CZŁOWIEK O MILITARNYM SERCU
Aleksander Ścios, pt., 06/07/2012 - 17:45
„Aby przezwyciężyć nieufność, która utrudnia percepcję Rosji przez polskich polityków i media należałoby podjąć zorientowaną na przyszłość politykę normalizacji stosunków wzajemnych i pojednania polsko-rosyjskiego. Warunki ku temu powstały już jesienią 2009 r., po udziale premiera FR Władymira Putina w obchodach 70-tej rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte, a zostały wzmocnione zbliżeniem polsko-rosyjskim po katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. Jednak czołowa partia opozycyjna w Polsce – Prawo i Sprawiedliwość podjęła kilka miesięcy później działania na rzecz ponownego konfliktowania z Rosją, sugerując odpowiedzialność tego państwa za katastrofę. W tej sytuacji rząd Polski powinien szybko podjąć działania na rzecz ratowania szansy jaka szybko może zniknąć.”
Tej treści rekomendacja znalazła się w sztandarowym dokumencie – ekspertyzie prof. dr hab. Ryszarda Zięby i dr hab. Justyny Zając zatytułowanej „Budowa zintegrowanego systemu bezpieczeństwa narodowego Polski”, opracowanym na potrzeby tzw. Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego (SPBN), powstającego w prezydenckim BBN-nie.
Majstrowanie przy kwestiach związanych z bezpieczeństwem narodowym Bronisław Komorowski rozpoczął natychmiast po wyborze na stanowisko prezydenta III RP, tworząc „sztaby” i „komisje” oraz angażując w ten proces grono zaufanych „ekspertów”. Ich główną rekomendacją wydaje się fakt wcześniejszej znajomości z Komorowskim lub prowadzenia działalności w strukturach komunistycznego państwa. Szefem Sztabu Komisji SPBN jest Zdzisław Lachowski - zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o pseudonimie „Zelwer”, a wśród „ekspertów” ds. bezpieczeństwa znajdziemy m.in. pereelowskiego propagandystę Janusza Reitera, sławiącego na łamach "Życia Warszawy" sojusz ze Związkiem Sowieckim czy wieloletniego członka PZPR Dariusza Rosatiego, zarejestrowanego w roku 1968 jako kandydat na TW "Kajtek", a od roku 1978 jako kontakt operacyjny "Buyer".
Efektem prac tego gremium ma stać się Biała Księga i końcowy raport, których publikację zapowiedziano w najbliższych tygodniach. Zdaniem szafa BBN gen. Zdzisława Kozieja, „Raport będzie stanowił merytoryczną podstawę do podejmowania decyzji i opracowywania inicjatyw legislacyjnych. Będzie mógł go również wykorzystać Rząd RP, w ramach opracowywania nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego RP oraz strategii sektorowych i innych dokumentów”.
Oznacza to, że rekomendacje wypracowane pod kierunkiem Komorowskiego i jego „ekspertów”, staną się oficjalną podstawą działań władz III RP w zakresie bezpieczeństwa i będą decydowały o polityce grupy rządzącej na najbliższe lata. Nie sposób zatem lekceważyć znaczenia tych dokumentów.
Tym bardziej, jeśli szereg rekomendacji zawartych w cytowanej ekspertyzie zostało już zrealizowanych lub znajduje się w trakcie realizacji.
W rekomendacji szóstej czytamy np. o „uzasadnionej potrzebie zintensyfikowania zabiegów Polski o złagodzenie reżimu Schengen dla wschodnich sąsiadów. Przybysze z tych krajów wydają się bardziej pożądani i skłonni do adaptacji do norm społeczeństwa polskiego niż pochodzący z innych kręgów kulturowych”. Otwarcie granicy polskiej z obwodem kaliningradzkim i perspektywa masowego napływu obywateli Federacji Rosyjskiej świadczy, że potraktowano poważnie to zalecenie.
Podobnie rzecz dotyczy rekomendacji siódmej, w której postuluje się „wzmocnienie służby wywiadu i kontrwywiadu (zwłaszcza wojskowego)”. Jej efektem są prace nad reformą służb specjalnych, z której wyłoni się całkowicie inny model służb, z wiodącą rolą (ze względu na uprawnienia) Agencji Wywiadu, osadzonej w Siłach Zbrojnych RP i dowodzonej przez zawodowych żołnierzy. Oznacza to powrót do koncepcji sprzed 2006 roku, funkcjonującej w oparciu o układ personalny byłych WSI. Koncepcji, w której prezydent sprawujący zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi za pośrednictwem ministra obrony narodowej, będzie faktycznym decydentem w sprawach służb specjalnych i bezpieczeństwa narodowego.
W rekomendacji tej zawarto również krytyczną ocenę likwidacji WSI, uznając, że „jeśli za przyzwoleniem czołowych partii politycznych, z powodów ideologicznych (odsuwania od władzy ludzi służących systemowi politycznemu realnego socjalizmu) świadomie osłabiano te służby, to szkodzono bezpieczeństwu państwa polskiego.”
W kolejnym zaleceniu znajdziemy sugestię dotyczącą rezygnacji z popierania rozszerzenia NATO (o Ukrainę i Gruzję). Zdaniem „ekspertów” Bronisława Komorowskiego „rewizji wymaga stanowisko Polski w sprawie wschodniego rozszerzenia, tym bardziej, że w raporcie Grupy Mędrców znalazła się teza, że rozwijanie partnerstwa z Rosją jest gwarancją bezpieczeństwa w regionie euroatlantyckim.”
Zdanie tych samych „ekspertów”, „należy odpolitycznić kwestię importu gazu i traktować ją w kategoriach biznesowych”. Tym bardziej, że po stronie rosyjskiej nie ma jakoby intencji „wykorzystywania tzw. broni gazowej, w formie wstrzymania tłoczenia gazu do Polski.”
Nietrudno zauważyć, że nad wszystkimi rekomendacjami dominuje pogląd o konieczności reorientacji polskiej polityki zagranicznej, ograniczaniu współpracy z NATO (na rzecz inicjatyw militarnych tworzonych w ramach UE) oraz „szczególnej motywacji do działania na rzecz porozumienia z Rosją w różnych sprawach”. Zdaniem autorów dokumentu SPBN „trzeba zrezygnować z misyjności i życzeniowej polityki zmierzającej do skłonienia Rosji do pełnego przyjęcia zachodniego modelu ustrojowego i uznać, że jest możliwa promowana przez Kreml modernizacja Rosji bez demokratyzacji na wzór zachodni.”
Za najważniejszą i wręcz modelową uznałbym rekomendację drugą, cytowaną na początku tekstu. Wynika z niej jednoznacznie, że „pojednanie polsko-rosyjskie” stanowi bezwzględny priorytet działań grupy rządzącej i jest stawiane wyżej niż prawo partii opozycyjnej do krytykowania poczynań władzy, wyrażania własnego stanowiska lub poszukiwania prawdy o śmierci polskich obywateli. Nazwanie PiS-u formacją działającą „na rzecz ponownego konfliktowania z Rosją, sugerującej odpowiedzialność tego państwa za katastrofę” - prowadzi w istocie do wskazania wspólnego, polsko-rosyjskiego wroga, którego działania szkodzą dążeniom zmierzającym do „pojednania”.
Ta intencja staje oczywista, gdy czytamy zalecenie, iż „rząd Polski powinien szybko podjąć działania na rzecz ratowania szansy jaka szybko może zniknąć”. Zapowiedź takich działań można znaleźć w słowach jednego z doradców Komorowskiego, nazywającego PiS „partią totalitarną”, oskarżaniu opozycji o „chęć rozlewu polskiej krwi”, a wreszcie w medialnych dywagacjach o delegalizacji partii Jarosława Kaczyńskiego. Przypomnę, że już samo nazwanie Donalda Tuska „pachołkiem Moskwy”, miało stanowić dostateczną podstawę do likwidacji opozycji, a zaledwie przed dwoma miesiącami czołowi przedstawiciele PO w odpowiedzi na krytykę w sprawie śledztwa smoleńskiego, nazywali działania PiS-u „haniebnymi” i „agresywnymi”, domagając się, by „prokuratura i państwowe służby wyciągnęły wnioski i stawiały zarzuty, kiedy łamane jest prawo.”
Rekomendacja prezydenckiego BBN-u, przyjęta jako teza nowej strategii bezpieczeństwa narodowego może posłużyć do uznania PiS-u za formację groźną dla porządku prawnego i będzie stanowić podstawę do delegalizacji każdej partii opowiadającej się przeciwko „pojednaniu” z rosyjskim reżimem. Jest w niej zawarta wyraźna zapowiedź rozprawy z opozycją i takiego kształtowania prawa, by służyło interesom „pojednania”.
Ponieważ pomysły legislacyjne i „koncepcie bezpieczeństwa” powstałe w środowisku Belwederu są inspirowane prawodawstwem Kremla i zmierzają w kierunku putinizacji III RP – również walka z opozycją będzie jednym z priorytetów grupy rządzącej, a ośrodek władzy prezydenckiej odegra w niej wiodącą rolę. Taką tendencję można dostrzec już po inicjatywach legislacyjnych dotyczących wprowadzenia stanu wojennego i stanu wyjątkowego czy noweli ustawy o zgromadzeniach.
Przed kilkoma dniami, podczas „gospodarskiej” wizyty w zakładach zbrojeniowych Bumar Amunicja S.A., Bronisław Komorowski w podziękowaniu za „możliwość zapoznania się z osiągnięciami polskiego przemysłu zbrojeniowego” napisał, że czyni to „z całego militarnego serca”. Kolejny lapsus lokatora Belwederu mógłby skłaniać do kpin – gdyby nie fakt, że określenie to niezwykle celnie oddaje prawdę o intencjach Komorowskiego wobec aspiracji milionów Polaków.
Tekst zamieszczony w Warszawskiej Gazecie.
- Aleksander Ścios - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. Szanowny Panie Aleksandrze
Putin w Rosji robi ostateczne porządki. Nie ma takiej siły, która na dzisiaj może mu się przeciwstawić, bo Obama zlikwidował przewagę militarną USA, różne interesiki Francji, Niemiec i Wlk Brytanii na Bliskim Wschodzie weszły w konflikt interesów Rosji. NATO uwikłane w Afganistan, Libię i inne działania.
Putin idzie jak czołg i zaczyna mówić otwarcie o zimnej wojnie.Wróciła terminologia sowiecka.
Rosja pręży muskuły. "Predator" ma grasować.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. a Niemcy w szoku
Putin nie jest Jelcynem ! Wódkę piją, na daczach przyjmują, ale za nic mają "przyjaciół" niemieckich.
Niemiecki minister spraw zagranicznych w Moskwie - tarcza antyrakietowa. Syria.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Szanowna Pani Marylo,
Siła Putina to zaledwie wynik słabości Obamy i euroidiotów. W ostatnich miesiącach nie znajduję zdarzenia, które realnie wzmacniałoby pozycję Putina.
Rosja może prężyć muskuły, ale - dopóki nie zapewni sobie pieniędzy od euroidiotów z przeznaczeniem na zbrojenia - będzie tylko dyplomatycznym, papierowym mocarstwem.
Przed kilkoma dniami poinformowano, że w gruzach legły plany unowocześnienia rosyjskich sił zbrojnych do roku 2020. Przedstawiciele rządu FR tłumaczą się "nową falą kryzysu światowego oraz brakiem przygotowania rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego. "
Początek realizacji programu zostanie więc przesunięty o trzy lata – z 2013 r. na 2016, a i ten termin nie jest pewny.
Dopóki Rosja nie przeprowadzi owej "modernizacji" - czyli nie uzbroi się na tyle, by grozić Ameryce - siła Putina będzie straszakiem tylko na tak nędze postaci jak obecny prezydent USA.
Pozdrawiam Panią
4. Szanowny Panie Aleksandrze
w podlinkowanym materiale dałam specjalnie informację o powrocie 'psów Stalina" do słuzby.
Tak sie zbroją na razie. Szkolenie psów do atakowania ludzi i pilnowania więźniów.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Zieba i Zajac
pisza jakby byli nie z tej planety.
6. Marylu
Patrz bardziej optymistycznie. Obama nawet gdyby chcial, to nie zlikwiduje przewagi militarnej USA nad Rosja. Wszedlem tylko na pare miejsc, gdzie podaja i analizuje stosunek sil. Najbardziej przekonywujace jest chyba jednak porownanie wydatkow na cele militarne. W 2010 r.: USA-530 mld.$, Chiny-78 mld.$, Rosja -61 mld.$ Putin obiecal te szescdziesiat kilka miliardow rocznie w tejze dekadzie.
Putin rzeczywiscie zwiekszyl wydatki na wojsko, ale z jakiego poziomu sie to odbywa! Przeciez niedawno byla zapasc. Wydatki na cele wojskowe w Rosji w 1997 r. stanowily 10% poziomu z roku 1988.
Niedawno szef Rosyjskich Sil Powietrznych A.Komukow powiedzial, ze w dziedzinie obrony kosmicznej (ktora ma kluczowe znaczenie) Rosja jest 25-30 lat za USA. Takich faktow mozna rzucac garsciami.