Priorytety marszałkini
Kopacz: nawet jeśli problem widzą trzy osoby, to my politycy powinniśmy dać im szansę
Marszałek Sejmu Ewa Kopacz na konferencji przed posiedzeniem Sejmu przyznała, że ona osobiście – inaczej niż klub PO – w głosowaniu opowie się za wprowadzeniem pod obrady Sejmu projektów dotyczących związków partnerskich. Jak zapowiedziała, tak uczyniła. Nie udało się, ale nie to było najważniejsze.
Znaczące było uzasadnienie przedstawione przez Kopacz.
Mogę powiedzieć za siebie: będę głosowała za tym, żeby dać szansę, gdyby to nawet były trzy osoby w Polsce, ale to są obywatele Polski i jeśli mają problem, to my politycy powinniśmy mieć odwagę, nawet o tych rzeczach, które są dla nas niewygodne, ale dla nich bardzo ważne, dla tych, którzy dzisiaj proszą o takie prawo.
Jeżeli jednak występuje cały klub PIS (trochę więcej niż trzy osoby) z projektem ustawy, która powinna być przyjęta tylko na bieżącym posiedzeniu sejmu jeżeli ma ocalić dla budżetu państwa 63 miliony zł, które KRRiT właściwie "darowała" rozgłośniom TV dopiero co koncesjonowanym, to wówczas pani marszałek jednoosobowo i bezapelacyjnie odrzuca możliwość procedowania na ten temat. Otóż owe rozgłośnie wystąpiły o rozłożenie na raty opłat koncesyjnych (pomimo tego, że otrzymały koncesje jako wiarygodne finansowo), KRRiT usłużnie przychyliła sie do tej prośby, pozbawiając wpływów dla budżetu; nie tylko odkładając te wpływy na później, ale z racji kończącego się właśnie okresu obowiązywania tych opłat - pozbawiając budżet tych pieniędzy na zawsze.
Tak rządzi się marszałkini; nawet trzech dewiantów zasługuje na debatę parlamentarną, ale 63 miliony dla budżetu państwa - to już nieważne. Jednocześnie większość rządząca pozbawiała rodziców jednego dziecka dodatku rodzinnego; pieniądze z dopłat akcesyjnych wystarczyłyby z nawiązką na te zasiłki.
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Pani marszałkini MUSIAŁA dać szansę
bo Tuska feministki z Kongresu Kobiet wespół z Gazetą Wyborczą obsiadły.
Powiedziały, że marszałkini to niszczarka.
Nikt Marszałkini nie powiedział złego słowa, kiedy BEZ SŁOWA WYJASNIENIA zdjęła z porządku obrad sejmu 12 lipca 2012 r. projekt uchwały w sprawie uczczenia pamięci ofiar ludobójstwa UPA.
Po proteście posła wnioskodawcy Marszałkini zebrała Konwent Seniorów i uradzili, że ZAMIAST wystarczy minutka ciszy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Maryla - przecież to prawdziwa Dolores Ibarruri
Nadzwyczaj asertywna osobistość, tylko w złym znaczeniu tego słowa; jej choroba polega na tym, że w imię przyjętych celów nie przebiera w środkach; odnosi sie wrażenie, że dla partii mogłaby sprzedać własna matkę. Jeszcze jako minister zdrowia - w każdym słowie miała na względzie dobro pacjentów, tyle tylko, ze w praktyce - z jej działania wynikało całe zło - nigdy nikomu nie przyznała racji; Arłukowiczowi zostawiła niezły pasztet. Na temat fatalnego działania ministerstwa zdrowia można napisać książkę; może innym razem.
Swego czasu nazwałem ją La Passionarią PO - jest jeszcze bardziej "papieska"od Tuska, nawet kiedyś najwyraźniej potrafiła przywołać go do porządku, kiedy się zapędził i użył słowa "pętak" w odniesieniu do zachowania przewodniczącego "Solidarności".
Teraz mamy do czynienia z pełzającą dyktaturą, gdyby Kopacz została premierem - stałaby się galopującą
W czasie odwiedzenia Nowego Miasta Lubawskiego Pan Prezydent wygłosił znamienne przemówienie. Dotyczyło
3. @Janusz40
frontmenka od kręcenia lodów jak widac sprawdza sie na każdym odcinku, na który wydeleguje ją partia.
Przed czym Ewa Kopacz ucieka w marszałkowanie?
Ktoś tę Panią wybrał , widać takie jest zapotrzebowanie w części społeczeństwa, której pasowało "po trupach do celu".
Zobaczymy, co ci sami ludzie powiedzą we wrzesniu.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl