Donald Tusk i ... - dyptyk o premierze

avatar użytkownika elig

  Część pierwsza:

          Donald Tusk i poszukiwanie "inwestora z Kataru"

  Wczoraj /24.04/ zakończyła się czterodniowa wizyta Donalda Tuska w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Arabii Saudyjskiej. Przed jej rozpoczęciem panowały dość powszechnie dwie opinie: pierwsza głosiła,że premier postanowił uczcić swoje 55 urodziny egzotyczną wycieczką na Półwysep Arabski, oczywiście na koszt polskiego podatnika, a druga, że umknął on z Warszawy przed tłumami demonstrującymi poparcie dla Telewizji Trwam. Tę druga ewentualność należy jednak odrzucić, gdyż wizyta tej rangi musi być przygotowywana z dużym wyprzedzeniem. Pierwsza jest bardziej prawdopodobna, ale i tu pojawiają się wątpliwości. Tuskowi najbardziej brakuje obecnie dwóch rzeczy: pieniędzy oraz jakiegokolwiek sukcesu.

  Sądzę więc, że pojechał on do krajów arabskich, by uzyskać stamtąd jakieś inwestycje i fundusze, lub przynajmniej podpisać coś, co dałoby się propagandowo sprzedać po powrocie, tak jak ongiś mityczny "inwestor z Kataru". Wydaje się jednak, że spotkało go niepowodzenie: "Arabia Saudyjska jest gotowa dostarczać ropę do Polski na tych samych warunkach, na których dostarcza ją innym międzynarodowym klientom – powiedział saudyjski minister ropy, Ali al-Naimi." /patrz /TUTAJ/. Świadczy to o tym, że naszej delegacji nie udało się nic wytargować. Końcowa informacja po powrocie Tuska do kraju /TUTAJ/ też nie brzmi zbyt obiecująco: "- Szanse na zakup saudyjskiej ropy naftowej, umowa o współpracy gospodarczej ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, możliwe inwestycje budowlane polskich firm w Arabii Saudyjskiej - to efekty 4-dniowej wizyty premiera Donalda Tuska w krajach arabskich.". Doszło do tego, ze zaczęto się chwalić zniesieniem wiz do ZEA dla... posiadaczy paszportów dyplomatycznych (!).

  Nic więc dziwnego, że dziś w portalu Zoom24.gazeta.pl nie ma ani jednej wiadomości o tej wizycie. Zamiast "arabskich inwestorów" rzucono opinii publicznej na pożarcie domniemanych zabójców Papały, twierdząc jednocześnie, iż był to zwykły napad rabunkowy. Kto chce, niech wierzy. Czymś te wpadki trzeba przykrywać.

 

  Część druga:

                     Donald Tusk i propozycja nie do odrzucenia

  Dowiedzieliśmy się niedawno, że według planów rządu, ustawa o podniesieniu wieku emerytalnego powinna zostać uchwalona przez parlament jeszcze w maju. Skąd ten pospiech? Donald Tusk, tak czuły zwykle na słupki sondaży, całkowicie lekceważy to, iż 80-90% Polaków jest przeciwna temu pomysłowi, że nawet koalicjantowi się on nie podoba,oraz że związki zawodowe organizuję tłumne protesty i zebrały półtora miliona podpisów pod wnioskiem o referendum w tej sprawie. Wszystko wskazuje wiec na to, iż między październikowymi wyborami, a wygłoszeniem expose w listopadzie premier Polski otrzymał od Niemców i międzynarodowej finansjery "propozycję nie do odrzucenia".

  Trudno oczywiście stwierdzić z całą pewnością, czym go szantażowano. Może utratą szans na stanowisko w Komisji Europejskiej, a może problemami z wyceną polskich obligacji? Zresztą mogły nawet wystarczyć tylko pewne aluzje. Po tragedii smoleńskiej Donald Tusk przekształcił się z piłkarza w piłkę - futbolówkę, która leci tam, gdzie ją ktoś kopnie. Ilustracją tego jest poniedziałkowa wypowiedź Ziemkiewicza w Klubie Ronina /TUTAJ/, w której dziennikarz wyjaśnia kulisy histerycznej wypowiedzi Tuska w Sejmie /tej o Smoleńsku/:

  "Budowano halę na przyjęcie wraku (o czym kilka tygodni temu mówił red. Janecki), minister Sikorski (na twitterze oczywiście) pochwalił się, że minister Ławrow obiecał przekazanie wraku Polsce. Rosjanie jednak zmienili zdanie i wystawili polskie władze do wiatru. Nie był to jedyny przykład lekceważenia ze strony Rosjan. W Smoleńsku miał mieć miejsce akt erekcyjny budowy pomnika, szykowana była uroczystość wmurowania kamienia węgielnego. W ostatniej chwili okazało się, że Rosjanie nie będą uczestniczyć w tej uroczystości, po czym w ogóle ją odwołali, co zmusiło ministra Zdrojewskiego do opowiadania banialuk o tym, że ze względu na potencjalne kwietniowe mrozy takich uroczystości tam się nie przeprowadza. Szereg afrontów ze strony Rosji pokazało ekipie Tuska jej pozycję i było, zdaniem dziennikarzy, prawdziwą przyczyną smoleńskiej histerii „Donaldu Tusku” i ataku tuż przed i po 10tym kwietnia na Prawo i Sprawiedliwość.".

  Tak właśnie działa premier Tusk.

5 komentarzy

avatar użytkownika Jacek Mruk

1. Kapeć lata jak zwykły balon przebity

Niedługo się okaże że braknie mu orbity
Spadnie na śmietnik i szczury go zjedzą
Albo pod nim osłonięci przed deszczem posiedzą
Pozdrawiam

avatar użytkownika Wilmann

2. Elig,

czy Pani napisała tę notę po wizycie w Muzeum Figur Woskowych ;-) ? Nie wiem, ale od długiego czasu mam wrażenie, że Donald T. to historia. Być może to za sprawą woskowej twarzy na zdjęciach. Nie wie Pani ile pudru wizażystki wklepują w lico Słoneczka Peru? A ile żelu pod oczka ?

avatar użytkownika elig

3. @Wilmann

On często robił wrażenie marionetki. O figurze woskowej pierwsze słyszę.

avatar użytkownika Wilmann

4. @Elig

W końcu użyła Pani czasu przeszłego dokonanego "on czesto robił". I tu zgadzamy się ;-) Czas przeszły dokonany i w życiu Donalda T. otwiera się nowy rozdział, bądź to azyl w EBOiR, bądź też 10 lat więzienia bez prawa do korespondencji ;-)

avatar użytkownika elig

5. @Wilmann

Nie wiem, czy ta diagnoza nie jest przedwczesna. Nieraz już próbowano wymienić Tuska na kogoś innego. Najpierw mówiono o Piskorskim, przez krótki czas o Olechowskim, na początku 2011 "przekładano wajchę" i lansowano SLD, a teraz "pompuje się" Palikota i wspomina o Schetynie. Tusk jest mocny w intrygach oraz personalnych gierkach i wszystko to przetrwał.