Taki jak Niesiołowski powinien żaby golić!

avatar użytkownika Errata
http://zezem.salon24.pl/index.html Freeman każda minuta,dzień,miesiąc,rok w wiezieniu jest tragedią! Zwróć uwagę na to kim dzisiaj są Kowalczykowie? Jakie wyroki otrzymali? Co uczynili? Przeciw czemu protestowali? Kto jeszcze pamięta o ich czynie? W imię czego to uczynili? Dziś nikt nie mówi oficjalnie o Kowalczykach!Dlaczego? "...bracia działali z pobudek ideowych, anty-ustrojowych. Trzeba pamiętać, że wspomniana uroczystość milicyjno-bezpieczniacka miała odbyć się kilka miesięcy po grudniowej masakrze na Wybrzeżu. Co więcej, miano na niej odznaczać oficerów „ za Gdańsk”. Wybuch miał być zatem protestem ( prawda, cokolwiek niekonwencjonalnym) przeciwko swoistemu tańcowi na trupach." "...35 lat temu, 6 października 1971 r., 40 minut po północy, wyleciała w powietrze Aula Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu. Następnego dnia miała się tam odbyć akademia z okazji 27 rocznicy powstania Milicji Obywatelskiej i organów bezpieczeństwa Polski Ludowej. Nikt nie odniósł najmniejszych obrażeń. Kilka miesięcy później MO ustaliła ( oczywiście również przy pomocy siatki agentów zatrudnionych na uczelni- nazwisk osób żyjących i nieżyjących nie mogę wymienić), iż sprawcą wybuchu okazał się pracownik techniczny WSP- Jerzy Kowalczyk, któremu pomagał brat Ryszard, pracownik naukowy opolskiej uczelni, świeżo upieczony doktor fizyki. ...już podczas śledztwa braci traktowano w sposób haniebny: bito, faszerowano środkami psychotropowymi ( LSD), traktowano ultradźwiękami, trzymano w jednej celi z mordercami. Po pokazowym procesie Sąd Wojewódzki w Opolu skazał Jerzego na karę śmierci, a Ryszarda na 25 lat więzienia. Sąd Najwyższy karę podtrzymał, później Rada Państwa zastosowała prawo łaski." Taniec i rozdawanie medali ubekom na niewinnych ofiarach ludzi z Gdańska! To dzięki takiej postawie Kowalczykowie przyczynili się do powstawania nowych organizacji do walki przeciwko komuchom ! kto o tym pamięta? A wracając do tego buca Niesiołowskiego to on dziś wciąż spogląda wstecz bo zwyczajnie się zesrał w majtki i wszyscy,którzy to pamiętają,a maja odwagę o tym powiedzieć stają się jego wrogami! Odwaga ludzi,którzy byli terroryzowani przez ubecje jest nie opisana! Było tych ludzi bardzo wielu,a tak mało jest wspomnień tak odważnych postaw jak Twoja postawa! Dlaczego nie chcesz opisać swoich przeżyć!?A inni? Przecież pamiętasz te wszystkie okrucieństwa maltretowania psychicznego lub fizycznego!A do tego kradzieże prywatnych rzeczy jakich dopuszczali się oprawcy z orzełkiem na czapce!Właśnie nie pisząc o tych przeżyciach dajesz takim zasrańcom jak Niesiołowski & spółka kapusiów przyzwolenie do chwalenia się swoimi zasranymi majtkami i wmawianie,ze to był normalny odruch człowieczeństwa!A przecież tak nie było! Dziś ludzie kiedyś tak odważni boja się przejść na druga stronę jezdni idąc do sądu bo wiedzą,ze w każdej chwili może ich przejechać "czerwony biznesmen" pędzący swoim mercedesem na kolejną rozprawę z "podłością ludzi którzy kiedyś mieli odwagę powiedzieć NIE" "...I sprawa ostatnia, bardziej prywatna… Po ujawnieniu sprawy w prawniczym środowisku Opola zapanowała panika. Mecenasi bali się jej jak ognia. Znalazł się tylko jeden sprawiedliwy, tak się składa – mój Ojciec, Cyryl Ratajczak, który podjął się obrony Ryszarda. Później zresztą wydeptywał ścieżki, by znaleźć obrońcę dla Jerzego ( w I instancji miał on jedynie obrońcę z urzędu). W końcu zgodził się nieżyjący już mecenas Adam Gutowicz. Jak w tym czasie zachowywało się adwokackie środowisko „warszawki”- nie chcę wspominać, bo po co denerwować Ojca, który ma już swoje lata. Poniekąd mecenasów rozumiem. Ojciec przez następne długie miesiące nie miał łatwego życia. Łazili za nim SB-cy, telefoniczne podsłuchy i takie tam atrakcje. Warto dodać, że sprawę obrony Ryszarda „nagrała” moja śp. Matka, do której zgłosiła się jego żona (Państwo Kowalczykowie mieszkali właściwie po drugiej stronie ulicy) . Miałem wtedy 10 lat, ale nigdy nie zapomnę tej kobiety. Wyglądała jak duch, emanowało z niej prawdziwe nieszczęście. Wiele razy bywała w tym czasie w naszym domu- wykończona psychicznie, bez pieniędzy, bez jedzenia, z małym dzieckiem na ręku…" http://www.starwon.com.au/~korey/Ratajczak/kowalczykowie.htm Te ostatnie słowa dedykuje zasrańcowi Niesiołowskiemu! Wygląda Niesiołowski na dobrze spasionego "borsuka",który zajmuje wysokie stanowisko w państwie! A co uczynił aby zadośćuczynić takim bohaterom jak Kowalczykowie? Taki jak Niesiołowski powinien żaby golić! "Błąd uczynił zwierzę człowiekiem. Czyżby prawda miała zrobić z człowieka zwierzę?"Fryderyk Nietzsche P.S. Jeden tylko robotnik z Nowej Huty znowu stał się człowiekiem wolnym przyznając się do okłamywania swoich kolegów!Jeden! Pozdrawiam!

4 komentarze

avatar użytkownika dydek

1. Errata

podpowiedz Freemanowi w jego blogu coś, co naprowadzi go na własciwą opinię o Leskim (co do którego Freeman odczuwa widoczną sympatię) - ja nie ma takiej możliwości a do Shalomu funkcjonariusza rynszTOKa już na pewno nie wrócę: ----------------------------- Ja chetnie zaresaguję: to skandaliczna audycja. Choćby mówiła 100% prawdy. Audiatur et altera pars. 2008-12-08 19:36Krzysztof Leski144214134Tylko po co?www.krzysztofleski.salon24.pl ---------------------------------------------------------- To wczorajsza odpowiedź Leskiego na zarzuty dlaczego pismaki nie zainteresują się słowami Królikowskiej. Warto zresztą poczytać cały wpis http://clarknova.salon24.pl/105675,index.html Znany obrońca wszystkich TW znalazł się tam natychmiast i jak widać dał właściwy odpór faszystom powątpiewającym w świętość swoich pracodawców... Pozdrawiam
dydek
avatar użytkownika Errata

2. Dydek!

Dydek,ja tak jak i Ty miałem pewna awersje do tego co zastałem na blogu Freemana,lecz po zastanowieniu się myślę,ze to Freeman ma racje,ze pogodził się i z WarLuk-m i z Leskim i kim tam jeszcze!Dlaczego tak uważam?Ano dlatego,ze czekałem cierpliwie i czytałem Freemana artykuły i felietony i one się nie zmieniły poglądowo od czasu jak "ludzkim głosem" przemawiają do Freemana WarLuk i Leski. Tak powinno być bo jeśli wpuścisz wrony na swoje podwórko wcale nie musisz krakać jak one!To zależy od Twoich poglądów i ukształtowania charakteru!On,Freeman, doskonale wie gdzie leży prawda i pisze o tym,a tamci jak błądzili i oszukiwali tak błądzą i oszukują dalej!Mali manipulatorzy! Czy normalność w ludzkim podejściu do drugiego człowieka jest ponadprzeciętnością?Tylko dla ludzi słabych jakimi na pewno są WarLuk i Leski!Ale i oni maja do tego prawo!Przecież oni wciąż maja potrzeby które muszą zaspokoić!Leski chce się dowartościować,uwiarygodnić w tych komentarzach u Freemana,ale to źle o Freemanie nie świadczy,przeciwnie,bo jak już napisałem wcześniej Freeman daje im popalić równo i nie tylko im!Mnie Leski wpuszcza na swój blog,ale ten WarLuk nie ...bo nie!"Balkanizator WarLuk! Czy tak być powinno?Dlatego uważam,ze słusznie postępuje Freeman bo ukazuje się również Jego dusza czego inni mogą pozazdrościć!! Dydek,kiedyś prosiłem cie abyś pisał,bo masz celne komentarze czemu jeszcze nie piszesz?A może się mylę? Pozdrawiam i przemysl to na zimno!

Errata

avatar użytkownika Jurba

3. Kto dziś pamięta...

A kto dziś pamięta o Leszku Śliwińskim, Tadeuszu Kowalczuku,Bogusławie Pietrkiewiczu - trzech młodych straceńcach wykonujących - na rozkaz organizacji "Kraj" wyrok na jadowitym komentatorze audycji politycznej"Fala 49" - Stefanie Martyce w roku 1951? Wykryci, aresztowani i skazani na 5-krotną karę śmierci. Wszyscy trzej straceni 13 maja 1953 w więzieniu Warszawa-Mokotów. Mieli po 20 - 21 lat. Oni walczyli o wolną Polskę i za nią oddali swe młode życie. Czy dziś ktokolwiek o nich pamięta?
avatar użytkownika Errata

4. Jurba

A morderca tych ludzi,był żydowski oprawca Józef Różański, właśc. Józef Goldberg, po wojnie używał zarówno imienia Jacek, jak i Józef (ur. 13 lipca 1907 w Warszawie, zm. 21 sierpnia 1981 w Warszawie) - prawnik, oficer NKWD i MBP; brat Jerzego Borejszy.Wikipedia 9 września 1951 czterech członków podziemnej organizacji "Kraj": Ryszard Cieślak, Lech Śliwiński, Tadeusz Kowalczuk i Bogusław Pietrkiewicz przyjechało pociągiem do Warszawy. Pieszo dotarli do mieszkania Martyki, którego adres zdobyli przypadkowo kilka miesięcy wcześniej. Otworzyła im jego gospodyni. Zamachowcy wtargnęli do środka. Dotkliwie pobili żonę Martyki Zofię Lindorfównę i gosposię. Jego samego Ryszard Cieślak najpierw ogłuszył uderzeniem rękojeścią pistoletu, a następnie postrzelił w głowę. Martyka zmarł po kilkunastu minutach. Zamachowcy uciekli z mieszkania i rozdzielili się. Każdy z nich na własną rękę dotarł do dworca Warszawa Śródmieście i wrócił do miejsca zamieszkania.Wikipedia.

Errata