Niemiecka okupacja Wileńszczyzny przebiegała o tyle skuteczniej i groźniej, że pomagali w tym kolaborujący z Niemcami Litwini, władze Litwy, litewska policja (Sauguma), Litewska Służba Bezpieczeństwa i grupy specjalne, także ochotnicze (tzw. Szaulisi), które czynnie uczestniczyły w represjach, a właściwie w walce z ludnością, zwłaszcza polską i żydowską. Litewskie służby były dobrze zorientowane w sytuacji ludnościowej, przede wszystkim w polskiej konspiracji, rozbijanej już przez Sowietów, dla Niemców okazali się więc nieocenioną pomocą. W raporcie Delegatury Rządu RP Departamentu Informacji i Prasy z sierpnia 1941 roku dla rządu w Londynie stwierdzano: "Stosunek Litwinów do Polaków od początku był wybitnie wrogi. Dążą [oni] do zlikwidowania polskości wszelkimi sposobami. Przez prowokacje, masowe aresztowania i rozstrzeliwania dążą do osłabienia ducha. Z posad w magistracie, kolejnictwie, szkolnictwie i przedsiębiorstwach handlowych zwolniono wielu Polaków. [...] Ogromne utrudnienia dla Polaków przy otrzymywaniu racji kartkowych. Litwini złożyli projekt do komisarza Hingsta o zastosowanie tych samych racji dla Polaków, co i dla Żydów i utworzenie getta dla Polaków". Kolejne raporty Delegatury Rządu były coraz bardziej alarmujące, w grudniu tego roku podawano: "[Litwini]
wykazują coraz większą zaciekłość. Ich inicjatywa powoduje większość licznych aresztowań i wyroków śmierci na Polaków oraz wysiedlenie ludności polskiej z wielu terenów. Ostatnio masowe aresztowania Polaków, zwłaszcza młodzieży, przeprowadzono w Trokach i okolicy". Sytuacja taka utrzymuje się aż do połowy 1944 roku. W połowie 1942 roku w stałych raportach Delegatury czytamy: "Stosunek Litwinów do Polaków cechuje ogromna nienawiść wyhodowana i wpojona przez 20 lat niepodległości Litwy [...]. Litwini zawiedzeni w swych nadziejach przez Niemców jeszcze bardziej pragną zemsty nad pokonanymi Polakami. Stale grożą, że po wymordowaniu Żydów przyjdzie kolej na Polaków. [...] Wileńszczyzna [...] jest terenem najcięższego na obszarze ziem wschodnich Rzeczpospolitej terroru politycznego, w którym Litwini prześcigają się z Niemcami". Raport z października 1942 roku: "Aresztowania Polaków trwają bez przerwy, zmieniając tylko lub znowu zwiększając nasilenie. Odbywa się ono pod rozmaitymi zarzutami. Największa liczba aresztowanych to podejrzani o przynależność do tajnych organizacji wojskowych, dalej byli wojskowi, działacze polityczni i społeczni. Aresztowań dokonuje policja litewska, która przeprowadza także dochodzenia wstępne, najczęściej pastwiąc się w ohydny sposób na aresztowanych. Następnie sprawę prowadzi gestapo. Sądów w sprawach politycznych, poza wypadkami wyjątkowymi, nie ma. Do niedawna była znaczna liczba wyroków śmierci, wykonywanych z reguły przez specjalne oddziały Litwinów na placu kaźni w Ponarach pod Wilnem". Najbardziej szczegółowe, bo naoczne relacje o zbrodni w Ponarach zostawił Kazimierz Sakowicz, były dziennikarz, mieszkający w pobliżu miejsca egzekucji. Z okien swego domu widział codzienne niemal konwoje śmierci i egzekucje. Zapisywał je szczegółowo, ryzykując, jak się okazało, własnym życiem. W lipcu 1944 roku został postrzelony przez Litwinów, którzy być może zorientowali się w jego zajęciu, i wkrótce zmarł. Jego zapiski obejmowały okres od połowy 1941 do połowy 1944 roku, dokumentowały więc całą zbrodnię w Ponarach. Odnaleziono je dopiero niedawno zakopane koło jego domu w Ponarach. Brakowało jednak zapisków z ostatniego półrocza, być może były w nich informacje o litewskich sprawcach. W sierpniu 1943 roku Sakowicz notował:
"Około godz. 5 przywieźli jedno auto do jamy Rudzińskiej, wyprowadzili pojedynczo i strzelali. [...] Teraz, tj. od miesiąca strzelają również policjanci, nie ma już częstych patroli Niemców na torach kolejowych, co znów ośmieliło Litwinów do rabunków na drodze, tu teraz rabunek ten odbywa się w dzień i w nocy, jeśli nie są pijani. Przy tym biją, katują, rozrzucają całe wozy z drzewem, a może coś pod drzewem [...] rozebrani idą na śmierć, po pewnym czasie wracają szaulisi. Zaczyna się... okazuje się, że strzelali do polskich adwokatów i doktorów. [...] Trzymali się fajnie, nie łkali, nie prosili, tylko żegnali się ze sobą i pożegnawszy się, szli...". Przez główne więzienia niemieckie na Łukiszkach, Rossie, przy ul. Ofiarnej przeszły setki, jeśli nie tysiące, Polaków podejrzanych o współpracę z konspiracją antyniemiecką
lub sprzyjanie w ten czy inny sposób akcjom partyzanckim, oskarżanych o dywersję, sabotaż lub opór wobec okupacyjnej władzy. Aresztowań dokonywały służby litewskie, którymi Niemcy wysługiwali się w wielu operacjach, przede wszystkim zaś w samych egzekucjach. Po przesłuchaniach i śledztwach, w których używano tortur do wymuszania zeznań, również dokonywano selekcji więźniów, jak to robili Sowieci. Część wysyłano do obozów koncentracyjnych, głównie do Stutthofu, część skazywano na śmierć w pobliskich Ponarach. Osobno prowadzono wielkie, trwające całą okupację, akcje wywozu Polaków na roboty do Niemiec. Trudno stwierdzić dokładną liczbę ofiar, gdyż Niemcy w swych dokumentach, prócz jasnych określeń "egzekucja" czy "likwidacja", używali także niejasnych eufemizmów w rodzaju "specjalne potraktowanie, zgodnie z rozkazem, zgodnie ze zwyczajem wojennym", a nawet "zwolnienie", co oznaczało tylko skierowanie z danego więzienia do Ponar, czyli w ostateczności wyrok śmierci. Nie da się zliczyć tych wielu ofiar, które zginęły w wyniku potyczek z Niemcami w okolicach Wilna, mordowanych zbiorowo w odwecie za akcje partyzanckie, podczas akcji pacyfikacyjnych oddziałów niemieckich i litewskich Sonderkommando i Einsatzgruppen, które paliły całe wsie, osady, domostwa. Szczególnie wiele ofiar było wśród młodzieży wileńskiej, uczniów i studentów należących do organizacji konspiracyjnych, z których największą był Związek Wolnych Polaków. Do tych prześladowań należy doliczyć represje wobec duchowieństwa i jawną walkę z Kościołem, likwidację większości zakonów, zamknięcie klasztorów i seminarium duchownego, usunięcie władz kościelnych, internowanie zwierzchników. Aresztowano ponad 250 duchownych za pomoc represjonowanej ludności i wspieranie akcji konspiracyjnych. Część z nich trafiła do obozów koncentracyjnych, około 50 poniosło śmierć, w czasie działań wojennych zginęło na Wileńszczyźnie około stu duchownych. Trudno jest doliczyć się wszystkich ofiar tych wielu okupacji na Wileńszczyźnie. Co do okupacji niemieckiej, to według historyka Moniki Tomkiewicz, autorki książki "Zbrodnia w Ponarach 1941-1944" (IPN 2008) zginęło tam około 2 tysięcy Polaków, mieszkańców Wileńszczyzny. Natomiast Helena Pasierbska, współpracowniczka AK, więziona na Łukiszkach, od zakończenia wojny zajmująca się sprawą Ponar, autorka pierwszych prac o tej zbrodni i założycielka "Rodziny Ponarskiej", szacuje, że liczba zamordowanych Polaków jest o wiele większa, wynosi kilkanaście tysięcy. Historyk Piotr Szubarczyk, idąc tym śladem, uważa, że może nawet sięgać 20 tysięcy.
Miejsce kaźni w Ponarach w okresie komunizmu pozostawało w całkowitym zaniedbaniu, a wiedza o nim w narodach litewskim i polskim była znikoma. Co prawda zaraz po wojnie postawiono w Ponarch symboliczne muzeum-barak, które miało upamiętniać ofiary masowej zagłady, jednak było ono przeważnie zamknięte, a w 1981 r. doszczętnie spłonęło. Dopiero cztery lata później teren zbrodni został uporządkowany przez władze, które utworzyły tzw. Ponarski Zespół Pomnikowy. Zamontowany wówczas napis na tablicy informacyjnej głosił, że w tym miejscu w czasie wojny hitlerowcy pomordowani obywateli radzieckich. Przy czym znacznie zaniżono liczbę ofiar. W 1990 r. w centralnym miejscu zagłady Żydzi postawili okazały pomnik w kształcie Gwiazdy Dawida, zaś Polacy z Wileńszczyzny w pobliżu toru kolejowego wkopali dębowy krzyż i ustawili pamiątkową tablicę, na której znalazł się napis: „Pamięci wielu tysięcy Polaków zamordowanych w Ponarach, w hołdzie Rodacy Ziemi Wileńskiej”. Od tamtego czasu miejsce to stało się celem pielgrzymek Polaków mieszkających nad Wilią, w Polsce i rozproszonych po całym świecie.
Odwiedzając miejsce kaźni w Ponarach nie tylko zapaliliśmy tam znicze i odmówiliśmy modlitwy, ale z wielkim zainteresowaniem wysłuchaliśmy wykładu p. prof. Józefa Maroszka, historyka z Uniwersytetu w Białymstoku który służył nam za przewodnika po Wilnie i okolicach. Dzięki niemu odkrywałam te strony na nowo.
Muzeum w Ponarach
Kwatera polska w Ponarach
Ponary weszły do historii po raz pierwszy jako miejsce przegranej bitwy powstańców listopadowych pod dowództwem Antoniego Giełguda z armią rosyjską.
20 komentarzy
1. Chwała poległym
droga Pelargonio,zazdroszczę CI tego spotkania z Historią....
wieczne odpoczywanie racz IM dać Panie.....
a nam dzisiaj szykują grubą Krechę,przed przyjazdem Putina....przepraszam za sarkazm,ale nie umiem inaczej...po prostu nie umiem,
dzięki za dzielenie się z nami....TYM Wszystkim....
gość z drogi
2. Droga Zofio,
Słyszałam taka wypowiedź człowieka z rosyjskich służb bezpieczeństwa: Tragedia smoleńska wydarzyła się po to, aby nastąpiło porozumienie między Polska i Rosją.
Jakie znów porozumienie? A może wcielenie Polski do Rosji? Czarno to widzę.
Poza tym Ruski nigdy nie był przyjacielem Polaka. Tak samo, jak Litwin, z którego ręki ginęli ludzie w Ponarach.
Pozdrawiam serdecznie
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
3. Do Pani Pelargoniim
Szanowna Pani Pelargonio,
Pięknie dziękuje za cudowny esej kraszony pięknymi fotografiami,
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
4. Szanowny Panie Michale,
A ja dziękuję za piękne zdjęcie, które można by zatytułować: Cała w pnączu clematis.
Według mnie clematisy to najpiękniejsze pnącza świata. a też mam jeden na swoim balkonie.
o, właśnie taki:
Pozdrawiam serdecznie
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
5. @Pelargonia
"Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże Wielki na Niebie zapomnij o mnie"
to ewidentne "jatrzenie ran i szukanie zemsty" i ewidentnie nie służy POjednaniu.
A ja też będę tak jątrzyć ile sił ! Przysięgam!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Pani Marylo,
Dlaczego tylko my mamy wyciągać rękę do pojednania i przepraszać za zbrodnie, których, nota bene, nie popełniliśmy.
Ze strony Litwinów nie padło słowo "przepraszam" do narodu polskiego za Ponary.
Wręcz przeciwnie - staraja sie zatrzeć pamiec o tej zbrodni.
Że są szowinistami świadczą o tym chociażby dewastacje na Rossie, m.in. grobowca Matka i Serce Syna. Ale o tym w następnej notce.
Pozdrawiam serdecznie
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
7. Pelargonio Droga...
I ja przyłączam się do podziękowań za Twój Wpis, odsłaniający Prawdę Historii o rzezi zgotowanej dla Polaków w Ponarach...
Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie...
Nie ukrywam, że w dniu dzisiejszym kolejny taki Wpis historyczny ze wzruszeniem i łzą w oku przeczytałam... ale trzeba czytać, myślą powracać...
Zabijanej dzisiaj Historii... przez Polski wrogów...
Trzeba Prawdę, Pamięć i należny Jej Szacunek przywracać...
***
Dziękuję Ci...
Pozdrawiam serdecznie...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
8. Kochana Zofio,
Ja też Ci dziękuję:)
I serce mnie boli, i dusza łka
Gdy patrzę, jak ginie Ojczyzna ma.
Bo to, co z polskim Kościołem się stanie
To jest Ojczyzny naszej dobijanie.
Matko Najświętsza, Polski Królowo,
Ratuj nas!
Pozdrawiam serdecznie
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
9. Kochana Pelargonia :)
dałam sobie troszke czasu,by jeszcze RAZ przemyśleć TO "POjednanie"
i niestety.....
jeszcze gorzej widzę TO
nie ufam i juz, i TAK mi zostanie do końca moich dni....
serdecznie pozdrawiam Ciebie i Wszystkich :)
gość z drogi
10. "Matko Najświętsza ,Polski Królowo"
Ratuj Nas
i ja się przyłączam do tego błagania....
serdeczności Niedzielne....
gość z drogi
11. Droga Pelargonio
właśnie słucham o Ponarach w Radio Maryja....
/16 letni chłopak w Ponarach,dzień przed straceniem, o czym mówił...?/
serdecznie pozdrawiam jeszcze RAZ dziękując
za relację z PONAR
gość z drogi
12. Mgła milczenia nad Ponarami.ks.Isakowicz-Zaleski
Władze polskie i litewskie obchodzą tragedię Wileńszczyzny wielkim łukiem, tak jakby pojednanie można było zbudować bez prawdy
Jak co roku uczestniczyłem w Dniach Kresowych w Prabutach, mieście zamieszkanym w dużym stopniu przez osoby wypędzone z Wołynia i ich potomków. Pierwszego dnia w miejscowej konkatedrze (za czasów krzyżackich miasto było stolicą diecezji) odprawiona została msza św. za Polaków poległych i pomordowanych w czasie II wojny światowej na Kresach II RP. W czasie liturgii zostały złożone kwiaty pod tablicą upamiętniającą ofiary ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich z UPA, OUN i SS "Galizien". Drugiego dnia odbyła się konferencja zorganizowana przez burmistrza Bogdana Pawłowskiego i przewodniczącego Prabuckiego Związku Kresowian, Andrzeja Mosiejczyka. Podczas tej konferencji, w której uczestniczyło, co bardzo cieszy, wielu uczniów szkół średnich, wygłoszono kilka referatów. Jeden z nich szczególnie mnie zainteresował. Przedstawiła go dr Monika Tomkiewicz z oddziału IPN w Gdańsku, a dotyczył on m.in. zbrodni ponarskiej.
Pakt Ribbentrop-Mołotów przypieczętował IV rozbiór Polski. Jednak zaborców, którzy rozgrabili terytorium naszego kraju, było nie dwóch, lecz czterech. Trzecim zaborcą była bowiem Słowacja, kierowana przez rząd ks. Józefa Tiso, która za współudział w agresji na Polskę otrzymała jako łup wojenny Spisz i Orawę. Represje słowackie na podbitym terytorium są ciągle mało znane. Czwartym zaborcą była Litwa, która bezpośrednio nie brała udziału w agresji. Jednak zawarła sojusz wojenny z Sowietami, w zamian za co otrzymała Wilno i jego najbliższe okolice.
Okupacja litewska na tym terytorium trwała zaledwie kilka miesięcy, ale była bardzo dokuczliwa i wiązała się z aresztowaniami polskich patriotów i represjami wobec ludności cywilnej. W czerwcu 1940 r. Sowieci zagarnęli państwa bałtyckie i Wileńszczyzna została poddana kolejnym represjom. Tysiące osób zamordowano w więzieniach NKWD lub w czasie zsyłek na Sybir. Rok później nastąpiła trzecia z kolei okupacja, tym razem niemiecka, nie mniej krwawa od poprzedniej. W ramach planu likwidacji narodu polskiego rozpoczęły się systematyczne egzekucje. Na ich miejsce wybrano podwileńskie Ponary, a ściślej byłą bazę lotniczą, na terenie której wykopano ogromne doły pod zbiorniki na paliwo. Aresztowań dokonywało gestapo oraz ściśle współpracująca z nim litewska bezpieka Saugumo. Uwięzionych poddawano torturom, a następnie wywożono do Ponar i rozstrzeliwano. Ciała wrzucano do dołów i układano warstwami.
Do 1944 r. zgładzono w ten sposób prawie 100 tys. polskich obywateli, głównie Polaków i Żydów, ale także Białorusinów, Tatarów i Romów. Zabito też wielu wziętych do niewoli Rosjan. Wśród naszych rodaków przeważali żołnierze AK, uczniowie i studenci, harcerze i przedstawiciele inteligencji, w tym profesorowie Uniwersytetu Stefana Batorego. W masakrach tych czynny udział wzięli Litwini, którzy ochotniczo zgłaszali się do kolaboranckiej policji zbudowanej na "szaulisach", czyli członkach Związku Strzelców Litewskich. Formacja ta, cechująca się ogromnym okrucieństwem i fanatyzmem, dokonała też wielu innych mordów na ludności polskiej i żydowskiej.
Zbrodnia ponarska, w przeciwieństwie do zbrodni katyńskiej czy KL Auschwitz, nie przebija się do świadomości społecznej. Tak jak w wypadku ludobójstwa na Wołyniu i Podolu powodem są poprawność polityczna i tzw. mit Giedroycia, który dla dobrych relacji ze wschodnimi sąsiadami nakazuje zapomnieć o tragedii Kresowian i przymykać oczy na działania postkomunistycznych nacjonalistów. Jak napisał jeden z wnuków zamordowanej osoby, "mgła milczenia zasnuwa Ponary". Niestety, także władze kościelne ulegają tym tendencjom i nie chcą pamiętać, że wielu Polaków wpadało do dołów śmierci z imieniem Jezusa i Maryi na ustach.
Czy pojednanie można zbudować bez prawdy i skruchy ze strony sprawców? Na szczęście są chwalebne wyjątki, czego przykładem są Pieta Ponarska trzymająca na kolanach rozstrzelanego AK-owca, poświęcona przez bp. Antoniego Dydycza 10 czerwca br. w katedrze w Drohiczynie, i pamiątkowa tablica odsłonięta 2 bm. w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łomży.
W imieniu burmistrz Elżbiety Kielskiej zapraszam na poświęcenie pomnika ku czci pomordowanych Kresowian, co nastąpi 30 bm. o g. 15 w Baborowie na Opolszczyźnie.
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Gazeta Polska, 26 września 2012 r.
http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-ks-isakowicza-zaleskiego/37201-mg...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Szanowna Pani Marylo,
Serdeczne dzięki za doskonały artykuł ks. Isakowicza.
Pozdrawiam
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
14. kochany Kapłan
jak zawsze wierny Najjasniejszej Rzeczpospolitej Polskiej,pamietający o Ofiarach ,o Kresach...
serd pozdrawiam
gość z drogi
15. Sprawa kresów zbrodniczo zapominana.
Tak się Minister Spraw Zagranicznych R. Sikorski starał, by finansowanie Polonii przejąć i zniszczyć nawet to, czego się komunie nie udało dokonać.
Polskie Radio Lwów zamknięte. (Nasz Dziennik)
michael
16. "...Polskie Radio Lwów zamknięte"
POwoli... ale skutecznie... ruchem jednostajnie przyspieszonym... przePrOwadzają KASACJĘ Polski...
W każdej dziedzinie... na wszystkich frontach...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
17. Obchody Dnia Ponarskiego.
Obchody Dnia Ponarskiego. Niemcy zamordowali tam dziesiątki tysięcy osób
wyślijdrukuj
Egzekucja w Ponarach, lipiec 1941 r. (fot. wikipedia.org)
Warszawie odbywają się dziś
uroczystości z okazji Dnia Ponarskiego, organizowane przez
Stowarzyszenie Rodzina Ponarska. W południe, w kościele Świętej Anny na
Krakowskim Przedmieściu, została odprawiona msza święta w intencji ofiar
zbrodni ponarskiej. Uroczystości przed Pomnikiem Ponarskim na Cmentarzu
Wojskowym na Powązkach rozpoczęły się po godz. 14.Prawda o zbrodni w Ponarach pod Wilnem przez wiele lat pozostawała
nieznana. W czasie drugiej wojny światowej, w latach 1941-1944, tutejszy
las był miejscem masowych mordów, których dopuszczały się oddziały SS,
policji niemieckiej i współpracującej z nią policji litewskiej.
W Ponarach zginęło około stu tysięcy osób, w tym od 56 do 70 tysięcy
Żydów, 20 tysięcy Polaków - inteligencja wileńska i żołnierze Armii
Krajowej, a także Białorusini, Cyganie, Tatarzy, Rosjanie. Zamordowano
też kilkudziesięciu Litwinów-komunistów i członków niekomunistycznego
litewskiego ruchu oporu. Ofiary były rozstrzeliwane i grzebane w dołach,
wykonanych pod zbiorniki na paliwo, dla mającego powstać w pobliżu
sowieckiego lotniska.
Wśród ofiar znaleźli się: adwokat i poseł na Sejm Wileński Mieczysław
Engiel, prawnik Mieczysław Gutkowski, lekarz, naukowiec i pionier
polskiej onkologii Kazimierz Pelczar, Stanisław Węsławski - adwokat,
kompozytor, pierwszy konspiracyjny prezydent miasta Wilna, a także Wanda
Rewieńska - geograf, działaczka harcerska i niepodległościowa.
Świadkiem zbrodni był pisarz Józef Mackiewicz, który w 1945 roku
opublikował tekst „Ponary-Baza”, a także dziennikarz Kazimierz Sakowicz,
którego notatki na temat zbrodni w Ponarach wydano w 1998 roku.
Przed wojną Ponary były niewielką miejscowością letniskową, obecnie to jedna z dzielnic Wilna.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. W Ponarach uczczono 79.
W Ponarach uczczono 79. rocznicę niemieckiej agresji na Polskę - l24.lt
Przebywający na Litwie z wizytą polscy ministrowie złożyli dziś
hołd ofiarom mordów w Ponarach, największym miejscu masowej zagłady na
Litwie w okresie ostatniej wojny. 1 września przypada 79. rocznica
wybuchu II wojny światowej.
W sobotę przy polskim i żydowskim pomniku w Ponarach wieńce
złożyli: minister edukacji narodowej RP Anna Zalewska i wiceminister
spraw zagranicznych RP Andrzej Papierz, przedstawiciele Ambasady RP na
Litwie z ambasador Urszulą Doroszewską.
Ponary są największym miejscem masowej zagłady na Litwie w okresie II
wojny światowej. Według szacunków historyków, w latach 1941-1944 w
lesie ponarskim zamordowano ok. 100 000 osób, w tym ok. 70 tys. Żydów i
ok. 20 tys. Polaków, wśród których śmierć ponieśli między innymi
naukowcy, duchowni, lekarze, prawnicy, działacze niepodległościowi,
harcerze, młodzież szkolna. Mordów dokonywały oddziały SS, policji
niemieckiej i kolaboracyjnej policji litewskiej.
1 września 1939 r. III Rzesza Niemiecka zaatakowała Polskę na całej
długości granicy między obydwoma państwami. Symbolicznym początkiem II
wojny światowej stał się ostrzał polskiej składnicy tranzytowej
Westerplatte w Gdańsku przez niemiecki pancernik „Schleswig-Holstein”.
Polacy spotkali się w miejscu najbardziej tragicznej zbrodni, jaka
wydarzyła się na tych terenach w czasie II wojny światowej.
Kwiaty przy tzw. polskiej kwaterze złożyli przedstawiciele Polski - ambasador RP na Litwie Jarosław Czubiński wraz z attaché wojskowym ambasady płk. Mirosławem Wójcikiem, a także Polacy z Litwy. Obecni byli m. in. przewodniczący Związku Polaków na Litwie Michał Mackiewicz, wiceprzewodniczący Sejmu RL Jarosław Narkiewiczem i mer rejonu wileńskiego Maria Rekść.
W latach 1941-1944 w lesie ponarskim dokonano masowych mordów, których
ofiarą padło ok. 100 000 osób. Ponary są największym miejscem Holocaustu
na Litwie i jednym z największych w Europie. Są też miejscem masowej
zagłady Polaków, w tym uczniów wileńskich szkół.
Na podstawie: facebook.com/ambasada.litwa
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. Litwa: w Wilnie rozpoczęły
Litwa: w Wilnie rozpoczęły się Uroczystości Ponarskie
Msza
święta w wileńskim kościele pw. Ducha Świętego w intencji ofiar zbrodni
ponarskiej zainaugurowała w niedzielę pięciodniowe Uroczystości
Ponarskie, upamiętniające Polaków zamordowanych w podwileńskich Ponarach
podczas niemieckiej okupacji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. W kolejnym dniu wizyty
Ponary były miejscem największej zbrodni dokonanej przez Niemców na północno-wschodnich kresach II RP w okresie II wojny światowej. Trzeba podkreślić, że podwileńskie lasy nie były wybrane przypadkowo jako miejsce masowej egzekucji. Zgodnie z wytycznymi Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy w Berlinie, miejsce eksterminacji musiało być oddalone od dużych skupisk ludzkich, tak aby nie było słychać odgłosów strzałów, a jednocześnie położone w pobliżu dogodnych dróg dojazdowych, żeby skazańców można było szybko przetransportować z miejsc zatrzymań i więzień. Niemcy do Wilna wkroczyli 24 czerwca 1941 r., a już 26 czerwca nastąpiły pierwsze aresztowania ludności żydowskiej. 4 lipca przeprowadzono egzekucję w Ponarach. Zatem od zajęcia miasta do pierwszych egzekucji minęło zaledwie 10 dni.
W imieniu Instytutu Pamięci Narodowej kwiaty złożył jego prezes, dr Karol Nawrocki.
Delegacja IPN złożyła też hołd bohaterom powstania styczniowego, pochowanym w XIX-wiecznej kaplicy na wileńskim cmentarzu na Rossie. Obok dowódców: Zygmunta Sierakowskiego i Konstantego Kalinowskiego, spoczywają tam: Bolesław Kołyszka, Rajmund Ziemacki, Julian Leśniewski, Albert Laskowicz, Józef Jabłoński, Karol Sipowicz, Władysław Nikolai, Jan Beńkowski, Edward Czapliński, Mieczysław Dormanowski, Ignacy Zdanowicz, Jakub Czechan, Kazimierz Syczuk, Henryk Makowiecki, bracia Aleksander i Józef Rewkowscy, Tytus Dalewski oraz Jan Marczewski.
Powstanie styczniowe to największy w XIX w. polski zryw narodowy. Za datę jego rozpoczęcia przyjmujemy 22 stycznia 1863 r., gdy Komitet Centralny Narodowy wydał Manifest powołujący Tymczasowy Rząd Narodowy. Powstanie pochłonęło kilkadziesiąt tysięcy ofiar i odcisnęło ogromne piętno na dążenia niepodległościowe kolejnych pokoleń Polaków.
Dr. Markowi Jedynakowi, dyrektorowi Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku, towarzyszyła konsul Irmina Szmalec i Urszula Gierasimiuk, naczelnik białostockiego pionu edukacyjnego.
https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/177450,Wizyta-przedstawicieli-Instytutu-Pamieci-Narodowej-na-Litwie-Wilno-19-20-styczni.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl