"Monitor Wołyński" - polski dwutygodnik z Ukrainy, został zawieszony na czas nieokreślony. Decyzję w tej sprawie podjęło kolegium redakcyjne. Głównym powodem zawieszenia wydawania czasopisma jest wstrzymanie wsparcia finansowego.
Zmiany dotyczące finansowania Polonii i Polaków za granicą zostały wprowadzone w tym roku. W myśl ustawy środki na ten cel będą pochodziły teraz z budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych (MSZ), a nie jak dotychczas z Kancelarii Senatu.
Spór, jaki nastąpił między resortem spraw zagranicznych a Senatem w sprawie tego, która z instytucji powinna finansować działalność Polonii i Polaków za granicą, spowodował, że wszelkie dotacje zostały wstrzymane. Już wówczas pojawiła się obawa, że niektóre organizacje czy instytucje polonijne mogą być pozbawione środków finansowych, co w konsekwencji może doprowadzić do ich upadłości lub pogrążenia w kryzysie ekonomicznym.
Przykładem mogą być polskie czasopisma wydawane na Wschodzie, które mogły być publikowane dzięki wsparciu finansowemu przekazywanemu przez Senat.
Zmiany w ustawie zrodziły także ogromne problemy i obawy wśród małych i średnich stowarzyszeń i fundacji. Według nowych założeń dofinansowane przez MSZ mają być jedynie te organizacje, których budżet w minionych 5 latach przekroczył 500 tys. zł. Zawieszenie dotacji spowodowało, że wiele polskich organizacji musiało z niepewnością oczekiwać na opóźnione decyzje MSZ.
Przykładem instytucji, która ucierpiała na „przepychankach” resortu Radosława Sikorskiego (PO) i Senatu, jest „Monitor Wołyński”. Jako podstawowe cele redakcja stawiała sobie m.in. przybliżenie Polski Ukraińcom oraz przybliżenie Wołynia Polakom. „Monitor Wołyński” był czasopismem dwujęzycznym - teksty w nim umieszczane były w językach polskim i ukraińskim. „Monitor” wydawany był dotychczas w nakładzie ok. 5 tys. egzemplarzy.
http://www.naszdziennik.pl/polska-kresy/3063,monitor-wolynski-zawiesil-dzialalnosc.html
14 komentarzy
1. Najstarsze polskie
Najstarsze polskie wydawnictwo przestaje istnieć
działająca nieprzerwanie od 1817 r., zostało postawione w stan
likwidacji. Mini...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. kolejny przekręt za nasza kasę
Wydawnictwo Ossolineum zostało postawione w stan likwidacji. Znak towarowy i prestiżowe serie wydawnicze jednak ocaleją
Ossolineum
Polsce wydawnictwo istnieje od 1817 r. Powstało razem z Zakładem
Narodowym im. Ossolińskich i do niego należało, ale w czasach PRL
zostało oddane wraz z księgarniami Polskiej Akademii Nauk. Prawowity
właściciel odzyskał oficynę dopiero w 2006 r., razem z wielkimi długami.
Bankruta przekształcono w spółkę, sprzedano nierentowną drukarnię,
ograniczono zatrudnienie, oddano we franczyzę księgarnie wydawnictwa,
wyprzedano niechodliwe zapasy. Ale długi narastały. - Dlatego w
poniedziałek na nadzwyczajnym zgromadzeniu wspólników zdecydowaliśmy o
postawieniu spółki w stan likwidacji. To jednak nie oznacza końca
wydawnictwa. Rozpoczęliśmy procedurę przejmowania znaku towarowego i
najcenniejszych serii, m.in. Biblioteki Narodowej. Wydawnictwo niedługo
się odrodzi, tylko w innej formule prawnej - tłumaczy dr Adolf Juzwenko,
dyrektor Fundacji Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, która ma w
spółce większościowy pakiet udziałów.
- Wczorajsza
informacja PAP o "likwidacji Ossolineum" jest bardzo myląca - dodaje
Grzegorz Gauden, dyrektor Instytutu Książki. - Nie przestaje istnieć
liczące 195 lat Ossolineum, znika tylko utworzone za czasów PRL, a potem
przekształcone w spółkę prawa handlowego wydawnictwo o tej nazwie,
które poniosło klęskę na konkurencyjnym rynku wydawniczym. Pozostaje we Wrocławiu,
na swoim miejscu Fundacja Zakładu Narodowego im. Ossolińskich będąca
bezpośrednią kontynuacją Zakładu Ossolińskich ze Lwowa. Jej istnienie
jako placówki naukowo-badawczej i instytucji kultury nie jest w
jakikolwiek sposób zagrożone, bowiem jest ona całkowicie finansowana
przez państwo. Fundacja przejmie od likwidowanej oficyny prawa do nazwy i
serii wydawniczych.
Wrocław udzieli wydawnictwu 600 tys. zł pożyczki. - Te pieniądze mają
pomóc wydawnictwu przetrwać przez kilka miesięcy i zaspokoić
wierzycieli, dopóki nie zakończy się przejmowanie znaku towarowego.
Działamy w porozumieniu z ministrem kultury Bogdanem Zdrojewskim -
tłumaczy Paweł Czuma, rzecznik prezydenta Wrocławia. Ministerstwo ma już
przygotowane środki na wykup znaku, we wczorajszym oświadczeniu
napisało też, że "dąży do stworzenia systemowego rozwiązania, które
umożliwi kontynuowanie w sposób niekomercyjny najistotniejszych dla
kultury narodowej serii wydawniczych Ossolineum".
Likwidatorem spółki będzie dotychczasowy prezes Andrzej Głuchowski.
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,12087021,Ossolineum_znika__by_sie_odrodzic_.html#ixzz1ztKeh3lL
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. czy minister zbrojewski pod nowym logo
wyda kolejny pastisz na Polską kulturę,czyli coś w rodzaju draństwa w przypadku Fryderyka...?
rece opadaja....zgliszcza i popioły....
gość z drogi
4. Polonia równa i równiejsza.
Polonia równa i równiejsza. Dzieci z Syberii nie przyjadą do Polski na wakacje, bo MSZ pieniądze wydał na Euro
http://wpolityce.pl/artykuly/31948-polonia-rowna-i-rowniejsza-dzieci-z-s...
To skandal! Żadne polskie dziecko z Syberii nie przyjedzie na wakacje do Polski - nie ma na to pieniędzy. Wszystkie poszły na Euro! – tak powiedziano w jednym z polskich konsulatów w Rosji. Pieniędzy na organizacje polonijne nie ma! W tym roku nie będzie corocznej akcji "Letnie kolonie dla dzieci polskich z Syberii w Polsce" - powiedziano Polakom, którzy zwrócili się w Irkucku z prośbą o wsparcie do przedstawicieli polskiego rządu.
Opracowany przez MSZ program spowodował zniechęcenie i rozżalenie... wśród najbiedniejszej Polonii, szczególnie mocno dotknął tych, żyjących najdalej od Macierzy. Oznacza to, że MSZ nie radzi (nie chce radzić) sobie z problematyką polskiej diaspory. Najlepiej, gdyby tej diaspory w ogóle nie było - bo jest obciążeniem – tak wynika z wypowiedzi resortu. Właśnie doszło do załamania systemu finansowania szeregu działalności organizacji polonijnych. Oto skutki spóźnionego rozdysponowania przez MSZ 52 milionów zł na tę działalność.
MSZ sobie nie radzi
Okazuje się, że resort nie był przygotowany na przejęcie środków przeznaczonych na wsparcie organizacji polonijnych, będących do tej pory w dyspozycji Senatu. Nie potrafi sprawnie ich rozdysponować. Reasumując - doszło do załamania systemu wsparcia dla Polaków pozostających poza granicami kraju, dlatego też polskie organizacje w Rosji, na Ukrainie, Litwie, ale też i w innych krajach mają poważne kłopoty z dalszym finansowaniem swojej działalności.
Wiele z nich już wstrzymało realizację planowanych wcześniej zadań. Inne codziennie tłumaczą się z nierozliczonych faktur za przedsięwzięcia już zrealizowane. Jeszcze inne poważnie myślą o zamknięciu działalności w ogóle. Taka sytuacja trwa od nowego roku i nie wiadomo kiedy się skończy, bo według naszych ustaleń, na razie nic nie wskazuje, że w najbliższym czasie MSZ potrafi wywiązać się z przejętych od Senatu funkcji wspierania Polonii. Co nie znaczy, że poprzedni system był doskonały, natomiast przewartościowanie polityki rządu wobec Polaków będących poza granicami, to znaczy nastawianie się na ścisłą współpracę o charakterze „komercyjnej wymiany usług”, nie rokuje nadziei dla wielu społeczności polskich na obczyźnie, które nie będą mogły wywiązać się ze świadczenia owych usług w myśl nowego „układu handlowego” proponowanego w wystąpieniu wygłoszonym w Senacie przez ministra spraw zagranicznych.
Czego jeszcze nie będzie?
Na przykład Kongres Polaków na Syberii nie będzie wydawał pisma „Rodacy”, które tego roku powinno obchodzić swoje 15 lecie. Polacy nie mają czym zapłacić rachunków za działalność w Polskich Domach. Muszą wstrzymać pracę wydawniczą i zaniechać tak potrzebnej pracy dydaktycznej wśród tamtejszych najmłodszych Polaków. Istnieją obawy o przyszłość polskiego radia na Syberii, a także we Lwowie. Minister Sikorski. zapytany przez Polaków na Ukrainie o Instytut Polski we Lwowie, powiedział, że nie jest on potrzebny.
Semper Polonia - jedna z największych organizacji opiekujących się Polakami alarmuje, że w najbliższym czasie zostanie skasowany program „Stypendium Semper Polonia", który co rok młodym Polakom na wschodzie dawał możliwość podjęcia studiów na wyższych uczelniach. Poważne kłopoty ma też fundacja "Pomoc Polakom na Wschodzie", która obok "Wspólnoty Polskiej" była największym dysponentem senackich środków polonijnych z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W tym roku otrzymała tylko nieznaczną część kwoty potrzebnej na finansowanie programów polonijnych.
"Przestańcie znęcać się nad Polakami na Wschodzie" - pod takim hasłem prezesi i członkowie organizacji polonijnych obwodu lwowskiego i studenci polskiego pochodzenia planują przeprowadzenie akcji protestacyjnej pod gmachem MSZ w Warszawie. Problemy dotyczą również innych ośrodków polonijnych. Polonia ze Słowacji także przeżywa kryzys finansowy - wstrzymując swoje działania z powodu braku środków.
W atmosferze Euroeuforii, te problemy przeszły prawie niezauważenie. Czy są skutkiem błędów i niekompetencji , czy efektem zmian w koncepcjach polityki zagranicznej, szczególnie dotyczącej relacji z Rosją, w myśl których wzmacnianie Polonii nie jest celem zgodnym z wizją przypodobywania się Rosji, tym bardziej że nie mają oni nic na wymianę w ramach koncepcji lansowanych przez Sikorskiego.
Cała ta sytuacja dotyka mnie osobiście – moja rodzina pochodzi z Kresów i los Polaków na Wschodzie jest mi szczególnie bliski i to, co ich boli, boli mnie osobiście.
Czekamy na listy.
e:mail programpomost@gmail.com
Zofia Wojciechowska – dziennikarka Radia Wnet współpracowniczka szeregu gazet polonijnych, działaczka lokalna animująca współpracę z organizacjami polonijnymi.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Sikorski nie płaci Sobota, 14
Sikorski nie płaci
Sobota, 14 lipca 2012 (06:42)
Gazety, wydawnictwa i stacje radiowe dla Polaków z Ukrainy, Litwy, Białorusi, Mołdawii czy Łotwy są w tragicznej sytuacji. W tym roku większość nie otrzymała dotąd żadnych środków na działalność z MSZ. Takich problemów nie było, gdy dzieleniem pieniędzy zajmował się Senat
Pieniądze utknęły gdzieś w MSZ, co jest skutkiem skomplikowanych procedur rozdzielania dotacji, jakie wprowadzono w tym roku, gdy minister Radosław Sikorski skutecznie przeprowadził operację odebrania Senatowi funduszy na pomoc Polakom z państw dawnego ZSRS i przekazania ich do resortu spraw zagranicznych.
Podczas wczorajszego posiedzenia sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą Ministerstwo Spraw Zagranicznych przedstawiło sytuację polskich mediów na Wschodzie. Było to już kolejne posiedzenie w tej sprawie.
– Od kilku dni dochodzą do mnie niepokojące wieści na temat mediów polonijnych na Litwie, Białorusi i Ukrainie – mówił szef komisji Adam Lipiński (PiS).
Powołując się na e-maile, które otrzymał z redakcji mediów polonijnych, Lipiński stwierdził, że do chwili obecnej żadna z redakcji prasowych czy radiowych nie otrzymała pieniędzy na prowadzenie swojej działalności. Chodzi oczywiście o środki na 2012 rok, bez których trudno jest finansować wydawanie prasy czy emitowanie audycji radiowych.
Tymczasem w połowie lipca zawieszenie wydawania pism lub nadawania swoich audycji ogłosiło wiele redakcji.
– „W środowisku panuje niepewność, zniechęcenie” – czytał fragmenty e-maili od dziennikarzy polonijnych poseł Lipiński.
– „Polonia Charkowa”: „Nie dostaliśmy żadnych środków na 2012 rok. Boimy się, że brak dotacji spowoduje zamknięcie gazety”; „Monitor Wołyński”: „Żadnej informacji na temat finansowania, nie jesteśmy w stanie wywiązać się z zobowiązań wobec prenumeratorów i będziemy zmuszeni zamknąć pismo” – kontynuował przewodniczący komisji.
Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” poinformowała komisję, że na razie nie będzie pieniędzy dla pisma wydawanego przez Federację Organizacji Polskich na Ukrainie. Federacja poskarżyła się posłom. „Na razie wydawaliśmy media na kredyt i za własne środki. Złożyliśmy wniosek o dofinansowanie naszych mediów. Jednak na razie wydrukowaliśmy tylko dwa numery naszego pisma” – napisali wydawcy.
– To są informacje bulwersujące. Co się dzieje? – pytał przewodniczący Adam Lipiński.
W imieniu MSZ informację przekazał wiceminister Janusz Cisek. Tłumaczył, że w dystrybucję pomocy finansowej Polakom na Wschodzie zaangażowane są organizacje Wolność i Demokracja, Wspólnota Polska i wspomniana, najważniejsza z nich Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Złożyły one łącznie wniosek o dotację w wysokości 3,5 mln zł na 26 projektów medialnych. Z informacji MSZ wynika, że np. „Kurier Galicyjski” wnioskował o 25 tys. zł i tyle otrzymał.
Projekty z Charkowa zostały odrzucone przez Fundację, ale zgodnie z nowymi zasadami będą finansowane przez polskie konsulaty. Cisek zapewniał, że w ramach konkursów przyznano środki dla „Polonii Charkowa”, „Polaków Donbasu”, audycji radiowej „Polska Fala Donbasu”, a także dla „Monitora Wołyńskiego” czy „Mozaiki Berdyczowskiej”.
-Możemy mnożyć tego rodzaju informacje. Warto po raz kolejny powiedzieć, że pomoc Polakom na Wschodzie jest realizowana na zasadzie konkursu. Konkursy odbywały się na podstawie programów. Pieniądze przyznane tą drogą dystrybuuje określona fundacja na zasadzie umowy z MSZ. Niestety, nie informują nas one, czy środki zostały przyznane, czy nie, czasem opóźnia się podpisanie umowy, która uruchamia przelew. Niewątpliwie mamy do czynienia z brakiem komunikacji - mówił wiceminister spraw zagranicznych Janusz Cisek.
- To raczej apel do pośrednika. Fundacje po zaakceptowaniu projektu powinny podpisać umowę, otrzymać przelew i przekazać pieniądze do określonych podmiotów - tłumaczył.
Umowy niepodpisane
Zadzwoniliśmy więc do Olgi Iwaniuk, prezes Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie".
- Czekamy na podpisanie umów z MSZ. Dopiero wtedy MSZ otrzyma środki z Ministerstwa Finansów, następnie przeleje je na nasze konto po to, byśmy mogli podpisać umowy z naszymi beneficjentami - tłumaczy Olga Iwaniuk. W sprawie pieniędzy odsyła nas natomiast do... MSZ. Osobiście nie chce się wypowiadać na temat sytuacji, w jakiej znaleźli się wydawcy polskich mediów na Wschodzie.
Podczas posiedzenia komisji Tomasz Pisula z Fundacji Wolność i Demokracja tłumaczył, że jego organizacja z własnych środków pomogła kilku swoim beneficjentom.
- Traktujmy Polaków na Białorusi poważnie i nie zmuszajmy ich do czytania gazet ze stycznia drukowanych w lipcu. Gdyby nie wyasygnowana przez nas wcześniej kwota, to ta przyznana dopiero teraz przez MSZ tak by zaskutkowała - mówił.
Marek Bućko z tejże fundacji dodał, że sytuacja ta nie dotyczy tylko i wyłącznie mediów, ale również organizacji kolonii letnich, wspierania placówek oświatowych i kulturalnych. - W Szepietówce wstrzymano na przykład budowę polskiej szkoły, bo nie dotarły na czas środki - mówił Bućko.
Posłowie opozycji zasypali przedstawiciela MSZ gradem pytań i zarzutów, których ten nie był w stanie odeprzeć. Tłumaczył jedynie, że przyszło mu funkcjonować w takich, a nie innych ramach prawnych, i postępować według procedur. Posłowie widzą sprawę inaczej.
- My przestrzegaliśmy przed tym, by pieniądze dla Polaków i mediów nie były narzędziem realizowania polityki przez konsulaty. Uważamy, że zmiana procedur, wasze niezorganizowanie po prostu powodują katastrofę. To będzie wasza wina, wina rządu - mówił poseł Artur Górski (PiS).
- Pan przedstawił procedurę, ale z informacji, jakie otrzymuję, wynika, że niektóre media już zamykają działalność. Nie przyjmuję do wiadmości, że państwo za to nie odpowiada. Jestem przerażony liczbą skarg i wątpliwości - mówił Lipiński.
- To kolejne posiedzenie, na którym widać, że to, co zafundowała Polakom za granicą koalicja PO - PSL, przynosi taki skutek, że w połowie lipca niektóre media przestaną działać. To kolejny dowód na to, że zabieranie finansowania tych inicjatyw Senatowi będzie miało taki efekt, przed jakim przestrzegaliśmy - mówił poseł Adam Kwiatkowski (PiS).
Pytał m.in. o to, kto zasiadał w komisji konkursowej i kiedy podejmowano decyzje w tych sprawach. - Ofiarami koalicji są dzisiaj ci, do których ta pomoc jest kierowana, i oni nie powinni być tak potraktowani - mówił.
To katastrofa
Podobną opinię wygłosił poseł Artur Górski, który już kilka miesięcy temu przestrzegał przed takimi skutkami zmian wprowadzonych przez rząd i ministra Sikorskiego.
- Czy pan nie widzi, że jest to katastrofa? Przez pół roku pieniądze nie trafiły do czasopism, redakcji i programów. To wy ustalaliście procedury, nadzorowaliście podział pieniędzy i organizowaliście konkursy. Podmioty, które dysponują nimi, nie tylko nie mają pieniędzy, ale też informacji - mówił do wiceministra Ciska poseł Górski.
Jak zauważył, fakt, że za kilka tygodni pieniądze zostaną przekazane beneficjentom, nie oznacza, że sytuacja zostanie naprawiona przez konsulów. Poseł Dorota Arciszewska-Mielewczyk (PiS) przypomniała, że to Senat posiadał kompetencje, ludzi i doświadczenie, jakiego nie mają urzędnicy z MSZ.
- To wasza wina. Biuro polonijne Senatu było kompetentne, oni się na tym znali, mieli świetne rozeznanie, kiedy należy przekazać środki. Tam się liczy każdy dzień i godzina - podkreśliła.
Obecny na posiedzeniu komisji Rafał Dzięciołowski, wieloletni członek władz Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" oraz reprezentant "Lwowskich Spotkań", przedstawił sytuację mediów polskich na Ukrainie.
- To, co pan minister mówił, to wiedza z szaf i segregatorów MSZ. Ja mam wiedzę od wydawców. Dyneburg, Żytomierz, Berdyczów, Radio Polskie we Lwowie - wszędzie zawieszone audycje. One wykupują czas od komercyjnych stacji. Jeśli stracą miejsce z braku pieniędzy, wskoczy w ich miejsce kolejny emitent. Tworzenie środowisk dziennikarskich na Wschodzie jest trudne. "Kurier Galicyjski" był cudem. Jeśli "Kurier" do dziś nie dostał konkretnej odpowiedzi w swojej sprawie, to znaczy, że sytuacja jest tragiczna - mówił Dzięciołowski, podkreślając, że ci, którzy wciąż coś robią, trwają nadludzkim wysiłkiem.
Zrelacjonował również rozmowę z Zygmuntem Klonowskim, właścicielem "Kuriera Wileńskiego", który przekazał mu, że musiał część redakcji już zwolnić i nie płaci obecnie ubezpieczenia, czym naraża się na kary za łamanie prawa.
- Taki będzie skutek zaniechań MSZ, a nie wrogi akt Litwy wobec Polaków - mówił Dzięciołowski.
- To tak czarny i niepokojący obraz, że sprawa nabrała poważnego charakteru - powiedział prezes Jarosław Kaczyński, który złożył wniosek o przełożenie posiedzenia komisji do czasu przygotowania przez MSZ pełnej informacji na ten temat.
Maciej Walaszczyk
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/3881,sikorski-nie-placi.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Dramat Polaków na Wschodzie.
Załamała się pomoc dla Polaków na Wschodzie, dowiaduje się nieoficjalnie IAR. Ludzie wzięli kredyty - choćby na organizację nauki języka polskiego - i nie mogą się doczekać wsparcia. - Są zrozpaczeni - można usłyszeć.
Unikają głośnych skarg w obawie, że mogą stracić i to, co im obiecano. Nikt nie chciał tego powtórzyć do mikrofonu, ani tam, ani tu w Polsce. Sytuacja pogorszyła się po tym, jak odpowiednie fundusze, którymi dysponował Senat, zostały przesunięte do MSZ.
Pieniądze z ministerstwa nie płyną, mimo iż minęły dwa miesiące od ogłoszenia, kto dostanie dofinansowanie.
- Sygnały do nas docierają, ale ludzie czekają - tak ciszę w tej sprawie komentuje wiceprzewodnicząca senackiej Komisji do spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą Janina Sagatowska.
Redaktor naczelna "Gazety Petersburskiej" Teresa Konopielko nie obawia się wypowiadać. Jest zdania, że ten tytuł będzie istnieć, bez względu na to, co powie. Jest jednak przekonana, że w tym roku już się nie ukaże. "Gazeta Petersburska" ukazuje się od 1998 roku.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/dramat-polakow-na-wschodzie-sa-zrozpacze...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Tusk rznie głupa, Sikorski lata po swiecie i ćwierka
Co się zmieniło?
Gdy tymi środkami dysponował Senat, pieniądze na działalność mediów polskich na Wschodzie były wypłacane na początku roku, w marcu, czy kwietniu. Teraz mamy już lipiec, a te pieniądze jeszcze nie dotarły do odpowiednich organizacji. Już wiadomo, że będą to niższe pieniądze niż do tej pory. Są również takie organizacje, które pieniędzy już nie dostaną. Niektóre tytuły i programy nie będą istniały. To skutek tego, że większość środków została przekazana do konsulatów. Konsulowie będą decydowali o ich przeznaczeniu, o tym, które media otrzymają środki.
Co obecna sytuacja oznacza dla polskich mediów na Wschodzie?
Wiele czasopism musiało zawiesić swoje wydawanie. Wiele programów musiało zawiesić swoją emisję. Niektóre z nich już się nie pojawią, już straciły swoje pasma, czy musiały zakończyć funkcjonowanie. Wiemy, że zagrożone są programy na Ukrainie, Łotwie, Litwie. Są poważne problemy. MSZ zaś mówi, że w sytuacji zagrożenia konsulowie będą reagować. To konsulowie będą więc uchodzili za tych, którzy uratowali daną organizację.
Kto będzie winien?
Winne mają być organizacje pośredniczące. To wynika bezpośrednio ze stanowiska MSZ. Resort mówi, że zawiniły takie organizacje, jak Wspólnota Polska, Pomoc Polakom na Wschodzie. Tymczasem one robią wszystko, co mogą. Niestety nie mają informacji od MSZ, a procedury przyznawania środków są takie, że trudno pieniądze otrzymać szybko. Jesteśmy więc w przeddzień tragedii. Będą wielkie straty w polskich mediach lokalnych. Komisja Łączności z Polakami za Granicą otrzymuje wiele bardzo niepokojących wiadomość. Zajmujemy się tą sprawą.
Na co Państwo liczą?
Oczekujemy od rządu informacji. Nie wykluczamy, że będziemy mieli wyjazdowe posiedzenie na Ukrainie, by spotkać się z wydawcami polskich pism na Ukrainie. Nigdy bowiem nie było tak źle, jak teraz. Nigdy sytuacja nie była taka katastrofalna.
Rząd tego nie widzi?
Rząd umywa ręce, działa, jakby nie widział problemu. Nie widać, by wyciągał jakiekolwiek wnioski. To rodzi nawet podejrzenie, że to może być świadoma polityka. Tu może chodzić o zburzenie tego, co działa od dwudziestu lat, aby zbudować media, które będą spolegliwe dla tego rządu, środowiska, które będą wspierały rząd i głosowały na PO. My się na to nie godzimy. Nie ma naszej zgody na upolitycznianie Polaków. Nie można doprowadzać do destrukcji dobrze funkcjonującego systemu, żeby budować coś nowego.
Rozmawiał TK
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/gorski-jestesmy-w-przeddzie...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Musimy zadać sobie pytanie retoryczne ? kto rządzi polskim MSZ, Radek czy Ławrow.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
9. sknera minister Sikorski lata PO swiecie
za nasze pieniądze.....i jakoś się tym nie przejmuje,ale na Pomoc dla polskich patriotów
Zero
pozdr serd
gość z drogi
10. Mniejszość Niemiecka: słabe
Tempo, w jakim realizowane są postulaty z ubiegłorocznego
polsko-niemieckiego Okrągłego Stołu, jest niewystarczające. Z kilku
postulatów Niemców spełniony został jeden, dotyczący powołania
pełnomocników ds. mniejszości narodowych - uważa Mniejszość Niemiecka.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Raportu na temat konsekwencji
Raportu na temat konsekwencji opóźnień w przydzielaniu środków dla mediów polskich na Wschodzie domagają się posłowie z sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą
Resort spraw zagranicznych dopiero we wtorek przesłał posłom wyczekiwaną informację na temat przydzielania środków dla polskich mediów działających na Wschodzie.
Ostatnie posiedzenie Komisji Łączności z Polakami za Granicą to kolejna odsłona dramatycznej sytuacji, jaka zapanowała po przesunięciu pieniędzy przeznaczonych na wsparcie Polaków ze Wschodu z gestii Senatu do MSZ.
Parlamentarzyści jeden po drugim podnosili na spotkaniu, że w związku ze zmianą trybu finansowania wiele inicjatyw polskich w tym roku zostało na lodzie. Z oburzeniem przyjęli fakt, że wyjaśnienia z resortu na ten temat dotarły do nich zaledwie dzień przed posiedzeniem.
- Nie miałem nawet czasu zweryfikować zawartych tam informacji - przyznał Adam Lipiński, przewodniczący sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą.
Lipiński zacytował wtorkową depeszę PAP, w której rzecznik MSZ Marcin Bosacki zarzucił mu "posługiwanie się do walki politycznej Polonią czy Polakami na Wschodzie". "Oskarżenia posła Lipińskiego są tym bardziej zdumiewające, bo wiemy, że podczas pobytu w Kijowie otrzymał po najnowszym egzemplarzu numerów "Dziennika Kijowskiego" i "Krynicy", których rzekomy upadek zarzuca MSZ" - mówił cytowany w depeszy Bosacki. Lipiński uznał te sformułowania za obraźliwe.
- Nigdy tego nie wykorzystywałem do walki politycznej, mam na to wielu świadków. Jeśli chodzi o "Dziennik Kijowski", to nie dostał nawet złotówki od MSZ, a wychodzi jeszcze tylko dzięki administracji ukraińskiej, która skierowała tam jakieś środki - stwierdził Lipiński.
Odnosząc się natomiast do "Krynicy", powiedział posłom, że zgodnie z informacjami, jakie uzyskał od pracowników tego pisma, również nie będzie ono dotowane przez MSZ, a ukazuje się jeszcze tylko dzięki prywatnym środkom redakcji.
Sikorski wreszcie płaci
Wiceminister spraw zagranicznych Janusz Cisek zaprezentował członkom komisji przygotowany w resorcie materiał na temat środków finansowych przyznanych na media polonijne w 2012 roku. Zarzekał się, że MSZ wypełniło już swoje obowiązki w tym zakresie, zaś problem leży wyłącznie po stronie pośredników, czyli organizacji pozarządowych, które bezpośrednio przekazują już środki na polskie inwestycje na Wschodzie.
- Do 25 lipca większość pieniędzy dla najważniejszych fundacji została już przelana. Istotnie to fundacje muszą podpisać umowy szczegółowe z odbiorcami pomocy, czyli w tym przypadku z mediami na Ukrainie, i dokonać we własnym zakresie przelewów - stwierdził Cisek.
Jednocześnie zastrzegł, że nie wszystkim podmiotom należy się dotacja, m.in. ze względu na niski nakład. Cisek w którymś momencie przyznał, że doszło do opóźnień w przydzielaniu środków, ale wynikały one z "obiektywnych przyczyn". Chodzi o uchwalenie ustawy budżetowej dopiero 8 marca. W takim razie i z decyzją o nowych kompetencjach resortu spraw zagranicznych należało przezornie poczekać. Poseł Adam Kwiatkowski (PiS) skrytykował materiał informacyjny przekazany przez MSZ.
- Siłą rzeczy pan minister, łamiąc słowo, jakie dał na poprzednim posiedzeniu komisji - w stenogramie jest wyraźnie napisane, że materiały otrzymamy na początku, ale ubiegłego, a nie tego tygodnia - postawił nas w sytuacji, w której nie jest możliwe ustosunkowanie się do tak obszernego materiału - zauważył. W jego ocenie, dokumenty są ponadto w wielu aspektach nieczytelne.
Również Jarosław Kaczyński, prezes PiS, stwierdził, że komisja nie jest w stanie ad hoc zweryfikować danych MSZ na temat poziomu wsparcia mediów polskich.
- To, co się tutaj dzieje, na pewno jest skutkiem krytykowanej przez komisję zmiany sposobu finansowania Polonii, mówiąc najogólniej - przesunięcia środków z Senatu do MSZ. Natomiast dalej trzeba zadać pytanie, czy to, co się w tej chwili dzieje, to jest taka czy inna forma realizacji planu skomprymowania tej pomocy i polskiej aktywności medialnej na Wschodzie - co by się wpisywało w pewne koncepcje, które głosi minister spraw zagranicznych, czy mamy raczej do czynienia tylko i wyłącznie z doraźnymi, aczkolwiek negatywnymi skutkami tej wysoce niefortunnej decyzji - podniósł Kaczyński.
Szef PiS wskazał, że zadaniem komisji jest zweryfikowanie tej tezy w nowym sezonie politycznym we wrześniu i wyciągnięcie z tego wniosku w postaci dezyderatu.
Jacek Dytkowski
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/5719,msz-do-raportu.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. przekręt dokonany
Nazwa i znak Ossolineum uratowane
Szef resortu kultury, Bogdan Zdrojewski zapewnia, że proces
wykupienia praw do znaku towarowego oficyny został przez jego resort
pomyślnie zakończony.
W lipcu okazało się, że Wydawnictwo Ossolineum, najstarsza polska
oficyna działająca nieprzerwanie od 1817 roku, zostało postawione w stan
likwidacji. Minister kultury Bogdan Zdrojewski zapowiedział wówczas, że
przeznaczy 600 tys. zł na wykupienie praw do znaku towarowego oficyny.
Zapewnił wtedy również, że MKiDN przejmie zasoby wydawnictwa i prawa
autorskie do jego zbiorów.
Celem tych działań jest ochrona nazwy i znaku "Zakład Narodowy im.
Ossolińskich - Wydawnictwo" oraz serii wydawniczych, w tym jednej z
najważniejszych w polskim dorobku - "Biblioteka Narodowa".
- Znak jest w stu procentach uratowany, do Ossolineum została
przekazana ostatnia transza (...), tym samym zakończyłem proces.
Przejęliśmy skutecznie całą serię Biblioteki Narodowej. Zdecydowałem, że
znajdzie się ona na domenie publicznej - i to bardzo szybko -
powiedział minister.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. NASZE MILIONY, PODATNIKÓW
Kerez wynegocjował dla siebie i swoich współpracowników hojną
gażę - 27 mln zł. Przez pięć lat ratusz zdążył mu wypłacić 9,8 mln zł.
Teraz żąda od architekta zwrotu łącznie ponad 10 mln zł. Według
urzędników jest bowiem jedynym winnym w tej sprawie. - Wystąpiliśmy z
dwoma pozwami wobec architekta - mówi Paweł Barański, dyrektor
Stołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta, który był partnerem Kereza. - 1,6
mln zł żądamy za opóźnianie kolejnych etapów przedsięwzięcia, a ponad 5
mln zł za zerwanie umowy z winy architekta. Sąd nie wyznaczył jeszcze
terminów rozpraw. Ale szykuje się jeszcze trzeci proces. W ratuszu
powstało rozliczenie całości umowy z Kerezem i urzędnikom wyszło, że
architekt powinien im oddać 4 mln zł. Architekt o fiasko przedsięwzięcia
oskarża warszawskich urzędników, twierdząc, że od początku sabotowali pracę, domagając się w nieskończoność zmian w projekcie.
Urzędnicy słono płacą także za grunt pod planowane muzeum.
Roszczenia do części terenu zgłosili spadkobiercy przedwojennych
właścicieli. Ziemię trzeba było wykupić. Wynegocjowano cenę ok. 10 tys.
zł za m kw. Za dwie nieruchomości
o powierzchniach 700 i 600 m kw. miasto zapłaci łącznie prawie 13 mln
zł. Ten wydatek sprawi jednak, że muzeum, którego początek budowy
planuje się teraz na rok 2016 będzie powstawać na gruncie wolnym od
roszczeń. Nieuregulowane sprawy własności terenu były jednym z powodów
zatargów ze szwajcarskim architektem, które doprowadziły do zerwania z
nim umowy. Kolejne pieniądze to czynsz za pawilon Emilia. Ponieważ
muzeum przez długie lata będzie czekało na docelową siedzibę, ekipa PO,
by ustrzec się krytyki, że nie obchodzi jej kultura I ceniona w mieście
działalność MSN, postanowiła znaleźć muzealnikom coś na przeczekanie.
Wybór padł na pawilon meblowy. Czynsz - 5 mln zł rocznie. Kolejne 3 mln
zł miał wyłożyć minister kultury na adaptację pomieszczeń. W obecnej
wojennej sytuacji nie wiadomo jednak, jak długo będą płynąć pieniądze za
czynsz.
Ale - jak dowiadujemy się w ratuszu - jest za to
nowa koncepcja na konkurs. Tym razem mają go poprowadzić pracownicy
Muzeum Sztuki Nowoczesnej, miejscy urzędnicy zejdą na drugi plan. Więcej
konkretów nie ma. Początkowo wiceprezydent Jacek Wojciechowicz planował
ogłoszenie konkursu jesienią, teraz mówi o początku 2013 r.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. MSZ: inauguracja Polonijnej
MSZ: inauguracja Polonijnej Rady Konsultacyjnej przy marszałku Senatu
MSZ informuje:
5 września br. w Senacie miała miejsce uroczysta inauguracja
Polonijnej Rady Konsultacyjnej przy Marszałku Senatu Rzeczypospolitej
Polskiej, utworzonej uchwałą wyższej izby parlamentu z 7 lipca 2016 r.
W uroczystości Ministerstwo Spraw Zagranicznych reprezentował
Sekretarz Stanu Jan Dziedziczak. W skład Rady weszło szesnastu
przedstawicieli Polonii reprezentujących organizacje polonijne z całego
świata. W swoim przemówieniu Marszałek Senatu Stanisław Karczewski
zarysował zadania, jakie stoją przed Radą, w tym obronę dobrego imienia
Polski.
Marszałek Senatu podziękował członkom Rady za dotychczasową
współpracę i przypomniał, że jej działaniom będzie przyświecać hasło
„nic o Polonii bez Polonii”. Marszałek Senatu wyraził również
wdzięczność wszystkim tym, którzy przyczynili się do przekazania środków
finansowych na współpracę z Polonią i Polakami mieszkającymi poza
granicami kraju do Senatu.
W imieniu nowo powołanej Rady głos zabrał Jan Cytowski, prezes Rady
Polonii Świata. „Tak jak członkowie rodziny dbają o jej wspólne dobro,
tak my będziemy dbać i wspierać pana marszałka oraz Senat w dziele
budowy tej wielkiej narodowej wspólnoty. A wiele jest do zrobienia.
Trzeba dbać o wizerunek Polski i Polaków, abyśmy stanowili wspólnie
rodzinę, aby Polakom żyło się coraz lepiej i abyśmy mogli być z tego
dumni” – oświadczył.
Polonijna Rada Konsultacyjna została powołana na nowo do życia
uchwałą Senatu na początku lipca. Jej zadaniem jest m.in. wyrażanie
opinii na temat projektów ustaw i uchwał związanych z Polonią.
Pierwotnie Polonijną Radę Konsultacyjną przy marszałku Senatu utworzył
Senat V kadencji w 2002 r. Funkcjonowała ona do 2012 r., kiedy to środki
na opiekę nad Polonią i Polakami za granicą zostały przeniesione do
Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Członków Rady powołuje i odwołuje marszałek Senatu spośród osób
reprezentujących organizacje polonijne i polskie z zagranicy; będą oni
pełnić swoją funkcję honorowo. Kadencja Rady będzie trwała tyle samo,
ile kadencja Senatu. Marszałek będzie zwoływać posiedzenie Rady
przynajmniej raz w roku i sam będzie przewodniczył jej obradom. Będzie
też mógł zasięgać opinii członków Rady w trybie obiegowym, bez
zwoływania posiedzenia.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl