12 maja 2012 roku – Dzień Ponarski – upamiętnienie Zbrodni Ponarskiej
„Trzy znam ja prawdy, oto one:
Ojczyzna, Naród, Chrystus Król, Choć umęczone ciało skona, Sam duch zwycięży poświst kul”.
Pisarz Józef Mackiewicz w artykule „Ponary Baza” pisał: „Ponary stały się w tej wojnie uosobieniem niesłychanej dotychczas zgrozy. Na dźwięk tych sześciu liter zakończonych epsilonem truchlał niejeden człowiek. Ich ponura, odrażająca sława przesączała się z wolna od roku 1941, jako lepko cieknąca krew ludzka, coraz szerzej, coraz szerzej po kraju i z kraju do kraju, ale nie objęła jeszcze świata całego do dziś dnia”. A musi objąć! Ku pamięci i przestrodze!
Na przełomie 1940-1941 r. w lesie ponarskim rozlokowała się baza Armii Czerwonej. Wkrótce władze sowieckie zaczęły budować bazę paliw płynnych dla samolotów. Kiedy 24 czerwca 1941 r. Niemcy zajęli Wilno, zwrócili uwagę na niedokończoną budowę bazy paliw płynnych w pobliżu stacji kolejowej. Wykopane przez Rosjan doły Niemcy wykorzystali do szeroko zakrojonej akcji eksterminacyjnej. Jako jedni z pierwszych śmierć w Ponarach ponieśli jeńcy wojenni, którzy do niewoli dostali się w pierwszych dniach wojny. Po jeńcach wojennych przyszła kolej na ludność cywilną. Polacy do Ponar trafiali przeważnie z więzienia na Łukiszkach. Wśród Polaków rozstrzelanych w Ponarach było wielu uczniów wileńskich gimnazjów, członków Związku Wolnych Polaków, przedstawicieli inteligencji, księży, profesorów Uniwersytetu Stefana Batorego.
W czasie II wojny światowej, w latach 1941 – 1944 las w Ponarach był miejscem masowych mordów dokonywanych przez oddziały SS, policji niemieckiej i kolaboracyjnej policji litewskiej pod Wilnem. Niemcy, wspomagani przez ochotnicze litewskie oddziały Ypatingasis būrys wymordowali tu ok. 100 000 osób. Wśród nich od 56 000 do 70 000 stanowili Żydzi. Wymordowano również od kilkunastu tysięcy, do 20 000 Polaków (inteligencja wileńska i żołnierze Armii Krajowej), a także Romów, komunistów oraz Rosjan.Ludobójstwa w Ponarach dokonywał podległy niemieckiemu gestapo litewski Ochotniczy Oddział Strzelców Ponarskich, zwany Ypatingas Burys. Rekrutował się głównie z członków paramilitarnej organizacji nacjonalistycznej Lietuvos Šaulių Sąjunga (Związek Strzelców Litewskich).
Historycy porównują zbrodnię w Ponarach z katyńską. Jednak o ile powszechnie znana jest groza dołów katyńskich, o tyle o zbrodni ponarskiej mało się mówi. A przecież doły ponarskie są jeszcze bardziej przerażające, bo umierali w nich nie tylko dorośli mężczyźni, lecz także kobiety, dzieci i młodzież.
„Z Wilna prowadziła dziesięciokilometrowa droga śmierci, z której nikt nie wracał. W Ponarach urządzono miejsce kaźni, obóz śmierci ogrodzony czterometrową siatką, a strzegły go specjalne jednostki policyjno-wojskowe. Wiele osób najpierw męczono w kazamatach Łukiszek i w piwnicach gestapo przy ulicy Ofiarnej. Często maltretowano ich nawet nad dołem śmierci obiecując dla pozyskania nowych zeznań ułaskawienie, ale nigdy nikt nie wyszedł stamtąd z życiem”.
Delegatura Rządu Polskiego RP Departament Informacji i Prasy Sekcja Wschodnia informowała dnia 28 marca 1944 roku Rząd w Londynie że: (AAN, sygn. 202/II-73, k.27, 30, 31).
„W ciągu marca oprócz oficjalnego terroru przeprowadzono przy użyciu sił policyjnych litewskich i niemieckich, oprócz stałych aresztowań i łapanek, które trwały bez przerwy całymi tygodniami — zanotować należy stałe ataki ukrytego terroru, wyrażającego się przede wszystkim w napadach Litwinów, zwłaszcza zaś żołnierzy litewskich, na Polaków…”
Żołnierze litewscy rekrutowali się przeważnie z paramilitarnej organizacji Związek Strzelców Litewskich, założonej na Litwie w 1919 roku, o wybitnie nacjonalistycznym zacietrzewieniu w stosunku do Polaków i Żydów. W Wilnie nazywano ich „Strzelcami Ponarskimi”, bo zasłynęli z niebywałego okrucieństwa.
Szaulisi najpierw nosili litewskie mundury wojskowe z pogonią na czapkach, a później otrzymali mundury SD koloru zgniłozielonego. Do tego czapki z godłem niemieckim i trupią czaszką, a także rude koszule i czarne krawaty. Byli oni również specjalnie nagradzani za swoją pracę. Oprócz mieszkań na pierwszym piętrze, deputatów żywieniowych, otrzymywali wódkę. Wódka lała się wszędzie, a szczególne libacje odbywały się po egzekucjach lub nawet w czasie ich trwania i zawsze przy suto zastawionych stołach. Oprócz zwykłych egzekucji pijani oprawcy potrafili się zabawiać w sposób jeszcze bardziej drastyczny niż człowiek może sobie wyobrazić.
Pisał o tym Zygmunt Fedorowicz, delegat Rządu RP na Kraj, we wspomnieniach znajdujących się w Ossolineum we Wrocławiu, sygn. 147/57/1. „Kiedyś grupę harcerek kazano najpierw rozebrać jak wszystkich, następnie puścili na nie psy, które rzuciły się krwiożerczo, rozszarpując dziewczęta. Na koniec dobito te, które jeszcze przejawiały oznaki życia”.
Jednym z takich koronnych świadków był dziennikarz „Przeglądu Gospodarczego” Kazimierz Sakowicz. Opisywał on stylem telegraficznym wiele egzekucji, chował do butelek i zakopywał koło domu.
W październiku 1943 roku wysiedlono mieszkańców Ponar i rozpoczęło się zacieranie śladów. Komisja, jaka była później powołana, zastała tragiczny rozgardiasz. Ludzkie szczątki, czaszki, kończyny były porozrzucane wszędzie. Z ziemi wystawały stopy, dłonie, albo strzępy odzieży, a smród rozkładających się ciał dosłownie dusił."
To fragmenty książki Heleny Pasierbskiej „Wileńskie Ponary”. Jest to monografia o największym miejscu kaźni na Kresach Wschodnich II Rzeczpospolitej w okresie okupacji hitlerowskiej w latach 1941-1944. Została opracowana na podstawie dokumentów archiwalnych, informacji rozproszonych w różnych ludzkich wspomnieniach z myślą o tysiącach Polaków, w tym żołnierzach Armii Krajowej, którzy ponieśli śmierć w Ponarach.
Nabożeństwo na symbolicznym grobie pomordowanych w lesie ponarskim odprawił ksiądz Edmund Jaworski, proboszcz parafii pw. św. Kazimierza w Gułtowach w powiecie poznańskim. Mszę uświetnił swoim śpiewem dziewczęcy chorał gregoriański „Schola Cantorum Gultoviensis” pod kierownictwem Karoliny Piotrowskiej-Sobczak z Gułtów.
— Świadomość naszego społeczeństwa o strasznej zbrodni w Ponarach jest… żadna. Dlatego wszyscy musimy nieść pamięć o tym, co się tu wydarzyło. Pamiętajcie — musicie być tymi apostołami i mówić o tym, co tu się stało. Tylko prawda nas może wyzwolić — zwracał się podczas mszy do zebranych duchowny.
Jak napisano na jednej ze stron internetowych poświęconych zbrodni ponarskiej, „prawda jest nazywana nienawiścią przez tych, którzy nienawidzą prawdy”.
http://kurierwilenski.lt/2010/08/23/zachowac-pamiec-o-zbrodni-ponarskiej/
MIĘDZYNARODOWY MOTOCYKLOWY RAJD KATYŃSKI
12 maja 2012 roku – Dzień Ponarski – upamiętnienie Zbrodni Ponarskiej i 77 rocznica śmierci Marszałka Józefa Piłsudskiego, Wilno-Ponary
Harcerze z Wileńskiego Hufca Maryi im. Pani Ostrobramskiej zapraszają do udziału w patriotycznej nowennie w Ponarach w 70.rocznicę pomordowania harcerzy i uczniów wileńskich gimnazjów. Dołączamy się i spotykamy się w podwileńskich Ponarach w sobotę 12 maja 2012 roku:
- godz. 15.00 – Apel, Koronka do Miłosierdzia Bożego i Msza Św. w Ponarach (iistnieje możliwość przenocowania w Wilnie)
http://www.whm.lt/ai1ec_event/patriotyczna-nowenna-w-ponarach/?instance_id=58
Święto Niepodległości - Wilno, 2011.11.11 www.wilnoteka.lt
- Zaloguj się, by odpowiadać
22 komentarzy
1. Śp. Helena Pasierbska, prezes
Śp. Helena Pasierbska, prezes Stowarzyszenia Rodzina Ponarska
12 marca 2010 w Gdańsku odeszła do Pana, wilnianka pani Helena Pasierbska-Wojtowicz z
d. Stempkowska, prezes Stowarzyszenia Rodzina Ponarska, publicysta i
dziennikarz (członek SDP), żołnierz AK – pseudonim „Nawoja”, więzień
Łukiszek w Wilnie. W Wilnie ukończyła gimnazjum Benedyktynek, harcerka, w
czasie II wojny światowej łączniczka ZWZ, sanitariuszka w Powstaniu
Wileńskim 1944 roku w akcji „Ostra Brama”znana autorka kilku wydań
książki Wileńskie Ponary poświęconej zbrodni ludobójstwa
dokonywanej na Polakach i polskich Żydach w Ponarach k. Wilna, zbrodni
przemilczanej i dotychczas nierozliczonej. Napisała także książki
dotyczące innych bolesnych wydarzeń jak np Wileńskie Łukiszki na tle wydarzeń lat wojny 1939-1944.
Pisała o zbrodniach w siedzibie gestapo na Ofiarnej w Wilnie, o zbrodni
litewskich policjantów na Polakach w Glinciszkach, o zbrodniach
litewskiej policji politycznej Sauguma i o zbrodniach sowieckich np. w
obozie w Proweniszkach. Odznaczona m.in. Krzyżem Armii Krajowej w
Londynie (1975), złotym Medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej (1993)
medalem Polonia Mater Nostra Est (2004).
Biorąc przykład z
działalności Rodziny Katyńskiej zorganizowała w 1994 roku Stowarzyszenie
Rodzina Ponarska, które zrzesza członków rodzin, krewnych i kolegów,
rówieśników Polaków – więźniów politycznych w celu upamiętniania losów
Polaków zamordowanych w Ponarach w latach 1941-1944. „Wszyscy znają
Katyń, ale mało kto wie o Ponarach, które też były miejscem kaźni wielu
tysięcy Polaków” stale nam powtarzała. Osobiste zaangażowanie w tragedię
ponarską pani Heleny, wynikało ze zobowiązania wobec koleżanek i
kolegów, którzy ponieśli przedwczesną śmierć. Mówiła „ja pozostałam,
pomimo że mogłam podzielić Ich los przebywając w więzieniu łukiskim, tym
samym będąc potencjalną kandydatką Ponar...”.
W jednym z
artykułów w „Naszym Dzienniku” znajdziemy taką wypowiedź pani Heleny: „w
tej największej kaźni ziem północno-wschodnich II Rzeczypospolitej – w
Ponarach – zamordowano tysiące Polaków – przeważnie akowców,
przywożonych z więzienia po wielomiesięcznym, okrutnym śledztwie,
prowadzonym przez litewskie służby bezpieczeństwa, współpracujące z
gestapo”.
A dlaczego w
niedalekiej przeszłości nie wypomina się np. Litwinom? Przecież
wymordowali ochotniczo praktycznie całą społeczność żydowską w swoim
kraju – ok. 240 tys. osób! Nie trąbi się na cały świat o bestialskiej
zagładzie kobiet i starców, strącanych żywcem do dołów w lesie
ponarskim? Dla dzieci litewscy szaulisi żałowali kul, roztrzaskiwali
więc ich główki po prostu o drzewa. W tej „rzeźni ludzkiej” – jak
określił Ponary Józef Mackiewicz – zostało zamordowanych około 70
tysięcy Żydów. A w Kownie Litwini samorzutnie, zanim Niemcy wydali
jakiekolwiek zarządzenia, urządzili istny pogrom”.
Poznałam ją
osobiście po lekturze pierwszego wydania jej książki o Ponarach. Na
przykładowo zilustrowanej kartce z więzienia na Łukiszkach widniało
nazwisko ukochanego brata mojej babci Mani wypisane po litewsku
Szczemirski Piotras syn Bolesławo. Było umieszczone obok nazwisk
żydowskich z pełną hipokryzji notatką po litewsku „zwolniony z rozkazu
niemieckiego”, co oznaczało śmierć w Ponarach. Legionista wojny 1920
roku, a potem kierownik i budowniczy szkoły w Kołtynianach koło Świecian
na Wileńszczyźnie został aresztowany w grudniu 1941roku przez gestapo w
majątku Druściany koło Nowoświęcian i osadzony w więzieniu na
Łukiszkach. Pozostawił żonę z czwórką dzieci. Najstarsza Alicja, zwana
przez nas ciocią Licią, opowiadała mi to zdarzenie: „Ojca zabrano nad
ranem. Przebudzeni płakaliśmy. Ojciec podał mi najmłodszego brata
Andrzejka i siedziałam na kufrze pospiesznie przykrytym pierzyną i
kołysałam go. Była rewizja. Niczego nie znaleziono. W tym kufrze, na
którym siedziałam była ponoć radiostacja”.
Potem Andrzej i
jego siostry, przez następnych 50 lat żyły z kompleksem braku wiadomości
o ojcu. O losach więźniów z Łukiszek nie można było uzyskać żadnych
wiadomości. Wiemy, że parę paczek przyjęto od cioci Stefy żony Piotra,
potem już nie. Powodów odmowy nie podano. Dzięki książce Heleny
Pasierbskiej Ponary – Wileńska Golgota w 1944 roku
sprawa Piotra została wyjaśniona Dowiedzieliśmy się, że Piotr pozostał
na zawsze w dołach ponarskich. Dnia 13.06.1942 roku zamęczony był przez
litewskich „Szaulistów”, strzelców z paramilitarnej organizacji
litewskiej Lietuvos Szaulis Sajunga (Związek Strzelców Litewskich).
Scenariusz był taki, jak w Katyniu: kula w tył głowy. W dokumentach
odnalezionych w archiwum wiadomo, że aresztowano go razem ze Stanisławem
Szklenikiem i Wiktorem Klemmem za akcje dywersyjne AK w Podbrodziu.
Historii podobnych
do dziejów Piotra Szczemirskiego jest wiele i część z nich pani Helena
opisała na podstawie swych badań w archiwach wileńskich, archiwach
prywatnych i z bezpośrednich relacji rodzin. Przedstawiała je potem na
spotkaniach w różnych środowiskach, dbała o ich upowszechnianie na
wystawach okolicznościowych czy relacjach w mediach. Do Białegostoku
przyjechała z mężem w 1995 roku w marcu zaproszona przez panią dyrektor
Stanisławę Gryncewicz z Miejskiej Galerii Slendzińskich oraz Klub
Inteligencji Katolickiej w Białymstoku. Pani Helena ubolewała, że dowody
ludobójstwa na Polakach z udziałem Litwinów są starannie zacierane w
imię politycznej poprawności. Czas pracuje na korzyść Litwinów. Jak
można teraz nadal milczeć o tym, że nasi przodkowie podjęli bohaterska
walkę o wspólną wolność przeciwko hitlerowcom, a potem bolszewikom na
Wileńszczyźnie, że podstępnie byli zdradzani i mordowani przez naszych
litewskich współbraci skutecznie podburzanych przez okupanta. Zdarzenia
te wymagają dalszych opracowań historyków, ale czy tylko? Niedawno w
2009 roku zostały opublikowane też wspomnienia i refleksje dotyczące
tych spraw przez ks. prof. Zdzisława Chlewińskiego, byłego kierownika
Zakładu Psychologii Eksperymentalnej KUL pt. Groza i prześladowanie Polaków i Żydów na Wileńszczyźnie
Zawiera ona istotne przesłanie o niezbędności pojednania
polsko-litewskiego tylko na drodze prawdy i następnie wzajemnym
przebaczeniu.
W 1999 r. dzięki
wsparciu Białostockiego Oddziału Towarzystwa Przyjaciół Grodna i Wilna i
osobistym zaangażowaniu pani Klary Rogalskiej została odsłonięta w
kościele Ducha Świętego w kaplicy Męczenników w Białymstoku tablica
upamiętniającą zbrodnie w podwileńskich Ponarach. Podobne tablice są
dzisiaj w warszawskim kościele Dominikanów przy ul. Freta, w bazylice
Najświętszej Maryi Panny (kaplica Ostrobramska) w Gdańsku, w kościele
Ojców Dominikanów w Lublinie i w Poznaniu, w Sanktuarium Nowych
Męczenników (kaplica ks. Jerzego Popiełuszki) w Bydgoszczy, w kościele
Matki Bożej Ostrobramskiej w Olsztynie, w kościele garnizonowym we
Wrocławiu, w kościele Najświętszej Maryi Panny przy ul. Świętojańskiej w
Gdyni. Jest też w kościele św. Jacka w Słupsku, gdzie również pomogło
Towarzystwo Miłośników Grodna i Wilna i to samo Towarzystwo ufundowało
tablicę w Toruniu (kościół Ojców Jezuitów). Wileńscy akowcy ufundowali
tablice ponarskie w Szczecinie (ul. Słowicza) i w Łodzi. Na cmentarzu
powązkowskim w Warszawie obok krzyża ponarskiego stanęła również tablica
ufundowana przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, gdzie otwarcie
wskazano litewskich wykonawców tej zbrodni. Krzyż ponarski stanął na
cmentarzach w Ełku i w Berżnikach koło Gib. W katedrze św. Krzyża w
Opolu można zobaczyć cegiełkę z napisem Ponary wśród innych nazw kaźni
Polaków na Wschodzie. W kościele w Stoczku Warmińskim jest złożona urna z
ziemią przywiezioną z Ponar. W Ponarach koło Wilna udało się pani
Helenie ostatecznie wywalczyć, aby stanęło tam polskie mauzoleum
ufundowane przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Pamiętam
niezwykle podniosłe uroczystości w 2000 roku związane z jego otwarciem z
udziałem przedstawicieli władz państwowych i umundurowanych żołnierzy z
litewsko-polskiego batalionu stojących na warcie.
Helena Pasierbska,
niestrudzona strażniczka podwileńskich Ponar, która przez lata walczyła
o ujawnienie prawdy o ponarskiej zbrodni w imię elementarnego poczucia
sprawiedliwości nie żyje. Czy podejmiemy dalej Jej misję?
Podczas Mszy
Świętej za Jej duszę 17 marca z ust kapłana padły w Gdańsku słowa: „Była
bezkompromisowa zawsze wtedy, gdy chodziło o wiarę, o miłość do Boga i
miłość Ojczyzny”. W Białymstoku modliliśmy się w Jej intencji z
członkami Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich na Mszy Świętej
odprawionej w Starym Kościele przy katedrze przez ks. prof. Tadeusza
Krahela oraz z członkami Klubu Inteligencji Katolickiej na Mszy Świętej w
kościele św. Wojciecha odprawionej przez ks. prof. Czesława Gładczuka. W
galerii Slendzińskich żegnaliśmy Panią Prezes Rodziny Ponarskiej –
heroiczną w swych zmaganiach o prawdę i sprawiedliwość w dniu 14 marca
2010 roku podczas Dni Kresowych na spotkaniu z panią Jolantą Halkiewicz
(siostrzenicą Ludomira Slendzińskiego) ze Sztokholmu i panią Zofią
Jamontt z Poznania (bratanica malarza Bronisława, wileńskiego
przyjaciela Ludomira Slendzinskiego). To spotkanie pt. „Kresowe losy”
prowadził Walenty Wojniłło, historyk sztuki i korespondent TVP Polonia z
Wilna, który też był jednym z głównych organizatorów I Światowego
Zjazdu Wilniuków w 2009 roku w Wilnie. W ten sposób śp. Helenę
Pasierbską, wilniankę z urodzenia, pożegnali też wilnianie. Pozostanie w
naszej wdzięcznej pamięci na zawsze.
Halina T. Midro
Prof. dr hab. Alina T. Midro jest członkiem Stowarzyszenia Rodzina Ponarska
http://www.wsm.archibial.pl/wsm67/art.php?id_artykul=844
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. 22 października 2000
22 października 2000 przedstawiciele redakcji "Konspektu" wzięli udział w uroczystościach odsłonięcia kilkumetrowego metalowego krzyża z tablicami zawierającymi nazwiska kilkunastu tysięcy Polaków zamordowanych w latach 1941-1944 w podwileńskich Ponarach przez litewskicln nacjonalistów w służbie niemieckiej. W lesie ponarskim zamordowano ponad l00 tys. osób, głównie narodowości żydowskiej. Uroczystości te odbyły się staraniern Stowarzyszenia "Rodzina Ponarska", skupiającego rodziny ofiar zbrodni, Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa oraz Stowarzyszenia "Wspólnota Polska".
Wywiad z Heleną Pasierbską autorką książki "Wileńskie Ponary"
"Tak bardzo chciałabym, by młodzi Polacy poznali uczucia swoich rówieśników sprzed lat, by choć przez chwilę byli z nami..." W pełnym świetle prawdy Rozmowa z Heleną Pasierbską-Wojtowicz Wykonała Pani ogromną pracę dla upamiętnienia patriotów polskich zamordowanych w Ponarach: książki i inne publikacje, liczne tablice pamiątkowe w kościołach; jest Pani założycielką i prezesem Stowarzyszenia "Rodzina Ponarska". Od ponad 20 lat zbrodnia ponarska stała się głównym tematem Pani życia.
- To prawda, od wielu lat żyję wspomnieniami o tych, którzy umierali nad dołami ponarskimi. Wiele z tych osób znałam osobiście - przede wszystkim ludzi tak jak ja wówczas bardzo młodych. Nie mogę się pogodzić z myślą, że mogliby zostać kiedyś zapomniani. Aż się prosi, by zacytować w tym miejscu Adama Mickiewicza: "Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie, zapomnij o mnie...". Przecież te słowa też odnosiły się do młodzieży wileńskiej, tyle tylko że z początków XIX wieku. Mam przed oczyma twarze, gesty, strzępy słów. Słyszę ciągle kazanie ks. Hlebowicza w kościele św. Anny i słyszę nasz wspólny śpiew: "Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie...". Tak bardzo chciałabym, by obecni młodzi Polacy poznali uczucia swoich rówieśników sprzed lat, by choć przez chwilę byli z nami. Przede wszystkim jednak pragnę, by zbrodnia ponarska była postawiona w pełnym świetle prawdy, bez światłocieni: "Niech słowa wasze będą tak za tak, nie za nie...". Boli mnie, że Episkopat Litwy, wyrażając w imieniu narodu litewskiego skruchę za zbrodnię ponarską, pomija słowo "Polak", ograniczając tę skruchę tylko do ofiar żydowskich. Boli mnie, gorszy i oburza, że w niektórych środowiskach litewskich zbrodniczy kolaboranci Hitlera przedstawiani są jako postacie "tragiczne" lub wręcz jako bohaterowie narodowi!
Niektórzy mają Pani za złe, że pomniejsza Pani znaczenie ofiar żydowskich w Ponarach.
- Tak mogą mówić tylko ci, którzy nie znają moich książek i nie chcą zrozumieć tego, co nieustannie od lat powtarzam: Żydzi w Ponarach ginęli w ramach zbrodniczej akcji zagłady prowadzonej w całej Europie. To są ofiary niemieckiego szaleństwa, zasługujące na głębokie współczucie i pamięć - tym bardziej że byli obywatelami Rzeczypospolitej. Liczbę zamordowanych w Ponarach Żydów szacuję na 56 tysięcy. Poświęciłam im rozdział w swej książce o Ponarach pt. "Wileńskie Ponary". Mówi o nich cały świat. A kto się zajmie kilkunastoma tysiącami Polaków, którzy ponieśli tam męczeńską śmierć, przeszedłszy przedtem przez śledztwo na Łukiszkach? W polskojęzycznej encyklopedii multimedialnej (onet.pl) hasło "Ponary" objaśnia się następująco: "Miejscowość na Litwie, w pobliżu Wilna. W okresie od lipca 1941 do lipca 1942 Niemcy zamordowali tu 70-100 tysięcy Żydów, głównie z Wilna i okolic". Tylko tyle! Nikczemność czy głupota? A przecież internet to wspaniałe narzędzie, którym zainteresowana jest młodzież. Gwoli sprawiedliwości dodam, że - na szczęście - fatalna notatka w encyklopedii multimedialnej nie jest jedyną internetową wzmianką o Ponarach.
Pani mogła też podzielić los zamordowanych Polaków w Ponarach... Zrządzeniem Opatrzności po siedmiu miesiącach śledztwa na Łukiszkach wyszła Pani na wolność. Czym Pani tłumaczy swoje ocalenie?
- Widocznie nikt mnie nie wsypał w śledztwie, nie potwierdził mojego udziału w konspiracji, a podczas aresztowania nie znaleziono przy mnie żadnych "dowodów". Od początku powiedziałam sobie, że bez względu na okoliczności nie przyznam się i nie dam się nabrać na obietnice: "Przyznaj się, to cię wypuścimy". Wprowadził mnie do konspiracji Przemysław Warachowski "Witeź". Zanim zamordowano go 3 grudnia 1942 r., przeszedł okrutne śledztwo. Nikogo nie wydał. Może więc to jemu zawdzięczam ocalenie? A może po prostu Pan Bóg ocalił mnie, bym mogła teraz wypełnić swą misję? Tym bardziej muszę zrobić teraz wszystko dla tych, którzy poszli na śmierć.
Co szczególnie zapamiętała Pani ze śledztwa na Łukiszkach?
- To byłby temat na osobną, długą rozmowę. Pamiętam twarz doc. dr Wandy Rewieńskiej, geografa z USB, i słyszę do dziś głos litewskiej strażniczki: "Rewieńska do księdza!". Po powrocie ze spowiedzi powiedziała: "Jadę na Ponary. Na śmierć...". Więźniów przesłuchiwali Litwini i Niemcy, mnie wyłącznie Litwini. Pytali nieustannie o przynależność do organizacji, kontakty, nazwiska. Byli brutalni i prymitywni. Mój śledczy był ciągle pijany.
Jak Pani myśli, skąd brała się u tych ludzi taka nienawiść do Polaków i Żydów?
- Wiele razy zadawałam sobie pytanie, gdzie leży przyczyna tylu zbrodni i niegodziwości. Po latach dochodzę do wniosku, że Litwini byli święcie przekonani o ostatecznym tryumfie Hitlera. Postawili na niego i na swoją przyszłość u jego boku. A ponieważ zwycięzcy nie muszą się z niczego tłumaczyć, nie spodziewali się, że kiedyś przyjdzie czas rozliczeń. Żydzi zabierali ze sobą w drodze do Ponar wszystko, co mieli najcenniejsze. Nie wiedzieli, że idą na śmierć. Zabijano ich nagich (podobnie jak Polaków). Był więc dodatkowy motyw morderczej gorliwości - rabunek.
Założyła Pani Stowarzyszenie "Rodzina Ponarska" i jest Pani jego prezesem. Jakie są cele "Rodziny"?
- Jak pan wie, działa w Polsce "Rodzina Katyńska". To piękna, mądra idea. Czym różni się dół ponarski od katyńskiego? Tym, że jest jeszcze bardziej przerażający, bo umierali w nim nie tylko mężczyźni - wojskowi, gotowi zawsze na śmierć (choć nie tak haniebną). "Rodzina Ponarska" skupia ludzi bliskich Polakom zamordowanym w Ponarach: rodzeństwo, córki i synów, krewnych, przyjaciół. Chcemy zebrać jak najwięcej dokumentów i relacji dotyczących zamordowanych Polaków. Mimo upływu tylu lat ciągle otrzymuję nowe materiały, więc nie uważam swej misji za zakończoną. W nowych wydaniach moich książek pojawią się nowe treści. Ponadto za swoje zadanie uważamy upamiętnianie ofiar. Dzięki staraniom "Rodziny Ponarskiej" mamy już tablice w warszawskim kościele dominikanów przy ul. Freta, w bazylice NMP (kaplica Ostrobramska) w Gdańsku, w kościele Św. Ducha w Białymstoku, w kościele Ojców Dominikanów w Lublinie i Poznaniu, w Sanktuarium Nowych Męczenników (kaplica ks. Jerzego Popiełuszki) w Bydgoszczy, w kościele MB Ostrobramskiej w Olsztynie, w kościele garnizonowym we Wrocławiu, w kościele NMP przy ul. Świętojańskiej w Gdyni, w kościele św. Jacka w Słupsku, gdzie pomogło nam Towarzystwo Miłośników Wilna i Grodna. To samo Towarzystwo ufundowało tablicę w Toruniu (kościół Ojców Jezuitów). Wileńscy akowcy ufundowali tablice w Szczecinie (ul. Słowicza) i w Łodzi.
To bardzo dużo. Dlaczego więc, Pani zdaniem, tylko co dziesiąty zapytany na ulicy człowiek wie cokolwiek o Ponarach?
- Jest pan optymistą. Byłoby dobrze, gdyby wiedział co dziesiąty... Połowa z tych, którzy cokolwiek wiedzą, ma takie o Ponarach pojęcie jak autor cytowanego hasła z encyklopedii multimedialnej. O Ponarach nie mówi się w szkołach na lekcjach historii. To zasadnicza przyczyna ignorancji. Na przeszkodzie stoją źle, powierzchownie rozumiane tzw. stosunki dobrosąsiedzkie z Litwą. A przecież milczenie przynosi dokładnie odwrotny skutek: Litwini nas nie szanują i są wobec nas nieufni. Ile razy trzeba powtarzać, że tylko prawda nas wyzwoli? Czy można budować na kłamstwie i przemilczeniach? Czy domaganie się oficjalnego "przepraszam" jest żądaniem "antylitewskim"?
Jak Pani ocenia zaangażowanie oficjalnych polskich czynników w ujawnianiu okoliczności zbrodni ponarskich i upamiętnieniu ofiar?
- Oceniam je jako dalece niewystarczające. Co prawda przed trzema laty postawiono w Ponarach nowy krzyż i zbudowano kwaterę polską z nazwiskami niektórych zamordowanych, a ówczesny premier napisał, że "obok kłamstwa katyńskiego istniało też kłamstwo Ponar", że to "trudna sprawa między narodami Polski i Litwy", ale "nie możemy udawać, że zbrodni tej dokonali 'nieznani sprawcy'; większość z nich jest znana, i to z nazwiska". Na tym się jednak skończyło. Od dwóch lat IPN prowadzi niezakończone jeszcze śledztwo, z którym wiążemy pewne nadzieje. Wiążemy też nadzieje z działalnością edukacyjną, popularyzatorską IPN. Spodziewamy się, że konferencja w Gdańsku, która odbyła się 9 maja 2003 r., jest dopiero jej początkiem.
W jaki sposób można pomóc w działalności "Rodziny Ponarskiej"?
- Czekamy na przyjaciół popierających naszą działalność. Nie tylko rodziny ofiar mogą być z nami. Zapraszamy do Stowarzyszenia i do wspierania nas - czy to przez uczestnictwo w konferencjach, w uroczystościach, czy przez składkę na działalność - każdego Polaka, któremu leży na sercu, by prawda o Ponarach zajaśniała pełnym blaskiem. Zainteresowanych proszę o kontakt telefoniczny: (58) 556 61 59. Apeluję też do wszystkich, którzy mogliby pomóc w skompletowaniu zdjęć i dokumentów dotyczących zamordowanych w Ponarach Polaków lub mogliby jeszcze złożyć relacje na ten temat.
Swoje książki wydaje Pani własnym sumptem. Pewnie dlatego mają niewystarczający nakład i są niedostępne w księgarniach.
- Pierwsze wydanie książki "Ponary - wileńska Golgota" sfinansowałam sama. Potem pomagała mi Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, za co wyrażam jej w imieniu "Rodziny Ponarskiej" wielką wdzięczność. W czerwcu ukaże się nowe, poszerzone wydanie "Wileńskich Łukiszek", także subsydiowane przez Radę. Niestety, tylko w nakładzie 500 egzemplarzy. 200 egzemplarzy otrzymają biblioteki, 100 egzemplarzy trafi do Wilna. Gdyby znalazł się ktoś - osoba czy instytucja - kto wsparłby finansowo nowe wydanie "Łukiszek" lub "Ponar" w większym nakładzie, byłaby szansa na upowszechnienie prawdy o zbrodni. Książka w większym nakładzie dotarłaby też do nauczycieli i uczniów zainteresowanych historią najnowszą, na czym szczególnie mi zależy.
Dziękuję za rozmowę. Proszę przyjąć wyrazy głębokiego uznania i szacunku dla Pani szlachetnej misji.
Piotr Szubarczyk
http://hamburgpol.w.interia.pl/ponary.htm
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Ponary - Golgota Wileńszczyzny - Helena Pasierbska
http://komandir.wrzuta.pl/audio/9unRFiDW7ME/ponary_-_golgota_wilenszczyz...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Pomnik upamiętniający mordy Polaków w Ponarach
Wieczna Cześć Ich Pamięci
Wyrazy ubolewania
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
5. @Maryla
Witam...
Dziękuję...
***
+
Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie... a światłość wiekuista niechaj im świeci na wieki wieków... niech odpoczywają w pokoju wiecznym...Amen.
***
Cześć Pamięci Bestialsko Pomordowanych...!
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
6. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Pan Cyprian Polak, tak pisał:
polakcyprian@gmail.com
12 maja przypada również największy mord z całego cyklu zbrodni w Ponarach. Mówi się między innymi o młodych i bardzo młodych ludziach z podziemia niepodległościowego tam właśnie mordowanych przez Niemców i nacjonalistów litewskich. Opowiadał mi jednak kilka lat temu świadek że wśród rozbieranych do naga polskich harcerek, które Litwini szczuli psami i szarpanych przez te psy znajdowały się i czternastoletnie dziewczęta.
Zapamiętał scenę w której wielki wilczur szarpie 14-letnie, wpółoszalałe ze strachu, wstydu, bólu, rozpaczy dziewczę za miejsce intymne. To były jego rówieśnice, kochał się w takich, marzył o pierwszym pocałunku. Jak o tym opowiadał, płakał. Ja też miałem łzy w oczach. Męczennicy polskiej sprawy, szczególnie wy niewinne dziewczątka niechaj o Was pamiętamy i Wy pamiętajcie o nas i o Polsce.
Wyrazy szacunku
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
7. Szanowny Panie Michale
Cześć pamięci pomordowanych !
Skromne upamiętnienie, wiedza o tym mordzie mało rozpowszechniona w Polsce.
PamiętaMY !
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Śp. Helena Pasierbska...
+
Wieczny odpoczynek racz Jej dać, Panie... a światłość wiekuista niechaj Jej świeci na wieki wieków... niech odpoczywa w pokoju wiecznym...Amen.
***
Cześć Jej Pamięci...!
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
9. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Egzekucja w Ponarach
Wyrazy szacunku
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
10. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Tekst Wandy Dramińskiej
adaptował Wacław Dziewulski.
67 rocznica martyrologii
wileńskiej młodzieży działającej w ramach
Polskiego Państwa Podziemnego
Warszawa 2006 2
Jan Kazimierz Mackiewicz. (wspomnienia kuzynki) Ażeby należcie ocenić duchową sylwetkę Jasia, należy wczuć się w atmosferę Wilna lat trzydziestych. Wśród starszego pokolenia kresowej społeczności wspomnienia o represjach rosyjskiego zaborcy były jeszcze żywe, ale pojawił się już umysłowy ferment inteligencji polskiej ,inspirowany przez intelektualistów z Uniwersytetu Stefana Batorego, który w specyficzny sposób promieniował duchową kulturą na mieszkańców unikalnego miasta. Fenomen teatru Reduta; inscenizacje w Celi Konrada w murach byłego klasztoru bazylianów...Defilady wojskowe w dniu 11 listopada przed Marszałkiem, tłumnie obchodzone uroczyste święta kościelne, pochód i kiermasz w dniu św. Kazimierza... Rodzina Mackiewiczów mieszkała w drewnianym domu piętrowym przy ulicy Legionowej (wiodącej do Ponar) bezpośrednio za zajezdnią autobusów komunikacji miejskiej. W pobliżu na rozwidleniu malutkiej uliczki Smoleńskiej przy szkole żydowskiej stał skromny postument z tablicą pamiątkową w miejscu stracenia w 1839 roku Szymona Konarskiego, 30-letniego oficera., emisariusza ruchu konspiracyjnego na ziemiach Korony i Litwy. W pobliżu słupów bramy dawnej rogatki miejskiej urokliwa figura św. Jacka w oryginalnej kapliczce nawiązującej do baroku, a nieco dalej niedokończony kościół pw. Serca Jezusa, zaprojektowane przez przedwcześnie zmarłego-cywilnego bohatera polskiego z końca I wojny światowej-artystę rzeźbiarza Antoniego Wiwulskiego, twórcę Trzech Krzyży oraz Pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie. Po drodze do gimnazjum Jaś mijał, owiany legendą Osterwy gmach teatru przy Pohulance. W śródmieściu było zaś tłoczno od słonecznego baroku wileńskich kościołów przemodlonych przez wieki... Szczególna wrażliwość nastolatka na wszechobecne wartości duchowe – dorastającego w rodzinie szanującej tradycje wiary i patriotyzmu – zaowocowała ponadprzeciętną jego rówieśników.
Jaś w wieku 17 lat jako maturzysta, stał się inspiratorem samokształceniowej grupy dyskusyjnej, wyłonionej spośród jego kolegów. Dzięki okazanemu zrozumieniu i życzliwej pomocy ze strony Waldemara Kwiatkowskiego nauczyciela historii w Gimnazjum Zygmunta Augusta oraz pułkownika (a wnet generała) Edwarda Perkowskiego młodzież miała 3
okazje poszerzyć swą świadomość na tyle, aby objąć nią wspólne problemy państw Europy Środkowej jednakowo zagrożonych agresją ze wschodu i z zachodu. Grupa śmiałych entuzjastów (Jaś Mackiewicz, Stach Kulesza, Julek Igliński, Czesiek Głazek, Mordkiewicz i inni)obrała dla siebie nazwę „Liga Wolnych Polaków”. W chwili wybuchu II wojny światowej Liga stała się jednym z zalążków organizacji niepodległościowych. W dniu wkroczenia do Wilna Armii Czerwonej członkowie dotychczasowej Ligi wyłonili spośród siebie Związek Wolnych Polaków, którzy – prócz kontynuowania działalności samokształceniowej – przystąpił do tworzenia konspiracyjnych struktur, składających się z pięcioosobowych grup młodzieżowych. Gdy do Wilna zaczęli napływać uchodźcy z różnych stron Polski – grupy te wspomagały działalność społeczną i charytatywną pełniąc dyżury na dworcu kolejowym, pomagając transportować poszkodowanych do szpitala, organizując pomoc i wsparcie (np. realizując występy artystyczne dla przebywających w przepełnionych szpitalach). Tę wszechstronną działalność obywatelską organizował powszechnie znany i ogólnie szanowany ks. Kazimierz Kucharski, jezuita. On organizacyjnie wspomagał ZWP, a młodzież wspomagała działalność obywatelską ks. Kucharskiego. Do wujostwa Mackiewiczów przyjechały kuzynki z Warszawy, a w niedługim czasie odnalazł się mąż jednej z nich, kapitan Zieliński („Brzoza” – późniejszy komendant miasta Wilna).W tym czasie działały już różne grupy konspiracyjne. Zachodziła pilna potrzeba zjednoczenia ruchu niepodległościowego. Związek Wolnych Polaków, za pośrednictwem ks. Kucharskiego, został włączony do Służby Zwycięstwu Polski, dowodzonym przez pułkownika Nikodema Sulika, lecz zachował własną specyfikę prężnej organizacji młodzieży szkolnej. Sytuacja okupacyjna sprawiła, że społeczeństwo polskie zostało pozbawione nie tylko środków do życia, ale i dostępu do źródeł informacji. Już w październiku 1939 roku – z inspiracji Jasia – grupa przyjaciół z Ligi Wolnych Polaków utworzyła zespół redagujący konspiracyjne pismo pt.: „Za naszą i waszą wolność”. Początkowo było ono powielane w pomieszczeniach seminarium duchownego. Kiedy wprowadzili się tam litewscy klerycy trzeba było szukać kolejnych gościnnych mieszkań prywatnych.
Zapewnienie właściwych tekstów autorskich, zdobywanie papieru, farby, matryc... oraz realizowanie powielania i rozprowadzania (ok. 400 4
egzemplarzy) polegało na misternych łańcuszkach ludzi dobrej woli, którzy byli świadomi skali katastrofy kulturowej i cywilizacyjnej mieszkańców Wilna i przybyszy z innych dzielnic Polski. Zubożałe społeczeństwo starało się nieść pomoc licznym potrzebującym. Wszyscy zaś odczuwali brak wiarygodnych informacji i nadziei na przyszłość. Z Ligi Wolnych Polaków wyłoniła się grupa działająca na rzecz ratowania świadomości młodzieży w wieku szkolnym; przewodził jej Jaś. Powiązania rodzinne wujostwa Mackiewiczów z kapitanem Karolem Zielińskim, komendantem miasta Wilna sprawiły, że mieszkanie wujostwa zostało przewidziane na punkt kontaktowy organizatorów działalności konspiracyjnej wyższego szczebla. Związek Wolnych Polaków ze względów bezpieczeństwa musiał znaleźć sobie inny gościnny dom. Litwini wzmogli poczynania antypolskie. W maju 1940 roku Wilnianie zebrali się na Rossie dla uczczenia rocznicy śmierci Marszałka Polski.; Jaś składał wieniec na płycie kryjącej serce Marszałka, został brutalnie i złośliwie pobity przez Litwinów. Wnet historia zrobiła następny krok, dnia 15 czerwca 1940 roku Armia Czerwona wprowadziła nowy, komunistyczny rząd radzieckiej Litwy. Wszyscy stali się obywatelami ZSRR. Polscy działacze komunistyczni (siostry Dziewickie, Putrament, Jędrychowski, Wołkowicz...) usiłowali przekonać społeczeństwo polskie do ZSRR. Komunistyczne władze poprzez Komsomoł, wywierały narastający nacisk na polską młodzież. Prasa podziemna prowadziła energiczną akcję uświadamiającą o matactwach, kłamstwach i sposobach brutalnej demoralizacji oraz podawała wykładnię treści patriotycznych kultury polskiej. W lawinie radzieckiego zakłamania , usłużnie wspieranej przez Litwinów, ta działalność miała wręcz niemierzalną wartość i decydujące znaczenie dla młodzieży w wieku szkolnym. Ograniczony dostęp młodzieży do oświaty i tendencyjne profilowanie kształcenia sprawiło, że społeczeństwo szukało
dalszych form samoobrony. Proces ratowania świadomości moralnej i patriotycznej realizowany był mozolnie w kilkuosobowych kompletach, a to wymagało heroicznego wysiłku. Grupy konspiracyjne i komplety szkolne stanowiły okazję do równoległego prowadzenia zajęć poprzedzających przysposobienie do działalności niepodległościowej. Np. opracowano plany przejść na terenie miasta dla przyszłych łączników, identyfikacja miejsc ukrycia broni po kampanii wrześniowej. Jaś był 5
wszędzie, zabezpieczał i koordynował całokształt siatki Związku Wolnych Polaków. Do grona jego wiernych przyjaciół i pomocników należeli : Stach Kulesza, Jurek Igliński, Czesiek Głazek, Danek Zaborowski, Zbyszek Kuligowski, Tadeusz Dworakowski, Tadzik Rymiński, siostry Popinisówny, Zosia Matesewiczówna, Renia Chodyko, Danusia Ciesielska, Halinka Abramowiczówna, Czesiek Zajewski, siostry Olechnowiczówny, Romek Kukułowicz, Halina Ozimkówna, Inka Biełousówna, Ziuta Borowska, i wiele innych. Do tego grona należała również starsza siostra Jasia Maja, która przed wojną rozpoczęła studia matematyczne na USB. Rodzina Mackiewiczów była serdecznie wspierana przez : Perkowiczów, Dworakowskich, Rymińskich, p. Iglińską, Kwiatkowskich... Nakład pisma ”Za naszą i waszą wolność” dochodził do 600 egzemplarzy. Pismo kolportowano również na Litwę i północną Białoruś do Polaków znajdujących się częstokroć w zupełnej izolacji od świata. Dnia 19 marca 1941 roku został aresztowany Tadeusz Dworakowski – „Stefan”. Z Kujbyszewa napisał, że ze swojego śledztwa zorientował się, że wydał go Gustaw Gontarz, uczeń szkoły rzemieślniczej, który został zwerbowany do Związku Wolnych Polaków w styczniu 1941 roku. Aresztowani zostali Zielińscy na ulicy, aresztowana została góra ZWZ, łącznie z płk Nikodemem Sulikiem. W tej sytuacji ppłk Krzyżanowski postanowił usunąć się z Wilna, tym bardziej, że w mieszkaniu w którym mieszkał było już najście policji, jego na szczęście nie zastali. Jeszcze przed aresztowaniem Zielińskich Jaś dostał rozkaz, żeby nie nocował w domu. Zmieniał więc często miejsce noclegów i bardzo na to narzekał, bo był ogromnie aktywny. To był naprawdę działacz niepodległościowy i społeczny. Ta wzmożona działalność konspiracyjna miała być pewnego rodzaju alibi dla już aresztowanych w tym i dla przyjaciela Związku Wolnych Polaków profesora Kwiatkowskiego. Jaś się starał, żeby pismo wychodziło regularnie, bo to też jest alibi.
Od czasu do czasu nocował u sąsiadów, na górze, to jest w tym samym domu ale piętro wyżej. Pewnej nocy marcowej przyszło NKWD. Matka Jasia i siostra powiedziały, że Jasia nie ma, a na to oni, „to na górę, idziemy na wierzch”. Przyprowadzili Jasia z góry i zaczęła się rewizja, W mieszkaniu nic nie znaleziono, ale rano zabrali Jasia. Ciocia Jadzia i Madzia zastanawiały się, skąd NKWD wiedziało, że trzeba iść na piętro, przecież było tylu innych sąsiadów, ale przypomniały sobie, że jedna z 6
sąsiadek, z którą 10lat sąsiadowały, pytała tego dnia o pana Jasia, i bardzo starała się zobaczyć, dokąd on idzie. Ciocia Jadzia i Maja w ogródku na podwórku, starały się odwrócić jej uwagę, ona musiała patrzeć w które drzwi Jaś wchodzi „O Pan Jaś jest”. Trudno było uwierzyć, że sąsiadka mogła wydać, ale kiedyś wieczorem, zobaczyły ją spacerującą z oficerem NKWD. Po aresztowaniu pułkownika Sulika, funkcję Komendanta Okręgu Wileńskiego ZWZ powierzono ppłk Krzyżanowskiemu , który objął ją rzeczywiście i w przebraniu chłopa przyjeżdżał do Wilna w pilnych sprawach. Aresztowany również został ksiądz Kucharski. Gwałtownie nasiliły się wywózki. Po mieście bez przerwy krążyły ciężarówki, które zabierały ludzi z domów. Niektórzy byli już na to przygotowani, i mieli bagaż i odpowiednie ubranie na sobie. Zabierano wszystkich. I tych którzy coś znaczyli : lekarzy, nauczycieli, urzędników ale i robotników. Najbezpieczniej było w środkach komunikacji miejskiej, więc wiele osób jeździło cały dzień. Odchodziły transporty na wschód. Długie szeregi wagonów. A Jaś był poddawany okrutnym badaniom, w piwnicach NKWD przez długi okres. Przez miesiące znęcano się nad nim tak, że nie mógł przełknąć nawet wody. Odesłano go wtedy, tak ciężko pobitego, okrutnie zmaltretowanego do szpitala więziennego. W rannych godzinach 23 czerwca na terenie szpitala więziennego przy ul Srefańskiej były okrzyki, bieganina i hałas a potem nastąpiła cisza, a potem znowu gwar wielki i hałas. To mieszkańcy Wilna przyszli otworzyć zamkniętą bramę więzienną. Jaś i jego towarzysz z celi, przy pomocy ławy więziennej, sforsowali z trudem drzwi celi dzielące ich od wolności. Jaś był chory, był tylko w bieliźnie, okrył się więc kocem i w takim stroju przyszedł do domu. Przedtem zapewniał swoich kolegów współwięźniów, że na swoje imieniny wróci do domu. Gdy ciocia przygotowywała jemu kąpiel dziwiła się, że nie jest wychudzony, że pozornie dobrze wygląda, taki żółtawy odcień skóry ma, nie wiedziała, że to od bicia w czasie badań. Na wiadomość o powrocie Jasia, przyszedł ppłk Krzyżanowski. Uściskali się z Jaśkiem serdecznie, ze łzami w oczach. Zjawili się wszyscy przyjaciele, bliscy, koledzy, którym udało się przetrwać poprzednią okupację. Ruch w domu wujostwa był wielki. Jaś nie odpoczywał długo po
przejściach więziennych, włączył się w nurt pracy, a więc w redagowanie, pisanie artykułów, . zdobywanie broni, powiększanie stanu 7
liczebności członków, organizowanie wszystkiego co było potrzebna w przewidywanych warunkach, dywersji i dla ochrony ludności polskiej. Wilno zmieniło okupanta. Sytuacja Polaków na Wileńszczyźnie, mieszkańców tych ziem, które zostały przyłączone do Litwy, była dramatyczna. Litwini przystąpili do ścisłej współpracy z hitlerowcami. Powstał odpowiednik Gestapo, litewska Sauguma. Napływali do policji bardzo liczni ochotnicy Litwini. Powstały oddziały egzekucyjne , tak zwanych ”strzelców ponarskich”, które dokonywały bestialskich mordów na więźniach w lesie w Ponarach.. Zaczęły się żelazne rządy niemiecko-litewskie. Liga Wolnych Polaków gromadziła soę na swoich zebraniach, Związek Wolnych Polaków pracował, rozwijał się, a tym czasem zagrożenie wzrastało z dnia na dzień. A Jaś bardzo pracował. W domu buł już rzadkim gościem, stale gdzieś pędził. Jak zawsze pogodny. Uśmiechnięty, spokojny. 21 września 1941 roku późnym bardzo wieczorem przyszło dwóch gestapowców litewskich po Jaśka. Zaczęła się rewizja, tym razem bardzo dokładna. Było już jasno jak wyprowadzili Jaśka. Nic nie znaleźli, ot po prostu stary odbiornik radiowy tylko. W tym czasie aresztowano sporą gromadę ze Związku Wolnych Polaków. Jaś przechodził okrutne śledztwo. Ale powstała epidemia tyfusu, przeniesiono jego do szpitala więziennego na Stefańską i tam ciocia Jadzia mogła jego odwiedzać i dostarczyć do szpitala wszystko co było możliwe. Pewnego dnia przybiegła ze szpitala zapłakana pielęgniarka do Cioci z wiadomością , żeby nie przychodziła już do szpitala, a szukała Jaśka w więzieniu. Lekarz przestrzegał ciocię Jadzię, że nie mają już podstaw do dalszego symulowania tyfusu.. Planowano zorganizować obicie Jaśka ze szpitala, ale poniechano tego zamiaru z powodu ogromnego ryzyka. Jasiek przeszedł przez pół roku straszne śledztwo, wytrzymał wszystko. Ostatni gryps jaki przysłał posiadał taką treść :”Trzy znam ja prawdy, oto one : Ojczyzna, Naród, Chrystus Król. Choć umęczone ciało skona, sam duch zwycięży poświst kul”. Gestapo 11 maja 1942 r. skierowało do Ponar 40. Polaków.. Litewska Sauguma 12 maja 1942 r. zastrzeliła 4 osoby dorosłe oraz 36. chłopców i dziewcząt na ogół w wieku 18 – 22 lata. Wśród straconych w tym dniu członków wileńskiej konspiracji był Jan Kazimierz Mackiewicz. Dnia 22 października 2000 roku, odbyło się uroczyste odsłonięcie i poświęcenie krzyża i tablic upamiętniających męczeńską śmierć Polaków w Ponarach latach 1941 – 1944.
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
11. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Wacław Dziewulski
LOSY POLSKIEGO PAŃSTWA
PODZIEMNEGO NA WILEŃSZCZYŹNIE
REFLEKSJE O POLSKIM PATRIOTYŹMIE
NA KRESACH PÓŁNOCNO - WSCHODNICH
Warszawa 2002 r.
http://www.akwilno.pl/pdf/Losy-pppnw.pdf
Opracowanie graficzne : Janusz Bohdanowicz „Czortek” Komentarz autora: Niniejsze opracowanie stanowi tło dziejowe przeznaczone dla młodzieży gimnazjalnej przygotowującej się do konkursu- sympozjum dotyczącego losów Wileńszczyzny okresu II Wojny Światowej. W.D. Adres kontaktowy: Janusz Bohdanowicz 02-647 Warszawa ul. Bachmacka 4 m. 66 Tel. 22-854-05-23, kom.662-249-166
E-mail: janusz40@poczta.onet.pl
3
Obraz Matki Boskiej Miłosierdzia nazywany również Wileńską Madonną namalowany został w latach dwudziestych XVII wieku. Wykonany on jest w stylu renesansowym, przedstawiający Matkę skrzyżowanymi na piersi dłońmi. Boską bez Dzieciątka, z głową pochyloną w prawo ze Kopie tego obrazu znajdują się: w paryskim kościele Św. Seweryna, w Bazylice Św. Piotra w Rzymie, w wielu kościołach polskich i europejskich. Od połowy XVII wieku uchodzi On za cudowny. W 1675 roku Akademia Wileńska późniejszy Uniwersytet Stefana Batorego, obrała Matkę Boską Ostrobramską na swoją patronkę. W początku XVIII wieku została wykonana pozłacana srebrna szata tego obrazu. Obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej od wieków cudami słynący, został zgodnie z zezwoleniem Ojca Świętego Piusa XI przez Kapitułę Watykańską, w lipcu 1927 roku uroczyście w obecności Prezydenta Rzeczypospolitej Polski prof. Ignacego Mościckiego i Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego koronowany na Królową Korony Polskiej.
4
Losy Polskiego Państwa Podziemnego na Wileńszczyźnie (subiektywne refleksje autora opracowania) Zagajenie. Cztery pokolenia Polaków żyły pod zaborami. Gdy z chaosu I Wojny |Światowej wyłaniała się niepodległość, to ziemie polskie stanowiły peryferyjne tereny sąsiadujących ze sobą zaborczych mocarstw. Na ziemiach tych działały trzy odmienne administracje z prawodawstwem tych mocarstw, w szkołach i urzędach obowiązywał obcy język, istniały dwa rozstawy szyn kolejowych, a Polacy walczący o niepodległość mieli trzy rodzaje broni i komend... Wypracowana pod zaborami pozytywistyczna świadomość społeczna elit umysłowych sprawiła, że w latach międzywojennych młode pokolenie coraz to liczniej wchodziło w życie niepodległej Polski. Swoją wiedzą, umiejętnościami i patriotyzmem mogło ono zagwarantować mocne fundamenty państwowości i w ten sposób zabezpieczyć pozycją Polski wśród ówczesnych mocarzy Europy. Bitwa na przedpolach Warszawy. Wprawdzie ucichły już fronty I Wojny Światowej, lecz powszechne ubóstwo i rozchwianie stosunków społecznych sprawiły, że tłumy głodnych ludzi ulegały groźnym emocjom. W 1920 roku nawała bolszewicka stanowiła śmiertelne zagrożenie, nie tylko dla Polski. W połowie sierpnia . kawaleria Tuchaczewskiego okrążyła Warszawę od północy i przekroczyła Wisłę na zachód od stolicy; do zrewolucjonizowanego Berlina pozostało jej zaledwie 5 dni drogi na koniach. Dramatyczna bitwa (15-16 sierpnia 1920 roku) na przedpolach Warszawy uniemożliwiła Tuchaczewskiemu połączenie się z rewolucją niemiecką. To zwycięstwo Polaków niektórzy historycy traktują jako 18-tą z najważniejszych bitew świata, bo zadecydowała ona o losie, Europy, śmiertelnie zmaltretowanej I Wojną Światową, ratując Ją przed rewolucją bolszewicką.
Państwo. Jest to złożony system działalności koordynacyjnej, która – w różnych relacjach - przenika struktury społeczne. W krajach rządzonych apodyktycznie, autokratycznie, totalitarnie państwo posiada monopol na dyrygowanie całokształtem życia publicznego, a nawet prywatnego. Poprawna działalność koordynacyjna państwa odnosi się do określonych dziedzin życia społecznego. Przede wszystkim ma ona
5
zapewnić ochronę przed wrogiem zewnętrznym dla umożliwienia swobodnego życia indywidualnego, rodzinnego, i zbiorowego. Instytucje państwowe – w ramach swobód obywatelskich – umożliwiają działalność publiczną w zakresie oświaty, nauki, zrzeszania się dla realizowania rozwoju ekonomicznego, intelektualnego i duchowego. Zmowa zbrodniczych totalitaryzmów. Sytuacja międzynarodowa Polski pogorszyła się w latach 1935 – 34 z racji zawarcia przez ZSRR porozumienia z Rzeszą Niemiecką, która wystąpiła z Ligi Narodów (1933 r.) . Niemcy wypowiedziały warunki Traktatu Wersalskiego (1936 r) , zajęły zdemilitaryzowaną strefę Nadrenii, a Francja nie reagowała. Następnie zajęły Austrię, Sudety, Kłajpedę oraz podporządkowały sobie Rumunię (nafta), a od Polski zażądały zrezygnowania z należnych jej praw w Wolnym Mieście Gdańsku i wyrażenia zgody na przeprowadzenie eksterytorialnej autostrady do Królewca. W słynnej mowie sejmowej (5 maja 1939 roku) minister Beck stwierdził, że Polska nie zna „pojęcia pokoju za wszelką cenę” . W Moskwie, na posiedzeniu partii komunistycznej (19 sierpnia 1939 roku), Stalin – argumentując konieczność zawarcia sojuszu z Hitlerem – oświadczył, że... „po podpisaniu przez nas paktu z Hitlerem, Niemcy wreszcie zaatakują Polskę. Pierwszą korzyścią z podpisania paktu będzie zniszczenie Polski i przesunięcie naszych granic do Warszawy”. W Moskwie podpisano (23 sierpnia 1939 roku) ściśle tajny pakt Ribbentrop-Mołotow(Hitler-Stalin) i uzgodniono „strefy wpływów” z granicą wzdłuż rzek : Narew, Wisła, San. Nieco Później – w zamian za zgodę na aneksję krajów nadbałtyckich (Litwa, Łotwa, Estonia) – Stalin zgodził się przesunąć granicę z Wisły na rzekę Bug. O świcie 1 września Niemcy zaatakowali Pocztę Polską w Gdańsku i Westerplatte. Kampania wrześniowa 1939 r. W połowie września wojska niemieckie osiągnęły Wisłę i Bug, a na południu Zamość i Lwów, ale nadal broniły się silne zgrupowania wojsk polskich. Ostatnią bitwę kampanii wrześniowej pod Kockiem stoczył generał Kleeberg, a broń złożył 5 października 1939 roku.
Przed świtem 17 września 1939 roku Armia Czerwona – bez wypowiedzenia wojny – przekroczyła na całej długości wschodnią granicę Polski. Około godziny 6 rano rząd radziecki usiłował wręczyć polskiemu ambasadorowi w Moskwie notę, lecz on jej nie przyjął. Zawierała ona
6
kłamliwą insynuację konieczności „zaopiekowania się” opuszczoną ludnością białoruską i ukraińską ze wschodniej części Polski, bo państwo polskie jakoby przestało istnieć (co, z punktu widzenia prawa międzynarodowego było błędne, ponieważ rząd polski fizycznie istniał). Anglia, Francja i Stany Zjednoczone oddaliły kłamliwą argumentację ZSRR i oficjalnie stwierdziły, że nadal uznają rząd Polski za prawomocny. Do większości polskich ugrupowań wojskowych dotarł rozkaz, aby nie walczyć z wojskami wschodniego sąsiada (chyba, że w obronie koniecznej) jako, że nie ujawnił on swych zamiarów. Symbolem dokonania czwartego rozbioru Polski była wspólna sowiecko-niemiecka defilada wojskowa 23 września 1939 roku w Brześciu nad Bugiem. Mołotow – wyrażając zadowolenie ze „zwycięstwa” – nazwał państwo polskie „pokracznym tworem Traktatu Wersalskiego.” Niemiecka strefa okupacyjna objęła 190 tysięcy km2 z 20 milionami ludzi (w tym 87% narodowości polskiej), zaś strefa sowiecka – 200 tyś. Km2 z 13 milionami ludzi (w tym 40% Polaków). Wydarzenia z 1. oraz 17. września 1939 roku przekreśliły drogi rozwoju społeczeństwa polskiego okresu niepodległości dwudziestolecia międzywojennego. W myśl prawa międzynarodowego ziemie Rzeczypospolitej z lat dwudziestolecia między wojennego – aż do podpisania traktatu pokojowego po zakończeniu II Wojny Światowej – stanowiły integralne ziemie Polski, pozostającej w stanie wojny z Rzeszą Niemiecką, bowiem rząd Polski – zachowując ciągłość swego istnienia – nieprzerwanie działał i nadal był uznawany przez państwa tworzące koalicję antyhitlerowską, wojska polskie u boku Sił Sprzymierzonych walczyły z agresorem niemieckim, a w kraju konspiracyjne struktury realizowały ruch oporu w ścisłej łączności z władzami polskimi na uchodźstwie. Związek Radziecki – nie przestrzegając obowiązujących go umów i traktatów – potajemnie zawarł pakt Ribbentrop – Mołotow oraz – bez wypowiedzenia wojny dokonał agresji na broniący się przed hitlerowcami Kraj, a zagarniętym ziemiom narzucił jurysdykcję bezprawia swego zbrodniczego totalitaryzmu.
Część polskiej armii – mimo powstałego chaosu – zdążyła przekroczyć granice państw neutralnych (Litwa, Węgry, Rumunia), ale przeważająca większość zmuszona była kapitulować przed Wermachtem lub złożyć broń przed Armią Czerwoną (prócz wyjątków użycia jej w obronie koniecznej) Niemcy przetrzymywali polskich wojskowych w
7
obozach jenieckich, natomiast Armia Czerwona internowanych przekazała służbom „bezpieczeństwa” ZSRR, które ignorowały wszelkie prawa nawet ludzkie. Na jakiej podstawie władze. Północno-wschodnie obszary II Rzeczypospolitej Polski w latach 1920 do 10 lutego 1946 roku.
8
radzieckie masowo mordowały polskich jeńców, a obywateli polskich skazły na zatracenie. ?. Oba totalitaryzmy – w myśl wcześniejszych uzgodnień i bieżących konsultacji - natychmiast przystąpiły do drastycznej dyskryminacji inteligencji i ludzi posiadających autorytet społeczny, aby „żywioł polski” sterroryzować. Mapa województwa Wileńskiego z sierpnia 1939 roku z zaznaczonymi zmianami podziału tego obszaru II Rzeczypospolitej w wyniku II Wojny Światowej.
9
Po wrześniu 1939 roku w warunkach okupacyjnych, fundamentalne funkcje samo organizacji społecznej Polacy tworzyli samorzutnie. Rozwijały się relacje pomiędzy różnymi osobami oraz tworzyły się struktury łączące poszczególne środowiska. Z wolna konsolidował się nieodzowny system różnorakich relacji wewnątrz społeczeństwa, skazanego na rygory okupacyjne. Dzięki tej subtelnej, a jakże realnej i skutecznej więzi pomiędzy ludźmi i środowiskami, tworzone były sieci konspiracyjnych powiązań społecznych i struktur państwowych oraz – unikalne w skali Europy – siły zbrojne początkowo w ramach Służby Zwycięstwa Polski, następnie Związku Walki Zbrojnej, a ostatecznie Armii Krajowej. Zbiór tych struktur wypracowanych w warunkach głębokiej konspiracji czasów II Wojny Światowej, nazywamy Polskim Państwem Podziemnym.
Ksiądz Kazimierz Kucharski Ppłk Aleksander Krzyżanowski Organizator SZP i ZWZ Okręgu Organizator SZP, ZWZ i AK Wileńskiego Okręgu Wileńskiego, Komendant Okręgu 1941 1944
Polskie Państwo Podziemne posiadało swe najwyższe krajowe władze cywilne w postaci Delegatury Rządu na Kraj oraz Delegata Rządu na Uchodźstwie. Władze cywilne i wojskowe Polskiego Państwa
10
Podziemnego pozostawały w ścisłych kontaktach z przedstawicielami patriotycznych ugrupowań politycznych działających w konspiracji.
Taka struktura podziemia umożliwiła organizowani różnych form samoobrony wartości : kulturowych, narodowych i społecznych oraz form oporu społecznego wobec poczynań władz okupacyjnych. Gdy konspiracyjne siły zbrojne osiągnęły gotowość bojową - rozpoczęły się wystąpienia przeciwko nasilającym się formom terroru hitlerowskiego. W roku 1942 oddziały partyzanckie jawnie już Prof. Zygmunt Fedorowicz występowały przeciwko Delegat Rządu na woj. zbrodniczym poczynaniom wileńskie władz niemieckich oraz ich formacji paramilitarnych. Rosnące w siłę oddziały Armii Krajowej już w 1943 roku , a zwłaszcza w 1944 uwolniły od okupanta fragmenty kraju,: część województwa wileńskiego, nowogródzkiego oraz północno-zachodnią część województwa wołyńskiego (27 Dywizja Piechoty Armii Krajowej). A poza tym fragment województwa krakowskiego , rejon Puszczy Kampinoskiej, a wreszcie znaczną część Stolicy (w ramach Powstania Warszawskiego). Polskie Państwo Podziemne było autorem szeroko zakrojonej akcji „Burza” , która – mimo skrajnie nie sprzyjających warunków – miała znaczący udział w wyzwoleniu Polski od Niemców. Wileńszczyzna. Bezpośrednio przed wybuchem II Wojny Światowej , Niemcy zaproponowali Litwinom wspólne zaatakowanie Polski za co mieli otrzymać Wilno (bowiem uprzednio północna granica Litwy miała rozdzielać strefy wpływów Berlina i Moskwy); Litwini odmówili jednak.
Po 17 września wojska radzieckie zajęły ponad połowę Polski.; Litwini zwrócili się do radzieckiego przedstawiciela w Kownie z petycją o przekazanie im Wilna i 10 października został podpisany
11
układ radziecko-litewski, na mocy którego Litwa przejęła od Sowietów okupowane Wilno wraz z przygranicznym pasmem województwa wileńskiego. W taki to sposób Litwa stała się dodatkową stroną dokonującą rozbioru Polski na mocy układu Ribbentrop- Mołotow. Litwini uważali się za gospodarzy zaanektowanych terenów i kolaborowali najpierw z okupantem radzieckim , później z okupantem niemieckim. W czerwcu 1940 roku Litwa stała się republiką radziecką , a w czerwcu 1941 roku Niemcy zajęli wschodnie ziemie Rzeczypospolitej i posuwali się w głąb Związku Radzieckiego. Postawa Polaków w Wilnie. Po wrześniu 1939 roku samorzutnie powstające (zwłaszcza młodzieżowe) grupy niepodległościowe oraz konsolidujące się przedwojenne patriotyczne ugrupowania polityczne zwolna podporządkowywały się Służbie Zwycięstwa Polski ; szczególną rolę odegrał powszechnie szanowany jezuita ksiądz Kazimierz Kucharski. Do czerwca 1941 roku większość działań podziemnych była już podporządkowana władzom wojskowym. Od czerwca 1941 roku do połowy 1943 roku trwało rozbudowywanie Związku Walki Zbrojnej, a od lutego 1942 roku – Armii Krajowej. W 1943 roku rozpoczęła się aktywizacja walki partyzanckiej. Pierwszy oddział Armii Krajowej pod dowództwem por. Antoniego Burzyńskiego „Kmicica” jawnie wyruszył w pole przeciwko okupantowi hitlerowskiemu. Jednakże Związek Radziecki zawłaszczoną Wileńszczyznę uważał za swoje terytorium. Sowiecka brygada dywersyjna Fiodora Markowa (zaopatrywana przez Moskwę) zaprosiła „Kmicica” na naradę podczas której został on uwięziony (a następnie zamordowany), a żołnierze podstępnie rozbrojeni; część z nich wymordowano, a część przymusowo wcielono do „polskiego” oddziału sowieckiej Brygady Markowa. Druga połowa 1943 roku , a zwłaszcza wiosna 1944 roku były okresem jawnych już poczynań sił zbrojnych polskiego podziemia. Oddziały Armii Krajowej opanowywały niektóre rejony Wileńszczyzny likwidując w kolejnych miasteczkach posterunki niemieckie i paramilitarne oddziały litewskie, kolaborujące z Niemcami. Szczególnie wyodrębniły się dwa rejony tak zwane : Republika Dziewieniska i Republika Turgielska, stanowiły one zaplecze gospodarcze dla licznych oddziałów AK.
12
Wielka operacja „Ostra Brama” miała wyzwolić Wilno od Niemców, ale nie powidła się. Oddziały Armii Krajowej wspierały frontowe formacje radzieckie, Litwini nie wzięli udziału w wyzwalaniu Wilna. Jawna działalność AK zakończyła się wraz z zajęciem Wilna przez regularne wojska Armii Czerwonej oraz dążące za wojskiem grupy operacyjne NKWD i NKGB. Sowieckie represje za niepodległościową działalność Polaków na Ziemi Wileńskiej przyniosły ogrom krzywd i cierpień całej społeczności polskiej. Polskie Państwo Podziemne na Wileńszczyźnie funkcjonowało od początku 1940 roku do początku 1945 roku. Ośrodek „uniwersytecki” tajnego nauczania, Ananiasz
. W 1925 r. będąc jeszcze studentem rozpoczął pracę w Zakładzie Meteorologii USB ; realizował program stałych pomiarów wiatrów górnych na potrzeby lotnictwa, oraz przygotowywał prognozy przymrozkowe na potrzeby rolnictwa.
Podczas II Wojny Światowej po zlikwidowaniu Uniwersytetu Stefana Batorego przez władze suwerennej jeszcze Litwy, Ananiasz Rojecki uczył matematyki w szkole średniej z polskim językiem nauczania. Po zajęciu Wilna przez Niemców w 1941 roku natychmiast zostały zlikwidowane wszystkie szkoły z nielitewskim językiem
Rojecki, urodzony w 1896 r. w Wilnie, w rodzinie polskich Karaimów mających swe gniazdo w Trokach k/Wilna, należał do pokolenia, na którego życie wpłynęły dwie wojny światowe. Powołanie do armii carskiej opóźniły jego studia ; absolutorium uzyskał dopiero w 1929 r. na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Pracę doktorską
realizował w Berlinie, ale nie zdążył jej obronić, bo Hitler szykował wojnę, a maszynopis spłonął podczas Powstania Warszawskiego
Ananiasz Rojecki
13
nauczania. Konspiracyjne władze oświatowe zwróciły się między innymi do przedwojennej nauczycielki z prywatnej szkoły średniej Heleny Straszyńskiej ( znanej z życzliwości dla młodzieży i umiejętności organizacyjnych) z sugestią uruchomienia tajnego nauczania na poziomie średnim ; za pośrednictwem swej koleżanki Nadzi Rojeckiej nawiązała Ona kontakt z jej bratem Ananiaszem Rojeckim. Pan Ananiasz (bo tak był On powszechnie nazywany) wyraził zgodę na pełnienie funkcji organizatora, jednakże pod warunkiem, że merytoryczną opiekę nad tajnym kształceniem na poziomie średnim obejmie prof. Władysław Dziewulski, który przed wojną, z ramienia Rektora USB, był kuratorem eksperymentalnego Państwowego Liceum im. Jana i Jędrzeja Śniadeckich (podporządkowanego USB) i z tej racji posiadał on w sprawach pedagogicznych uprawnienia kuratora okręgu szkolnego, podlegając bezpośrednio Ministrowi. Wiosną 1942 r. Gestapo wtargnęło do mieszkania Heleny Straszyńskiej, lecz udało się jej uciec i przez pewien czas ukrywała się w mieszkaniu Jadwigi i Władysława Dziewulskich.. Po aresztowaniu i uwięzieniu (na kilka miesięcy) Heleny Straszyńskiej jej zakres obowiązków objęła Janina Hlebowiczówna. również dawna nauczycielka. Wobec nie doboru nauczycieli prof. Dziewulski zwracał się do byłych pracowników USB z prośbą o podjęcie trudu nauczania na poziomie średnim. Wobec tego, że zaangażowało się aż 17 nauczycieli akademickich – Ośrodek, organizowany przez Ananiasza Rojeckiego, zyskał przydomek „uniwersytecki”. Był to jeden z trzech, które istniały w Wilnie przez cały okres okupacji hitlerowskiej. Do 50 – 55. kompletów uczęszczało 300 – 350. osób . Podczas trzech lat działalności Ośrodka egzamin dojrzałości zdały 63 osoby. Jakiż był trud organizacyjny tak wielkiej liczby kompletów w warunkach konspiracji i bez używania telefonów. Niżej podpisany przechowuje z wdzięcznością zaświadczenie napisane ręcznie przez Pana Ananiasza Rojeckiego, bowiem po wojnie na jego podstawie mógł dokończyć edukację i przystąpić do eksternistycznej natury.
14
Prof. Władysław Dziewulski Pan Ananiasz Rojecki po tak zwanej repatriacji (tzn. ekspatriacji za Bug) w lipcu 1945 r. osiadł na stałe w Warszawie, gdzie pracował w Zakładzie Geografii PAN. W 1950 r. Minister Szkolnictwa Wyższego i Nauki przyznał mu, pomimo braku stopni naukowych, tytuł samodzielnego pracownika nauki. W 1978 r. zmarł w Warszawie.
Duża liczba uczestników tajnych kompletów zdawała maturę po wojnie, bo Pan Ananiasz przechował archiwum ośrodka „uniwersyteckiego”; wielu abiturientów skończyło studia wyższe, uzyskało stopień doktora , tytuł profesora, a
niektórzy zostali członkami Polskiej Akademii Nauk
15
Rys. A.Z. Sykuła „Antosza”
Katedra Wileńska p.w. Św. Stanisłwa
16
Rys. A. Kaczyński „Tarzan”
Kościoły p.w. Św. Anny i Bernardynów
17
Orzeł polski. Płaskorzeźba Bolesława Bałziukiewicza z elewacji Ostrej Bramy od ul. Bazyliańskiej. Zdemontowany w 1940 r. przez Litwinów.
18
Tekst Wandy Dramińskiej adaptował Wacław Dziewulski. Jan Kazimierz Mackiewicz. (wspomnienia kuzynki) Ażeby należcie ocenić duchową sylwetkę Jasia, należy wczuć się w atmosferę Wilna lat trzydziestych. Wśród starszego pokolenia kresowej społeczności wspomnienia o represjach rosyjskiego zaborcy były jeszcze żywe, ale pojawił się już umysłowy ferment inteligencji polskiej ,inspirowany przez intelektualistów z Uniwersytetu Stefana Batorego, który w specyficzny sposób promieniował duchową kulturą na mieszkańców unikalnego miasta. Fenomen teatru Reduta; inscenizacje w Celi Konrada w murach byłego klasztoru bazylianów...Defilady wojskowe w dniu 11 listopada przed Marszałkiem, tłumnie obchodzone uroczyste święta kościelne, pochód i kiermasz w dniu św. Kazimierza... Rodzina Mackiewiczów mieszkała w drewnianym domu piętrowym przy ulicy Legionowej (wiodącej do Ponar) bezpośrednio za zajezdnią autobusów komunikacji miejskiej. W pobliżu na rozwidleniu malutkiej uliczki Smoleńskiej przy szkole żydowskiej stał skromny postument z tablicą pamiątkową w miejscu stracenia w 1839 roku Szymona Konarskiego, 30-letniego oficera., emisariusza ruchu konspiracyjnego na ziemiach Korony i Litwy. W pobliżu słupów bramy dawnej rogatki miejskiej urokliwa figura św. Jacka w oryginalnej kapliczce nawiązującej do baroku, a nieco dalej niedokończony kościół pw. Serca Jezusa, zaprojektowane przez przedwcześnie zmarłego-cywilnego bohatera polskiego z końca I wojny światowej-artystę rzeźbiarza Antoniego Wiwulskiego, twórcę Trzech Krzyży oraz Pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie. Po drodze do gimnazjum Jaś mijał, owiany legendą Osterwy gmach teatru przy Pohulance. W śródmieściu było zaś tłoczno od słonecznego baroku wileńskich kościołów przemodlonych przez wieki... Szczególna wrażliwość nastolatka na wszechobecne wartości duchowe – dorastającego w rodzinie szanującej tradycje wiary i patriotyzmu – zaowocowała ponadprzeciętną jego rówieśników.
Jaś w wieku 17 lat jako maturzysta, stał się inspiratorem samokształceniowej grupy dyskusyjnej, wyłonionej spośród jego kolegów.
19
Dzięki okazanemu zrozumieniu i życzliwej pomocy ze strony Waldemara Kwiatkowskiego nauczyciela historii w Gimnazjum Zygmunta Augusta oraz pułkownika (a wnet generała) Edwarda Perkowskiego młodzież miała okazje poszerzyć swą świadomość na tyle, aby objąć nią wspólne problemy państw Europy Środkowej jednakowo zagrożonych agresją ze wschodu i z zachodu. Grupa śmiałych entuzjastów (Jaś Mackiewicz, Stach Kulesza, Julek Igliński, Czesiek Głazek, Mordkiewicz i inni)obrała dla siebie nazwę „Liga Wolnych Polaków”. W chwili wybuchu II wojny światowej Liga stała się jednym z zalążków organizacji niepodległościowych. W dniu wkroczenia do Wilna Armii Czerwonej członkowie dotychczasowej Ligi wyłonili spośród siebie Związek Wolnych Polaków, którzy – prócz kontynuowania działalności samokształceniowej – przystąpił do tworzenia konspiracyjnych struktur, składających się z pięcioosobowych grup młodzieżowych. Gdy do Wilna zaczęli napływać uchodźcy z różnych stron Polski – grupy te wspomagały działalność społeczną i charytatywną pełniąc dyżury na dworcu kolejowym, pomagając transportować poszkodowanych do szpitala, organizując pomoc i wsparcie (np. realizując występy artystyczne dla przebywających w przepełnionych szpitalach). Tę wszechstronną działalność obywatelską organizował powszechnie znany i ogólnie szanowany ks. Kazimierz Kucharski, jezuita. On organizacyjnie wspomagał ZWP, a młodzież wspomagała działalność obywatelską ks. Kucharskiego. Do wujostwa Mackiewiczów przyjechały kuzynki z Warszawy, a w niedługim czasie odnalazł się mąż jednej z nich, kapitan Zieliński („Brzoza” – późniejszy komendant miasta Wilna).W tym czasie działały już różne grupy konspiracyjne. Zachodziła pilna potrzeba zjednoczenia ruchu niepodległościowego. Związek Wolnych Polaków, za pośrednictwem ks. Kucharskiego, został włączony do Służby Zwycięstwu Polski, dowodzonym przez pułkownika Nikodema Sulika, lecz zachował własną specyfikę prężnej organizacji młodzieży szkolnej.
20
Płk/gen Nikodem Sulik I Komendant SZP i ZWZ Okręgu Wileńskiego. Zapewnienie właściwych tekstów autorskich, zdobywanie papieru, farby, matryc... oraz realizowanie powielania i rozprowadzania (ok. 400 egzemplarzy) polegało na misternych łańcuszkach ludzi dobrej woli, którzy byli świadomi skali katastrofy kulturowej i cywilizacyjnej mieszkańców Wilna i przybyszy z innych dzielnic Polski. Zubożałe społeczeństwo starało się nieść pomoc licznym potrzebującym. Wszyscy zaś odczuwali brak wiarygodnych informacji i nadziei na przyszłość. Z Ligi Wolnych Polaków wyłoniła się grupa działająca na rzecz ratowania świadomości młodzieży w wieku szkolnym; przewodził jej Jaś. Powiązania rodzinne wujostwa Mackiewiczów z kapitanem Karolem Zielińskim, komendantem miasta Wilna sprawiły, że mieszkanie wujostwa zostało przewidziane na punkt kontaktowy organizatorów działalności konspiracyjnej wyższego szczebla. Związek Wolnych Polaków ze względów bezpieczeństwa musiał znaleźć sobie inny gościnny dom.
Litwini wzmogli poczynania antypolskie. W maju 1940 roku Wilnianie zebrali się na Rossie dla uczczenia rocznicy śmierci Marszałka Polski.; Jaś składał wieniec na płycie kryjącej serce Marszałka, został brutalnie i złośliwie pobity przez Litwinów. Wnet historia zrobiła następny krok, dnia
Sytuacja okupacyjna sprawiła, że społeczeństwo polskie zostało pozbawione nie tylko środków do życia, ale i dostępu do źródeł informacji. Już w październiku 1939 roku – z inspiracji Jasia – grupa przyjaciół z Ligi Wolnych Polaków utworzyła zespół redagujący konspiracyjne pismo pt.: „Za naszą i waszą wolność”.
Początkowo było ono powielane w pomieszczeniach seminarium duchownego. Kiedy wprowadzili się tam litewscy klerycy trzeba było szukać kolejnych gościnnych mieszkań prywatnych.
21
15 czerwca 1940 roku Armia Czerwona wprowadziła nowy, komunistyczny rząd radzieckiej Litwy. Wszyscy stali się obywatelami ZSRR. Polscy działacze komunistyczni (siostry Dziewickie, Putrament, Jędrychowski, Wołkowicz...) usiłowali przekonać społeczeństwo polskie do ZSRR. Komunistyczne władze poprzez Komsomoł, wywierały narastający nacisk na polską młodzież. Prasa podziemna prowadziła energiczną akcję uświadamiającą o matactwach, kłamstwach i sposobach brutalnej demoralizacji oraz podawała wykładnię treści patriotycznych kultury polskiej. W lawinie radzieckiego zakłamania , usłużnie wspieranej przez Litwinów, ta działalność miała wręcz niemierzalną wartość i decydujące znaczenie dla młodzieży w wieku szkolnym. Ograniczony dostęp młodzieży do oświaty i tendencyjne profilowanie kształcenia sprawiło, że społeczeństwo szukało dalszych form samoobrony. Proces ratowania świadomości moralnej i patriotycznej realizowany był mozolnie w kilkuosobowych kompletach, a to wymagało heroicznego wysiłku. Grupy konspiracyjne i komplety szkolne stanowiły okazję do równoległego prowadzenia zajęć poprzedzających przysposobienie do działalności niepodległościowej. Np. opracowano plany przejść na terenie miasta dla przyszłych łączników, identyfikacja miejsc ukrycia broni po kampanii wrześniowej. Jaś był wszędzie, zabezpieczał i koordynował całokształt siatki Związku Wolnych Polaków. Do grona jego wiernych przyjaciół i pomocników należeli : Stach Kulesza, Jurek Igliński, Czesiek Głazek, Danek Zaborowski, Zbyszek Kuligowski, Tadeusz Dworakowski, Tadzik Rymiński, siostry Popinisówny, Zosia Matesewiczówna, Renia Chodyko, Danusia Ciesielska, Halinka Abramowiczówna, Czesiek Zajewski, siostry Olechnowiczówny, Romek Kukułowicz, Halina Ozimkówna, Inka Biełousówna, Ziuta Borowska, i wiele innych. Do tego grona należała również starsza siostra Jasia Maja, która przed wojną rozpoczęła studia matematyczne na USB. Rodzina Mackiewiczów była serdecznie wspierana przez : Perkowiczów, Dworakowskich, Rymińskich, p. Iglińską, Kwiatkowskich... Nakład pisma ”Za naszą i waszą wolność” dochodził do 600 egzemplarzy. Pismo kolportowano również na Litwę i północną Białoruś do Polaków znajdujących się częstokroć w zupełnej izolacji od świata.
Dnia 19 marca 1941 roku został aresztowany Tadeusz Dworakowski – „Stefan”. Z Kujbyszewa napisał, że ze swojego śledztwa zorientował się, że wydał go Gustaw Gontarz, uczeń szkoły rzemieślniczej, który został
22
zwerbowany do Związku Wolnych Polaków w styczniu 1941 roku. Aresztowani zostali Zielińscy na ulicy, aresztowana została góra ZWZ, łącznie z płk Nikodemem Sulikiem. W tej sytuacji ppłk Krzyżanowski postanowił usunąć się z Wilna, tym bardziej, że w mieszkaniu w którym mieszkał było już najście policji, jego na szczęście nie zastali. Jeszcze przed aresztowaniem Zielińskich Jaś dostał rozkaz, żeby nie nocował w domu. Zmieniał więc często miejsce noclegów i bardzo na to narzekał, bo był ogromnie aktywny. To był naprawdę działacz niepodległościowy i społeczny. Ta wzmożona działalność konspiracyjna miała być pewnego rodzaju alibi dla już aresztowanych w tym i dla przyjaciela Związku Wolnych Polaków profesora Kwiatkowskiego. Jaś się starał, żeby pismo wychodziło regularnie, bo to też jest alibi. Od czasu do czasu nocował u sąsiadów, na górze, to jest w tym samym domu ale piętro wyżej. Pewnej nocy marcowej przyszło NKWD. Matka Jasia i siostra powiedziały, że Jasia nie ma, a na to oni, „to na górę, idziemy na wierzch”. Przyprowadzili Jasia z góry i zaczęła się rewizja, W mieszkaniu nic nie znaleziono, ale rano zabrali Jasia. Ciocia Jadzia i Madzia zastanawiały się, skąd NKWD wiedziało, że trzeba iść na piętro, przecież było tylu innych sąsiadów, ale przypomniały sobie, że jedna z sąsiadek, z którą 10lat sąsiadowały, pytała tego dnia o pana Jasia, i bardzo starała się zobaczyć, dokąd on idzie. Ciocia Jadzia i Maja w ogródku na podwórku, starały się odwrócić jej uwagę, ona musiała patrzeć w które drzwi Jaś wchodzi „O Pan Jaś jest”. Trudno było uwierzyć, że sąsiadka mogła wydać, ale kiedyś wieczorem, zobaczyły ją spacerującą z oficerem NKWD. Po aresztowaniu pułkownika Sulika, funkcję Komendanta Okręgu Wileńskiego ZWZ powierzono ppłk Krzyżanowskiemu , który objął ją rzeczywiście i w przebraniu chłopa przyjeżdżał do Wilna w pilnych sprawach. Aresztowany również został ksiądz Kucharski. Gwałtownie nasiliły się wywózki. Po mieście bez przerwy krążyły ciężarówki, które zabierały ludzi z domów. Niektórzy byli już na to przygotowani, i mieli bagaż i odpowiednie ubranie na sobie. Zabierano wszystkich. I tych którzy coś znaczyli : lekarzy, nauczycieli, urzędników ale i robotników. Najbezpieczniej było w środkach komunikacji miejskiej, więc wiele osób jeździło cały dzień. Odchodziły transporty na wschód. Długie szeregi wagonów.
A Jaś był poddawany okrutnym badaniom, w piwnicach NKWD przez długi okres. Przez miesiące znęcano się nad nim tak, że nie mógł przełknąć
23
nawet wody. Odesłano go wtedy, tak ciężko pobitego, okrutnie zmaltretowanego do szpitala więziennego. W rannych godzinach 23 czerwca na terenie szpitala więziennego przy ul Srefańskiej były okrzyki, bieganina i hałas a potem nastąpiła cisza, a potem znowu gwar wielki i hałas. To mieszkańcy Wilna przyszli otworzyć zamkniętą bramę więzienną. Jaś i jego towarzysz z celi, przy pomocy ławy więziennej, sforsowali z trudem drzwi celi dzielące ich od wolności. Jaś był chory, był tylko w bieliźnie, okrył się więc kocem i w takim stroju przyszedł do domu. Przedtem zapewniał swoich kolegów współwięźniów, że na swoje imieniny wróci do domu. Gdy ciocia przygotowywała jemu kąpiel dziwiła się, że nie jest wychudzony, że pozornie dobrze wygląda, taki żółtawy odcień skóry ma, nie wiedziała, że to od bicia w czasie badań. Na wiadomość o powrocie Jasia, przyszedł ppłk Krzyżanowski. Uściskali się z Jaśkiem serdecznie, ze łzami w oczach. Zjawili się wszyscy przyjaciele, bliscy, koledzy, którym udało się przetrwać poprzednią okupację. Ruch w domu wujostwa był wielki. Jaś nie odpoczywał długo po przejściach więziennych, włączył się w nurt pracy, a więc w redagowanie, pisanie artykułów, . zdobywanie broni, powiększanie stanu liczebności członków, organizowanie wszystkiego co było potrzebna w przewidywanych warunkach, dywersji i dla ochrony ludności polskiej. Wilno zmieniło okupanta. Sytuacja Polaków na Wileńszczyźnie, mieszkańców tych ziem, które zostały przyłączone do Litwy, była dramatyczna. Litwini przystąpili do ścisłej współpracy z hitlerowcami. Powstał odpowiednik Gestapo, litewska Sauguma. Napływali do policji bardzo liczni ochotnicy Litwini. Powstały oddziały egzekucyjne , tak zwanych ”strzelców ponarskich”, które dokonywały bestialskich mordów na więźniach w lesie w Ponarach.. Zaczęły się żelazne rządy niemiecko-litewskie. Liga Wolnych Polaków gromadziła soę na swoich zebraniach, Związek Wolnych Polaków pracował, rozwijał się, a tym czasem zagrożenie wzrastało z dnia na dzień. A Jaś bardzo pracował. W domu buł już rzadkim gościem, stale gdzieś pędził. Jak zawsze pogodny. Uśmiechnięty, spokojny.
21 września 1941 roku późnym bardzo wieczorem przyszło dwóch gestapowców litewskich po Jaśka. Zaczęła się rewizja, tym razem bardzo dokładna. Było już jasno jak wyprowadzili Jaśka. Nic nie znaleźli, ot po prostu stary odbiornik radiowy tylko. W tym czasie aresztowano sporą gromadę ze Związku Wolnych Polaków. Jaś przechodził okrutne śledztwo.
24
Ale powstała epidemia tyfusu, przeniesiono jego do szpitala więziennego na Stefańską i tam ciocia Jadzia mogła jego odwiedzać i dostarczyć do szpitala wszystko co było możliwe. Pewnego dnia przybiegła ze szpitala zapłakana pielęgniarka do Cioci z wiadomością , żeby nie przychodziła już do szpitala, a szukała Jaśka w więzieniu. Lekarz przestrzegał ciocię Jadzię, że nie mają już podstaw do dalszego symulowania tyfusu.. Planowano zorganizować obicie Jaśka ze szpitala, ale poniechano tego zamiaru z powodu ogromnego ryzyka. Jasiek przeszedł przez pół roku straszne śledztwo, wytrzymał wszystko. Ostatni gryps jaki przysłał posiadał taką treść :”Trzy znam ja prawdy, oto one : Ojczyzna, Naród, Chrystus Król. Choć umęczone ciało skona, sam duch zwycięży poświst kul”. Gestapo 11 maja 1942 r. skierowało do Ponar 40. Polaków.. Litewska Sauguma 12 maja 1942 r. zastrzeliła 4 osoby dorosłe oraz 36. chłopców i dziewcząt na ogół w wieku 18 – 22 lata. Wśród straconych w tym dniu członków wileńskiej konspiracji był Jan Kazimierz Mackiewicz. Dnia 22 października 2000 roku, odbyło się uroczyste odsłonięcie i poświęcenie krzyża i tablic upamiętniających męczeńską śmierć Polaków w Ponarach latach 1941 – 1944.
25
Przypis. Związek Wolnych Polaków. W pierwszych burzliwych latach istnienia Królestwa Kongresowego mnożyły się tajne kluby polityczne. Wśród nich był Związek Wolnych Polaków, który swoimi wpływami sięgnął (1820) do Krakowa i Wilna., jego działalność radykalnie w Wilnie przerwała jednak policja. Należy przypuszczać, że wileńska młodzież patriotyczna (Jan Kazimierz Mackiewicz) w 1939 roku świadomie przyjęła właśnie taką nazwę dla swojego Związku. W. D.
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
12. Szanowny Panie Michale
Kustosze Historii odchodzą.
Musimy zrobić wszystko my, Ich spadkobiercy, aby prawdziwa historia i pamięć narodowa przetrwała.
Oni przeżyli, aby dać świadectwo.
Do nas należy nieść dalej ten opłacony krwią i cierpieniem kaganek.
Nie dajmy mu zgasnąć !
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Polacy na Liwie pamietają !
W miejscu urodzin marszałka Józefa Piłsudskiego w Zułowie, odległym od Wilna o 60 km, zasadzono w niedzielę kolejne trzy dęby upamiętniające ważne wydarzenie historyczne narodu polskiego. Z inicjatywy Związku Polaków na Litwie powstaje tu Aleja Pamięci Narodowej.
Zasadzone właśnie dęby piramidalne są hołdem złożonym obrońcom Westerplatte, uczestnikom powstania warszawskiego i bitwy pod Monte Cassino.
Pierwsze dwa dęby w Zułowie upamiętniają ofiary zbrodni katyńskiej oraz katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Kolejne dęby zostały poświęcone papieżowi Janowi Pawłowi II, dowódcy okręgu wileńskiego Armii Krajowej gen. Aleksandrowi Krzyżanowskiemu ps. Wilk oraz marszałkowi Senatu i wieloletniemu prezesowi Wspólnoty Polskiej Andrzejowi Stelmachowskiemu.
Aleja Pamięci Narodowej powstaje w odbudowywanej kompozycji pomnikowej według planu z 1937 roku. Zakłada się, że w przyszłości będzie miała około 300 metrów długości; będą tu rosły dęby upamiętniające wydarzenia historii narodu polskiego, a także poszczególnych osób. W sumie ma tu być około 100 drzew, a przy każdym tablica z opisem, w hołdzie komu lub czemu je zasadzono.
Przed kilku laty w Zułowie rozpoczęto odbudowę kompozycji pomnikowej przygotowanej przez architekta Romualda Gutta w 1937 roku. Z czasów przedwojennych przetrwał jedynie dąb posadzony 10 października 1937 roku przez prezydenta Ignacego Mościckiego i marszałkową Aleksandrę Piłsudską.
W czasach radzieckich tuż obok dębu wzniesiono duży zespół zabudowań sowchozowych - fermę, obory, stodoły, pomieszczenia administracyjne, doły pod kiszonkę. Wszystko uległo zniszczeniu po 1991 r. Związek Polaków na Litwie uznał za sprawę honoru godne upamiętnienie miejsca urodzin Piłsudskiego. Organizacja nabyła w Zułowie kilkuhektarową działkę, na której rośnie wspomniany dąb i gdzie stał dworek rodziny Piłsudskich. Rozpoczęto prace przy odbudowie kompozycji pomnikowej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Świeżo posadzone dęby tak wyglądają
Ukłony moje najnizsze
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
15. Pamięć Zbrodni Ponarskiej
Nie zaginie..
Dziękuję.
16. Polecam
Polecam obejrzeć:
http://www.youtube.com/watch?v=sao8x1emhwU&feature=related
http://lubczasopismo.salon24.pl/Mackiewicz/post/379033,kolejny-glos-w-sp...
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
17. Złożono kwiaty w Ponarach -
Złożono kwiaty w Ponarach - miejscu kaźni Żydów, Litwinów i Polaków. "Nawet 20 tys. ofiar to Polacy, w większości inteligencja"
Po wojnie Zbrodni Ponarskiej nie poświęcano większej uwagi, a
większość jej sprawców uniknęła odpowiedzialności - dodaje "Kurier
Wileński".
We wtorek, 8 maja żołnierze Kompanii Straży Honorowej Wojska Litewskiego
złożyli kwiaty na terenie Memoriału Ponarskiego - informuje "Kurier
Wileński".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. 12 maja - dzień szczególnej
12 maja - dzień szczególnej pamięci o Ponarach
"Dziadów" część V
Piotr Szubarczyk
Oddziałowe Biuro Edukacji Publicznej IPN w Gdańsku
Panno Święta! Co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie w mroku zakłamania, podnieś wysoko światło prawdy i odwagi znad tych ponarskich dołów blaskiem zmartwychwstania!" - napisał Kazimierz Węgrzyn, niezwykły poeta z Kubalonki, wzruszający nas nieustannie swoją wrażliwością na narodowe martyrologium.
Jutro, 12 maja, wspominamy Marszałka Józefa Piłsudskiego w 77. rocznicę śmierci i generała Władysława Andersa w 42. rocznicę śmierci. Niestety, zapominamy często, że to także Dzień Ponarski. Dzień szczególnej pamięci o Polakach i Żydach, obywatelach RP, zamęczonych na Ponarskiej Golgocie - w podwileńskim lesie ponarskim, który ludzie upatrzyli sobie dawno temu na miejsce wypoczynku na łonie natury; miejscu, o którym pisał Adam Mickiewicz. Za sprawą Niemców i ich litewskich kolaborantów nazwa tego "sielskiego i anielskiego", podwileńskiego wczasowiska stała się w czasie niemieckiej okupacji Wileńszczyzny (1941-1945) synonimem zbrodni. "Różaniec dni się toczy, tęsknocie nie ma miary, a każdy ranek mroczy tragiczny cień: Ponary" - wydrapała na ścianie więziennej celi Stenia Smoterowa "Zośka" - więźniarka wileńskich Łukiszek, skąd odchodziły transporty śmierci do Ponar.
Świętej pamięci Helena Pasierbska, założycielka i prezes Stowarzyszenia Rodzina Ponarska, niezwykle ofiarna strażniczka pamięci o Ponarach, pisała w swych nieopublikowanych jeszcze wspomnieniach wojennych:
"Od chwili wkroczenia Litwinów do Wilna, czyli od 28 października 1939, mieliśmy stale dwóch okupantów. Litwini współpracowali najpierw z władzą sowiecką, później z niemiecką, a obiektem represji byli stale Polacy. Za czasów niemieckich znalazła się jeszcze inna, liczna grupa ludności, którą Litwini gorliwie się zajęli. Byli to wileńscy Żydzi, obywatele RP. Już w lipcu 1941 zostali oni zamknięci w getcie i byli systematycznie wywożeni na Ponary, gdzie ginęli z rąk litewskich. Stworzony został specjalny oddział egzekucyjny, rekrutujący się z ochotników paramilitarnej, nacjonalistycznej organizacji, założonej jeszcze w 1919. Ten "związek strzelców litewskich" wciąż powiększał swoje zbrodnicze szeregi. Niemcy wykorzystywali ich w zaplanowanej akcji eksterminacyjnej. To, co się działo się w Ponarach podczas masowych zbrodni na ludności żydowskiej i polskich więźniach politycznych, budzi nawet po latach grozę: pijaństwo, strzelanie do kobiet i dzieci, sycenie się zakopywaniem w dołach śmierci na wpół żywych ofiar, grabież zdjętych dobrowolnie albo zdartych na siłę ubrań w poszukiwaniu kosztowności".
"Dziadów" cz. V...
Dzień Ponarski został ustanowiony przez Rodzinę Ponarską na 12 maja - dla upamiętnienia szczególnie bolesnej dla Polaków zbrodni, dokonanej przez "strzelców litewskich" dokładnie przed 70 laty - 12 maja 1942. Zginęła wówczas duża grupa polskiej młodzieży - konspiratorów (głównie ze Związku Wolnych Polaków), z Jankiem Mackiewiczem "Konradem" na czele. Taki pseudonim to nie przypadek. To była - według Heleny Pasierbskiej - "Dziadów" część V...
Część tych młodych ludzi była uczniami lub absolwentami renomowanych wileńskich gimnazjów: im. Adama Mickiewicza, Króla Zygmunta Augusta, Braci Śniadeckich, Ojców Jezuitów i innych. Tam otrzymali patriotyczną formację, w której wytrwali do końca. Z tych samych środowisk pochodzili młodzi żołnierze wileńskiego okręgu AK i ci najbardziej wytrwali: żołnierze powojennej, zbrojnej konspiracji antykomunistycznej. Oto niektórzy przedstawiciele naszej młodzieży, zamordowani w Ponarach.
Janek Mackiewicz "Konrad" - lat 21. Poeta, przywódca wileńskiej organizacji Związek Wolnych Polaków. W pożegnalnym grypsie zapisał swą ostatnią strofę: "Trzy znam ja prawdy, oto one - Ojczyzna, Naród, Chrystus Król. Choć umęczone ciało skona, sam duch zwycięży poświst kul...".
Jurek Kurzela - lat 22. Wykonywał zadania wywiadowcze, obserwując ruchy i lokalizację wojsk niemieckich.
Zbyszek Skłodowski "Kura" - lat 22. Komendant polskiego harcerstwa na Litwie etnicznej. Poszukiwany listem gończym, został aresztowany przez Litwinów na dworcu kolejowym w Wilnie.
Anastazja Saulewiczówna - lat 20. Dzielna kolporterka prasy konspiracyjnej.
Zbyszek Kuligowski - lat 22. Syn oficera Wojska Polskiego, radiotelegrafista Armii Krajowej.
Zygmunt Bryżuk - lat 21. Po maturze ukończył kurs szybowcowy, miał wielkie plany życiowe...
Józek Michałowski - lat 23. Zaangażowany w działalność konspiracyjną, mimo iż posiadał już własną rodzinę - żonę i córeczkę.
Egon Żaba - lat 24. Pochodził z rodziny o wielopokoleniowej tradycji patriotycznej, uczestników powstań narodowych.
Julek Syrnicki - lat 20. Od 4. roku życia wychowywał się bez matki. Wraz ze starszym bratem Leonardem należał do Związku Wolnych Polaków. Obydwaj zostali wydani policji przez sąsiada Litwina.
Halinka Kopciówna - lat 20. Córka znanego wileńskiego lekarza dr. Witolda Kopcia. Piękna, pełna radości życia.
Paweł Borejko - kolega i współtowarzysz w konspiracji Haliny Kopciówny, całym sercem oddany pracy w Związku Wolnych Polaków.
Czesio Mietkowski - lat 17. Straszliwie bity podczas śledztwa na Łukiszkach, wyjazd na miejsce kaźni przyjął z ulgą, o czym informuje zachowana relacja...
Jurek Cebrowski "Cezar" - lat 20. Syn oficera Wojska Polskiego przebywającego w oflagu. Był podporą dla rodziny, starając się zastąpić nieobecnego ojca.
Czesław Szymulewicz - lat 22. Należał do Związku Wolnych Polaków w Oszmianie.
Heniek Pilść - lat 18. Zdolny uczeń, pogodny, koleżeński. W więziennym grypsie przedstawił swoje wrażenia ze śledztwa: "Wiem, że jeśli spotka nas los tragiczny, to tylko dlatego, że byliśmy Polakami".
Józek Jaroszewicz - lat 19. Syn oficera Wojska Polskiego przebywającego w oflagu. Torturowany podczas śledztwa na Łukiszkach, napisał w grypsie: "Dziękuję ci, Mamo, że nauczyłaś mnie modlić się. Inaczej nie wytrzymałbym tego"...
Tadeusz Chudyba - lat 19. Syn oficera Wojska Polskiego przebywającego w oflagu. Pod nieobecność ojca opiekował się matką i młodszą siostrą, jednocześnie wykonywał niebezpieczne zadania w konspiracji. Po egzekucji Tadeusza jego ojca przeniesiono karnie do innego obozu za "złe wychowanie syna".
Jurek Szysz - lat 19. Jako 16-latek wyruszył we wrześniu 1939 r. do Warszawy, by bronić stolicy. Trafił do sowieckiego obozu, skąd wypuszczono go jako małoletniego. Niezniechęcony tymi doświadczeniami, znalazł się w konspiracyjnym Związku Wolnych Polaków.
Zdzisław Nardy - lat 19. Wybitnie uzdolniony uczeń, równie dobry konspirator, imponujący kolegom odwagą.
Jurek Wójcik - lat 17. Z grupą rówieśników zbierał i ukrywał broń porzuconą przez uciekających przed Niemcami żołnierzy sowieckich, by przekazać ją polskim żołnierzom w momencie decydującej walki o niepodległość.
Żyć normalnie
Następczynią Heleny Pasierbskiej na stanowisku prezesa Rodziny Ponarskiej jest dr Maria Wieloch z Gdańska (tu znajduje się największe środowisko ponarskie), córka Stanisława Wielocha z wileńskiej AK, kierownika siatki wywiadowczej na linii Dyneburg - Wilno, zamordowanego w Ponarach 18 lutego 1943 roku. Jej ojciec pozostawił po sobie grypsy więzienne, a raczej testament dla córki i dla nas:
"Wszelka filozofia, idea, bez korzeni wyjściowych z życia i bez zastosowania w życiu - to puste frazesy (...). Ideowiec nie załamie się nawet pod muszką karabinu, bo wie, że tak czy inaczej umrzeć musi. Doprawdy, w dzisiejszych czasach wstyd byłoby umrzeć śmiercią naturalną... Wstyd przed przyszłemi pokoleniami, które kochać Ojczyznę uczyć się będą po naszem życiu - jak my na życiu naszych przodków, którzy na przykład w powstaniach ginęli, zdawałoby się bezcelowo. Krew zawsze wydaje plony. Śmierci się nie boję, ale chcę żyć (...). Żyjąc bowiem, mogę coś jeszcze zrobić. Pracując dla idei muszę tkwić korzeniami w życiu, bo tylko idea życiu bliźnich służy. Dlatego każdy winien w każdych warunkach tworzyć w sobie i wokół siebie atmosferę życia normalnego, aby normalnie czuć i normalnie myśleć". Żyć normalnie, a nie w okowach kłamstwa...
Ileż w tych słowach aktualności! Maria Wieloch nie potrafi przeczytać tych słów publicznie bez głębokiego wzruszenia, choć czyniła to wielokrotnie...
Pamięć i modlitwa
Dziś w Gdańsku o godz. 7.30 w kościele Matki Bożej Częstochowskiej przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie (obok Uniwersytetu Medycznego) zostanie odprawiona Msza św. w intencji zamordowanych w Ponarach. W samych Ponarach Mszę św. odprawi ks. Dariusz Stańczyk. Doktor Maria Wieloch wyjeżdża do Szczecina na poświęcenie pomnika ponarskiego.
Pamiętajmy dziś szczególnie o Ponarach w modlitwie - nie tylko w Wilnie, w Gdańsku czy Szczecinie.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120511&typ=my&id=my03.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. Kłamstwo
Kłamstwo ponarskie
Adam Chajewski wiceprezes Federacji Organizacji Kresowych
O ile zbrodnie niemieckie i sowieckie, a
zwłaszcza zbrodnia katyńska, istnieją w polskiej świadomości
historycznej, a zbrodnie ukraińskie - ludobójstwo UPA - z trudem się
przebijają, o tyle zbrodnie litewskie w naszej zbiorowej pamięci są
nieobecne.
Nie zaistniały mimo konsekwentnego ich przypominania,
szczególnie zbrodni w Ponarach, przez środowiska związane rodzinnie czy
emocjonalnie z Wileńszczyzną. Zasługi nie do przecenienia ma tu
zwłaszcza Stowarzyszenie "Rodzina Ponarska" z nieodżałowaną śp. Heleną
Pasierbską, autorką niezliczonej ilości wywiadów, wystąpień i
publikacji, w tym wydanej w 1993 r. pracy "Ponary - największe miejsce
kaźni koło Wilna (1941-1944)", a także monografii z 1996 r. "Wileńskie
Ponary". Charakterystyczne dla stosunków w Polsce jest to, że
rozszerzone wydanie tej monografii autorka opublikowała w 2005 r.
własnym sumptem, ponieważ nie znalazła instytucji ani osób prywatnych,
które byłyby skłonne wesprzeć tę inicjatywę.
Baza pod Wilnem
Timothy Snyder, autor fundamentalnej monografii "Skrwawione ziemie.
Europa między Hitlerem a Stalinem", przypomina, że na obszarze między
Berlinem a Moskwą, który w latach 1933-1945 znalazł się pod panowaniem
dwóch totalitarnych państw: Trzeciej Rzeszy i Związku Sowieckiego,
zamordowano 14 milionów ludzi, w tym 5,5 miliona Żydów oraz 8 milionów
ludzi innych narodowości. Wśród nich większość stanowili Polacy.
Mordowali Polaków Sowieci, mordowali ich Niemcy. Ci ostatni znaleźli
gorliwych pomocników, czasami inspiratorów, a często wykonawców zbrodni w
kolaborujących z nimi Ukraińcach, Litwinach, Białorusinach, Łotyszach.
Największą zbrodnią zorganizowaną przez okupacyjne władze niemieckie,
ale wykonaną przez litewskie ochotnicze oddziały, była zbrodnia
ponarska. W Ponarach pod Wilnem Niemcy zastali olbrzymie wykopy pod
przygotowywaną w czasie okupacji sowieckiej bazę paliw płynnych.
Olbrzymie doły wykorzystali jako masowe groby. W ciągu trzech lat -
pierwsza egzekucja odbyła się 4 lipca 1941 r., ostatnie 3 i 4 lipca 1944
r. - zamordowano w Ponarach, według szacunków Heleny Pasierbskiej, 80
tysięcy Żydów i 20 tysięcy Polaków. Monika Tomkiewicz, autorka
monografii o zbrodni ponarskiej wydanej przez IPN, obliczała liczbę
ofiar na blisko 72 tysiące Żydów, 2 tysiące Polaków, 5 tysięcy jeńców
sowieckich, 1 tysiąc osób określonych jako komuniści i aktywiści
sowieccy, 40 Cyganów, a także nieznaną liczbę Rosjan, Białorusinów,
Tatarów, a nawet Litwinów (komunistów oraz kilkudziesięciu żołnierzy i
oficerów korpusu Plechavic˙iusa).
Początkowo między 4 a 20 lipca
1941 r. egzekucje przeprowadzali Niemcy (Einsatzkommando 9). Później
zadanie to przejął specjalny oddział utworzony z ochotników litewskich,
Ypatingasis bu-rys, przez Polaków nazywany strzelcami ponarskimi. Bazę
osobową dla tej formacji stanowili szaulisi - członkowie przedwojennej
paramilitarnej organizacji - Związku Strzelców Litewskich (Lietuvos
S˙auliu Sajunga). Strzelcy, umundurowani po wojskowemu, na czapkach
początkowo hańbili Pogoń, później nosili tam trupie główki. Oddział ten z
czasem osiągnął liczebność kilkuset osób, praktycznie wyłącznie
Litwinów.
Polska elita
Przez cały ten
okres w Ponarach ginęli Polacy: przedstawiciele wileńskiej inteligencji,
m.in. profesorowie Uniwersytetu Stefana Batorego Kazimierz Pelczar i
Mieczysław Gutowski, adwokaci, m.in. Stanisław Węsłowski, księża, w tym
Romuald Świrkowski, proboszcz parafii Świętego Ducha w Wilnie, dyrektor
Akcji Katolickiej, i ks. Tadeusz Zawadzki, proboszcz parafii św. Piotra i
Pawła, popularny aktor Karol Wyrwicz-Wichrowski, uczestnicy polskiej
konspiracji - młodzież ze Związku Wolnych Polaków (ok. 90 aresztowanych
wymordowano w egzekucjach 5, 12 i 13 maja 1942 r.), członkowie tzw.
komórki legalizacyjnej, środowisko pisma "Niepodległość", ale także
przypadkowi, w nic niezaangażowani - ci, co znaleźli się w złym miejscu,
w złym czasie.
Zbrodnia ponarska była największą, ale nie jedyną
zbrodnią popełnioną przez litewskie formacje kolaborujące z Niemcami,
tj. Saugumo policija (Sauguma), Lietuvos Ve.tine. Rinktine. (Korpus
Plechavic˙iusa) i Ypatingasis bu-rys. Wielokrotnie dochodziło do
represji, w tym mordów na ludności cywilnej. Najliczniejsza, jeśli
chodzi o liczbę pomordowanych, to zbrodnia w Święcianach. 19 i 20 maja
1942 r. w odwecie za zabicie przez partyzantkę sowiecką trzech
funkcjonariuszy niemieckich oddziały policji litewskiej rozstrzelały co
najmniej 450 Polaków.
Do dramatycznych wydarzeń doszło 20 i 23
czerwca 1944 r. w Glinciszkach i Dubinkach. 20 czerwca w Glinciszkach
oddział policji litewskiej w odwecie za śmierć czterech litewskich
policjantów w starciu z 5. Wileńską Brygadą AK zabił 39 Polaków, nie
szczędząc dzieci i starców. W odwecie 23 czerwca oddział Armii Krajowej
przeprowadził pacyfikację wsi Dubinki, skąd głównie pochodzili litewscy
policjanci. W jej trakcie zginęło 27 osób.
Nierozliczona przeszłość
Prawda o zbrodniach na polskiej ludności jest znana, wiadomo, kto i
kogo mordował, wszystkie te tragiczne wydarzenia są w jakiś sposób na
Litwie upamiętnione, ale o pamięć musieli zadbać sami Polacy, nie władze
litewskie. Na przykład tablice w Ponarach informują, że hitlerowcy
wymordowali tam obywateli sowieckich. O pomordowanych Polakach pamiętali
nasi rodacy na Litwie, w roku 1990 stawiając krzyż i tablicę z napisem:
"Pamięci wielu tysięcy Polaków pomordowanych w Ponarach, w hołdzie
Rodacy Ziemi Wileńskiej".
22 października 2000 r. w Ponarach
poświęcono nowy metalowy krzyż oraz dwie tablice, jedną z napisem:
"Żołnierze Armii Krajowej, Polskiego Państwa Podziemnego, polska
inteligencja i młodzież, którzy oddali życie za wolność ojczystej
ziemi", drugą z nazwiskami 329 zidentyfikowanych polskich ofiar. W
skierowanym do uczestników uroczystości liście ówczesny polski premier
Jerzy Buzek napisał: "Stajemy dziś wobec trudnej prawdy Ponar, prawdy
przez wiele lat przemilczanej i zapomnianej. Obok kłamstwa katyńskiego
istniało przez lata kłamstwo Ponar - jakże tragiczna śmierć i ofiara,
której wielu nie chce dziś pamiętać. Zbrodnia, która została dokonana w
Ponarach, stanowi dla nas, Polaków, także trudny dylemat w stosunkach
między narodem polskim i narodem litewskim. Nie możemy udawać, że mordu
dokonali nieznani sprawcy. W większości są oni znani z imienia i
nazwiska".
Niestety, nie wszyscy Polacy tak uważają. Zapytany: "Czy
Polska domaga się od niepodległej Litwy ustosunkowania do zbrodni
ponarskiej?", ówczesny marszałek Sejmu RP Bronisław Komorowski
powiedział: "Nie. Między innymi dlatego, że ta formacja kolaboracyjna,
wyspecjalizowana w masowych mordach, nie reprezentowała państwa
litewskiego. (...) Polska była jednym z nielicznych państw bez
Quislinga. Nam byłoby więc łatwo obarczać inne państwa
odpowiedzialnością za kolaborację - czy to z hitlerowcami, czy z
Sowietami. Ale nie sądzę, żeby dziś miało to sens. (...) Mamy natomiast
prawo oczekiwać od współczesnych Litwinów i państwa litewskiego
potępienia i odcięcia się od formacji kolaboracyjnych i ukarania
sprawców zbrodni" ("Gazeta Wyborcza", 17.06.2009 r.).
Zaskakująco
brzmią powyższe słowa w ustach polityka, który dziś, w kontekście
Jedwabnego, uważa Polaków za naród sprawców. Nie wygląda jednak, by
współcześni Litwini i państwo litewskie zamierzało spełnić te -
minimalistyczne przecież - postulaty ówczesnego marszałka, a
dzisiejszego prezydenta. Zasadniczo Litwa jest państwem, które nie
podjęło starań, by rozliczyć się z haniebnymi czy niegodnymi kartami
swojej historii. Jeśli już coś w tej sprawie uczyniono, to niewiele... i
praktycznie wyłącznie w stosunku do Żydów. Do antypolskich posunięć
politycy litewscy nawiązują w tonie aprobatywnym, zaś litewscy
nauczyciele jawnie głoszą agresywny antypolonizm.
Wprawdzie rok temu
premier Litwy Andrius Kubilius zaprosił do Wilna przedstawicieli
Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, waszyngtońskiego Muzeum
Holocaustu, instytutu Yad Vashem i Muzeum Stutthof, by zastanowić się
nad koncepcją reorganizacji miejsca pamięci w Ponarach. Jednak o
jakichkolwiek działaniach w kwestii odkłamania Ponar nie słychać.
Rezultaty innych rozmów między Polakami a Litwinami czy to w kwestii
pisowni polskich nazwisk, czy też reformy oświaty nie napawają też
zbytnim optymizmem.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120511&typ=my&id=my07.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. Ponary
„Ponary – ludzka rzeźnia. Historia zbrodni i konfliktu polsko-litewskiego”
to temat kolejnego spotkania z cyklu „Między swastyką a czerwoną gwiazdą”, które organizuje Centrum Edukacyjne IPN im. Janusza Kurtyki.
W latach 1941-1944 w podwileńskich Ponarach Niemcy i kolaborujący z nimi Litwini wymordowali około 100 tys. osób: głównie polskich Żydów i Polaków. Kto ponosi odpowiedzialność za tę zbrodnię? Jak odnoszą się do niej współcześni Litwini? Czy pojednanie jest możliwe?
Będą o tym dyskutować goście Piotra Zychowicza: dr Maria Wieloch, prezes Stowarzyszenia Rodzina Ponarska i Zbigniew Gluza, prezes Ośrodka Karta.
Miejsce: Przystanek Historia Centrum Edukacyjne IPN, ul. Marszałkowska 21/25 Warszawa.
Czas: Piątek, 20 stycznia, godz. 17:30.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. Ponary 1\2 onary i Łukiszki
Ponary 1\2
onary i Łukiszki - Golgota Wileńszczyzny.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
22. Gdańsk: Dzień Pamięci Polaków
Gdańsk: Dzień Pamięci Polaków zamordowanych w latach 1941-1944 w Ponarach koło Wilna
zbrodni popełnionej podczas okupacji niemieckiej na Kresach
Północno-Wschodnich II Rzeczypospolitej. Uroczystość odbyła się we
wtorek przy pomniku Ponarskim na cmentarzu Łostowickim.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl