nie uwzgledniać, Polska zawsze znajdzie się wśród najdynamicznie rozwijejacych sie krajów europejskich. Wszystkich!".
Adamczyk podaje o lle wzrósł dany wskaźnik w latach 1989-2011 oraz piątkę najdynamiczniejszych krajów. I tak dla PKB/h są to: Słowacja 226%, Turcja - 216%, Estonia - 215%, Irlandia - 201% i Polska - 185%, dla PKB/pracownika - Albania - 220%, Słowacja - 210%, Polska - 210%, Estonia - 208% i Turcja - 196%, a dla PKB/mieszkańca - Albania - 121%, Irlandia - 102%, Polska - 97%,, Estonia - 78% i Turcja - 73%. Dane te pochodzą z fundacji Conference Board (dawniej Groningen). Opisuje potem koszmarny stan Polski i polskiej gospodarki w roku 1989 i stwierdza: "I dopiero na tym tle widać, jak gigantycznego skoku cywilizacyjnego musiała dokonać w latach 1989-2011 III RP, żeby osiagnąć obecny poziom - nadal co prawda niski, ale już mogący być nazywany europejskim (...) Deprecjonowanie czy wręcz negowanie tego osiagnięcia, co czyni RAZ i przecież nie on jeden, tylko zagania świadomych tego stanu rzeczy, bardzo licznych wyborców w ramiona PO, która jest jedynym beneficjentem gry na najlepszym państwie w historii Polski".
Tyle Adamczyk. Przyszedł czas na mój komentarz. Zgadzam się z Adamczykiem, że opozycja popełnia fatalny błąd, zastępując rządową "propagandę sukcesu", równie kłamliwą "propagandą klęski". Powstaje jednak pytanie: Skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle? - mnożą się afery, młodzi uciekają z Polski, jest coraz mniej dzieci i grasują "seryjni samobójcy? Widać, że wskaźniki podawane przez Adamczyka, nie ujmują czegoś ważnego. Celem /przynajmniej deklarowanym/ całej "transformacji ustrojowej" miała być nie tylko poprawa wskaźników ekonomicznych, ale stworzenie państwa demokratycznego.
I tu właśnie III RP poniosła klęskę. Powstała demokracja fasadowa, w której rządzą układy, sitwy, mafie i obca agentura. Państwo gnije i staje się najwiekszym hamulcowym rozwoju w każdej dziedzinie, a zwłaszcza w gospodarce. Postęp o którym pisze Adamczyk miał miejsce głównie w latach 1994-2009, kiedy najpierw ujawniły się proste rezerwy po upadku PRL, a potem skorzystalismy na wejściu do UE. Lata 2010 i 2011 to w wielu dziedzinach stagnacja, a w obecnym i przyszłym roku zapowiada się regres. III RP w swojej obecnej formie nie ma już przyszłości, a próby podtrzymywania na siłę status quo będą kosztowne i bezskuteczne.
Nie inaczej było przecież w PRL. Lata 1958-1967 - czas "małej stabilizacji" Gomułki oraz 1972-1978 - era Gierka były to okresy w których Polska jakoś się rozwijała. Ustrój komunistyczny jednak zbankrutował z hukiem. Tak pewnie będzie i z III RP.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. To prawda, że
dla znakomitej większości z nas obecne dwie dekady, to mimo wszystko niebywały wzrost poziomu życia zwłaszcza w ujęciu względnym. 20 lat temu życie codzienne w Polsce było jakościowo inne niż nie tylko na tzw Zachodzie ale i inne niż np. na Węgrzech.
W tej chwili różni się już tylko w kategoriach ilościowych, starsze samochody , ale samochody, swoboda najmu mieszkania - mniejszego, ale jest . I tak jest we wszystkich w zasadzie dziedzinach życia.
Co do demokracji to też nie bardzo się zgadzam z jej brakiem. Tu akurat wysforowaliśmy się bardzo do przodu i to nawet wobec krajów zachodnich, choć oczywiście jeszcze nie żyjemy w ustroju choć trochę satysfakcjonującym. Otóż warunkiem funkcjonowania demokracji jest realna możliwość wymiany elit politycznych, gdy te co sprawują władzę ulegną degeneracji. Taka możliwość jest tylko wtedy, gdy są przynajmniej dwa osobne obozy polityczne. O ile się orientuję to taka sytuacja jest tylko w Polsce. Wszędzie, w każdym kraju na tzw Zachodzie jest tylko jedna elita polityczna i politycy są bardziej związani z "całym środowiskiem politycznym" niż ze swoimi wyborcami, co oczywiście rodzi skutki polityczne przede wszystkim objawiające się niebywała inercją działań rządów. Jeśli zaś chodzi o kwestie uczciwości rządów to.... zostawmy ten temat. W końcu to tam np zakazano policjantom przyjmować pieniądz za mandaty o wiele wcześniej niż u nas , to z jednej strony a z drugiej to seryjny samobójca też jest ich wymysłem.
uparty
2. @UPARTY
Zgadzam się z uwagami na temat poziomu życia. Faktycznie się poprawił. Z demokracją gorzej. Tylko u nas wielu ludzi celowo głosuje na nieudolny rząd, bo ma nadzieję, że słabe państwo mniej będzie im przeszkadzać.