Kiedy zostaniemy mocarstwem?

Historia ponoć nie zna, co byłoby gdyby...Ale chichotem historii jest to, że się powtarza i niekoniecznie jako farsa. Tak jakby chciała nam powiedzieć- czytajcie głupcy, rozmawiajcie i myślcie. Jednocześnie zachowuje się jak żywy organizm, kontroluje na swój sposób pewne działania, których konsekwencje mogły być o wiele gorsze. Przypadki (?), które praktycznie zniszczyły naszą cywilizację są bogatym materiałem do prac naukowych o przeznaczeniu...Czytając książki o podróżach w czasie, światach alternatywnych (tu:mały spis) i historii z jednej strony czuję się dobrze, że w zasadzie żyjemy w jednym z ciekawszych światów i nawet niezłych, z drugiej jednak- brakuje mi wariantów skrajnych zbudowanych na wielowątkowości czynników. Tak jak w pogodzie, bohaterowie kształtujący dzieje mieli sraczkę i nie dotarli do wiadomego ustępu co spowodowało w ostateczności ich zepchnięcie z areny na rzecz gigantów myśli nie skażonych mądrością. I vice versa. Czynniki boskie czy naturalne znaki a la deus ex machina wydają się pójściem na łatwiznę, jednak działają. Masy, wielbione jako nawóz w komuniźmie, artykułem w gazecie albo brakiem ogłoszenia o dziecięcych wózkach potrafią wywołać rewolucję....

Jak to więc jest z polską historią najnowszą? Które punkty- zworniki spowodowały, że jesteśmy akurat tu i teraz? Służby specjalne, duch dziejów, parki tkające nić dla Polski? Czy taki bieg dziejów jaki znamy wpływa na losy świata? Ktoś powie, już wpłynął. Owszem. Co dalej? Co trzeba zrobić żeby Polska była silna, bogata i każdy ją szanował?

To w zasadzie drobnostka. Na poziomie znaków, symboli i działań, które wpłyną na nas i dzieje świata. Wystarczy rozebrać PKiN.