"Afera" Bergu (2)
godziemba, śr., 18/07/2012 - 06:39
Akcja na Kraj prowadzona przez Wydział Krajowy Rady Politycznej okupiona została licznymi ofiarami, które spowodowane zostały przez infiltrację kanałów łączności oraz placówki w Bergu przez komunistyczne MBP.
Aktywną działalność przeciwko polskiemu wychodźstwu politycznemu prowadziły komunistyczne placówki dyplomatyczne w Europie Zachodniej oraz misje wojskowe LWP stacjonujące na terenie Niemiec. Jedną z takich akcji kierował ówczesny konsul generalny w strefie brytyjskiej w Niemczech Romuald Spasowski. Niezależnie „szef Polskiej Misji Wojskowej kierował równoległą akcją wykorzystywania własnych kontaktów z ludźmi niezadowolonymi, popierając w miarę potrzeb zasiłkami pieniężnymi”. Innym „zasłużonym” agentem bezpieki był Marcel Reich-Ranicki – konsul MSZ w Niemczech.
Wedle raportów komunistycznego wywiadu na przestrzeni 1946-1948 „drogą poufną zebrano szczegółowe dane na temat składów osobowych zarządów organizacji emigracyjnych, ze szczególnym uwzględnieniem przynależności partyjnej i ich powiązań z i ośrodkami dyspozycyjnymi”.
Informacje o aktywnej działalności komunistycznej bezpieki docierały do polskiego MSW w Londynie. Wedle raportów doskonale orientowano się, że „aparat Bezpieki działa bardzo sprawnie i można śmiało twierdzić, że duża część akcji, prowadzonej przez czynniki związane z rządem polskim w Londynie jest zdekonspirowana”. Pomimo tej wiedzy oraz znajomości reguł konspiracji z lat wojny, kierownicy akcji Wydziału Krajowego Rady Politycznej popełnili wszystkie możliwe błędy, zdecydowanie ułatwiając komunistycznej bezpiece przeprowadzenie wyrafinowanej operacji.
Na przełomie lat 40. i 50. bezpieka pod nadzorem sowieckich służb specjalnych przeprowadziła trzy wielkie prowokacje – grę „Cezary” z Delegaturą WiN, grę z podziemiem ukraińskim oraz grę z ośrodkiem w Bergu.
Podejście do placówek Rady Politycznej w Niemczech Departament III MBP uzyskał po przejęciu kontroli nad kanałami łączności wykorzystywanymi w latach 1945-1948 przez polskie MSW i Stronnictwo Narodowe oraz w trakcie prowokacji z tzw. V Komendą WiN. Poufna obserwacja dróg łączności oraz tras kurierów pozwoliła UB na coraz głębszą inwigilację środowisk utrzymujących kontakty z emigracją. Pozostawiono pod dyskretną kontrolą wybrane kanały przerzutowe oraz niektóre osoby związane z obozem niepodległościowym, pozwalając im działać i nawiązywać nowe kontakty. Stało się tak w myśl zarządzenia MBP, które zalecało by „w wypadku uzyskania jakichkolwiek danych o sprawach dotyczących przerzutu należy mieć na uwadze, że akcja ta jest kierowana przez obcy wywiad (…), że przez każdą informację uzyskaną o przerzucie należy zmierzać do ujawnienia wszelkich dróg przerzutowych oraz do ich operacyjnego opanowania, a nie likwidacji”.
W MBP wytypowano do tej operacji dwie osoby – Jana Ostaszewskiego oraz Wandę Macińską. Wanda Macińska była żoną znanego działacza narodowego z okresu wojny – Tadeusza, aresztowanego pod koniec 1946 roku przez UB i skazanego na karę śmierci (zamienioną następnie na dożywocie). Stąd też przyjazd Macińskiej na Zachód nie wzbudził jakichkolwiek podejrzeń i została w końcu 1952 roku zatrudniona w placówce w Bergu.
Jan Ostaszewski również wywodził się ze środowiska Stronnictwa Narodowego, będąc członkiem tej partii przed wojną oraz działając w strukturach konspiracyjnych obozu narodowego w czasie II wojny światowej. Po zorganizowanej w 1950 roku przez UB „ucieczce” z kraju został zatrudniony w placówce „Północ”, a potem przeniesiony do bazy „Południe”.
Po wycofaniu obu agentów w końcu grudnia 1952 roku kierownicy Wydziału Krajowego Rady Politycznej nie wierzyli w ich zdradę, uznając, iż zostali oni porwani przez komunistycznych agentów.
Pierwsze uderzenie MBP w sieć informatorów Rady Politycznej nastąpiło już w listopadzie 1951 roku, kiedy to bezpieka aresztowała ponad 30 działaczy związanych z placówką „Południe”. Aresztowania te nastąpiły wskutek wpadek kurierów oraz obserwacji adresatów przesyłek zagranicznych. Kolejna kontrakcja UB nastąpiła w listopadzie i grudniu 1952 roku, krótko przed decyzją o końcu prowokacji dotyczącej tzw. V Komendy WiN oraz wycofaniu agentów z Bergu. Tym razem w więzieniach znalazło się ponad 100 osób, w tym wszyscy członkowie punktów informacyjnych placówki „Północ” oraz członkowie rodzin prawie wszystkich pracowników aparatu łączności Wydziału Krajowego Rady Politycznej.
Na dwa miesiące przed ucieczką agentów z Bergu, Amerykanie wycofali się ze współpracy z Radą Polityczną. Nikłe wyniki „:akcji na Kraj” , potwierdzenie podejrzeń o fałszowanie meldunków, spowodowały, iż w październiku 1952 roku zarządzili likwidację obu placówek Wydziału Krajowego. Możliwe, iż ta ich decyzja wpłynęła na termin zakończenia operacji komunistycznego wywiadu.
Oprócz nagonki prasowej i oficjalnych protestów rządu PRL w Waszyngtonie, władze komunistyczne zorganizowały pokazowy proces duchownych z kurii krakowskiej, oskarżonych o rzekomą współpracę z wywiadem amerykańskim. We współpracę z ośrodkami Rady Politycznej w Niemczech zaangażowani byli – wedle sądu – wszyscy oskarżeni księża z ks. Józefem Lelito na czele. Sąd skazał 3 księży na karę śmierci, a pozostałych na długoletnie kary więzienia.
Dla komunistycznej władzy sprawa Bergu stała się znakomitą okazją do skompromitowania emigracji polskiej, ataku na Kościół w Polsce oraz zademonstrowania sprawności służb bezpieczeństwa.
Akcja Rady Politycznej objęła tylko bardzo wąską część społeczeństwa polskiego i prawdopodobnie kierowana była przede wszystkim do resztek obozu narodowego, byłych członków PPS i WiN.
Efekty wywiadowcze operacji okazały się bardzo mizerne. W sprawozdaniu napisano, iż „przywieziono z kraju prawie wszystkie książki telefonicznie, plany miast, kalendarze, roczniki, rozkłady każdy PKP i PKS; zorganizowano stała dostawę gazet i czasopism z Polski”.
Oprócz tego „informacje krajowe z przesłuchań uciekinierów i bezpośrednio z kraju uzyskiwane przez moją placówkę dostarczono także „Biuru Informacyjnemu” Radio Wolnej Europy”.
Kompromitacja Rady Politycznej pozwoliła prezydentowi Zaleskiemu na zdyskredytowanie opozycyjnych wobec niego stronnictw politycznych zaangażowanych w sprawę Bergu oraz zerwanie podpisanego w marcu 1954 roku tzw. Aktu Zjednoczenia. . W prasie emigracyjnej wskazywano, iż „Rada Polityczna uprawiała akcję wywiadowczą na terytorium Polski na rachunek państw obcych, bez wiedzy i aprobaty Rządu RP, co według Kodeksu Karnego z punktu widzenia formalnoprawnego jest przestępstwem”.
W czerwcu 1954 roku w miejsce rozwiązanej Rady Politycznej powołano Tymczasową Radę Jedności Narodowej, jako forum reprezentacji ugrupowań politycznych, opozycyjnych w stosunku do obozu prezydenckiego. Akt ten doprowadził do wieloletniego podziału polskiej emigracji politycznej na dwa wrogie sobie obozy oraz w zdecydowany sposób osłabił autorytet emigracji w społeczeństwie w kraju.
Wybrana literatura:
Materiały do dziejów polskiego uchodźstwa niepodległościowego 1939-1`990
Sprawozdanie komisji do rozpatrzenia spraw łączności z krajem Egzekutywy Zjednoczenia Narodowego, ZH 1987 nr 79
P. Machcewicz – Emigracja w polityce międzynarodowej
Mobilizacja uchodźstwa do walki politycznej 1945-1990
Warszawa nad Tamizą. Z dziejów polskiej emigracji politycznej po drugiej wojnie światowej
T. Wolsza – Rząd RP na obczyźnie wobec wydarzeń w kraju 1945-1950
T. Wyrwa – Bezdroża dziejów Polski. Kraj i emigracja po 1 września 1939 r.
J. Jaruzelski – Stanisław Cat Mackiewicz 1896-1966
A. Friszke – Życie polityczne emigracji
H. Piecuch – Akcje specjalne
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
7 komentarzy
1. Pan Godziemba
Dziękując za kolejny ciekawy esej, nieśmiało chciałbym przypomnieć szanownemu autorowi, iż jakiś czas już temu obiecał na drugą połowę lipca tekst poświęcony śmierci generała Maxymowicza-Raczyńskiego. Nie ja jeden czekam z niecierpliwością ...
