Trzy pisma złożone 27.04.2012 r. (Smoleńsk/E. Klich) Stefan Hambura
Wojskowa Prokuratura Okręgowa
w Warszawie
ul. Nowowiejska 26B
00-911 Warszawa
Polen
Berlin, 26.04.2012 r.
2924/10
Sygn. akt: Po. Śl. 54/10
Katastrofa w ruchu powietrznym w dniu 10.04.2010 r.
W N I O S E K D O W O D O W Y
Na podstawie art. 167 k.p.k. w związku z art. 169 k.p.k. wnoszę o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z dokumentu – publikacji „Edmund Klich moja czarna skrzynka. O katastrofie smoleńskiej rozmawia Michał Krzymowski” (ISBN 978-83-7700-034-2) na okoliczność ustalenia przyczyn katastrofy w ruchu powietrznym w dniu 10.04.2010 r.
U Z A S A D N I E N I E
W kwietniu 2012 r. ukazała się książka „Edmund Klich moja czarna skrzynka. O katastrofie smoleńskiej rozmawia Michał Krzymowski” (ISBN 978-83-7700-034-2), która wskazuje na nowe fakty i źródła dowodowe związane z przedmiotem postępowania. W załączeniu składam 1 egzemplarz tej książki.
Stefan Hambura
Rechtsanwalt
Prokurator Generalny
Andrzej Seremet
Prokuratura Generalna
ul. Barska 28/30
02-315 Warszawa
Polen
2924/10 Berlin, 26.04.2012 r.
Katastrofa w ruchu powietrznym w dniu 10.04.2010 r.
Dotyczy wszystkich spraw prowadzonych przez Prokuraturę w Polsce
Szanowny Panie Prokuratorze Generalny,
wnoszę o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z dokumentu – publikacji „Edmund Klich moja czarna skrzynka. O katastrofie smoleńskiej rozmawia Michał Krzymowski” (ISBN 978-83-7700-034-2) na okoliczność ustalenia przyczyn katastrofy w ruchu powietrznym w dniu 10.04.2010 r. oraz zaniechań przed katastrofą i po katastrofie w ruchu powietrznym w dniu 10.04.2010 r.
U Z A S A D N I E N I E
W kwietniu 2012 r. ukazała się książka „Edmund Klich moja czarna skrzynka. O katastrofie smoleńskiej rozmawia Michał Krzymowski” (ISBN 978-83-7700-034-2), która wskazuje na nowe fakty i źródła dowodowe związane z przedmiotem postępowań prowadzonych w RP. W załączeniu składam 1 egzemplarz tej książki.
Z wyrazami szacunku
Stefan Hambura
Rechtsanwalt
Rzecznik Praw Obywatelskich
Prof. dr hab.Irena Lipowicz
Aleja Solidarności 77
00-090 Warszawa
Polen
Berlin, 26.04.2012 r.
2924/10
Katastrofa w ruchu powietrznym w dniu 10.04.2010 r.
Szanowna Pani Rzecznik,
jako pełnomocnik rodzin Anny Walentynowicz i Stefana Melaka wnioskuję ponownie (pierwszy wniosek został złożony 3.09.2011 r.)
o natychmiastowe i całościowe zajęcie się sprawą Katastrofy Smoleńskiej przez Rzecznika Praw Obywatelskich.
W załączeniu składam 1 egzemplarz książki „Edmund Klich moja czarna skrzynka. O katastrofie smoleńskiej rozmawia Michał Krzymowski” (ISBN 978-83-7700-034-2), która wskazuje na nowe fakty i źródła dowodowe związane z przedmiotem postępowań prowadzonych w RP.
Szczególnie pilne jest podjęcie działań przez zespół prawa karnego Rzecznika Praw Obywatelskich. Ze względu na naruszenie praw podstawowych i praw człowieka Pokrzywdzonych działania te powinny obejmować Prokuraturę Generalną, Naczelną Prokuraturę Wojskową i Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie.
Szanowna Pani Profesor,
proszę o informację, kiedy mógłbym zapoznać się ze wszystkimi dokumentami dotyczącymi Katastrofy Smoleńskiej znajdującymi się w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.Liczę na Pani zrozumienie i zaangażowanie w tej sprawie.
Z wyrazami szacunku
Stefan Hambura
Rechtsanwalt
http://hambura.salon24.pl/413972,trzy-pisma-zlozone-27-04-2012-r-smolensk-e-klich
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Zaniedbanie czy osobista
Zaniedbanie czy osobista niechęć
Marcin Austyn
Kiedy Rosjanie ujawnili, że w raporcie MAK znajdzie
się informacja o alkoholu we krwi gen. Andrzeja Błasika, zareagował
tylko Edmund Klich. Tak przynajmniej on sam twierdzi. I zarzuca
Stanisławowi Żurkowskiemu, innemu członkowi komisji Jerzego Millera,
bierność w tej sprawie.
Chodzi o
spotkanie grupy polskich specjalistów z członkami Międzypaństwowego
Komitetu Lotniczego (MAK) z końca października 2010 roku. Rosjanie
referowali wówczas przygotowywany projekt raportu z badania katastrofy
samolotu Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku. Już wtedy padła informacja, że
Rosjanie chcą ogłosić, że we krwi gen. Andrzeja Błasika, dowódcy Sił
Powietrznych, stwierdzono obecność alkoholu. Protestować miał tylko
Edmund Klich, wówczas akredytowany przy MAK. Na spotkaniu obecny był też
dr inż. Stanisław Żurkowski, członek komisji ministra Jerzego Millera,
który jednak nie zareagował. "Tak, siedział tam. Rosjanie zapowiedzieli
wtedy, że w raporcie będzie informacja o alkoholu we krwi gen. Błasika.
Ja w tej sprawie protestowałem, a Żurkowski nawet słowem w tej sprawie
nie pisnął. Nie był zbyt aktywny. Tak pilnował polskich interesów" -
relacjonuje Edmund Klich. W notatkach poczynionych 20 października 2010
r. Klich tak opisał ten fragment spotkania: "Zwróciłem również uwagę na
to, że ze względu na fakt, że Pan generał Andrzej Błasik był pasażerem i
nie siedział za sterami samolotu, nie powinno się wpisywać do raportu
informacji o zawartości alkoholu w jego krwi". Co istotne, Klich nie
podważał samej wiarygodności ustaleń Rosjan, choć ci przez ponad tydzień
nie mogli nawet zidentyfikować ciała generała. Zatem tego rodzaju
wnioski były nieuzasadnione i niepoparte materiałem dowodowym.
Milcząca misja
Stanisława Żurkowskiego do Rosji wysłał Tadeusz Jarmuziewicz,
wiceminister infrastruktury. Jak twierdzi Klich, miał on obserwować,
"czy przekazanie raportu odbywa się zgodnie z załącznikiem 13 i czy nie
są przy tym naruszane interesy Rzeczypospolitej". Klich odebrał rolę
Żurkowskiego bardzo osobiście i uznał, że ten poleciał do Moskwy patrzeć
mu na ręce. Później akredytowany chciał zobaczyć, co ów obserwator
napisał w sprawozdaniu, ale ten odmówił, twierdząc, że zostanie ono
złożone na ręce wiceministra. W ocenie Klicha, wyjazd Żurkowskiego to
"kolejne pieniądze podatnika wyrzucone".
Akredytowany nie kryje
osobistej urazy do Żurkowskiego - wyrzuca mu zbędną drobiazgowość,
powolną pracę czy brak wizji funkcjonowania Państwowej Komisji Badania
Wypadków Lotniczych, którą Żurkowski kierował przed Klichem - a
oddelegowanie Żurkowskiego do wyjazdu do Moskwy traktuje jako złośliwość
ministra Millera, który wiedział o złych relacjach panujących między
ekspertami. Jak opisuje, w samolocie w drodze na spotkanie w MAK
traktowali się jak powietrze, w Moskwie Żurkowski nie podał Klichowi
ręki, a kiedy "ktoś" z komisji Millera polecił zabrać Żurkowskiego na
spotkanie w MAK, Klich odparł, że nie wie, "po co on tu przyleciał, ale
nie ma problemu, zabiorę go, jeśli tylko wyjdzie na czas przed hotel".
Wzajemna niechęć obu panów nie jest tajemnicą. Żurkowski w styczniu br.
tuż po powołaniu Klicha na drugą kadencję jako przewodniczącego PKBWL
zażądał cofnięcia jego wyznaczenia na członka komisji. Zarzucał mu m.in.
brak profesjonalizmu i nieudolną politykę informacyjną. Wytoczył też
Klichowi proces o zniesławienie, ale sąd umorzył to postępowanie,
uznając wypowiedzi Klicha za dopuszczalne opinie.
W rozmowie z
"Naszym Dziennikiem" Stanisław Żurkowski ze spokojem przyjął kolejną
krytykę Klicha, a zarzuty o bierność uznał za nie na miejscu. - Moją
rolą nie było zabieranie głosu. Osobą do kontaktów z Rosjanami, zgodnie z
załącznikiem 13, był Edmund Klich i to wszystko, co mogę na ten temat
powiedzieć - podkreślił.
Pytany, czy Klich rzeczywiście protestował w
sprawie oskarżeń rzucanych na gen. Błasika, przyznał, że nie pamięta
już, jak dokładnie przebiegało spotkanie w MAK, i dodał, że nie jest
wykluczone, iż pewne szczegóły związane z tą kwestią znalazły się w
sprawozdaniu z wyjazdu, jakie przygotował po tym spotkaniu dla
wiceministra Jarmuziewicza. - Skoro Edmund Klich twierdzi, że
protestował, to może i protestował. To była bardzo długa dyskusja,
trwająca kilka godzin - dodał. Żurkowski nie chciał też szerzej
komentować ocen Klicha co do celowości jego wyjazdu do Moskwy i uznał,
że tę kwestię mógłby ocenić szef komisji minister Jerzy Miller oraz
wiceminister infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz. - To oni są od
oceniania, czy te pieniądze były wyrzucone, czy też nie. Przypuszczam,
że gdyby moje sprawozdanie było niesatysfakcjonujące, to już dawno
miałbym rozmowę z prokuratorem, a być może i sprawę sądową. Mam
nadzieję, że w tym kraju marnowanie pieniędzy podatnika jest jeszcze
karalne - zaznaczył. Żurkowski nie wykluczył, że oceny akredytowanego
"teoretycznie" mogą wynikać z osobistej niechęci, choć przyznał, że
dziwi go taka postawa Klicha. W ocenie Żurkowskiego, gdyby nie
zaproszenie do pracy w PKBWL, jakie skierował do Edmunda Klicha po jego
odejściu z wojska, to ten byłby "leśnym dziadkiem, a nie zastępcą
przewodniczącego, a następnie przewodniczącym PKBWL". - Nie rozumiem
tego człowieka. Nie jestem psychologiem ani psychiatrą. To trzeba pytać
pana płk. dr. Jana Wilka, on prawdopodobnie rozgryzł Edmunda Klicha [dr
Wilk, szef Kliniki Psychiatrycznej 10. Wojskowego Szpitala Klinicznego w
Bydgoszczy - miał określić osobowość Klicha jako niestabilną - przyp.
red.]. Patrzę na to ze zdziwieniem, jako kolejny przypadek życiowy,
który mi się trafił, i nie zamierzam tego komentować - dodał.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120502&typ=po&id=po23.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl