Czy Krzysztof Śliwiński, były dyplomata jest na liście osób zagrożonych ? "Cicho bądź, bo cię zabijemy"
Na liście osób zagrożonych, na której był m.in. gen. Petelicki, znajdują się ludzie z polityki, ekspolitycy oraz ludzie z otoczenia polityki, twierdzi Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla portalu Niezależna.pl
. Chodzi głównie o osoby, które posiadają bardzo szeroką wiedzę na temat wpływu służb oraz ich roli zarówno w czasach transformacji, po 1989 r., jak i obecnie. Gdy tylko ci ludzie zaczynają o tych działaniach opowiadać publicznie, ujawniać je, spotyka ich ostra reakcja ze strony tych, którzy są beneficjentami tych niejasnych powiązań i wpływów. Ta wiedza – wyjaśnia Kaczyński - dotyczy okresu założycielskiego III RP, faktów gospodarczych i politycznych. Wśród nich również wskazujących na to, że we wszystkich partiach byli przedstawiciele służb specjalnych, a więc wszystkie one w jakiejś mierze były manipulowane."Cicho bądź, bo cię zabijemy". Napadli na ambasadora
Piotr Machajski
2012-06-23, ostatnia aktualizacja 2012-06-22 19:42
- Opowiadam o tym, co mnie spotkało, by przestrzec innych - mówi Krzysztof Śliwiński, były ambasador w krajach afrykańskich. Kilka dni temu został brutalnie napadnięty we własnym mieszkaniu
świadkowie, którzy widzieli bandytów, opisują ich jako opanowanych, a wręcz kulturalnych. - Wychodząc z kamienicy powiedzieli któremuś z sąsiadów "dzień dobry", a przed budynkiem jeden rzucił do grupki gapiów: "Co tam się dzieje, że ktoś tak strasznie krzyczy?" - opowiada jeden z policjantów. Potem odeszli spokojnym krokiem, nie wzbudzając podejrzeń.
Dziwi też, że rabusie wybrali na miejsce napadu taką okolicę i taką porę. Kamienica, w której mieszka Krzysztof Śliwiński, mieści się obok gmachu Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Non-stop pełnią tam wartę funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu, są też kamery monitoringu. Właśnie na zapis z kamer bardzo liczą policjanci. Jak twierdzą świadkowie, mieli na sobie kurtki pracowników firmy kurierskiej.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Krzysztof_%C5%9Aliwi%C5%84ski
NSZZ "Solidarność i lata 80.
Od 9 września 1980 prowadził w siedzibie KIK razem z Katarzyną Cywińską punkt konsultacyjny służący pomocą nowo zakładanym związkom zawodowym. Następnie zaangażował się w prace Zarządu Regionu "Mazowsze" NSZZ "Solidarność", m.in. był pierwszym kierownikiem biura zarządu, następnie kierował działem zagranicznym. 13 grudnia 1981 został internowany, przebywał w Ośrodku Internowania w Jaworzu, został zwolniony 31 grudnia 1982. W latach 80. został członkiem redakcji miesięcznika "Znak" i przygotowywał dla pisma przeglądy prasy krajowej i zagranicznej. Jego nazwisko nie było jednak ujawnione w stopce redakcyjnej. W 1988 został członkiem Komitetu Obywatelskiego przy Przewodniczącym NSZZ „S” Lechu Wałęsie, a w 1989 członkiem redakcji "Gazety Wyborczej".
III Rzeczpospolita
W 1990 został ambasadorem RP w Rabacie, po zakończeniu tej misji kierował Departamentem Informacji, będąc równocześnie rzecznikiem prasowym Ministerstwa Spraw Zagranicznych (1994-1995), był pełnomocnikiem rządu ds. kontaktów z diasporą żydowską (1995-1999), doradcą Ministra Spraw Zagranicznych ds. konfliktów w Afryce (1999-2000), ambasadorem RP w Pretorii (2000-2004). W 1998 otrzymał honorowy tytuł ambasadora ad personam.
W 2011 został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski[1].
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. ostrzeżenie dla tych, co wiedzą bardzo duzo
"Chodzi głównie o osoby, które posiadają bardzo szeroką wiedzę na temat wpływu służb oraz ich roli zarówno w czasach transformacji, po 1989 r., jak i obecnie."
wystarczy przeczytać życiorys i miejsce styku działania służb, gospodarki i polityki byłego dyplomaty.
Siedział w samym centrum przepływu informacji i decyzji. Był cały czas przy narodzinach III RP, w dodatku ta Afryka - "wiosna arabska" - Petelicki też miał nagrany kontrakt na szkolenie w ramach operacji służb, które podłozyły ogień w Afryce i w krajach arabskich.
Z artykułu :
"Bandytów było dwóch. Najpierw dostał gazem prosto w twarz, potem został pobity teleskopową pałką, napastnicy próbowali zakneblować mu usta. Krzysztof Śliwiński zaczął krzyczeć. Jego wołanie o pomoc usłyszeli sąsiedzi oraz ludzie na ulicy, gdyż miał otwarte drzwi balkonowe. - Cicho bądź, bo cię zabijemy - wycedzili tylko napastnicy. Krzyk musiał ich jednak przestraszyć, bo ostatecznie nic nie ukradli i uciekli.
- Opowiadam o tym, co mnie spotkało, by przestrzec inne osoby - podkreśla poszkodowany. Po napadzie trafił do szpitala. Ma złamaną żuchwę, szwy na naderwanym uchu i posiniaczoną twarz.
Motywem napadu zapewne była chęć rabunku. Choć napastnicy niczego nie zabrali, być może spodziewali się, że Krzysztof Śliwiński, były dyplomata mieszkający w dużym, dobrze zlokalizowanym mieszkaniu, jest majętny. Zapewne nie wiedzieli, że najcenniejszy w jego domu jest bogaty zbiór książek. Z punktu widzenia przeciętnego złodzieja - zupełnie bezwartościowy."
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,11996075,_Cicho_badz__bo_cie_zabijemy___Napad...
Złodzieje tak nie działają, policja doskonale o tym wie. Przyszli po to, żeby ostrzec "Cicho bądź, bo cię zabijemy". Akcja przeprowadzona profesjonalnie i z powodzeniem. Ostrzegli skutecznie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. kto pamieta "panów od srubek"?
oni są cały czas i mają zleceniodawców.
24.06.2010
Publiczna dziura budżetowa. Mafia wróciła na polskie ulice, panowie od śrubek bezkarni, efekty.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Aleksander Makowski - opisany w raporcie z WSI
GŁÓWNYM BOHATEREM FUNKCJONARIUSZKI Werner w TVN24.
Jaka telewizja, tacy bohaterowie. 'TERAZ PRACUJE W BIZNESIE' - Intercomerz , Consalmet - "typowy biznes" ;))
InterComerz - to 'zaginiony' Skowroński od Talibów z Klewek.
Ten od Leppera, który "popełnił samobójstwo". A dokumenty wyjęte z sejfu po jego smierci nadal pracują dla tego, kto je zabrał.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Oszust czy as wywiadu, kim jest Makowski?
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/611383,Oszust-czy-as-wywiadu-kim-...
"Byli szefowie WSI twierdzą, że Aleksander Makowski, główny uczestnik tajnej operacji "Zen" w Afganistanie, ujawnionej w raporcie z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych jest zagrożony zemstą terrorystów.
Były szef WSI gen. Marek Dukaczewski i były szef wywiadu WSI Krzysztof Surdyk zeznawali w Sądzie Okręgowym w Warszawie, który prowadzi proces o ochronę dóbr osobistych Makowskiego wobec prezydenta, premiera i szefa MON.
Makowski nie kwestionuje, iż był agentem UOP, a potem WSI, ale organa państwa nie miały, jego zdaniem, prawa tego ujawnić. Dlatego pozwał "następców prawnych" tych, którzy o ujawnieniu zdecydowali. Sprawę odroczono do 28 sierpnia.
Aleksander Makowski to były oficer wywiadu PRL (służył m.in. w Nowym Jorku i w Rzymie); niezweryfikowany w 1990 r.; potem biznesmen oraz współpracownik wywiadu UOP i WSI. Żąda on od pozwanych przeprosin w trzech telewizjach i dwóch gazetach oraz wpłaty symbolicznej złotówki. Prokuratoria Generalna chce oddalenia pozwu, bo raport z weryfikacji WSI jest dokumentem urzędowym korzystającym z domniemania prawdziwości i to powód musi wykazać, że tak nie jest.
Operacja ZEN
"Zen" była najbardziej sensacyjną akcją WSI ujawnioną w raporcie sygnowanym przez Antoniego Macierewicza a upublicznionym w lutym 2007 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Makowski miał mówić m.in. o możliwości ujęcia w niej Osamy bin Ladena. Sąd odmówił dopuszczenia jako dowodu książki Makowskiego pt. "Tropiąc Bin Ladena", w której opisuje on swe działania w Afganistanie z lat 1997-2007.
Byli szefowie zlikwidowanego WSI twierdzą, że ujawnienie w raporcie współpracy Makowskiego z UOP po 1990 r. zagroziło bezpieczeństwu państwa. "Służby państw, które potem odwiedzał, zapewne przeanalizowały jego kontakty pod kątem pozyskania ich przez polskie służby" - twierdził przed sądem Marek Dukaczewski.
Z kolei Krzysztof Surdyk wyraził opinię, że ujawnienie "Zen" było "najwyższego rodzaju skandalem". "Znając kulisy sprawy, uważam, że bezpośrednio wpłynęło to na bezpieczeństwo Makowskiego i jego najbliższych i mogło się nawet przyczynić do fizycznej likwidacji jego źródeł w Afganistanie" - dodał były szef wywiadu WSI.
"To hochsztapler, okradał państwo polskie"
Raport, sygnowany przez Antoniego Macierewicza jako szefa komisji weryfikacyjnej WSI, twierdził, że Makowski, który organizował osłonę żołnierzy w Afganistanie, dopuszczał się mistyfikacji. "W sprawie ZEN służby, działając na zlecenie hochsztaplera, okradały państwo polskie i były gotowe narazić polskich żołnierzy i zwierzchników sił zbrojnych na najwyższe niebezpieczeństwo i międzynarodową kompromitację" - napisano.
Według raportu WSI chciały wyłudzić od NATO wielomilionową nagrodę za rzekomą eliminację terrorystów. "Operacja ZEN była swoistym przykryciem do zupełnie innych działań, mających na celu odniesienie osobistych korzyści przez Makowskiego" - napisano w raporcie. Ujawniono, że Makowski pobrał od WSI ok. 32 tysiące zł oraz 108 tysięcy dolarów.
Raport podkreślał, że już w 2001 r. ówczesny p.o. szef UOP Zbigniew Siemiątkowski ostrzegał szefa MON Jerzego Szmajdzińskiego i generała Dukaczewskiego. "Nasza weryfikacja osoby Makowskiego, jego informacji i możliwości operacyjnych nie wypadła dla niego dobrze. Dlatego on poszedł ze swoimi pomysłami do WSI" - cytował raport słowa Zbigniewa Siemiątkowskiego.
Prokurator generalny od miesiąca bada wniosek o uchylenie immunitetu Antoniego Macierewicza. W związku z raportem warszawska prokuratura chce mu postawić zarzuty przekroczenia uprawnień, poświadczenie nieprawdy i pomocnictwa w ujawnieniu tajemnicy."
http://wiadomosci.wp.pl/kat,24923,title,Rozpracowac-Jana-Pawla-II,wid,11...
Aleksander Makowski, syn komunistycznego dyplomaty i funkcjonariusza wywiadu PRL, w latach 80. kierował Wydziałem XI Departamentu I (wywiad), który zajmował się zwalczaniem opozycji demokratycznej. Ze względu na jego działania Amerykanie uznali go za „bardzo niebezpieczną postać, która w okresie zimnej wojny wyrządziła Stanom Zjednoczonym wiele szkód”. Makowski jako rezydent wywiadu pseudonim „IRT” w latach 1988–1990 zajmował się też agentami ulokowanymi w Watykanie.
Pozostająca pod szczególnym nadzorem generałów Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka rzymska rezydentura należała na najważniejszych placówek wywiadu PRL. Powodem był oczywiście Jan Paweł II i pracujący tam polscy księża. Dlatego na tę placówkę kierowani byli najbardziej zaufani w wywiadzie i działalności partyjnej funkcjonariusze wywiadu PRL.
W 1988 r. gen. Zdzisław Sarewicz zwrócił się do gen. Władysława Pożogi o wyrażenie zgody na delegowanie do pracy za granicą ppłk. Aleksandra Makowskiego. „W/wymieniony zostanie zatrudniony w instytucji przykrycia na stanowisku Radcy w Ambasadzie PRL w Rzymie i jednocześnie będzie realizował zadania Departamentu I MSW jako rezydent. […] Rezultaty operacyjno-informacyjne uzyskiwane przez Wydział, którym kieruje, są bardzo wysoko oceniane przez kierownictwo Departamentu I i resortu spraw wewnętrznych, czego dowodem są m.in. przedterminowe mianowanie tow. A. Makowskiego na stopień podpułkownika i odznaczenie w trybie indywidualnym Krzyżem Kawalerskim OOP”.
Z kolei w piśmie z sierpnia 1988 r. czytamy:
„W związku z delegowaniem ppłk. Aleksandra Makowskiego „IRT” do pracy w rezydenturze w Rzymie jako rezydenta, zgodnie z wnioskiem zatwierdzonym przez Wiceministra proponuję przyznać wymienionemu uposażenie w Departamencie I MSW oraz dodatek operacyjny. Instytucja przykrycia (MSZ) mianowała ww. Radcą Ambasady PRL w Rzymie. […]. Podpisał – naczelnik Wydziału XVI Departamentu I MSW płk Wiesław Mickiewicz”.
Nazwisko Makowskiego pojawia się m.in. w sprawie bp. Tadeusza Rakoczego, w latach 1978–1992 pracownika Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, który nie dał się zwerbować agentom bezpieki. O bp. Tadeuszu Rakoczym – niezłomnym kapłanie – pisał w swojej książce „Księża wobec bezpieki” ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Makowski jako rezydent wywiadu PRL był jednym z esbeków, którzy usiłowali zwerbować ks. Rakoczego, ale nic z tego nie wyszło.
Jednym z najważniejszych zadań Makowskiego jako rzymskiego rezydenta było uzyskiwanie informacji od agentów uplasowanych w najbliższym otoczeniu Jana Pawła II na temat stanowiska Watykanu w sprawie rozmów z polskim rządem. Dla Kiszczaka i Jaruzelskiego były to informacje bezcenne – znacznie wcześniej wiedzieli, jakie stanowisko zajmie episkopat podczas rozmów przy Okrągłym Stole. „IRT” kontaktował się m.in. z obecnym nuncjuszem apostolskim abp. Józefem Kowalczykiem, którego wywiad PRL zarejestrował jako kontakt informacyjny „Cappino”. "
http://wiadomosci.wp.pl/kat,53994,title,Szpieg-z-PRL,wid,11471260,wiadom...
Z teczki personalnej Aleksandra Makowskiego, funkcjonariusza wywiadu PRL, ktoś po 1990 roku usunął 88 stron dokumentów – wynika z akt SB zgromadzonych w Instytucie Pamięci Narodowej. Taka operacja może wskazywać, że zwalczający opozycję demokratyczną, negatywnie zweryfikowany Makowski po powstaniu Urzędu Ochrony Państwa stał się jego tajnym współpracownikiem.
Aleksander Makowski do momentu ogłoszenia raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych w lutym 2007 r. znany był głównie wąskiej grupie oligarchów, z którymi współpracował, i kolegom ze służb specjalnych PRL. W raporcie opisano jego udział w operacji ZEN – okazało się bowiem, że Wojskowe Służby Informacyjne powierzyły mu w 2002 r. zadanie zorganizowania osłony wywiadowczej polskich żołnierzy w Afganistanie. Makowski, uważany przez ówczesnego szefa UOP, Zbigniewa Siemiątkowskiego, za „osobę niewiarygodną, konfabulanta, osobnika ukrywającego rzeczywiste intencje i dążenia”, był faworyzowany przez szefa WSI Marka Dukaczewskiego, a później przez ministra obrony w rządzie PiS Radosława Sikorskiego.
Makowski jako tajny współpracownik WSI dostał od polskiego rządu kilkaset tysięcy złotych, chociaż jego informacje były w większości nieprzydatne, a czasem wręcz nieprawdziwe, jak np. ta, która dotyczyła ustalenia kryjówki szefa al Kaidy – Bin Ladena. Lektura teczki personalnej Aleksandra Makowskiego nie pozostawia żadnych wątpliwości – był to jeden z najbardziej aktywnych funkcjonariuszy wywiadu PRL, z „gorliwością wykonujący powierzone mu zadania i wykazujący samodzielną inicjatywę” (cytat z opinii przełożonych). Makowski, zasiadający obecnie we władzach spółki „Konsalnet” (założonej przez b. szefa UOP Jerzego Koniecznego, w której zatrudnienie znaleźli funkcjonariusze służb specjalnych PRL), należał do najważniejszych postaci wywiadu komunistycznego.
Zaciekle zwalczający opozycję demokratyczną, prowadził lub nadzorował działania m.in. przeciwko publicystce Teresie Bochwic, przebywającemu w RFN księdzu Franciszkowi Blachnickiemu, twórcy ruchu Światło–Życie i współpracującym z nim Krystynie Grzybowskiej i Maciejowi Rybińskiemu, którzy w stanie wojennym wyrzuceni z pracy, zostali zmuszeni do wyjazdu z Polski.
Pusta koperta
Ostatnim dokumentem znajdującym się w teczce personalnej Aleksandra Makowskiego jest koperta, na której na górze figuruje adnotacja: „Od str 5 do 93. Otwarcie koperty wymaga dodatkowej zgody Dyrektora Zarządu Wywiadu UOP”. Poniżej na trójkątnej pieczątce z napisem Urząd Ochrony Państwa jest odręcznie napisana data: 12.04.99 r. Kolejną adnotację naniósł – jak wynika z pieczątki – p.o. główny specjalista Zarządu Wywiadu UOP (dane zaczernione – red), który napisał: „Kopertę otworzyłem w dniu 20 II 2002 r.”. Ostatni zapis pochodzi z 23 IV 2009 r.: podpis z pieczątką IPN. Powyżej stwierdzono: „Koperta jest pusta”.
Kto i dlaczego usunął kilkadziesiąt dokumentów z teczki Makowskiego? Dlaczego nie ma żadnego protokołu przekazania ich w inne miejsce, dlaczego nie ma nawet lakonicznego opisu, co zawierały? I wreszcie rodzi się najważniejsze pytanie – czy dokumenty usunięto bezprawnie?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Prof. Staniszkis o "krótkiej
Prof. Staniszkis o "krótkiej liście"
- Mówiliśmy, że osoby, które mają ogromną wiedzę o
mechanizmach i początkach III RP, a dziś krytykują władzę, mają
problemy. Są wyciszane - stwierdza prof. Staniszkis w rozmowie z
"Wprost".
W rozmowie miały paść nazwiska m.in. Zbigniewa Siemiątkowskiego,
któremu mają być stawiane zarzuty w sprawie więzień CIA w Polsce, gen.
Gromosława Czempińskiego i gen. Sławomira Petelickiego. Te nazwiska profesor Staniszkis wymieniała też kilka tygodni temu w rozmowie z tygodnikiem "Uważam Rze".
Komentując informację o śmierci gen. Sławomira Petelickiego, Jarosław Kaczyński
mówił, że "pewna dobrze poinformowana osoba" mówiła mu ludziach, którzy
"bardzo dużo mówią i są w związku z tym zagrożone". Na tej liście było
nazwisko Petelickiego, o czym prezes PiS przypomniał sobie kiedy
dowiedział się o znalezieniu jego ciała. - To jest moja rozmowa z pewną
osobą, która wymieniając kilka nazwisk powiedziała, że kilka osób
zaczęło dużo mówić i wszystkie "dostają po głowie". Nie w sensie
fizycznym, ale mają jakieś śledztwa, procesy coś złego dzieje się w ich
życiu. Wymieniła kilka znanych nazwisk, wśród nich Petelickiego. Ja nie
zrozumiałem tego, że chodzi o zagrożenie życia, uczciwie mówiąc
niespecjalnie zwróciłem na to uwagę, póki nie doszło do śmierci
generała. Wtedy to sobie przypomniałem i zrobiło to na mnie wrażenie.
Dlatego to powiedziałem - oświadczył na konferencji prasowej Kaczyński.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl