PUTIN,PEKIN,POLSKA czyli STRATEGICZNY SOJUSZNIK

avatar użytkownika Aleksander Ścios
Trwałe związanie polityków partii rządzącej z reżimem płk Putina sprawia, że dyplomacja III RP jest zaledwie narzędziem w rękach moskiewskich decydentów i w tym obszarze aktywności próżno byłoby poszukiwać decyzji samodzielnych i korzystnych dla naszych interesów. Od chwili, gdy minister spraw zagranicznych Rosji zawitał z „roboczą wizytą” na naradę polskich ambasadorów, by tuż po tragedii smoleńskiej ustalać zakres kontaktów z Polską i wytyczać granice dyplomacji  - wszelkie działania polityków grupy rządzącej  zostały podporządkowane dyktatowi Kremla.
Odtąd też podstawowe kierunki polityki zagranicznej III RP są wytyczane według aktualnych priorytetów Moskwy. Należy do nich z pewnością proces zacieśniania współpracy z Chińską Republiką Ludową -  strategicznym partnerem reżimu Putina w planach podboju świata.
Przed kilkoma laty, amerykański analityk i sowietolog Jeffrey R. Nyquist pisał o przygotowaniach wojennych Rosji, podkreślając, że mają one ścisły związek z zawiązanym w latach 90. rosyjsko - chińskim sojuszem militarnym. Od ponad 10 lat Rosjanie dostarczają Chińczykom technologię i systemy broni, traktując tę transakcję jako najważniejszy środek strategiczny. Również od połowy lat 90. Chiny i Rosja zapoczątkowały liczne, wspólne programy zbrojeniowe, służące umocnieniu sojuszu. „Przypuszczać, że Rosja i Chiny są wrogami – pisał Nyquist - to jest przestarzałe myślenie. Trzeba wreszcie przyjąć do wiadomości, że oba państwa są drugorzędnymi mocarstwami, w walce o supremację ze Stanami Zjednoczonymi. Jedyną sensowną strategią jest dla nich zjednoczenie przeciw Amerykanom. I to dokładnie robili przez ostatnich dziesięć lat.” Nyquist podkreślał również, że od kilku lat Rosjanie i Chińczycy odbywają wspólne ćwiczenia militarne. Ćwiczą również strategiczne operacje powietrzne z użyciem rosyjskich bombowców nuklearnych. Kombinacja manewrów sił lądowych z ćwiczeniami bombowców jest charakterystyczna dla sowieckiej teorii wojny jądrowej, wedle której żołnierze powinni być użyci dla poparcia ataku nuklearnego. Ostatnie wspólne manewry przeprowadzono pod koniec kwietnia br., w ramach Szanghajskiej Organizacji Współpracy, do której oprócz Rosji i Chin należą Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan i Uzbekistan. Odbyły się one na Morzu Żółtym, a uczestniczyły w nich m.in. rosyjski krążownik rakietowy Wariag oraz okręty „Admirał Winogradow”, „Marszałek Szapasznikow” i „Admirał Tribuc”.
Ważnym czynnikiem integrującym interesy obu państw, jest sprzeciw wobec instalacji amerykańskich systemów obrony przeciwrakietowej. Ta sprawa stała się jednym z tematów rozmów przywódców Rosji i Chin, do których doszło na początku czerwca br. Ostentacyjna zmiana planów Putina i rezygnacja z wizyty w USA, na rzecz podróży do Pekinu, potwierdza jedynie priorytety  polityki rosyjskiej.
Prócz współpracy militarnej, rozwija się również wymiana handlowa. Już w czerwcu ubiegłego roku, podczas wizyty Miedwiediewa w Chinach porozumiano się m.in. w sprawie kontraktów gazowych oraz zwiększenia wymiany handlowej (do 100 miliardów rubli przed 2015 rokiem i do 200 miliardów do 2020 roku) oraz wzajemnych inwestycji. Podpisano wówczas umowy o współpracy w dziedzinie energetyki, finansów oraz „walki z terroryzmem” – co zdaniem rosyjskiej opozycji – oznacza wymianę technologii pomocnych w sprawowaniu kontroli nad społeczeństwem. 
Za akt propagandowy, służący zacieśnianiu sojuszu można uznać przyznanie Putinowi w grudniu 2011 roku tzw. „Konfucjańskiej Nagrody Pokojowej” – ustanowionej rok wcześniej jako alternatywa dla Pokojowej Nagrody Nobla. Komunikat władz CHRL wymieniał zasługi Putina w latach 2000-2008,  gdy pełnił on obowiązki prezydenta Rosji. Wspomina się o „niezwykłym wzmocnieniu potęgi militarnej i statusu politycznego Rosji” oraz chwali pułkownika KGB za  „zwalczanie antyrządowych sił w Czeczenii”.
Najnowsze oświadczenie władz chińskich, wydane z okazji niedawnej wizyty wicepremiera Rosji Władysława Surkowa mówiło zaś, iż „Strona chińska w dalszym ciągu będzie zdecydowanie popierać rząd i naród rosyjski w wyborze samodzielnej drogi rozwoju kraju, odpowiadającej specyfice narodowej”. Przed kilkoma dniami nawiązano także oficjalną współpracę miedzy następcą KPZR - putinowską „Jedną Rosją”, a Komunistyczną Partią Chin. Porozumienie w tej sprawie zostało podpisane pod koniec maja br. w Moskwie, podczas XIII zjazdu „Jednej Rosji”. Przewiduje ono, że w latach 2012-2014 dojdzie do wzajemnych wizyt pomiędzy rosyjską i chińską partią”. Mówi się tam o „rozwoju współpracy gospodarczej pomiędzy sąsiadującymi regionami obu krajów, wymianie doświadczeń związanych z organizacją partii i innymi sferami.”
Sojusz rosyjsko-chiński przypieczętowała wizyta płk Putina złożona w Państwie Środka 5 czerwca br. oraz udział licznej delegacji rządu Federacji Rosyjskiej w szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Oficjalny komunikat informował o podpisaniu 17 różnych dokumentów, w tym także „Wspólnego oświadczenia o dalszym pogłębieniu stosunków rosyjsko-chińskich, wszechstronnego, ukierunkowanego partnerstwa w duchu zaufania i współdziałania strategicznego”.
Bez trudu można dostrzec, że rozkwit kontaktów polsko-chińskich nastąpił w tym samym momencie, gdy zainicjowała je strona rosyjska i w pełni koreluje z dynamiką narzuconą przez reżim Putina. Podobnie, jak w przypadku Rosji, rozpoczęto je od współpracy wojskowej, a stolicę Państwa Środka odwiedzili już niemal wszyscy ministrowie rządu III RP. W grudniu 2009 ówczesny minister obrony Bogdan Klich podczas wizyty w Chinach podpisał umowę o współpracy w dziedzinie obronności. W styczniu 2011 r. gościł w Pekinie minister skarbu Aleksander Grad, a kilka miesięcy wcześniej przebywał tam minister rolnictwa Marek Sawicki.
W październiku 2011 roku, Wojsko Polskie, dowodzone przez protegowanych Bronisława Komorowskiego nawiązało w Pekinie kontakty z „partnerską armią”. Do Chin udał się wówczas dowódca Wojsk Lądowych generał Zbigniew Głowienka, by spotkać się chińskim ministrem obrony Liang Guanglie. Agencja Xinhua informowała wówczas, że „w trakcie rozmowy obie strony zobowiązały się do zwiększenia współpracy militarnej”. Minister Liang zapewnił zaś polskiego gościa, iż „chińskie siły zbrojne są skłonne zwiększyć pragmatyczną współpracę z Wojskiem Polskim i dążyć do wyniesienia wzajemnych stosunków na wyższy poziom”. Minister obrony Chin „zwrócił również uwagę na dobre tempo rozwoju obustronnych stosunków wojskowych, jako przykłady wymieniając częste wizyty wysokiego szczebla i udane programy wymiany.”
Towarzyszom chińskim musiały spodobać się ciepłe słowa gen. Głowienki, który pogratulował Chinom „osiągnięć na drodze rozwoju” i zapewnił, że „Wojsko Polskie jest otwarte na rozszerzenie wymiany i zacieśnienie współpracy ze stroną chińską” wyznając także, iż „doświadczenia Chin w zakresie budowania armii są wartościowe i Polska powinna z nich skorzystać”.
Dwa miesiące wcześniej, Bronisława Komorowskiego odwiedził He Guoqianga, członek Komitetu Biura Politycznego Komunistycznej Partii Chin który przekazał zaproszenie do złożenia oficjalnej wizyty w Pekinie. Dziennik "China Daily" nagłaśniał wówczas wypowiedź chińskiego komunisty, który „wyrażał nadzieję, że Polska odegra kluczową rolę w rozwiązywaniu obecnych problemów, m.in. w handlu między Chinami a UE „ i cytował odpowiedź lokatora Belwederu, który z kolei zapewniał chińskiego gościa, że „Polska zrobi wszystko, aby poprawić dwustronne kontakty w czasie trwania swojej prezydencji w UE.” Publikacja "China Daily" zdawała się świadczyć, że chińscy towarzysze w ogóle nie dostrzegli zmian zachodzących w ostatnich dwóch dekadach. Dziennik podkreślał bowiem, że „Chiny i Polskę przeważnie łączyły pozytywne stosunki, a Polska była jednym z pierwszych krajów, który nawiązał relacje z ChRL w 1949 roku.” i dodawał: "wzajemne relacje osiągnęły kolejne apogeum w ostatnich latach, gdy rosnąca chińska gospodarka jest ważnym rynkiem dla Polski".
Komorowski udał się z wizytą do Chin w grudniu 2011 roku. Sporządzono wówczas memorandum w sprawie sprzedaży Huty Stalowa Wola, kontrakt koncernu miedziowego KGHM oraz umowę z chińskim bankiem Industrial and Commercial Bank of China o otwarciu placówek w Polsce. Wspólnie z chińskim satrapą Hu Jintao, Komorowski podpisał deklarację  „o strategicznym partnerstwie” polsko-chińskim.
W oficjalnych relacjach mediów III RP pominięto milczeniem wypowiedzi chińskich dysydentów, którzy niezwykle krytycznie ocenili wizytę Komorowskiego. Uznali ją za „poważne rozczarowanie”, podkreślając, że komunistyczne władze cieszyły się z faktu, iż zyskano „sojusznika na podwórku NATO”. Twierdzono także, że chińscy antykomuniści nic nie wiedzą na temat rzekomego spotkania Komorowskiego z ich przedstawicielami, o którym rozpisywały się polskie media.
Po wizycie Komorowskiego w Pekinie, kontakty polsko-chińskie wkroczyły w nową fazę.
Już w kwietniu br. Polskę  odwiedził premier Chin Wen Jiabao, by podczas dwudniowego pobytu spotkać się m.in. z Donaldem Tuskiem i wziąć udział w Forum Gospodarczym Polska-Europa Środkowa-Chiny. Chińskiemu premierowi towarzyszyła kilkuset osobowa delegacja przedsiębiorców. W maju br. doszło do wizyty w Polsce ministra obrony ChRL gen. Liang Guangli. Gość odwiedzi Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych oraz 1. Warszawską Brygadę Pancerną w Wesołej. Minister obrony narodowej i polscy dowódcy wojskowi dyskutowali z chińskim generałem o „sytuacji polityczno-wojskowej w Europie Środkowo-Wschodniej i w Azji Wschodniej oraz planach rozwoju sił zbrojnych RP i Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej”, zaś eksperci obu stron „omówili perspektywy rozwoju dwustronnej współpracy wojskowej.”
Kilka dni później, do Pekinu udał się wicepremier Waldemar Pawlak. Dowiedzieliśmy się wówczas, że Chińczycy staną się naszymi partnerami przy eksploatacji polskich złóż gazu łupkowego. Zdaniem Pawlaka „polsko-chińska współpraca energetyczna pomoże Polsce w podniesieniu niezależności energetycznej i ograniczeniu emisji, zaś Chinom – w dywersyfikacji źródeł energii.”  Deklaracja wicepremiera rządu III RP nastąpiła kilka dni po tym, jak Chiny wykluczyły wszystkie zagraniczne koncerny z przetargów na złoża gazu łupkowego w swoim kraju.  Dopuszczono tylko chińskie firmy z kapitałem ponad 300 mln juanaów (47,4 mln dol.) posiadające licencje na wydobycia ropy, gazu lub innych surowców naturalnych.
Z kolei wizyta wiceministra infrastruktury Rafała Baniaka w Pekinie zaowocowała zapowiedzią sprzedaży LOT-u chińskim liniom lotniczym Air China. Poinformowano również, że Polskie Linie Lotnicze wznowiły 29 maja br. bezpośrednie połączenie na trasie Warszawa - Pekin. Chińska ekspansja nie dotyczy tylko przewozów lotniczych, bo już wkrótce po polskich torach zaczną jeździć chińskie wagony, zakupione w Państwie Środka w ramach kontraktu o wartości ponad 1,8 mln dolarów.
Pod koniec maja br. pierwszym samolotem rejsowym do Chin udała się z „przyjacielską wizytą” małżonka Bronisława Komorowskiego. Pobyt Anny Komorowskiej trwał kilka dni i jak oświadczyła po powrocie „był bardzo udany, a tutaj kończymy sukcesem. Spotkania z ludźmi i krajobrazy - tak bym powiedziała w dwóch słowach”.
„Udana” wizyta małżonki prezydenta RP w Chinach przypadła w czasie, gdy prezydenci wielu państw (w tym USA i Tajwanu) oraz przedstawiciele organizacji międzynarodowych apelowali do komunistycznego reżimu o zwolnienie z więzień uczestników manifestacji, która przed 23 laty odbyła się na pekińskim placu Tiananmen oraz o zaprzestanie prześladowań działaczy opozycji. Nocą z 3 na 4 czerwca 1989, przy użyciu czołgów i ognia z broni maszynowej, komuniści zamordowali kilka tysięcy studentów i robotników, którzy przez siedem tygodni okupowali centralny plac Pekinu, domagając się demokratycznych reform. Do dnia dzisiejszego chiński reżim przetrzymuje w obozach koncentracyjnych wielu uczestników tych zdarzeń.  W czasie „udanej” wizyty Anny Komorowskiej chińska bezpieka pobiła i zatrzymała ok. 20 studentów z prowincji Fucien za próbę uczczenia ofiar masakry na Tiananmen. Tego rodzaju tematy nie zaprzątały uwagi małżonki Bronisława Komorowskiego, zachwyconej chińskimi „ludźmi i krajobrazami”.
Apele o uwolnienie więźniów wywołały za to wściekłą reakcję chińskiej dyplomacji. Uznano je za „ingerencję w wewnętrzne sprawy Chin i bezpodstawne oskarżenia pod adresem chińskiego rządu".
Warto mieć na uwadze, że zacieśnianie kontaktów politycznych, militarnych i handlowych z Państwem Środka ma miejsce w czasie, gdy następuje gwałtowne wyhamowanie chińskiej gospodarki. Od wielu miesięcy spada tempo wzrostu gospodarczego, zmniejsza się import, słabnie sprzedaż detaliczna. Chiny tracą opinię idealnego miejsca do lokowania fabryk i inwestycji. Prawie jedna czwarta spośród 557 europejskich firm ankietowanych przez unijną izbę handlową w Chinach oraz Roland Berger Strategy Consultants rozważa możliwość przeniesienia inwestycji do innych państw. Powodem są rosnące koszty działalności i pogarszające się regulacje prawne. W okresie pierwszych czterech miesięcy tego roku bezpośrednie inwestycje firm z Unii Europejskiej w Chinach zmniejszyły się o 27,9 proc. Wartość zagranicznych inwestycji maleje od sześciu miesięcy, co jest najdłuższą taką serią od czasu globalnego kryzysu finansowego.
Dążenia grupy rządzącej mogą zatem wynikać z innych przesłanek niż rzekome korzyści handlowe. Wbrew obiegowym opiniom, Chiny nie są dla nas atrakcyjnym partnerem, a proporcje dotyczące wymiany handlowej są dla nas zdecydowanie niekorzystne i wskazują na rażącą asymetrię. Polski rynek zalewa chińska tandeta (w roku 2011  import  wyniósł 10,94 mld USD) , podczas gdy Polska wyeksportowała towary o wartości zaledwie 2 mld USD.
Ważną wskazówką może być historia budowy autostrady A2, którą powierzono chińskiemu konsorcjum  COVEC. Wydaje się, że przyjęcie oferty tej firmy było podyktowane względami politycznymi i miało na celu otwarcie rynków europejskich dla firmy zarządzanej przez chińskich decydentów. Choć od początku było wiadomo, że oferta Chińczyków jest zaniżona, a za taką kwotę autostrady zbudować się nie da, urzędnicy Tuska zapewniali publicznie, że sprawdzili sytuację ekonomiczną i doświadczenie chińskiego partnera i posiadają gwarancje rządu chińskiego. Skandal związany z chińską firmą został natychmiast wyciszony, a COVEC – wspierany przez komunistycznych notabli ma obecnie szanse na wygranie kolejnego przetargu - na rozbudowę Elektrowni Kozienice.
Przyczyn „partnerstwa strategicznego” z reżimem komunistycznym trzeba zatem poszukiwać w innych obszarach, przy czym obserwacje dotyczące zacieśniania sojuszu rosyjsko-chińskiego,  wydają się dobrą wskazówką.
Polska – jako państwo natowskie i unijne ma za zadanie umożliwić Chinom ekspansję na rynki zachodnie oraz pomóc w wprowadzeniu chińskich towarzyszy na europejskie salony. Intencje takie zostały wyraźnie sformułowane w cytowanej już wypowiedzi chińskiego komunisty dla China Daily", gdy wyrażano nadzieję „że Polska odegra kluczową rolę w rozwiązywaniu obecnych problemów, m.in. w handlu między Chinami a UE”.
Cele te są zatem ściśle skorelowane ze strategiczną polityką Chin. Przypadek Państwa Środka dowodzi bowiem, jak dalece komunizm jest w stanie rozstać się ze swoją rzekomą ideologią i partyjnymi dogmatami, byle tylko zapewnić sobie przetrwanie i doprowadzić państwa „wolnego świata” do ekonomicznego uzależnienia. Ekspansja gospodarcza Chin oraz otwarcie przed państwami kapitalistycznymi ogromnego rynku inwestycji – służy również asymilacji komunizmu, ,„oswojeniu” z nim partnerów biznesowych oraz tak głębokim zaangażowaniu ich we współpracę, by zrelatywizować rzeczywiste oblicze zbrodniczego reżimu. Wytworzenie obszarów wolnego rynku, przy jednoczesnym zachowaniu twardych, totalitarnych metod terroru wobec własnego społeczeństwa, świadczy o dostosowawczym charakterze komunizmu i wskazuje na potencjalne kierunki jego przeobrażeń. Ponieważ Rosja prezentuje typ „komunizmu utajnionego”, podczas gdy Chiny kontynuują model „jawnego komunizmu”, tego rodzaju układ – przy wspólnocie celów obu mocarstw - stwarza wręcz doskonałe warunki do prowadzenia globalnych gier politycznych, symulowania konfliktów, rozgrywania potencjalnych sojuszników i neutralizacji wrogów.
W tym teatrze, potrzebne są państwa, które spełnią rolę nośników chińskich interesów i umożliwią przeprowadzenie gospodarczej ekspansji. Za nią podąży ekspansja polityczna, a wreszcie militarna. Po udanym eksperymencie wykorzystania III RP w charakterze rosyjskiego „konia trojańskiego”, przychodzi czas na kontynuację tej roli w odniesieniu do strategicznego partnera rosyjskiego reżimu.
 Jak wyraźna jest to tendencja powinien świadczyć fakt, że tuż po tragedii smoleńskiej, w  pierwszych dniach czerwca 2010 roku, z wizytą do Chin udał się szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztof Bondaryk. Komunikat głosił, że doszło wówczas do „pierwszego od czasu transformacji ustrojowej spotkania szefów polskich i chińskich służb specjalnych”, a spotkanie dotyczyło „wzajemnej prezentacji obu służb oraz wytyczenia kierunków możliwej współpracy w zakresie m.in. przeciwdziałania terroryzmowi, ochrony antyterorystycznej imprez masowych, bezpieczeństwu cybernetycznemu a także zwalczania przestępczości zorganizowanej”.




Artykuł zamieszczony w nr 27/2012 Gazety Polskiej




2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Szanowny Panie Aleksandrze

Chińczycy nie kryją swoich zamiarów, mówią to wprost, a media i zadaniowani ludzie usiłują wykazac, że jest to "wzajemna korzyść". Tylko z dzisiaj, rynek farmaceutyczny.

Chcemy zyskownej współpracy, na tym nam zależy - powiedział podczas spotkania w Krajowej Izbie Gospodarczej przedstawiciel chińskiego przemysłu farmaceutycznego Song Ruilin.

- Jeśli macie dobre projekty i produkty, to z pewnością
znajdziemy wam partnera w Chinach, wasze inwestycje w Chinach będą mieć
ogromną przyszłość
- powiedział kierujący delegacją Song Ruilin
podsumowując spotkanie w KIG z przedstawicielami polskich firm z branży
medyczno-farmaceutycznej. Ruilin jest również prezesem Sino-PhiRDA -
China Pharmaceutical Industry Research and Development Association -
chińskiego stowarzyszenia badań i rozwoju przemysłu farmaceutycznego.

Prezes Izby Gospodarczej Farmacja Polska Irena Rej oceniła, że współpraca polskich i chińskich firm farmaceutycznych może mieć dwojakie formy. Chiny
to olbrzymi rynek, możemy spróbować sprzedawać tam nasze dobre leki.
Chińczycy mają też swoje doskonałe naturalne leki ziołowe, których
ofertę w Europie powinni uzupełnić. Wprawdzie u nas trudno rejestruje
się leki, ale jeśli są tak dobre, powinni spróbować to zrobić, aby
uzyskać dostęp na cały rynek unijny
- dodała Rej.

Izba zrzesza 115 polskich firm, w tym największych hurtowników oraz
producentów leków zarówno nowatorskich, jak i odtwórczych (generycznych)
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/dla;chinskiej;farmacji...

Chiny mogą stać się trzecim rynkiem świata farmaceutyków
Chiny w ciągu 2-3 lat mogą stać się trzecim po USA i Japonii rynkiem
farmaceutycznym świata - zapowiedzieli chińscy specjaliści na
zakończonym w Wuhanie międzynarodowym forum, poświęconym technologiom
biofarmaceutycznym.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. kolejny strategiczny sojusznik

Chiny udzielą Kubie nieoprocentowanych pożyczek

Rządy
Chin i Kuby podpisały w czwartek w Pekinie osiem umów i porozumień o
współpracy dwustronnej. Chiński Bank Rozwoju udzieli stronie kubańskiej
m.in. kredytów na rozwój służby zdrowia i różnych sektorów gospodarki;
część pożyczek jest nieoprocentowana.»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl