A może i FYM, i A. Macierewicz mają po części rację?
Krzysztofjaw, czw., 05/07/2012 - 16:05
W sprawie tragedii smoleńskiej jednego możemy być pewni. Kłamliwe raporty: rosyjski i polski implikują pewność, że mieliśmy do czynienia z planowanym zamachem na elity państwa polskiego. Poza tym nie wiemy tak naprawdę nic.
Wszystkie zatem dotychczasowe stawiane hipotezy oraz próby ich dokumentalnej i faktograficznej weryfikacji są działaniami ze wszech miar pożądanymi i domniemywać możemy prawdziwości ich ostatecznych konkluzji. Chwała więc wszystkim dążącym do prawdy na temat tego najtragiczniejszego wydarzenia w najnowszej historii Polski.
Tak naprawdę skrystalizowały się dotychczas dwie wersje wydarzeń (pomijam oficjalne kłamstwa na temat tego wydarzenia). Pierwszą z nich reprezentuje A. Macierewicz i jego komisja sejmowa. Drugą zaś przedstawił w swojej książce "Czerwona strona Księżyca" FYM i zespół, z którym współpracował. A. Macierewicz skłania się do wersji zamachu dokonanego w powietrzu przy pomocy dwóch wewnętrznych wybuchów, które spowodowały katastrofę smoleńską i śmierć pasażerów TU 154 oznaczonego numerem bocznym 101. FYM skłania się do stwierdzenia, że żadnej katastrofy lotniczej nie było i udowadnia, że mieliśmy do czynienia z "sowiecką maskirowką", która w ostateczności została prawie udaremniona przez polski i natowski kontrwywiad. Niestety w czasie tej akcji zginął - według FYM-a - na pewno śp. Lech Kaczyński, natomiast inni pasażerowie mogli zostać uratowani przez wspólne siły Polski i NATO.
Na dziś możemy jedynie powiedzieć, że nie znamy prawdy, co tak naprawdę się stało pod Smoleńskiem lub gdzie indziej. Obydwie więc - poddane przyszłej weryfikacji - hipotezy mogą być prawdziwe i zawsze sądziłem, że największym błędem był brak ekshumacji ciał i nawet teraz jej dokonanie mogłoby zweryfikować te hipotezy pozytywnie lub negatywnie. Należałoby też oczywiście ekshumować ciała pary prezydenckiej*.
Zastanawiając się nad ewentualnym przebiegiem tragedii smoleńskiej prezentowanym przez obydwu badaczy doszedłem jednak do wniosku, że tak naprawdę to obaj mogą mieć po części rację.
Przecież mogliśmy mieć do czynienia zarówno z wewnętrznym wybuchem jakiejś pustej i podstawionej "tutki" w pobliżu jednego ze smoleńskich lotnisk (wybuch jako maskirowka) oraz lądowaniem prezydenckiej "tutki" na drugim (chyba północnym) lotnisku w Smoleńsku lub gdzie indziej, gdzie zdążono dokonać egzekucji na polskim Prezydencie ( i może jeszcze kilku osobach) a o losie reszty dalej nie wiemy. Może zostali (po przesłuchaniach) zamordowani przez Sowietów, może dalej są zakładnikami a może zostali - wobec czego jestem jednak sceptyczny - odbici przez polski i natowski kontrwywiad?
Jest to oczywiście hipoteza, która jak każda z powyższych może okazać się zarówno prawdziwa, jak i kompletnie fałszywa. Przypomnę jedynie, że na pogorzelisku znajdowano ocalałe "cudem" fragmenty niby prezydenckiego samolotu (np. polskie godło z prezydenckiego pomieszczenia w samolocie), umieszczenie polskiej szachownicy na skrzydłach rozbitej "tutki" było podobno inne niż w rzeczywistości (przestawione kolory) oraz nie było ciał, co dla mnie do dziś jest zastanawiające*.
Różnych, nawet fantazyjnych, hipotez można konstruować wiele. Po przeszło dwóch latach nie wiemy, co się stało i uważam, że dopóki prawda w końcu "nie ujrzy światła dziennego" żadnej z nich (a szczególnie wynikającej z przyjęcia prawdopodobnych założeń) nie można a'priori odrzucać.
Pozdrawiam
* Już w lipcu 2010 roku w swoim poście: "Matrix, gra smoleńska i gdzie zginęły pozostałe 93-94 osoby z polskiego samolotu?" (http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/07/matrix-gra-smolenska-i-gdzie-zginey.html) pisałem:
"Jest jeszcze jeden powód konieczności ekshumacji! Od początku "spędza mi on sen z powiek": według pierwszych relacji na miejscu katastrofy NIE BYŁO CIAŁ a tak naprawdę wiemy, że na pewno pod Smoleńskiem zginęły 3-4 osoby, na których najprawdopodobniej dokonano egzekucji! Więc gdzie i w jakich okolicznościach zginęło pozostałe 92-93 osoby?". W późniejszych postach na temat tragedii smoleńskiej dodawałem jeszcze pytanie: Czy w tej tragedii na pewno zginęli wszyscy lub czy od razu zginęli wszyscy, którzy lecieli do Smoleńska prezydencką tutką?
Pytania owe chyba dalej wydają się zasadne...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Wszystkie zatem dotychczasowe stawiane hipotezy oraz próby ich dokumentalnej i faktograficznej weryfikacji są działaniami ze wszech miar pożądanymi i domniemywać możemy prawdziwości ich ostatecznych konkluzji. Chwała więc wszystkim dążącym do prawdy na temat tego najtragiczniejszego wydarzenia w najnowszej historii Polski.
Tak naprawdę skrystalizowały się dotychczas dwie wersje wydarzeń (pomijam oficjalne kłamstwa na temat tego wydarzenia). Pierwszą z nich reprezentuje A. Macierewicz i jego komisja sejmowa. Drugą zaś przedstawił w swojej książce "Czerwona strona Księżyca" FYM i zespół, z którym współpracował. A. Macierewicz skłania się do wersji zamachu dokonanego w powietrzu przy pomocy dwóch wewnętrznych wybuchów, które spowodowały katastrofę smoleńską i śmierć pasażerów TU 154 oznaczonego numerem bocznym 101. FYM skłania się do stwierdzenia, że żadnej katastrofy lotniczej nie było i udowadnia, że mieliśmy do czynienia z "sowiecką maskirowką", która w ostateczności została prawie udaremniona przez polski i natowski kontrwywiad. Niestety w czasie tej akcji zginął - według FYM-a - na pewno śp. Lech Kaczyński, natomiast inni pasażerowie mogli zostać uratowani przez wspólne siły Polski i NATO.
Na dziś możemy jedynie powiedzieć, że nie znamy prawdy, co tak naprawdę się stało pod Smoleńskiem lub gdzie indziej. Obydwie więc - poddane przyszłej weryfikacji - hipotezy mogą być prawdziwe i zawsze sądziłem, że największym błędem był brak ekshumacji ciał i nawet teraz jej dokonanie mogłoby zweryfikować te hipotezy pozytywnie lub negatywnie. Należałoby też oczywiście ekshumować ciała pary prezydenckiej*.
Zastanawiając się nad ewentualnym przebiegiem tragedii smoleńskiej prezentowanym przez obydwu badaczy doszedłem jednak do wniosku, że tak naprawdę to obaj mogą mieć po części rację.
Przecież mogliśmy mieć do czynienia zarówno z wewnętrznym wybuchem jakiejś pustej i podstawionej "tutki" w pobliżu jednego ze smoleńskich lotnisk (wybuch jako maskirowka) oraz lądowaniem prezydenckiej "tutki" na drugim (chyba północnym) lotnisku w Smoleńsku lub gdzie indziej, gdzie zdążono dokonać egzekucji na polskim Prezydencie ( i może jeszcze kilku osobach) a o losie reszty dalej nie wiemy. Może zostali (po przesłuchaniach) zamordowani przez Sowietów, może dalej są zakładnikami a może zostali - wobec czego jestem jednak sceptyczny - odbici przez polski i natowski kontrwywiad?
Jest to oczywiście hipoteza, która jak każda z powyższych może okazać się zarówno prawdziwa, jak i kompletnie fałszywa. Przypomnę jedynie, że na pogorzelisku znajdowano ocalałe "cudem" fragmenty niby prezydenckiego samolotu (np. polskie godło z prezydenckiego pomieszczenia w samolocie), umieszczenie polskiej szachownicy na skrzydłach rozbitej "tutki" było podobno inne niż w rzeczywistości (przestawione kolory) oraz nie było ciał, co dla mnie do dziś jest zastanawiające*.
Różnych, nawet fantazyjnych, hipotez można konstruować wiele. Po przeszło dwóch latach nie wiemy, co się stało i uważam, że dopóki prawda w końcu "nie ujrzy światła dziennego" żadnej z nich (a szczególnie wynikającej z przyjęcia prawdopodobnych założeń) nie można a'priori odrzucać.
Pozdrawiam
* Już w lipcu 2010 roku w swoim poście: "Matrix, gra smoleńska i gdzie zginęły pozostałe 93-94 osoby z polskiego samolotu?" (http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/07/matrix-gra-smolenska-i-gdzie-zginey.html) pisałem:
"Jest jeszcze jeden powód konieczności ekshumacji! Od początku "spędza mi on sen z powiek": według pierwszych relacji na miejscu katastrofy NIE BYŁO CIAŁ a tak naprawdę wiemy, że na pewno pod Smoleńskiem zginęły 3-4 osoby, na których najprawdopodobniej dokonano egzekucji! Więc gdzie i w jakich okolicznościach zginęło pozostałe 92-93 osoby?". W późniejszych postach na temat tragedii smoleńskiej dodawałem jeszcze pytanie: Czy w tej tragedii na pewno zginęli wszyscy lub czy od razu zginęli wszyscy, którzy lecieli do Smoleńska prezydencką tutką?
Pytania owe chyba dalej wydają się zasadne...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
8 komentarzy
1. W 2001 roku chciałem przedostać się z Chamonix do Włoch.
Niestety, tunel pod Mont Blanc był zamknięty, musiałem objechać spory kawał dróg w wysokogórskich Alpach, aby przedostać się do Courmayeur. Przejeżdżając przez najbardziej kręty odcinek wysokogórskiej serpentyny zobaczyłem wyjeżdżający z przeciwka wielki TIR, sunący środkiem drogi. Wyleciałem z trasy. Przeleciałem razem z samochodem ponad dwieście metrów, zanim auto roztrzaskało się na strzępy, gdzieś na dnie przepaści.
Moje zwłoki nigdy nie zostały odnalezione.
Ale poza tym nic się nie stało.
Jest bardzo możliwe, że dwie albo trzy hipotezy są częściwo prawdziwe.
Tak jest zawsze.
michael
2. @michael
Nieraz szczypta ironii pozwala na nabranie dystansu wobec wielu spraw, ważne żeby nie była ona li tylko sarkazmem ;)
A tak naprawdę to nikt w Polsce nie dysponuje dowodami. Nie mamy czarnych skrzynek ani wraku samolotu. Nie przebadaliśmy ziemi zaraz po tragedii, nie zrobilismy sekcji zwłok ofiarom. Wszystko, co mamy to tylko tyle, ile Sowieci nam dali. Stąd mozliwe jest tworzenie wielu hipotez... w których mogą tkwić elementy prawdy...
Pozdrawiam
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
3. Panowie.
Nie chcę grzać tematu... ani FYMa, ani samej "katastrofy", ani wersji p. Macierewicza...
ani, ani.... natomiast wkurzam się gdy przy jakiejkolwiek hipotezie zapomina się o realiach politycznych tamtego czasu... amnezja? czy robicie to specjalnie?
Proszę nie udzielać odpowiedzi, tylko pomyśleć zanim zaczniecie stukać w klawiaturę.
Chyba, że wpadliście jak te "ślimaki" do miseczki z piwem.
Pozdrawiam.
Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG
4. Goethe
Napisałem wyraźnie, że jestem sceptyczny wobec ostatnich konstatacji FYM-a, ale nie wykluczam też ewentualności "maskirowki" i uprowadzenia oraz zabójstwa pasażerów. Oczywiście pamiętam "tamte" realia i 5-letnie oczernianie,ośmieszanie, dezawuowanie śp. Lecha Kaczyńskiego i wszystkich, którzy z nim współpracowali. Pamietam sławetne wypowiedzi Komorowskiego z 2009 roku (prezydent gdzieś poleci...), pamiętam walki z Tuskiem o samolot... pamiętam tą wieloletnią nagonkę, której apogeum nastapiło w postaci zamachu smoleńskiego. Ale pamietam też sekwencję wydarzeń od listopada 2009 roku z kulminacją bezpośrednio przed tragedią smoleńską: 7 kwietnia - spotkanie Tusk-Puin; 8 kwietnia - spotkanie w Pradze: Obama-Miedwiediew; 9 kwietnia - uroczyste otwarcie rurociągu północnego i... 10 kwietnia- ginie nasz prezydent, szef NBP, generalicja NATO, szef IPN i wielu innych... Pamietam też, ze pomimo zapowiedzi prawie nikt z przywódców zachodnich nie pojawił się na pogrzebie pary prezydenckiej (niby pył wulkaniczny).... Pamieam wszystko, więc dlatego na razie nie neguję żadnej hipotezy... bowiem prawda też może być np. z "gatunku Jałty"...
Pozdrawiam (nie jako ślimak ;)
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
5. Bez zwązku z tematem...
Zachęcam do wnikliwego obejrzenia filmu
Niewidzialne Imperium
Bez związku z tematem Wpisu... a może jednak...?
***
Pozdrawiam serdecznie Wszystkich...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
6. Panie Krzysztofie.
Kłaniam się.
Proszę to potraktować jako Ps; Bez względu jaką teorię czy hipotezę się przyjmie, wykonanie jej nie jest możliwe bez wcześniejszego przyzwolenia....kto z kim i kiedy jest "tajemnicą Poliszynela"...
pisałem o tym zaraz po... w "Smoleńskim gambicie". A RESZTA NA RAZIE MILCZENIEM...
Pozdrawiam.
Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG
7. Panowie Goethe i Krzysztofjaw
W mojej wypowiedzi nie było ani krzty sarkazmu ani nawet szczypty ironii, raczej odrobina wisielczego humoru. Czasem coś takiego mnie ogarnia, gdy widzę ludzi, którzy "częściowo zbłądzili". Wyjaśnię w czym rzecz.
Najpierw cytat z wypowiedzi dr. inż. Stefana Bramskiego:
Aby zbadać prawdopodobieństwo różnych hipotez, należy je najpierw sformułować, a później próbować obalać. Ta, której nie da się przedstawić racjonalnych zarzutów, powinna być następnie poważnie brana pod uwagę i przebadana dostępnymi metodami naukowymi. (...). Kropka.
Jest to zdanie tak oczywiste, jak pierwsze litery elemenarza dochodzenia do prawdy. Tę procedurę powinien mieć w głowie każdy normalny człowiek, jeśli chce jeszcze przynależeć do gatunku homo sapiens, czyli człowiek myślący.
Dlatego w pierwszym kroku poszukiwania prawdy takich dobrze sformułowanych hipotez powinno być jak najwięcej. A więc.
1. Hipoteza pancernej brzozy. (Miller i Anodina)
2. Hipoteza popłochu w kokpicie. (Anodina)
3. Hipoteza zamachu
4. Hipoteza synergii niezależnych przypadków głupoty i braku odpowiedzialności.
5. Hipoteza awarii ważnych podzespołów samolotu.
6. Hipoteza maskirowki FYM-a
7. Hipoteza błędu pilotów.
8. Hipoteza fałszywych danych nawigacyjnych (Na kursie i na ścieżce)
9.
Takich hipotez może być więcej, a każda z nich może rozwłókniać się na kilka lub nawet kilkanaście hipotez szczególowych. Przykład:
3) Hipoteza zamachu.
3.1 > Hipoteza użycia fałszywych sygnałów nawigacyjnych.
3.2 > Hipoteza zdalnego wpływania na tor lotu samolotu
3.3 > Hipoteza uderzenia elektromagnetycznego
3.4 > Hipoteza celowego uszkodzenia samolotu w czasie remontu
3.5 > Hipoteza wybuchu termobarycznego
3.6 > Hipoteza wybuchu konwencjonalnego materiału wybuchowego.
3.7 > Hipoteza serii mikrowybuchów.
3.6 > Hipoteza polskiego spisku
3.8 > Hipoteza rosyjskiego spisku politycznego
3.9 > Hipoteza polsko-rosyjskiego spisku politycznego
3.10 > Hipoteza zamachu terrorystycznego
Takich hipotez może być więcej, a każda z nich może rozwłókniać się na kilka lub nawet kilkanaście hipotez szczegółowych. Co ważniejsze, takie hipotezy mogą się wzajemnie pokrywać lub w części uzupełniać a w innej części wykluczać.
Nie można tego przesądzić z góry, ale w czasie weryfikowania tych hipotez to się czasem da wyjaśnić.
Z tego i tylko z tego powodu opinia krzysztofajaw jest całkowicie oczywista i prawdziwa. Być może jest tak, że dwie teorie zespolu Antoniego Macierewicza oraz FYM w części mogą być równocześnie prawdziwe.
Dwie rózne hipotezy mogą mieć część wspólną. Czy tak jest, trzeba sprawdzić. I tyle.
To co napisałem jest wiedzą elementarnie podstawową i to każdy dzieciak po skończeniu podstawówki wiedzieć powinien. Każdy policjant, prokurator, badacz i dziennikarz powinien to wiedzieć, rozumieć i stosować. Każdy z nich jeśli tego nie wie albo nie stosuje w swojej pracy powinien zająć się pasieniem krów.
Dlaczego więc krzysztofjaw wyrażając bezdyskusyjnie prawdziwy pogląd robi to tak nieśmiało, prawie ze wstydem ujawniając to, co mu chodzi po głowie?
Tak jest, ponieważ cała prorządowa propaganda, wszystkie oficjalne komisje śledcze, wszystkie gadające głowy i autorytety mowią i czynią coś przeciwnego
Mają hipotezę numer jeden i to im starczy Wszystkie inne wykpiwają albo ignorują. Tymczasem już wiemy, że dokładnie ta hipotezy nr. 1) i nr. 2) są nieprawdziwe. Całkowicie i w 100% udowodniono, że są nieprawdziwe. Tak drogi Goethe, taka jest prawda.
Hipotezy zawarte w Raportach Anodiny i Millera są całkowicie nieprawdziwe. Jest to naukowo udowodnione Na kilka niezależnych sposobów. Są to dowody, które obalają te hipotezy. Tak jest, mimo braku dostępu do wraku i niepełnych raportów czarnych skrzynek oraz zaginięcia przynajmniej dwóch ważnych rejestratorów (TCAS II oraz K3-63). Mamy dowody, które mogą być przedstawione w prostej, publicystycznej formie. Ale są ścisłe. Tak jest.
http://eska.salon24.pl/420272,binienda-brzoza-i-raport-mak
http://eska.salon24.pl/419960,mini-kurs-dla-platfusow-czyli-binienda-i-brzoza
Wyniki prof. Biniendy, oraz dr Szuladzińskiego, Berczyńskiego i Nowaczyka są innymi dowodami, każdy z innej dziedziny nauki, ale każdy z nich wynika z naukowej analizy konkretnych "FAKTÓW FIZYCZNYCH" i w sposób bezsporny dowodzi nieprawdziwości oficjalnych wyjaśnień przyczyn katastrofy. Kropka.
michael
8. @michael
"...Tak jest, ponieważ cała prorządowa propaganda, wszystkie oficjalne komisje śledcze, wszystkie gadające głowy i autorytety mowią i czynią coś przeciwnego Mają hipotezę numer jeden i to im starczy Wszystkie inne wykpiwają albo ignorują".
Podobny problem przyjęcia jedynej słusznej hipotezy występuje również - niestety - po stronie opozycyjnej wobec rządu. Z prac prof. Biniendy, dr Szuladzińskiego, Berczyńskiego i Nowaczyka negujących naukowo wersję komisji Millera i Anodiny wyciągją jeden jedyny słuszny dla nich wniosek: był zamach w postaci wewnętrznych wybuchów w samolocie, który spowodował katastrofę i śmierć polskiej elity lecącej do Smoleńska. Tak może być, ale niekoniecznie przecież wynik prac owych naukowców i ekspertów implikuje jedynie prawdziwość tej jednej hipotezy.
Może właśnie dlatego (ze względu na jedynie słuszną wersję przyjmowaną po naszej stronie)... z taką "pewną nieśmiałością" przedstawiłem moje poglądy i sugestie :)
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wyczerpujące i merytoryczne uzupełnienie pańskiegokomentarza
Krzysztofjaw
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)