Księża-patrioci (1)

avatar użytkownika godziemba

 
„my kierujemy się przede wszystkim dobrem Polski Ludowej,
a na drugim miejscu dobrem wyznania.
W ramach dobra demokracji ludowej
 – niech rozkwita wyznanie, nigdy zaś na odwrót”.
 
W sejmowym przemówieniu z 28 listopada 1947 roku premier Józef Cyrankiewicz ogłosił, ze rząd nie dopuści do wygrywania uczuć religijnych dla zgoła przyziemnych celów politycznych i wyraził nadzieję, że większość duchowieństwa i wiernych nie da się wciągnąć do antyludowych rozgrywek. Dwa miesiące później z ust Cyrankiewicza padną jeszcze ostrzejsze słowa. Rząd nie będzie tolerował agresywnej postawy poszczególnych przedstawicieli kleru, a zwłaszcza hierarchii kościelnej, ani prób wtrącania się do spraw państwowych, do spraw świeckiego życia publicznego – grzmiał premier w styczniu 1948 roku, i dodawał: Rząd nie dopuści do wykorzystywania zrzeszeń religijnych co celów obcych religii, do celów walki politycznej przeciw władzy ludowej, przeciw ustalonemu w Państwie porządkowi prawnemu. Komuniści nie tylko szykowali się do represji wobec Kościoła, ale przygotowywali plany jego wewnętrznego rozbicia poprzez stworzenie wiernej systemowi grupy, stanowiącej wygodne narzędzie propagandowo-polityczne.
 
Nie musieli przy tym sięgać daleko w przeszłość – w 1922 roku bolszewicy utworzyli tzw. „Żywą Cerkiew”, złożoną z wiernej władzom grupy kapłanów. Po aresztowaniu patriarchy Tichona, przedstawiciele „Żywej Cerkwi” napisali w odezwie, że przywódcy Cerkwi stanęli po stronie nieprzyjaciół ludu i w rezultacie w łonie Kościoła zaczynają raz po raz wybuchać kontrrewolucyjne wybuchy, a następnie utworzyli Komitet Centralny Żywej Cerkwi.
 
W trakcie narady szefów wojewódzkich urzędów bezpieczeństwa publicznego w końcu 1947 roku, szefowa odpowiedzialnego „za odcinek kościelny” V Departamentu MBP Julia Brystygier wygłosiła referat o znamiennym tytule „Ofensywa kleru a nasze zadania”, w którym wezwała do kontrofensywy władz, mającej na celu zniszczenie głównego przeciwnika nowego ustroju, pozostającego – zdaniem MBP - oparciem dla przeżywającej kryzys reakcji. Jednocześnie zasugerowała potrzebę wykorzystania części polskiego duchowieństwa. Istnieje pewien odsetek księży – mówiła – wręcz niechętnie ustosunkowanych do Episkopatu, w szczególności zaś do Watykanu i jego antypolskiej polityki. Do tej grupy należy duża ilość księży byłych więźniów obozów koncentracyjnych. Księża są wrogo ustosunkowani do Hlonda w związku z jego proniemiecką pozycją w czasie okupacji niemieckiej. Spotyka się jednostki wśród księży ustosunkowane pozytywnie do demokracji polskiej. W dalszej części referatu wspomniała o wynikach akcji przesłuchiwania księży przez ubeków 1947 roku. Akcja ta odsłoniła – dowodziła Brystygier - wyraźne oblicze kleru dołowego i wykazała, że wielu księży przy odpowiednim podejściu i zastosowaniu odpowiedniego nacisku z naszej strony można zneutralizować oraz wykorzystać dla rozbicia jedności Kościoła.
 
Znakomitym pretekstem do ataku na Kościół był napisany na wiosnę 1948 roku list Piusa XII do biskupów niemieckich, w którym podkreślał ogrom tragedii wysiedlonych i wspominał o możliwości rewizji powojennych układów pokojowych. Pierwszym zadaniem jest – napisano w dyrektywie BP PPR do komitetów wojewódzkich – uzmysłowienie całemu społeczeństwu antypolskiej pozycji papieża i poderwanie zaufania w społeczeństwie do reakcyjnej postawy politycznej Episkopatu. Drugim zadaniem, jakie osiągnąć winniśmy, jest pogłębienie fermentu wewnątrz obozu katolickiego. Aby ferment ten był rzeczywisty, winien on dokonać się istotnie wewnątrz tego obozu, jego promotorami winny być ośrodki i jednostki katolickie, które na płaszczyźnie patriotycznej, w obronie interesów narodu protestować będą przeciw Watykanowi.
 
Podczas zjazdu zjednoczeniowego partii, w grudniu 1948 roku., wielu mówców, w tym Jakub Berman i Aleksander Zawadzki, wzywało do walki z Kościołem. W masach – krzyczał Zawadzki – słyszy się żądanie oddzielenia kościoła od państwa, świeckiego nauczania w szkołach. Wprawdzie minister administracji Władysław Wolski w rozmowie z bp Choromańskim zapewniał, że głos partii nie jest jeszcze równoznaczny ze stanowiskiem rządu, to jednak powstanie PZPR słusznie odczytano w Episkopacie jako kolejny krok na drodze do pełnego podporządkowania życia publicznego państwu oraz nasilenia antykościelnej kampanii, którego ważnym elementem był, trwający od jesieni 1948 roku, proces eliminacji religii ze szkół.
 
W celu „ustanowienia generalnej linii wobec kleru” na posiedzeniu BP KC PZPR w dniu 26 stycznia 1949 roku powołano specjalną komisję międzyresortową, z Zawadzkim jako przewodniczącym. Komisja ta opracowała dokument, uzgadniany niewątpliwie na Konferencji Kominformu w Karlovych Varach w lutym 1949, poświęconej opracowaniu metod walki z religią. Wspomniany dokument komisji Zawadzkiego zalecał usunięcie do 1 września 1949 roku religii ze szkół, ograniczenie szkolnictwa zakonnego oraz zdecydowaną rozprawę z niepokornymi księżmi.
 
W ramach realizacji zadań przedstawionych przez komisję, Biuro Polityczne KC PZPR w końcu lutego 1949 roku podjęło uchwałę skierowaną do ministra bezpieczeństwa publicznego Stanisława Radkiewicza z żądaniem rozpracowania najbardziej aktywnych elementów kleru celem skutecznego zastosowania całego wachlarza środków presji w stosunku do jednych i neutralizacji w stosunku do drugich. W ślad za tą uchwałą Radkiewicz nakazał szefom WUBP rozpocząć planowy werbunek informatorów i agentów spośród duchowieństwa, a także pozyskiwanie ich m.in. w celu tworzenia formacji księży pozytywnych.
 
Równocześnie władze komunistyczne opublikowały w marca 1949 roku oświadczenie w sprawie stosunków państwo-Kościół, w którym zarzucono Episkopatowi, że większość hierarchii kościelnej wbrew powszechnej opinii całego patriotycznego społeczeństwa nie przeciwstawia się antypolskim i popierającym szowinistyczne roszczenia niemieckie, wypowiedziom miarodajnych kół watykańskim w sprawie Ziem Odzyskanych, (…) księża patronują, a nawet wręcz współdziałają z różnymi przestępczymi i antypaństwowymi grupami, które są agenturą angloamerykańskiego imperializmu. W tej sytuacji ostrzegano, że stojąc na straży spokoju i porządku społecznego, Rząd nie będzie tolerował żadnej akcji wichrzycielskiej. Dlatego tylko zmiana dotychczasowej postawy hierarchii kościelnej i zaniechanie przez nią nieprzyjaznych praktyk wobec państwa ludowego może stworzyć podstawę do unormowania stosunków z Kościołem.
 
Wedle władz komunistycznych oferta dialogu na zasadach zaproponowanych w oświadczeniu winna być przez przyjęta. W przeciwnym razie biskupom groziło zastosowanie wariantu węgierskiego – aresztowanie kardynała Mindszety’ego, wytoczenie mu procesu i skazanie – właśnie w lutym 1949 roku – na dożywocie.
 
Resort bezpieczeństwa miał pomagać w przekonaniu biskupów do uległości. Efektem poczynań funkcjonariuszy UB było pozyskiwanie wśród księży współpracowników, deklarujących podczas wieców i demonstracji swoje przywiązanie do władzy ludowej i krytyczny stosunek do „rozpolitykowanych” biskupów i księży. W nagrodę prasa komunistyczna publikowała ich wypowiedzi, nazywając ich „księżmi patriotami” oraz „pozytywnymi” księżmi, którzy byli dobrze usposobieni wobec socjalizmu i władzy ludowej W istocie chodziło o wykazanie czynnej, aktywnej współpracy tych kapłanów z przedstawicielami partii komunistycznej w każdym wymiarze, nawet duchowym. W tym wypadku mamy do czynienia z mimowolną analogią do terminologii hitlerowskiej – 24. punkt programu NSDAP z 1920 roku mówił o „pozytywnym chrześcijaństwie”, które miało być podstawą światopoglądową członków nowo powstałej partii.
 
Nagonka na biskupów, przede wszystkim katowickiego (Stanisława Adamskiego) i kieleckiego (Czesława Kaczmarka) była częścią kampanii, której celem było zburzenie autorytetu, jakim cieszył się w społeczeństwie Episkopat Polski. Ważnym elementem tej akcji, wielostronnie wykorzystywanym przez komunistów, byli księża, którym wytaczano procesy polityczne. Budowano wizerunek „złego” księdza, któremu przeciwstawiano rzekomo coraz liczniejszą rzeszę postępowej braci księżowskiej. Ataki prasowe przeciwko księdzom-przestępcom miały rykoszetem odbić się na kreowanym obrazie biskupów. W prasie starano się zmusić hierarchów, by potępili działalność księży oskarżonych o działalność w podziemiu. Ponieważ tego nie czynili, sugerowano, że im sprzyjają.
 
Wydaje się, ze w sytuacji ograniczonego dostępu do alternatywnego źródła informacji i zmasowanej propagandy antykościelnej, musiała ona pozostawić w słuchaczach i czytelnikach pewien ślad, choćby w postaci zmęczenia wielu ludzi nieugiętą postawą biskupów. Niewątpliwie, wiosną 1949 roku przybyło pesymistów, co musiało prowadzić do przyjęcia biernej postawy, tak wśród duchowieństwa jak i wiernych – a to właśnie było jednym z celów kampanii wiecowej związanej z marcowym oświadczeniem rządu. Nie jest najważniejsze co człowiek myśli, ważne by mówił i dawał świadectwo zgodnie z życzeniem państwa totalitarnego – oto główny cel propagandy.
 
Latem 1949 roku w związku z cudem w Lublinie, gdzie krwawymi łzami miał zapłakać obraz Matki Boskiej, nastąpiła gwałtowna erupcja religijności. W tym momencie, na posiedzeniu sekretariatu KC PZPR Hilary Minc przedstawił szeroki plan akcji antyklerykalnej, który przewidywał utworzenie „grupy inicjatywnej” z kapłanów pozytywnie ustosunkowanych do nowej rzeczywistości. Ta inicjatywa miała doprowadzić do „przecięcia łączności” między posłusznymi władzy księżmi a niepodporządkowaną hierarchią kościelną. Bezpośrednim środkiem prowadzącym do rozbicia jedności Kościoła miało być obligatoryjne podpisanie deklaracji lojalności.
 
Na tle „złego” duchowieństwa współpracującego z podziemiem, jaśniała w prasie coraz mocniej grupa „księży patriotów”, budowana na wzór czeski, a obecna coraz częściej w prasie komunistycznej od lata 1949 roku. Grupa ta wywodziła się przede wszystkim ze środowiska duszpasterstwa wojskowego, będącego w konflikcie z hierarchami a także spośród byłych więźniów obozów hitlerowskich oraz złamanych psychicznie duchownych, głównie ze Śląska.
 
Cdn.

5 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Godziemba

Witam i pięknie dziękuję...
Kolejnej części... cierpliwie oczekuję...

Serdecznie Pozdrawiam

avatar użytkownika godziemba

2. Intix,

Będą, będą kolejne - w sumie aż 4 odcinki - zapraszam i zyczę wytwałości w lekturze.

Pozdrawiam

Godziemba
avatar użytkownika intix

3. Godziemba

Nie komentowałam tego Wpisu, bo do przekazanej prawdy... nic nie miałam do dodania...
Dziękuje więc tylko z wdzięcznością, że TA prawda jest przekazywana...
Dziękuję... także za to, że kolejna część już się ukazała...

Pozdrawiam serdecznie...

avatar użytkownika Maryla

4. Kościół na szczęście

Kościół na szczęście rozmaity
Jan Turnau

http://wyborcza.pl/1,75968,18520314,kosciol-na-szczescie-rozmaity.html

Nie, nie wypisuję się z mojego Kościoła. Nieczęsto było przecież tak, że podobały mi się wszystkie wystąpienia moich biskupów, nawet papieży.
Ludziom wydaje się, że rzymskokatolicki Kościół jest jak armia: marszałka się słucha i cześć. Owszem, były okresy mnożenia potępień, mądrzy teologowie musieli czekać bardzo długo na rehabilitację, ale od pół wieku jest lepiej, mamy świętego Franciszka. Także nie rozpaczam nad Polską.

Owszem, coś bardzo złego dzieje się teraz z większością Episkopatu, marzy mu się sojusz ołtarza z tronem, jakby biskupi nie wiedzieli, że skutki takich związków nigdy nie były dla Kościoła dobre. Ale pamiętam świetnie, jak wielki prymas Wyszyński zakazał księżom pisywać w mojej katolickiej "Więzi", bo paru z nich bardzo delikatnie skrytykowało tam to i owo w Kościele. Niedługo ów zakaz minął, wszystko płynie, jak powiedział Heraklit.

Zresztą mamy dzisiaj kardynała Nycza, który o nabożeństwie w obronie prezydenta w kościele sióstr wizytek wiedział i nie zakazał bynajmniej, ataki za podpisanie ustawy o in vitro na nic się nie zdały. Komunię prezydent otrzymał, ja niegodny też. W ogóle niegodny, ale wciąż pełen chrześcijańskiej cnoty nadziei.

A księżom, którzy mszą koncelebrowali, dzięki kolosalne!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. KS. Sowa: Dlaczego



Grzech dodany do grzechu

Rozmowa z ks. bp. Wiesławem Meringiem, ordynariuszem włocławskim

Jak odebrać słowa księdza, który mówi: „My
nie jesteśmy episkopoi, ale prezbiteroi”?

– Te słowa zapewne miały być takim „uszczypnięciem” skierowanym do
Episkopatu… Chciałem jednak przypomnieć, że Episkopat nie głosi swojej
nauki, nie głosi swojej Ewangelii, tylko jest strażnikiem Ewangelii,
która została powierzona Kościołowi. Biskupi w sumieniu są
odpowiedzialni za jej głoszenie. Mają obowiązek przypominania wszystkim
wierzącym o kierowaniu się w swym działaniu sumieniem uformowanym
zgodnie z naszą katolicką wiarą.
Bronisław Komorowski w czasie Mszy św. przystąpił do Komunii św., choć
nie zmienił publicznie swych poglądów w sprawie podpisania przez siebie
ustawy o in vitro…

– Tu nie ma żadnych wątpliwości. Przyjęcie Komunii św. w tej sytuacji
jest wielkim nadużyciem, to jest zło dodane do zła, grzech dodany do
grzechu. To lekceważenie także głosu Episkopatu. Tutaj sytuacja jest
zupełnie jasna: grzech był publiczny, dlatego i zadośćuczynienie, i
pokuta musi być publiczna. Trzeba się wycofać z tego, co się zrobiło.
Trzeba przyznać się do błędu i żałować za grzech. Jeżeli kogoś na to nie
stać, to uczciwość nakazuje powstrzymanie się od przyjmowania Komunii
Świętej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl