Olać, nie olać - oto jest pytanie

avatar użytkownika Janusz40

         Wprawdzie ta, niedościgniona w praktycznym zastosowaniu wszelkich myśli Schopenhauer'a dotyczących erystyki, znana krakowska tuskofilka, kiedyś - wymieniając wrogów jej ideologii - postawiła mnie na pierwszym miejscu, (co wprawiło mnie w dobry nastrój), wprawdzie kiedyś napisałem, że wolałbym palnąć sobie w łeb niż zasłużyć na pochwały tej unikalnej propagandzistki, ale tym razem jestem zmuszony przyznać jej racje - w pewnym sensie - oczywiście.

       Rzecz idzie o ocenę wielkości sprawy "ojciec - syn"; rzeczywiście - kłopoty z dziećmi miał niejeden premier, nawet premier Anglii, nawet królowa angielska miała kłopot z wnukiem. Nie stracili przy tej okazji społecznego poparcia. Nawet, jeśli okaże się, że premier-ojciec wiedział coś, na co powinien zareagować z urzędu, to i tak w hierarchii błędów i sprzeniewierzenia się obowiązkom i polskiej racji stanu to pikuś.

       By uniknąć zarzutu gołosłowności - wspomnę jedynie w tym miejscu o sprawie smoleńskiej, o katastrofalnym dla Polski podpisie premiera Tuska pod pakietem klimatycznym, o kompromitującym kontrakcie gazowym, o niedopuszczalnym zaniedbaniu obronności kraju, o rekordowym zadłużaniu państwa, o doprowadzeniu do bolesnego (szczególnie dla młodych) bezrobocia, do drożyzny i szalejącego nepotyzmu, do rekordowego wzrostu biurokracji. W dziedzinie stosunków międzynarodowych premier - łącznie z min. Sikorskim doprowadzili do niewiarygodnego obniżenia prestiżu Polski w Europie i w świecie.

       Wypada sie także zgodzić z tezą, że Tusk powinien kompromitującą sprawę olać - niech oleje; czy będzie się sumitował, czy nie - mleko sie już rozlało. Sprawa nieduża w porównaniu z kardynalnymi i nawet karygodnymi błędami szefa rządu, ale ma widoczny gołym okiem charakter kropli przelewającej czarę goryczy. Niech lepiej premier Tusk - zamiast próbować tłumaczyć sprawę - zajmie się - co rychlej - przekwalifikowaniem z zawodu polityka na jakiś inny. Nominalne historyczne wykształcenie może nie wystarczyć, tym bardziej, że wielokrotnie udowodnił, iż z historyczną wiedzą nie ma wiele wspólnego. O ile wiem, to dozgonna emerytura należy sie tylko prezydentom; były premier może się jeszcze sprawdzić w bardziej pożytecznym zawodzie - do 67 roku życia.

       Wobec rekordowo nagromadzonych w tekście wspomnianej blogerki, a szczególnie w komentarzach jej akolitów - pomówień, błazeńskich dowcipów, nawet inwektyw, przy braku jakichkolwiek merytorycznych odniesień - nie ma sensu się wypowiadać - to przypadki beznadziejne i niereformowalne.

       Tak tylko z procesowej ostrożności dodam, że równie rażą mnie inwektywy i niewybredne żarty wypisywane w komentarzach dotyczące rządzącego obozu władzy; z każdej strony politycznej sceny wzajemne opluwanie się - może rozładowuje jakieś emocje, ale nie wnosi nic nowego i nikogo nie przekonuje.

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Tymczasowy

1. W pospolitym kraju

takiej Kanadzie, na ten przyklad, a w prowincji Ontario w szczegolnosci trafila sie pewna ministerka od spraw kultury. Wyszlo przypadkiem, ze jej mama dostala jakas dorywcza race rzadowa polegajaca na przyklejaniu znaczkow. Jak sie wydala miazdzaca honor min isterki aera, to sama sie podala do dymisji. Nawet nie za czapke sliwek, tylko za troche sliny na znaczkach.
A Polska Ojczyzna asza, to jakas Afryka skrzyzoana z Azja. A ciule tam mieszkajacy mysla sobie, ze sa nie wiem co tam! Choje, luje, czy nawet mniej. I jeszcze nazwa ich grzecznie lemingami.