Zbliża się finał

Weekend należał do ulicy, poniedziałek rozpoczął salon. Wszędzie jak nie fałszywe zastanawianie się nad scalaniem PIS, to fałszywi Ziobro, Kurski i inni. To wyraźny znak, że nowa partia pada zanim zdążyła powstać. Nie żal.

Jeszcze przed manifestacjami w obronie "Trwam" wydział prasy KC próbował straszyć rozruchami, policją i prokuraturą. Jeszcze rano w sobotę wszystkie media trąbiły o gigantycznych korkach w centrum Warszawy, by zniechęcić warszawiaków chcących wziąć udział w proteście. Jeszcze władze w ostatniej chwili zezwoliły na przyjazd kibiców "Lecha" na mecz z "Legią" z nadzieją na rozróby, jeszcze Olejnik w radio "Zet" nazwała manifestantów pisuarami...

I nic. Czarne sotnie, dzicz, pucz, mohery i pisuary okazały się być dużo więcej cywilizowane niż rządzący.

Co więcej wydział prasy nie dał wytycznych i pojawiły się przebitki z manifestacji. No, nie na żywo, gdzieżby, to nie marsz kilkunastu lesbijek z Kaliszem czy Blumsztajnem. Ale zawsze. Więcej nawet. Media podały, że w manifestacji wzięło udział 20 tys. osób. Znaczy było kilka razy więcej...

Poniedziałek miał być dniem zagospodarowania. Ale Tusk i Komorowski dali chodu więc aparat prasy znowu został pozostawiony samemu sobie. I nie umiał sobie poradzić. Jeden Lis z "Newsweekiem" próbował ratować honoru władzy okładką z Macierewiczem w charakterze Obamy. Osamy.

Ale to za mało. I stąd festiwal Ziobry i Kurskiego. Brakowało mi tylko Cymańskiego (SP d. PIS, AWS, PP, SKL, PC, SZSP, ZMS) z jakimś wierszykiem. Ale może był, a ja przegapiłem.

Tymczasem...

Gospodarka się wali. I co ciekawe wszyscy optymistyczni (czytaj prorządowi) ekonomiści zaczęli rewidować prognozy. Że niby jest gorzej. Też mi specjaliści. Teraz mówią, to co ja na wsi już dawni słyszałem. Ba, musi być rzeczywiście źle, skoro wystawili Vincent-Rostowskiego, który raczył powiedzieć, że dług w relacji czy jakoś tak...

Giełda też wystawiła spółkom budowlanym cenzurkę niedostateczną, co rzuca cień na wspaniałe osiągnięcia rządu PO i PSL w kwestiach modernizacji czy jak oni to nazwali. Polska w budowie na naszych oczach zamienia się na Polskę w upadłości.

Serafin (PSL d. PZPR), partyjny rolnik z kółek rolniczych polemizuje z władzą (z PO i PSL)...

Ale wydział prasy zajmuje się Kurskim (SP d. PIS, LPR, PIS, AWSP, ZCHN, ROP, PC)...

Kolejny pajac mówi, że nie warto było badać skrzydła i brzozy, bo to efekt działania pilotów, przez Rosjan akredytowany Klich skarży się na Tuska, ale aparat propagandy pokazuje Ziobrę (SP d. PIS, AWS)...

Ten czysty absurd sugeruje finał. Bo jeśli to nie jest finał, to co oni mogą zaproponować jutro, pojutrze? Skończy się Kurski, będzie in vitro, aborcja, związki partnerskie i karta praw podstawowych zwierząt domowych ((c) Janecki). Potem Euro 2012. I co dalej? Jak to mówili Rzymianie penis coronat opus...

PS.

Niestety pojawił się Hofman. Nie bezpośrednio, tylko w postaci sms, w którym nawołuje działaczy PIS do niewystępowania w programach sam na sam z działaczami od Kurskiego. Jeśli mogę coś władzom PIS zasugerować, to jak nic innego nie możecie, to chociaż odbierzcie Hofmanowi telefon. Szkodzi.