CERKIEW NARZĘDZIE W RĘKACH PUTINA I KSIĘŻA PATRIOCI
aleksander szumanski, sob., 11/08/2012 - 17:56
CERKIEW NARZĘDZIE W RĘKACH PUTINA
GAZETA POLSKA
Zdaniem środowisk opozycyjnych prawosławie w Rosji jest dziś przede wszystkim narzędziem indoktrynacji rosyjskiego społeczeństwa i służy ekspansji władzy kagiebistów, a jego wymiar religijny został sprowadzony do efekciarskiej, pustej fasady. Kościół pod przywództwem Cyryla porównuje się wręcz do „ideologicznego wydziału Komitetu Centralnego KPZR” i oskarża o bezgraniczną podległość władzy kremlowskiej.
„Cieszy nas to, że podczas działań Waszych współpracowników szczególną uwagę poświęcacie sprawom duchowo-moralnym. Jestem przekonany, że konstruktywna współpraca Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i Służb Federalnych posłuży umocnieniu moralno-patriotycznego ducha obrońców Ojczyzny”. Ten fragment niedawnego listu patriarchy Cyryla I do szefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandra Bortnikowa z okazji 60-lecia urodzin generała doskonale oddaje charakter stosunków łączących Rosyjską Cerkiew Prawosławną z władzą kremlowskich kagiebistów.
Ich symbolem jest jedna z najważniejszych świątyń prawosławia – cerkiew św. Zofii, położona niedaleko Łubianki, którą w 2002 r. uroczyście poświęcono jako oficjalną świątynię pracowników Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Wśród funkcjonariuszy KGB/FSB zasiadających na Kremlu sformowała się nawet grupa „prawosławnych czekistów” z Władimirem Jakuninem na czele, która zabiega o wsparcie finansowe i dba o dobre kontakty z przedstawicielami hierarchii.
Cyryl I, czyli agent „Michajłow”
W zgodnej opinii niemal wszystkich rosyjskich środowisk opozycyjnych Rosyjska Cerkiew Prawosławna stanowi dziś wyłącznie „narzędzie w rękach Putina”, sam patriarcha jest zaś uważany za członka ekipy pułkownika KGB – przy czym określenie to należy do łagodniejszych epitetów. Niektórzy z rosyjskich duchownych, jak 74-letni Wiaczesław Winnikow, nazywają kościół pod przywództwem Cyryla „Kościołem Szatana” i mówią wprost o „zorganizowanej grupie przestępczej pod nazwą Rosyjski Kościół Prawosławny”.
Zwraca się uwagę, że Władimir Michajłowicz Gundiajew – wieloletni agent KGB o pseudonimie Michajłow, znany dziś jako patriarcha Cyryl I, od początku swojej kariery był związany ze służbami sowieckimi. Prześledzenie jego autentycznej biografii nie jest jednak łatwe, bo od roku 2000 – tj. od początku „epoki Putina” – publikacje na ten temat ukazują się tylko za granicą, w Rosji zaś są objęte cenzurą. Gdy w początkach lat 90., które przez „Michajłowa” są uznawane za najgorsze w historii Rosji, doszło do próby lustracji i badania akt KGB, natychmiast interweniował Patriarchat Moskiewski. Powołano wówczas (podobnie jak to miało miejsce w III RP) specjalną kościelną komisję do zbadania faktów współpracy duchownych ze służbami specjalnymi. Na jej czele stanął biskup kostromski Aleksy. Do dziś ani komisja, ani kolejne Synody Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego nie wydały żadnego komunikatu w tej sprawie. Jak twierdzi opozycja, Cyryl zareagował szybko na to zagrożenie i zajął się gromadzeniem tajnych materiałów na swój temat, tworząc obszerne prywatne archiwum. Dzięki temu jego oficjalny życiorys przypomina dziś hagiografię świętego mędrca i ma niewiele wspólnego z prawdą.
Problemy z biografią Cyryla dotyczą już lat najwcześniejszych. Zwraca się np. uwagę, że młody Gundiajew musiał cieszyć się niezwykłą przychylnością władzy radzieckiej, skoro został przedterminowo zwolniony ze służby wojskowej i za sprawą metropolity Nikodema (agenta KGB o pseudonimie „Światosław”) prosto z Armii Czerwonej trafił do Leningradzkiego Seminarium Duchownego.
To metropolita Leningradu i Nowogrodu Nikodem przez lata czuwał nad karierą Gundiajewa, zabiegając o szybkie otrzymanie przezeń święceń kapłańskich, posady wykładowcy w Leningradzkiej Akademii Teologicznej czy roli reprezentanta rosyjskiej Cerkwi w Międzynarodowym Forum Młodzieży Prawosławnej. Dzięki Nikodemowi zaledwie 23-letni Gundiajew, występując jako osobisty sekretarz biskupa, mógł wyjeżdżać bez problemów za granicę i cieszył się zaufaniem komunistycznej władzy.
Znany jest dokument z 16 kwietnia 1960 r., w którym szef KGB Aleksander Szelepin rekomenduje Komitetowi Centralnemu KPZR metropolitę Nikodema na stanowisko przewodniczącego Wydziału Stosunków Zewnętrznych Cerkwi Prawosławnej i poleca mianowanie go przedstawicielem Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego w Światowej Radzie Pokoju. KGB miało prawo nominacji na urzędy kościelne nie tylko w Cerkwi prawosławnej. Głosem doradczym dysponowała Rada do Spraw Religijnych, która – jak twierdzi Wasilij Mitrochin – stanowiła oficjalną twarz IV Departamentu KGB. Zdaniem Mitrochina, na czele wszystkich związków wyznaniowych w ZSRS stali oficerowie komunistycznych służb specjalnych.
Ponieważ Cyryl I, pozostając przez wiele lat pod opieką „Światosława”, przeszedł identyczną drogę kariery, można przypuszczać, że jej poszczególne etapy – od działalności w Światowej Radzie Kościołów i kierowania wydziałem zewnętrznych stosunków cerkiewnych, po stanowisko biskupa smoleńskiego i patriarchy moskiewskiego – musiały również przebiegać pod czujnym okiem KGB/FSB. W niektórych publikacjach podkreśla się, że – ze względu na doświadczenie operacyjne – Gundiajewa w sposób szczególny łączy serdeczna przyjaźń z płk. Putinem i jest to „więź dwóch profesjonalistów – kolegów pracujących w różnych oddziałach służb sowieckich”.
W wydanej na Zachodzie książce „Wieże tajemnic” były funkcjonariusz IV Departamentu KGB (zajmującego się Cerkwią) Wiktor Szejmow twierdził, że agentura w Kościele prawosławnym była czymś więcej niż tylko źródłem informacji. Był to aktyw KGB, zaliczany do nieumundurowanych pracowników tej organizacji. Inny były oficer KGB, Anatol Szuszpanow, w wywiadzie udzielonym przed laty rosyjskiemu tygodnikowi „Argumenty i Fakty” przyznał, że agenci – duchowni Cerkwi prawosławnej – byli de facto pracownikami KGB.
Interesy hierarchy, czyli od papierosów do klubu nocnego
Karierze Cyryla towarzyszyły także liczne skandale finansowe i zarzuty korupcyjne. Jeszcze przed objęciem stanowiska patriarchy Moskwy jego osobisty majątek oceniano na 4 mln dolarów. Gundiajew prócz apartamentu w Moskwie ma także posiadać dom w Szwajcarii (gdzie co roku jeździ na narty) oraz liczne konta bankowe i nieruchomości rozsiane po całym świecie. Na początku lat 90. duchowny zajmował się handlem wyrobami tytoniowymi, wwożonymi do Rosji bez cła i składowanymi w Monasterze Daniłowskim, oraz obrotem ropą naftową, wykorzystując w tym celu instytucje religijne i korzystając z ulg i odpisów podatkowych. Był m.in. założycielem banku komercyjnego oraz funduszu „Nika”, który posłużył do importu do Rosji ogromnych ilości papierosów w ramach „pomocy humanitarnej”. Zyski z tych przedsięwzięć ocenia się na setki milionów dolarów, a działająca pod koniec lat 90. komisja nadzwyczajna, licząc straty państwa z tytułu przywilejów celnych w latach 1994–1996, stwierdziła, że wyniosły one prawie 33 mld rubli.
W 2000 r. pojawiły się w prasie informacje o działalności Gundiajewa na rynku... handlu owocami morza. Spółka, w której ówczesny biskup smoleński miał udziały (JSC „Region”), zajmowała się połowem krabów królewskich i krewetek, a zyski z tego interesu szacowano na co najmniej 17 mln dolarów. Kilka lat temu w jednym z wywiadów Cyryl ironicznie stwierdził, że jego wrogowie są tak zaciekli, iż próbowali go oskarżać o próbę zniszczenia wielu cennych gatunków krabów. Obecne pomysły biznesowe Gundajewa dotyczą rozwoju spółek medialnych oraz budowy sieci nocnych klubów, w których rosyjska młodzież poznawałaby „alternatywne sposoby spędzania czasu po zmierzchu”.
Zwalczanie Pussy Riot
Od kilku miesięcy opozycyjne media stawiają patriarsze zarzuty związane z aresztowaniem trzech młodych kobiet z zespołu punkowego Pussy Riot. W lutym br. wykonały one w soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie utwór, w którym prosiły Bogurodzicę, by przepędziła z Rosji Władimira Putina. Władze Cerkwi oskarżyły artystki o „sprofanowanie świątyni, obrażenie uczuć religijnych i szerzenie nienawiści”. W atak na Pussy Riot włączył się osobiście Cyryl I, grzmiąc o „upadku obyczajów” i „bezczeszczeniu narodowych świętości” oraz domagając się surowego ukarania sprawczyń. Mimo listu protestacyjnego rosyjskich intelektualistów, podpisanego również przez dziesiątki tysięcy Rosjan, areszt wobec dziewczyn przedłużono do stycznia 2013 r., a za „czyn chuligański” grozi im kara siedmiu lat więzienia. Rosyjska opozycja, krytykując obłudną postawę Cyryla, podkreśla, że sprawa ma wyłącznie kontekst polityczny i świadczy o bezwzględnym podporządkowaniu Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej interesom kremlowskich kagiebistów.
Powszechnie wyśmiewana i krytykowana Cerkiew broni się w niewyszukany sposób. Jej przedstawiciele powtarzają, że ataki na hierarchów to nic innego jak „akcja zaplanowana przez wrogów Rosji za granicą”, a przede wszystkim przez sprawcę wszelkiego zła, czyli Departament Stanu USA. Najnowsza uchwała soborowa Kongresu Narodu Rosyjskiego organizowanego przez Patriarchat Moskiewski, wydana po serii wielotysięcznych manifestacji opozycji, mówi o „próbie destabilizacji kraju przy udziale zewnętrznych wpływów i sił radykalnych”.
Ta retoryka, zaczerpnięta wprost z wystąpień obecnego prezydenta FR, ma być przestrogą, że przeciwnicy Putina są również wrogami Cerkwi i każdy, kto występuje przeciwko reżimowi kagiebisty, może liczyć na miano śmiertelnego wroga rosyjskiego prawosławia.
Miliardy dla Cyryla
Nie dziwi zatem, że strona Patriarchatu Moskiewskiego przypomina oficjalny biuletyn rządu Federacji Rosyjskiej. Listy gratulacyjne oraz życzenia od i do poszczególnych ministrów przeplatają się z informacjami o wzajemnych wizytach, naradach i spotkaniach. Najnowszym sukcesem Cyryla jest kwietniowe rozporządzenie premiera Rosji o uproszczeniu procedury przekazywania darowizn i nieruchomości na cele religijne. Reżim Putina nie żałuje również pieniędzy na finansowanie budownictwa sakralnego. Przed kilkoma miesiącami Putin chwalił się, że „jeśli w latach 2008–2011 przeznaczyliśmy kwotę 2,3 mld rubli na przywrócenie świetności budowli sakralnych i transferów do organizacji religijnych, to w ciągu najbliższych trzech lat będzie to prawie 3,5 mld rubli”.
