Strach i walka
to ulubione motywy propagandy. Przestaliśmy już zdawać sobie sprawę z tego, jak często jesteśmy straszeni i jak nieustannie wmawia się nam, że toczymy jakąś wojnę. Dziś wpisałam w Google "zagraża nam". Otrzymałam 3,89 milionów wyników, przykładowo zagrażają nam: kryzys, wojna, kryzys finansowy, pasożyty, pył w powietrzu, terroryzm, wybuch epidemii, chmura obliczeniowa (?), Słońce, tlenek węgla, katastrofa ekologiczna, gruźlica, Rosja, emerytalny kryzys demograficzny. Aż strach się bać :)))
Jeszcze lepsze efekty dało wyguglowanie "walka o". Tu było 67,7 miliona wyników n.p. walka o: koszaliński aquapark, lotnisko /w Szymanach/, hymn reprezentacji, ludzi /emigrantów/, widza, mniej wypadków, nowy typ sędziego, władzę w literaturze, polski Lotos i Żyda /to o kampanii Obamy/. Nieustannie tez trwają różne kampanie n.p. szczepień lub żniwna. Ta militaryzacja języka jest przedziwna, zważywszy, że od końca wojny minęło już prawie 67 lat.
Nawet w założeniu radosne imprezy, takie jak Euro 2012 stają się okazją do siania grozy. Straszy się nas możliwością zamachu terrorystycznego, rosyjskimi kibicami, epidemią HIV /TUTAJ/ oraz ruiną gospodarczą, jaka ma nastąpić po Euro 2012 na skutek nadmiernych wydatków na te zawody sportowe. Niech ktoś nie pomyśli sobie przypadkiem, że tego typu propaganda jest specjalnością wyłącznie reżimowych mediów. Wczoraj w portalu www.tokfm.pl natrafiłam na notkę lewicowego blogera Konrada Szymona Rywackiego "Czy naprawdę żyjemy w kraju pogrążonym w apokaliptycznym chaosie?" /TUTAJ/. Pisze on:
"Mówię na przykład o portalu redaktora Sakiewicza. Dzisiejsze tytuły nie pozostawiają złudzeń: „Putin chce zamieszek w Polsce”, „Gangsterskie metody byłej posłanki PO”, „Święczkowski ostrzega przed zamachami”, „Gdańsk kupił niemieckich dziennikarzy”, czy tekst, w którym mówi się, iż były współpracownik „Gazety Polskiej Codziennie” Piotr. S. ps. „Staruch”, oskarżony o handel narkotykami, został pozbawiony prawa do obrony. (...) Nie inaczej sprawy wyglądają na portalu braci Karnowskich. Tam również panuje atmosfera grozy jak w horrorach z klasyki gatunku. Konserwatywny publicysta Łukasz Warzecha, słynący z tego, że nie przepada za sportem, informuje czytelników, że w trakcie Euro 2012 „Nasze życie przez te kilkadziesiąt dni będzie koszmarem”. Kolejne tytuły wcale nie są mniej dramatyczne: „Człowiek odpowiedzialny za wywołanie burd 11 listopada 2011 bez żenady opluwa nasz kraj przed kamerami BBC”, „Mubarak skazany. W Egipcie zatriumfowała sprawiedliwość. W Polsce Jaruzelski, Kiszczak i inni oprawcy są bezkarni”, „Rosyjscy propagatorzy komunizmu nie zostaną ukarani. Przerażające jest skolonizowanie naszej mentalności”, „Anna Fotyga: potrzebny jest solidarny sprzeciw. „Laureat tej nagrody nie powinien być polskim premierem” itd. Właśnie takimi treściami każdego dnia jest karmiony przeciętny wyborca partii Jarosława Kaczyńskiego.".
Ten lewak ma sporo racji, Również i w prawicowej publicystyce za dużo jest szerzenia paniki. Powoduje to, iż niektórzy jej odbiorcy tracą kontakt z rzeczywistością. Oto komentatorka Alina pisze na moim blogu /TUTAJ/: "Tak to teraz jest w obozie koncentracyjnym o nazwie Polska Rzeczpospolita Tuska." Moja odpowiedź brzmi: "Zgoda, z jednym wyjątkiem: "Tak to teraz jest w obozie koncentracyjnym o nazwie Polska Rzeczpospolita Tuska.". To bez sensu - Polska to jednak nie Korea Północna. Przesada jest szkodliwa, powoduje, że cały tekst staje się niewiarygodny.". Alina na to: "Zgoda, z jednym wyjątkiem: "Tak to teraz jest w obozie koncentracyjnym o nazwie Polska Rzeczpospolita Tuska.". Alina na to: "-to niewielka przesada. Jako emerytka nie styka się Pani z problemami ludzi prowadzących działalność gospodarczą jak ja. Muszę płacić podatek od kwot, których nie dostałam bo kontrahent oszust nie zapłacił. Urzędu skarbowego = państwa to nie obchodzi.". Jak widać, doszło tu do pomieszania pojęć.
Tylko profesor Andrzej Zybertowicz zauważa ten problem. W swoim wystąpieniu o pułapkach społecznych na Kongresie Polska Wielki Projekt /TUTAJ/ mówił: "Jakie w świetle tej diagnozy rysują się elementy planu politycznego? Potrzebne jest obniżenie poziomu strachu i lęku poprzez zmianę języka i wypromowanie nowych twarzy, albo przynajmniej operacje plastyczne niektórych starych twarzy. (...) Kto jest odpowiedzialny za komunikację z ciężko przestraszonymi? Czy wiemy jakie "terapeutyczne" techniki, mówię w cudzysłowie, ale może cudzysłów jest zbędny, należy zastosować, by do nich dotrzeć?".
Moim zdaniem, o to właśnie chodzi. Należy raczej obniżać poziom lęku, niż straszyć ludzi przy byle okazji. Strach jest złym doradcą. Dobrze jest mówić językiem, który zachęca i przyciąga, a nie odpycha i budzi grozę,
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz