Jeszcze nie wiem
Jeszcze nie wiem jaki dać tytuł tej opowieści.
W czasach, gdy powstaje tyle książek o ludzkich upadkach, a o degrengoladzie państwa i atmosferze w jakiej przyszło nam żyć świadczą tytuły wpisów na naszym forum, ja chcę powrócić do czasu, kiedy radośnie i z nadzieją podnosiliśmy się z kolan. Chcę o d e j ś ć od powszechnie panującego podenerwowania, znaleźć się w innej strefie – ciszy i pokoju.
To jest opowieść o niezwykłej i wspaniałej rzeczywistości, która znajduje się tuż obok nas - na wyciągnięcie ręki, dotknięcie myślą... O świecie, w którym nieustannie trwa zmaganie ze złem - również naszym własnym, w którym jesteś nieustannie narażony na niebezpieczeństwa, ale wiesz, że wszystko co spotyka Cię tutaj, to pozór, bo Prawdę, która jest pięknem i dobrem znajdziesz po drugiej stronie niewidzialnej granicy. O niezwykłych spotkaniach z ludźmi i więzi, która łączy nas z Bogiem. O tym, że jakieś zwyczajne wydarzenie po latach może okazać się Bożym katalizatorem. O listach, które - choć napisane przed setkami albo tysiącami lat - docierają do nas w tym najwłaściwszym momencie. O prawdziwej poezji - tej, która łączy przeszłość i teraźniejszość z wiecznością. O tym, że naprawdę każdy jest Dzieckiem Bożym...
Wydarzenia które chcę opisać - nawet te trudne do pojęcia – miały miejsce naprawdę. Czy potrafiłam je właściwie zinterpretować? Albo - czy właściwe oceniałam motywy ludzkich czynów? Wiele razy mogłam się mylić. Ale - czy sami zawsze wiemy jak wyjaśnić nasze własne decyzje i czyny? Zdarza się, że ten prawdziwy powód, dla którego coś postanowiliśmy, albo z czegoś zrezygnowali, odkrywamy po wielu latach...
Właśnie dlatego opisem zdarzeń nie rządzi chronologia - dla wytłumaczenia kolei naszego życia nie wystarcza czas i zwykłe następstwo zdarzeń. Dla mnie ta historia okazała się opowieścią o Bogu i Jego znakach. O tym, co w naszym życiu najważniejsze. A jest to ta ukryta miara rzeczy, którą powinniśmy zawsze uwzględniać, a jeszcze lepiej – dostrzegać...
Było to wiosną, chyba w maju,1980 roku. Pracowałam w redakcji tygodnika, który zajmował się sprawami tzw. zwykłych ludzi. Każdego dnia docierały do nas ich listy z wołaniem o pomoc w różnych sprawach. Czasem była to petycja rolników, których grunty rolne gmina przeznaczyła pod domki letniskowe dla partyjnych notabli. Innym razem prośba o poparcie dla urzędnika, który nieopatrznie ujawnił aferę finansową w zakładzie, co poskutkowało wylaniem go z pracy. Albo - błagania kobiet, które wynosząc każdego wieczoru swoich mężów z knajp modliły się o ich zamknięcie, a nas prosiły o interwencję na ziemi. Jeździłam do tych ludzi i opisywałam ich problemy albo tragedie. Zwykle przynosiło to oczekiwaną reakcję jakiegoś sekretarza partii ...
Pewnego wiosennego dnia tamtego niezwykłego roku wezwał mnie do siebie zastępca redaktor naczelnej, żeby zwrócić się z niecodzienną prośbą: - Przygotowujemy specjalny numer naszego tygodnika. To ma być wizytówka naszego kraju, najciekawsze problemy, najciekawsi ludzie. Chciałbym, żeby pani przeprowadziła wywiad z naszą słynną himalaistką, Wandą Rutkiewicz, albo opisała jej drogę do sukcesu...
Spojrzałam na niego z życzliwym pobłażaniem. Ale wymyślili... ja i taki temat. W ogóle nie interesował mnie sport, ani himalaizm. Owszem, lubiłam chodzić w góry - byle nie za wysokie, ale ludzie czepiający się skał, zwisający z nich na linach i narażający swoje życie nie dla Ojczyzny tylko z jakichś niepojętych powodów, wydawali mi się egzaltowani i dziwni. Na domiar złego był to moment powszechnego krytykowania zdobywczyni Mount Everestu przez jej kolegów alpinistów i jakieś dalekie echa tych niesnasek także do mnie dotarły.
- Nie wiem, czy mam ochotę pisać okazyjny panegiryk o kimś, kto wykorzystuje innych dla własnych celów. Jeżeli tyle padło pod jej adresem ocen krytycznych, to przecież wszystkie nie mogą być fałszywe... - odpowiedziałam. Na to usłyszałam wypowiedź, którą można najkrócej streścić ewangelicznym zaleceniem: Nie sądźcie abyście nie byli sądzeni. I prośbę, żebym się zastanowiła.
- Dobrze. Niech będzie. Zobaczymy. Jeżeli okaże się zadufaną w sobie egoistką, zrezygnuję - zapowiedziałam, godząc się wstępnie na propozycję.
Mogłam jednak odmówić. Gdyby tak się wówczas stało, nie byłoby tej opowieści. Ale zgodziłam się – wyruszając w niezwykłą podróż ku przedziwnym wydarzeniom, a przede wszystkim - na spotkanie ze Scenarzystą, któremu dzisiaj z radością dedykuję tę opowieść - choć przecież wiem, że On zna ją od początku świata.
- guantanamera - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
20 komentarzy
1. @guantanamera
"powrócić do czasu, kiedy radośnie i z nadzieją podnosiliśmy się z kolan."
Tak, wszyscy, którzy razem przeżywalismy tamten czas, mamy w sercach obraz tamtej radosnej krzątaniny , Wiary że sie uda, Nadziei że Bóg wspomaga, Miłości do wszystkich tych, dzieki którym mogliśmy mieć to wszystko.
A bez prymasa Wyszyńskiego i papieża Wojtyły tego wszystkiego by nie było.
Dlatego dzisiaj ci, co "dzierżą władzę" chca nam odebrać to, co było PRAWDĄ tamtego sierpnia .
Czekam na Twoje wspomnienia
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Witam w wątku,którego od dawna oczekiwałam :)
ale czy sama potrafię się w niego włączyć poprzez własne przeżycia ?
może ...
ale za sam TEMAT serdecznie CI @Guantanamero,dziękuję :)
Niech Dobry Bóg ma ten wątek w Swojej opiece
serd pozdr :)
gość z drogi
3. @Maryla
"Tak, wszyscy, którzy razem przeżywalismy tamten czas, mamy w sercach obraz tamtej radosnej krzątaniny , Wiary że sie uda, Nadziei że Bóg wspomaga, Miłości do wszystkich tych, dzięki którym mogliśmy mieć to wszystko." - dziękuję z te piękne słowa. Przenoszą nas w tamten czas i oddają nasze ówczesne uczucia. Prawda, jakie były cudowne?
"Dzisiaj ci, co "dzierżą władzę" chcą nam odebrać to, co było PRAWDĄ tamtego sierpnia." - mało kto naprawdę zdaje sobie sprawę, że ONI nas tym rozbrajają...
Dziękuję za wsparcie.
4. @gość z drogi
Dziękuję za oddanie tej sprawy pod Bożą opiekę. A włączyć musimy się wszyscy, którzy chcemy żeby Duch powrócił. Przecież ta ziemia wciąż oczekuje odnowienia...Pozdrawiam.
5. Guantanamera
Witaj...
Witaj... u Ciebie...:)
Jak miło gościć na TWOIM Blogu... Guantamero Droga...
***
...Mogłam jednak odmówić. Gdyby tak się wówczas stało, nie byłoby tej opowieści. Ale zgodziłam się – wyruszając w niezwykłą podróż ku przedziwnym wydarzeniom, a przede wszystkim - na spotkanie ze Scenarzystą, któremu dzisiaj z radością dedykuję tę opowieść - choć przecież wiem, że On zna ją od początku świata...
Dziękuję...
Za to, że wtedy się zgodziłaś... i za to, że dzisiaj opowiadasz Nam o tym...
...spotkanie(u) ze Scenarzystą, któremu dzisiaj z radością dedykuję(jesz) tę opowieść - choć przecież wiem(sz), że On zna ją od początku świata...
Powtórzę za Zofią
Niech Dobry Bóg ma Cię w Swojej Opiece... i Nas wszystkich...
bo ...ta ziemia wciąż oczekuje odnowienia...
***
Ja... Dziękuję także każdego dnia Panu Bogu, że połączył Nasze drogi... Tu na Blogmedia...
Wielu, bardzo wielu Nas połączył... to nie przypadek...
***
Czekam na dalszy ciąg opowieści...
Serdecznie Pozdrawiam...:)
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
6. Pojekcja to moje myśli na gorąco podane
Czekam na treści by było nam dane
Przeczytać i delektować się opisem tego tematu
Oczami wyobraźni widzę, że nie będzie schematu
Różne wspomnienia ludzi ogarniają z tamtego czasu
Mam nadzieję że unikniemy szykowanego nam hałasu
Winda się zacięła i stoi w bezruchu
Ciekawi kiedy zacznie spadać z bandą komuchów
Pozdrawiam
7. @intix
Droga intix. Tobie szczególne dziękuję - za inspirację. To niedawne rozmowy o Ciszy, o Milczeniu, sprawiły, że podjęłam decyzję, żeby sięgnąć do tych wspomnień... No i to, że jest maj. 3 maja - NMP Królowej Polski, rocznica uchwalenia Konstytucji... 12 maja - rocznica śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego - nie tylko wielkiego patrioty, ale wręcz pasjonata Polskiej Niepodległości. 12 albo 13 maja - Wanda Rutkiewicz widziana po raz ostatni. 18 maja - rocznica urodzin Karola Wojtyły. I inne, równie ważne...
Dziękuję Bogu, że jesteśmy razem.
8. @Jacek Mruk
"Winda się zacięła i stoi w bezruchu"...
Ojej, to jest genialne spostrzeżenie - a metafora przejmująca.
"Ciekawi kiedy zacznie spadać z bandą komuchów"
Noooo. Był też film z windą w tytule....
Pozdrawiam.
9. Quantanamera
Projekcja miał powyższy tytuł być
Widać chochlik zajrzał by ryć
Winda zaczyna coś chyba trzeszczeć
A oni zaczną głośno wrzeszczeć
Trzeba uważać na różne odpryski
Jak spadnie będą też błyski
Zaświeci się w niektórych głowach
Wtedy zacznie się prawdziwa odnowa
Pozdrawiam
10. Guantanamera
Dziękuję...
Dziękujmy też razem... Panu Bogu
Za wszystko, czego doświadczamy...
Za wszystko, co jest nam dane...
Módlmy się wszyscy niestannie
Do Ojca Niebieskiego...
Do Przenajświętszej Mateńki...
Do naszych Patronów
Błogosławionych i Świętych...
I... z wielką pokorą i ufnością
Idźmy dalej...
Idźmy...
***
Serdecznie Pozdrawiam...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
11. @Jacek Mruk
Gdzieś kiedyś przeczytałam, że nasz mózg ma taką właściwość, że gdy w wyrazie brakuje liter, to automatycznie dodaje te brakujące i widzimy całe wyrazy. Właśnie przed chwilą to na sobie sprawdziłam - to prawda. Dopiero teraz zauważyłam błąd - a od początku widziałam "Projekcja"...
A co do tego, że
"Winda zaczyna coś chyba trzeszczeć
A oni zaczną głośno wrzeszczeć"
to chyba nie mam nic przeciwko temu:)) Pozdrawiam.
12. Quantanamera
Tak to prawda miałem nawet taki plik
Szkoda że po przeczytaniu usunąłem w mig
Chyba nikt z Polaków myślących o Ojczyźnie
Nie przejmuje się tymi tonącymi w zgniliźnie
Pozdrawiam:)
13. @guantanamera
Jan Paweł II, Wanda Rutkiewicz i kamień z Mount Everestu
wręczyła papieżowi kamień z Mount Everestu. Jak do tego doszło -
ujawnia Zbigniew Święch, znany krakowski pisarz i odkrywca.
Czytaj więcej: http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/3517873,jan-pawel-ii-wanda-rutkiewicz-i-kamien-z-mount-everestu,id,t.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. @Maryla
Dziękuję za przypomnienie - i tę fotografię...
Minęły dwa lata od chwili kiedy - zachęcona przez intix - zaczęłam tu wpisywać opowieść "o niezwykłych spotkaniach z ludźmi i więzi, która łączy nas z Bogiem. O tym, że jakieś zwyczajne wydarzenie po latach może okazać się Bożym katalizatorem. O listach, które - choć napisane przed setkami albo tysiącami lat - docierają do nas w tym najwłaściwszym momencie. O prawdziwej poezji - tej, która łączy przeszłość i teraźniejszość z wiecznością. O tym, że naprawdę każdy jest Dzieckiem Bożym..."
Minęły dwa lata - i historia jakby zatoczyła koło...
15. @guantanamera
ta fotografia.... ucieszyłam się, jak ja zobaczyłam. Raz - bo mi się "skojarzyła", dwa - bo obydwoje są jeszcze w pełni sił, takich ich lubię pamietać. Szczególnie św. Jana Pawła II, tak Go zapamietałam biegając na Msze św. po Warszawie za Nim.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. @Maryla
Ja za Nim biegałam po Warszawie, jeździłam po Polsce i - po Europie... :)
Może o tym napiszę... Ale już nie dzisiaj. :)
17. @Maryla
Na polach w Eisenstadt w Austrii zdumiewało mnie, że z norek wychodziły myszy - jakby nie bojąc się wcale ludzi... Myślałam, że to z powodu rajskiej atmosfery....
Pamiętam, że to Mama Wandy zasugerowała mi, że po prostu ten tłum na podmokłej po deszczu łące zniszczył im norki...
Chyba miała rację, ale ja obstaję przy mojej wersji :))
18. @guantanamera
"z norek wychodziły myszy - jakby nie bojąc się wcale ludzi... Myślałam, że to z powodu rajskiej atmosfery...."
Bardzo mi się ta wersja podoba :)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. guantanamera była by szczęsliwa
Wyprawa na Everest w 40-lecie zdobycia szczytu przez Wandę Rutkiewicz
Czterdziestą rocznicę pierwszego polskiego wejścia na Mount
Everest (8848 m), którego dokonała Wanda Rutkiewicz, pasjonaci
wspinaczki zamierzają uczcić wniesieniem biało-czerwonej flagi na szczyt
najwyższej góry Ziemi.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. Listy z przeszłosci,... droga Anno brak nam Ciebie
ale przynajmniej zostały nam Listy z czasu Minionego
szanowna pani prezes,dzięki za przypomnienie tego wątku,podwójne dzięki czytając ten wzruszający fragment naszej wspólnej historii,dopiero teraz zauważyłam ,że Anna pisała go w dniu moich urodzin/co za dziwny zbieg okoliczności ,Anna nazywała takowe, ZNAKAMI/
Droga Anno,czy tam po drugiej stronie,nadal prowadzicie te nigdy niekończące się rozmowy,i czy pamiętacie o nas?
Ty już wszystko wiesz,a dla nas to jeszcze przed nami gdy pisałaś do nas ten kolejny List z przeszłości,co myślałaś wtedy?
Pani prezes,kolejne dzięki za stworzenie tego wyjątkowego Miejsca w internecie,wyjątkowego i pełnego ciepła,wspomnień i Terażniejszości Przyjaciele odchodzą,ale zostają ICH Ślady,ich Listy do nas ,ZNAKI
Dobrej Nocy Anno ,Dobrej Nocy droga Blogmedio24.pl
gość z drogi