Zasyłam ukłony
2. @Mariasz
Pamiętam, ale niestety nie skończyłem zbierać materiałów do tego eseju, a nie zwykłem piać bez podstawy źródłowej. W dodatku Centralne Archiwum Wojskowe jest zamknięte dla interesantów do.... końca 2013 roku.
Pozdrawiam
3. @Godziemba
Ulatowski twierdzi: "Zrobili mu sekcję - przyczyna śmierci - niewydolność sercowo - naczyniowa spowodowana oddziaływaniem jadu kobry."
Źródło: http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=29&t=129990&st=0&sk=t&sd=a&sid=c32...
Więc Ulatowski widział protokół sekcji zwłok. Zapewne w CAW, bo przesiaduje tam nadzwyczaj dzielnie. Zresztą o "jadzie kobry" jako przyczynie śmierci gen. Maxymowicza-Raczyńskiego mówi się od lat.
Problem polega na tym, że jad kobry nie powoduje niewydolności sercowo-naczyniowej.
"W przypadku ukąszenia przez okularnika ból porównywalny jest do ukłucia. W niecałe 24 godziny później następuje paraliż, który obejmuje kolejno: kończyny, szyję, kark, mięśnie, język, wargi i w końcu gardło. Mówienie początkowo staje się trudne , a w końcu niemożliwe. Warga dolna opada i następuje ślinienie. Pacjent ma coraz większe trudności z połykaniem, a oddychanie staje się bolesne. Można także zaobserwować krwawienie z różnych otworów ciała. W przypadku dostania się jadu do oczu, występuje ostry ból oczu, a czasami jad powoduje czasową lub trwałą ślepotę."
Niewydolność sercowo-naczyniową i nagłą śmierć może spowodować odpowiednia dawka digitalisu. Znajdującego się w standardowym zestawie pierwszej pomocy trucicieli ówczesnej epoki. Z całą pewnością stosowany był wtedy przez MI6 i NKWD. W tym kontekście także śmierć Rydza powinna być analizowana.
Gdyby Pan już miał możliwość badania sprawy Maxymowicza, będę wdzięczny za zwrócenie uwagi, czy gdzieś tam, koło Maxymowicza, pojawia się Julian Piasecki.
Pozdrawiam Pana
4. czytam Pana z wielką uwagą
bo temat wyjątkowy i w szkołach tak dawnych jak i dzisiejszych nigdy nie poruszany...
Normalny śmiertelnik może go tylko poznać z opowiadań rodzinnych i z takich właśnie
"Bibliotek"
czas wracać do sprawdzonych w czasach lat póżnych siedemdziesiątych,czyli latających bibliotek
skromnie pozwolę sobie dodać jeszcze książke Stanisława Mackiewicza"Zielone oczy"
pozdr.
gość z drogi
5. gość z drogi,
Akurat w tej sprawie Mackiewicz nie jest bezstronny jako zaangażowany uczestnik wydarzeń (premier RP).
W tym krótkim eseju nie chciałem znęcać się nad uczestnikami tej operacji, pragnąłem jedynie wskazać, dzieki czemu bezpieka tak łatwo inwigilowała część emigracji.
Pozdrawiam
6. @Mariasz
Julian Piasecki to typowa postać z cienia (taki odpowienik Retingera, tylko po innej (?) stronie).
Nie jestem lekarzem, ale słyszałem o działaniu digitalisu - także w kontekście sprawy Rydza.
Mam w sprawie Maxymowicza swoją teorię, niestety istnieje zdumiewający brak źródeł do jego biografii (a dodatkowo zamknięcie CAW, co samo w sobie jest skandalem).
Pozdrawiam
7. @Godziemba ,dziękuje :)
czytanie pana tekstów,to prawdziwa Nauka o czasach minionych,ale nie znaczy,ze zapomnianych...
Dziekuję i czekam na c.d
nie komentowanie z mojej strony nie znaczy,ze mnie nie ma na panskim blogu :)
jestem,czytam i serdecznie pozdrawiam :)
i z wielka niecierpliwością czekam na artykuł o Piaseckim...ta część historii była opowiadana w moim Rodzinnym Domu przyciszonym głosem,a dzieciak bawiacy sie pod stołem nie wiele
z tego rozumiał :)
co do Mackiewicza,zgadzam się :)
serdecznie pozdr RAZ jeszcze :)
gość z drogi