W zamian za liczne przywileje Cerkiew, wspólnie z kagiebistami, buduje system autorytarnej władzy „opartej na tradycyjnych rosyjskich wartościach” i kontynuuje drogę wytyczoną wiernopoddańczym listem metropolity Sergiusza z roku 1926, w którym znalazł się m.in. nakaz: „Musimy nie słowami, lecz czynami pokazać, że jesteśmy wiernymi obywatelami Związku Sowieckiego, lojalnymi wobec władzy sowieckiej” oraz pouczenie, iż „Wszelki cios, skierowany przeciwko Związkowi Sowieckiemu – czy to wojna, czy bojkot, czy jakakolwiek klęska społeczna, czy zwykłe zabójstwo zza węgła, w rodzaju warszawskiego – uważamy za cios skierowany przeciwko nam”.
W obronie „unikalnej rosyjskiej cywilizacji”
Sergiaństwo – jak przeciwnicy obecnej Cerkwi nazywają sojusz prawosławia z władzą kagiebistów – święci dziś triumfy i pod kierunkiem Cyryla i Putina zmierza do najściślejszej fuzji tych dwóch porządków. W raporcie prestiżowego Instytutu Keston, zajmującego się od 1969 r. badaniem religii w krajach komunistycznych, mówi się o „narastaniu bezwarunkowej lojalności” i serwilizmie Cerkwi wobec Putina. Podstawowy dogmat kremlowskiej ideologii – koncepcja „wyjątkowości, unikalności rosyjskiej wizji demokracji i praw człowieka” – został uchwalony na Światowym Kongresie Narodu Rosyjskiego, zorganizowanym przez Patriarchat Moskiewski w 2006 r. Natomiast w pod koniec maja 2010 r., podczas spotkania Cyryla I z przedstawicielami putinowskiej partii „Jedna Rosja”, podpisano oświadczenie o współpracy, w którym zadeklarowano „narodowe porozumienie co do podstawowych wartości moralnych” oraz intencję „utrzymywania Rosji jako unikalnej cywilizacji, szczególnie w kontekście globalizacji i wdrażanie na szeroką skalę programu modernizacji kraju”.
Główną rolę w działaniach zagranicznych Cerkwi spełnia wydział kontaktów zewnętrznych – obsadzany od dziesięcioleci najwierniejszymi agentami KGB. Również dziś Służba Wywiadu Zagranicznego (SWR) posiada w nim liczną agenturę zapewniającą m.in. doskonałe kontakty z emigracją rosyjską. Przewodniczącym wydziału w latach 1960–1972 był patron Gundiajewa, metropolita Nikodem (agent „Światosław”), a przez 10 lat na jego czele stał sam agent „Michajłow”. To przedstawiciele tego wydziału odwiedzili Polskę we wrześniu 2009 r., tuż po wizycie Putina na Westerplatte, która zapoczątkowała proces „zacieśniania przyjaźni” z kremlowskim reżimem. Efektem tej wizyty był projekt wspólnego listu Episkopatu i Cerkwi „o poszanowaniu prawdy historycznej i wezwaniu Polaków i Rosjan do pojednania”. Kolejna wizyta, tym razem przewodniczącego wydziału, metropolity wołokołamskiego Hilariona, miała miejsce tuż po tragedii smoleńskiej, w czerwcu 2010 r. Powołano wówczas dwa zespoły: polski i rosyjski, które miały opracować tekst wspólnego orędzia.
Komu służy pojednanie
Jak wiemy, do jego podpisania dojdzie podczas czterodniowej wizyty Gudiajewa-Cyryla w Polsce, 17 sierpnia br., gdy przedstawiciele obu Kościołów uczynią to w obecności Bronisława Komorowskiego. Tekst orędzia wzywającego do „pojednania” zostanie następnie odczytany we wszystkich polskich kościołach.
Minister Anna Fatyga, pisząc niedawno o tym projekcie, zapytała: „Komu służy to pojednanie? Dlaczego, choć to ważne wydarzenie, nikt w tej sprawie nie zabiera głosu? Milczą historycy, religioznawcy, milczy laikat. Ta cisza jest przerażająca, dźwięczy mi w uszach”.
W istocie – cisza panująca wokół tego wydarzenia powinna nas przerażać, bo ponad wszelką wątpliwość akt ten ma groźny wymiar polityczny i służy interesom kremlowskich kagiebistów. Te zaś nigdy nie były i nie będą zgodne z dążeniami milionów Polaków.
Towarzyszące planowanemu orędziu Episkopatu i Cerkwi demagogia oraz religijna retoryka stanowią rodzaj zasłony, zza której wyziera twarz płk. Putina i intencje dalekie od „historycznego pojednania”. W sposób daleki od prawdy przedstawia się nie tylko postać patriarchy Cyryla, ale również pozycję i rolę Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Milczeniem pomija się fakt, że jest to instytucja podległa władzy Kremla, wspierająca fałszowanie historii stosunków polsko-rosyjskich, pochwalająca eksterminację narodu czeczeńskiego i „błogosławiąca” bandyckie działania służb Putina.
Do dziś nie znamy nawet treści wspólnego orędzia, a jego całkowite utajnienie – aż do chwili odczytania w kościołach – pozwala przypuszczać, że w proces ten zaangażowani zostali również ludzie służb specjalnych. Nie ma wątpliwości, że w takich kategoriach trzeba postrzegać wielu przedstawicieli rosyjskiej Cerkwi. W publikacji „GPC” z 17 lipca br. przypomniano zaś, że wizyta Gudiajewa jest wynikiem m.in. zabiegów byłego pułkownika SB Tomasza Turowskiego, który z nadania Radosława Sikorskiego zajmował się „pogłębianiem stosunków z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym”. Rzeczywisty wymiar tego „pojednania” uwidacznia się również w fakcie, że po jednej stronie sygnatariuszy znajdujemy agenta KGB „Michajłowa”, z drugiej zaś hierarchę, który – jak wynika z akt przechowywanych w IPN – zarejestrowany został jako tajny współpracownik SB o pseudonimie Zefir.
Mamy prawo pytać: jakie owoce może przynieść to „pojednanie” – jeśli nie poprzedził go rachunek krzywd, wyznanie win i akt skruchy? Na czym jest ono oparte, skoro w obecnych stosunkach polsko-rosyjskich nie ma nawet definicji oprawcy i ofiary, a do kłamstwa katyńskiego rosyjski reżim dołożył kłamstwo smoleńskie i złowrogą tajemnicę śmierci polskiej elity?
Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej Reconciliatio Et Paenitentia przypominał, że „pojednanie nie może być mniej głębokie niż sam rozłam. Tęsknota za pojednaniem i ono samo będą w takiej mierze pełne i skuteczne, w jakiej zdołają uleczyć ową pierwotną ranę, będącą źródłem wszystkich innych, czyli grzech”.
Czy wspólne orędzie Cerkwi i Episkopatu może uleczyć ogromną ranę polskich dziejów związaną z krzywdami doznanymi od Rosjan – jeśli nigdy ich nie nazwano, nie policzono i nie przeproszono za nie? Jaki grzech ma uleczyć to „pojednanie”, skoro nie ma wyznania winy ani woli poprawy? I które rozłamy ma zasypać, jeśli zabroniono nam o nich nawet mówić?
Kategorie:
Autor: Aleksander Ścios
LIST OTWARTY PORTALU
Blogmedia24.pl
Jego Ekscelencja
Ksiądz Arcybiskup Józef Michalik
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski
Skwer Ks. Kard. S. Wyszyńskiego 6
01-015 Warszawa
skep1@episkopat.pl
Wasza Ekscelencjo,
Czcigodny Księże Arcybiskupie,
my, wierni Kościoła Katolickiego w Polsce, z niepokojem przyjęliśmy informację, ze podczas wizyty Cyryla I w Polsce ma dojść do podpisania Orędzia do Narodów Rosji i Polski – wspólnego dokumentu Rosyjskiej Cerkwi i Episkopatu Polski, nad którym prace trwały od ponad dwóch lat, a o którym wierni nie byli informowani przez swoich Biskupów.
Kościół Katolicki w Polsce był od wieków miejscem, gdzie wierni gromadzili się pod opiekę Maryji Królowej Polski, szukając wsparcia u swoich Pasterzy w momentach zagrożenia dla wiary i państwowości Polski.
I przez wieki znajdowali Pasterzy, którzy potrafili ich przeprowadzić w modlitwie i Opiece Boskiej przez wszystkie zakręty historii.
W Wielką Niedzielę abp Józef Michalik w orędziu wielkanocnym powiedział, że "zmartwychwstanie Chrystusa ma wielkie przesłanie do nas: Nie poddawajmy się!". Ktoś kto zagarnia historię, przeszłość już sięga ręka po przyszłość, działa na szkodę.
To jest siła narodu naszego. Trzeba umieć słuchać narodu. Bolesne jest to, że niejednokrotnie rządzący nie chcą tego narodu słuchać w różnych sytuacjach ."
Odwołując się do słów Waszej Ekscelencji, naszego Pasterza, prosimy o wysłuchanie naszej opinii i wycofanie się z podpisania tego niebezpiecznego dla przyszłości Polski wspólnego orędzia.
Bolejemy nad tym, że ponad dwa lata od śmierci polskiej elity, Episkopat Polski nie odważył się powiedzieć Polakom, że obecna władza ukrywa prawdę o tragedii smoleńskiej i w pakcie z Putinem pozbawia nas resztek godności i suwerenności. Przeciwnie, od dawna zauważamy szereg niepokojących sygnałów płynących od naszych duszpasterzy.
Nigdy nie usłyszeliśmy apelu o rzetelne wyjaśnienie przyczyn tragedii ani głosu w obronie tych, którzy zginęli na nieludzkiej ziemi. Nie powiedziano Polakom, kto ponosi moralną odpowiedzialność za wzniecanie kampanii nienawiści i nie wskazano winnych niszczenia naszej państwowości.
Gdy na Krakowskim Przedmieściu bito i lżono obrońców krzyża, a człowiek wybrany prezydentem rozpętał wojnę z symbolem chrześcijaństwa - w stanowisku Episkopatu z dnia 12 sierpnia 2010 r. napisano: „Modlącym się pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu zwracamy uwagę, że w zaistniałej sytuacji stają się, mimo swej najlepszej woli, politycznym punktem przetargowym stron konfliktu”, a z ust najwyższych przedstawicieli Kościoła usłyszeliśmy o „fanatycznej sekcie broniącej krzyża” i „bezrozumnych zwierzętach”.
Zaledwie tydzień po tragedii, sekretarz Konferencji Episkopatu Polski. bp Stanisław Budzik wyraził nadzieję, „że wspólne przeżywanie katastrofy, jaka wydarzyła się pod Smoleńskiem będzie nowym otwarciem, kamieniem milowym na drodze porozumienia i pojednania polsko-rosyjskiego” i przypomniał, że hierarchowie polskiego Kościoła „zinterpretowali tragiczne wydarzenia pod Smoleńskiem jako okazję do pogłębienia dialogu polsko-rosyjskiego”.
Głos ten Polacy usłyszeli wówczas, gdy rosyjscy żołdacy niszczyli wrak samolotu, zacierali ślady po smoleńskiej tragedii i kłamliwie oskarżali polskich pilotów o spowodowanie katastrofy. Brzmiał tym bardziej obłudnie, że władze Rosji nie tylko „wspólnie przeżywały” śmierć naszej elity, ale zaprzeczały też odpowiedzialności za katyńskie ludobójstwo i wespół z rosyjską Cerkwią zawłaszczały miejsce kaźni polskich oficerów, stawiając na terenie Zespołu Memorialnego w Lesie Katyńskim Cerkiew Zmartwychwstania Chrystusa. Inicjatorem tej budowy był Cyryl I, a jej wykonanie sfinansował koncern Rosnieft, zarządzany przez ludzi KGB.
Symbolem wspólnych dążeń do zadekretowania „pojednania” z Rosją, była także decyzja władz Archidiecezji Warszawskiej o ulokowaniu w biurowcu należącym do Archidiecezji siedziby Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Ta rządowa instytucja została powołana natychmiast po tragedii smoleńskiej i na wzór komunistycznego TPPR –u, ma zajmować się „ratyfikację polsko-rosyjskiego dialogu i porozumienia”.
W trakcie pogrzebu pary prezydenckiej na Wawelu, kard. Stanisław Dziwisz przypomniał, że „przed blisko półwieczem biskupi polscy wykonali prawdziwie proroczy krok w kierunku Niemców, mówiąc do nich w imieniu narodu polskiego: ,,Wybaczamy i prosimy o wybaczenie!“ i dodał: „Musimy dorastać do wypowiedzenia tych samych słów wobec braci Rosjan.” „Orędzie skierowane do narodów Polski i Rosji będzie odpowiednikiem tego, co się stało w relacjach polsko-niemieckich w 1965 roku” stwierdził ks. Henryk Paprocki, rzecznik Kościoła prawosławnego w Polsce.
W naszym mniemaniu Orędzie do Narodów Rosji i Polski, będące zwieńczeniem wielu niebezpiecznych sygnałów płynących z ostatnich miesięcy, nie może być porównywane z listem do biskupów niemieckich z 1965 r. Próba narzucenia takiej interpretacji każe przypuszczać, że mamy do czynienia z aktem historycznego fałszerstwa, którego konsekwencje mogą być wręcz nieobliczalne i trwale zaważyć na przyszłości Polski i polskiego Kościoła.
Dość przypomnieć, że List biskupów polskich do niemieckich został poprzedzony autentycznym procesem pojednania i był odpowiedzią polskich hierarchów na wieloletnie starania strony niemieckiej. Wyprzedziły go działania kościołów niemieckich, w tym Kościoła ewangelickiego, który w swym memorandum z 1 października 1965 r. wzywał do zaakceptowania granic na Odrze i Nysie oraz do podjęcia dzieła pojednania Niemców ze wschodnimi sąsiadami. Wcześniejszym gestem intelektualistów ewangelickich było tzw. memorandum z Tybingi - przedstawione deputowanym Bundestagu w roku 1961, nawołujące zachodnioniemieckich polityków do odejścia od idei rewizji granic. Okazją do podjęcia procesu pojednania był przede wszystkim Sobór Watykański II, dając możliwość bezpośredniego spotkania przedstawicieli Episkopatów obu krajów.
Poprzedziły go wspólne wystąpienia w sprawie beatyfikacji franciszkanina — męczennika Auschwitz — o. Maksymiliana Kolbe czy pielgrzymki niemieckich chrześcijan do miejsc zbrodni hitlerowskich w Polsce. Słowa „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” – podpisane m.in. przez kardynała Stefana Wyszyńskiego i biskupa Karola Wojtyłę – były nie tylko aktem mądrości politycznej ówczesnych hierarchów Kościoła, ale wypływały z głębokiego przeświadczenia, że istnieją rzeczywiste warunki pojednania „w tym jak najbardziej chrześcijańskim, ale i bardzo ludzkim duchu”.
Jeśli ówczesne władze komunistyczne zareagowały z wściekłością na orędzie polskich biskupów – to również dlatego, że było ono wyrazem ewangelicznej i chrześcijańskiej postawy.
Każdy, kto zna stan dzisiejszych stosunków polsko-rosyjskich, musi wiedzieć, że nie spełniają one żadnego z warunków koniecznych do prawdziwego pojednania. W wymiarze politycznym, historycznym czy religijnym - nie sposób nawet wskazać wydarzenia na miarę inicjacji takiego procesu. Również Rosyjska Cerkiew Prawosławna jest daleka od budowania relacji opartych na prawdzie, a wobec reżimu kremlowskiego spełnia dziś rolę stronnika i wasala.
Symbolem obecnych relacji może być wypowiedź patriarchy Cyryla, który 4 listopada ubiegłego roku, w ustanowione przez Putina święto Jedności Narodowej, porównał wypędzenie Polaków z Moskwy w roku 1612 do zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami w 1945 roku.
Sam sygnatariusz orędzia, Cyryl I patriarcha Moskwy i Wszechrusi , Władimir Michajłowicz Gundiajew jest współpracownikiem KGB o pseudonimie „Michajłow".
Są to fakty znane wiernym Kościoła w Polsce, jak również fakt że Patriarcha, uważany w Rosji za członka ekipy Putina w przeszłości zajmował się m.in. obrotem wyrobami tytoniowymi, wwożonymi do Rosji bez cła i składowanymi w Monasterze Daniłowskim oraz handlem ropą naftową, czerpiąc z tych nielegalnych procederów milionowe zyski.
Na czym zatem miałoby opierać się owo „pojednanie’ między kościołami i narodami – jeśli nadal nie ma rachunku krzywd, poczucia winy ani woli poprawy? Jaki akt „wybaczenia” chcą nam przygotować polscy hierarchowie, gdy ukryto prawdę o przyczynach tragedii smoleńskiej, a Prawosławna Cerkiew wspiera człowieka odpowiedzialnego za śmierć naszych rodaków?
Czy polski Episkopat zapomniał już słów Jana Pawła II, że ,,pojednanie nie może być mniej głębokie niż sam rozłam“ i nie pamięta o hańbie pozorów pojednania?
Nie mamy wątpliwości, że wspólne orędzie hierarchów polskich i rosyjskich stanowi integralny element fałszywego procesu „pojednania” - narzuconego Polakom od dnia tragedii smoleńskiej i w sposób bezpośredni wpisuje się w plan uczynienia z naszego kraju rosyjskiego dominium. Jest inicjatywą, którą należy oceniać w perspektywie celów politycznych wyznaczonych przez grupę rządzącą.
Podpisując to orędzie, biskupi mogą być pewni przychylnej reakcji władzy, która spróbuje je wpisać we własną politykę.
Ale co się stanie z owcami powierzonymi Pasterzom, wiernymi którzy poczują się oszukani i opuszczeni?
W 1993 roku papież Jan Paweł II powiedział:
„Antychryst jest wśród nas. Nie możemy przymykać oczu na to, co nas otacza. Musimy nazwać po imieniu złego. Nie możemy przeoczyć faktu, że wraz z kulturą miłości i życia na świecie rozpowszechnia się inna cywilizacja, cywilizacja śmierci, będąca bezpośrednim dziełem szatana i stanowiąca jeden z przejawów zbliżającej się Apokalipsy.“
Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. (Mt 5:33-37).
Biorąc pod uwagę powyższe argumenty, zatroskani o dobro Kościoła katolickiego w Polsce apelujemy o niepodpisywanie orędzia polsko-rosyjskiego. Jesteśmy przekonani o jego szkodliwości dla przyszłości Kościoła w Polsce, jak i dla przyszłości naszej Ojczyzny. Nadszedł moment, gdy na drodze fałszywego pojednania powinniśmy powiedzieć „Non possumus!”
W imieniu
katolickiego laikatu, świeckich prawdziwie zaangażowanych, zatroskanych o obecność wiary, Ewangelii, Chrystusa pośrodku nas i o przyszłość naszej Ojczyzny, zgromadzonych wokół portalu Stowarzyszenia Blogmedia24.pl
Prezes Zarządu
Elżbieta Szmidt
--
prosimy o propagowanie jego treści na innych portalach i zachęcania tych, którzy się zgadzają z treścią listu, o podpisywanie we własnym imieniu i wysyłanie na adres:
Jego Ekscelencja
Ksiądz Arcybiskup Józef Michalik
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski
Skwer Ks. Kard. S. Wyszyńskiego 6
01-015 Warszawa
skep1@episkopat.pl
=========
Cerkiew, narzędzie w rękach Putina
http://www.gazetapolska.pl/21276-cerkiew-narzedzie-w-rekach-putina
Cyryl I w Polsce
http://www.naszdziennik.pl/mysl-felieton/6794,cyryl-i-w-polsce.html
- aleksander szumanski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
2 komentarze
1. CERKIEW, NARZĘDZIE W RĘKACH PUTINA
Dziękuję za ten list otwarty Pani Elżbiecie Szmidt prezes zarządu blogmedia24.pl
Z poważaniem
Aleksander Szumański
ALEKSANDER SZUMAŃSKI
KORESPONDENCJA Z KRAKOWA
2. Szanowny Panie Aleksandrze
zawsze staramy się reagować na wszystko, co według nas może zagrozić polskim interesom narodowym. Po to założylismy Stowarzyszenie i prowadzimy portal.
Serdeczne pozdrowienia
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl