Zwycięzcy piszą Histerię, czyli Budka Suflera

avatar użytkownika jwp

Beria: Czy znaleźliście fajkę?
Stalin: Tak. Znalazłem ją pod kanapą.
Beria: To niemożliwe! Trzech ludzi przyznało się do kradzieży!
Telefon Berii do Stalina, po tym jak ten ostatni zgubił swoją ulubioną fajkę.
Relacja samego Koby, ale bez wiarygodnego potwierdzenia.
Źródło: Simon Sebag Montefiore, Stalin. Dwór Czerwonego Cara
Bynajmniej nie jest to cytat zaczerpnięty z sieci. Klasyków trzymam na półce odpowiedniej.
Przekleństwo - obyś żył w ciekawych czasach, właśnie się spełnia.

A co w tych czasach ciekawe, choćby to, że wszystko jest takie powtarzalne. Gesty, język, a nade wszystko intencje i zamiary w nich widoczne. Jak bowiem zrozumieć sytuacją, gdy moja plazma wielocalowa zamienia się powoli w telewizor typu Tesla, nie dość, że czarno-biały, to jeszcze z jednym obowiązującym „kanałem”. A tam znowu grzmią obrońcy demosu, Gomółki zapleśniałe i Cyranki gęgające. Że rękę w geście „V” na Władzę Ludową podniesioną obetną. Jakaż bowiem jest różnica między obroną owej ludowej, a stanem zagrożenia demokracji, jaką zapowiedziały „inne kaczory” tu czynne.
Nas się boją, gdy zapowiadamy przywrócenie znaczenia słów, gdy stawiamy jasną i nieprzekraczalną granicę  między Dobrem, a Złem. Prawdęy z Fałszem nie mieszamy na użytek własny i zlecony. Przesiąknięci do cna łajdactwem z powodu swojej przemakalności, trąbią w piszczałki, by Nasze Mury runęły, gdy ich Jerycho upada. Harcowników pierwej puszczając na poziomie swojego elektoratu. Bo takie „Halickie Olszewniki” są jedyna gwarancją dotarcia do mas. A na torcie wisienki już przez smyki wyjedzone.A polewa jest raczej politurą ma meblościance rzeczywistość zakrywającą. Przewidywalni są jak częstomocz. Przywołując do porządku z nadzieją, że odpowiednie „Organa Bezpieczeństwa” się wichrzycielami zajmą. A tu Dupa zza krzaka blada wystaje, gdyż się nie zajmie, chocia się przyjrzy. A jak przejrzy, to akt oskarżenia może być przeciwpołożny.
Albo ja przeoczyłem, albo merdia zabyły przytoczyć słowa red. Sakiewicza wypowiedziane przed krakowskim Ratuszem. A może sobie ad acta odłożyli. A były arcybolesne.

„…Wolność, to nie jest lizanie butów Berlina i Moskwy..”.

Liżą nie tylko buty, ale i rany zadane na własne życzenie.
Kolejka do lizania pełna jest godnych następców skrzyżowania qrwy z mułem, jak kiedyś mówiło się na ORMO-wców. A takich gotowych i chętnych w nadgodzinach pałować nie brakuje. Zgłaszają się zaraz po tym jak rozgrzany telefon czerwoną linią dzwoni. W podzięce za kariery przedłużone gruba kreską. Medialne skurwienie kałtorytetów dawno już przekroczyło Rubikon cierpliwości zasobów IPN.

„…W Polsce powstaje nowy front zimnej wojny wewnętrznej, dlatego celem mojego rządu będzie zapewnienie poczucia bezpieczeństwa wszystkim Polakom, nie tylko wobec kryzysu ekonomicznego, ale także politycznego. Żarty się skończyły…”.
Donald Tusk

Tak Panie Rusk, z Narodem się nie żartuje. Wy razem z Broną Ruską za długo już skiby przewracacie na bolszewicką modłę. Dopadł już Was strach, a trza było myśleć długo przed świtem. O ile w takiej pustej pale cokolwiek może zaświtać, Panie Histeryku z Bożej Łaski. A trzeba było wisieć na kominie i jarać blanty ze stepów. Jak Was przywołał do życia „Żółw” od zarania bolszewicki, to już ten wózek dociągniecie do końca. Gorzej, jak wóz wyprzedzi zaprzęg. Ale to już Wasz problem Kainowi Bracia. Miernoty muszą się liczyć z tym, że gdy kończy się lans, tam zaczyna kres drogi. A gdzie Wy wtedy niebogi się podziejecie, jak stołki unijne porąbane skończą na ognisku stypy.
Historia bowiem jest bardzo ścisłą nauką, tak ścisłą, że się zaciśnie w odpowiedniej chwili na szyi. Ująć to można Palikotem, tu się przydał. Jesteście „Ciotami Sowietów”. Daliście im dupy, wierząc, że był to bezpieczny stosunek. Z gumką. Wypięta dupa i pozycja na pieska nie pozwoliły skręconemu karkowi dostrzec, że posiedli Was gołym członkiem. A tu się kłania Wieczny Lenin i jego syfilityczna natura. Każdy ma swoją Nadieżdę, Rozkoszna Dupa Lenina Waszej podobna. A przecwelił was jak zwykle ten, co z z dziada pradziada na końcu dezerterom „Wojny Ojczyźnianej” Naganem w tył czerepu strzela.

I taka drobna trawestacja korespondencji Zinowiewa i Lenina.

Kochany Władimir!
Nie uwierzysz, jak mi jest tutaj tęskno bez ciebie, jak mi ciebie brakuje i naszych pieszczot… Nie uwierzysz, ale nikogo nie tknąłem od tamtego czasu, kiedy wyjechałeś. Nawet Bronka. Możesz być całkowicie pewien mojego uczucia do ciebie i mojej wierności. Uwierz, że ani mężczyzny, ani tym bardziej kobiety nie tknąłem i nie tknę. Tylko ty jesteś mi bliski… Przyjeżdżaj, nie obawiaj się, wszystko przygotuję jak najlepiej.

Nikt nas nie zrozumie, naszego uczucia, naszego wzajemnego oddania… Przyjeżdżaj szybciej, czekam na ciebie, mój kwiatuszku!

Na ten list ostatnio odpowiedział adresat zalotów.

A czy nie zarosła twoja pupcia podczas naszej rozłąki? Czy przez ten czas nic się z nią nie stało?… Wkrótce przyjadę, jak tylko tutaj uporam się ze sprawami i zajmiemy się przeczyszczaniem twojego słodkiego tyłeczka.

Jak widać czeka Nas wizyta na szczycie, że szczytowaniem bolesnym. A przygotowania i deklaracje trwają.

Ja natomiast przygotowałem dla nas znakomity kącik. Będziemy mogli bywać tam kiedy tylko będziemy mieli ochotę. Jest to przepiękne mieszkanko, gdzie nam będzie dobrze i nikt nie będzie przeszkadzał naszej miłości. Będzie tak dobrze, jak przedtem. Wspominam, jakim szczęściem było dla mnie spotkanie z tobą. Pamiętasz, jeszcze w Sopocie, jak musieliśmy się ukrywać przed tym Kaczorem…

Bój się kochanków Donku, bo z Bogiem nigdy nie było wam po drodze. Nowa Caryca z koniem miała przyjemność, z tobą, to tylko igraszka.

Źródło - plotki nieuprawnione.
Czekam tylko na kolejne wytryski dialektyczne. Język znajomy i zawodzenie płaczek akordowych.

„…Od maja ubiegłego roku pracuję jako rębacz na kopalni "Jadwiga" w Zabrzu. W lutym br. wykonałem normę 240%, wyrąbując 72,5 m chodnika. W kwietniu wykonałem normę 293%, wyrąbując 85 m chodnika. W maju dałem 270%, wyrąbując 78 m chodnika…”.

Wincenty Pstrowski

Tu już nawet nie ma po co nazwisk i słów podmieniać. Zapewne Nowym Birkutom „Przyjazna Dłoń” czerwoną cegłę podrzuci. Jak trwoga, to do interwencji. Znowu przyjdą tylko w życzeniach, a w świadomości pozostaną „słowa”, które godzą w żywotny interes narodu i sojusze. Pełzanie nie Pucz i Rokosz, wiją się żmije, a gnidy podskakują w rytmie kazaczoka. Brzmią znamienne słowa o „Retoryce Wojennej”. Gdy tylko „te Narody opanują…”. Na jednoznaczne wezwanie z Moskwy. Zimna Wojna Wewnętrzna, słowa i czyny mają swoje konsekwencje i godzą w narodowy interes Polaków. Główne zadanie, zażegnać „kryzys polityczny”.
Tylko gdzie ów kryzys, gdy jurgieltnicy się starym kodem zwołują.

„…Niżej na podpisie wyrażony, przyrzekam na honor i sumienie moje, jako na przyszłym sejmie, tudzież i na inszych sejmach, sejmikach, niemniej na każdym miejscu, dokąd życia mojego sprawować się będę w interesach ojczyzny mojej, we wszystkim bez excepcji tak, jako dwór rosyjski directe czy li przez ministrów swoich odemnie pretendować będzie, zażywając wszelkiego starania mego, przyjaciół i sił moich, ażeby zupełnie tenże dwór swego dostąpił żądania; nie ekscypuję nawet interesu dysydentów, który wszelkimi siłami swemi utrzymywać będę, według zupełnej intencji najjaśniejszej imperatorowej całej Rosji. Przyobiecuję tudzież, że się nie będę do żadnej innej wiązał partii, tak narodowej jaj zagranicznej zostawając na zawsze gorliwym i wiernie przywiązanym do interesów dworu rosyjskiego, według jego woli: który to dwór, skryptem niniejszym upewniam, i takiego rewers ten chcę mieć waloru, jakoby świątobliwą stwierdzony był przysięgą, submitując się w niedotrzymaniu onego w jakiejkolwiek rzeczy, wszelakiej niełasce i karze, którą by mi ten dwór rosyjski nakazać raczył, a dla lepszej wiary, skrypt ten ręką moją własną podpisuję i przyciśnieniem pieczęci stwierdzam. Działo się die... Septembris 1767…”.

Sprane mordy i syfilityczne dziwki we Froncie Jedności Narodu hucpę uprawiają. A Państwa już nie ma. Służby zdrowia z latarką szukać. Byle tylko w gałę haratnąć na EURO. A potem choćby i Rozbiór.

Zielona Wyspa tonie, a orkiestra gra dalej. Ze sceny niczem monolog Konrada dobiega głos gromki, który nie tylko Teleranek chce wyłączyć. Przysłania również scenę. A przed nią, a w zasadzie zawsze na niej stoi Budka Suflera. Stara i zakurzona, z pozoru pusta. Aktorzy grają swoje role, przekonując nas, że znają na pamięć własne słowa. A orkiestron w porywach Etiudy Rewolucyjnej wraz z dyrygentem rezydującym gra Polkę Cwaną i odwraca uwagę publiki od ingerencji inspicjentów. Klakierzy etatowi czują na plecach oddech następców gotowych na praktyce za bezdurno realizować nowe scenariusze. Muzykusy pod pozorem Blue Note idą pod dźwiękiem, ogólną dysharmonię czyniąc.

A w Budce termos i kanapki z „patetówą”. Z Dworca, który jest dla nich kolejną przesiadką i wizytą w Garderobie, gdzie czekają nowe stroje. Skrojone na miarę czasów, gdy użyteczni idioci gromią z Niebiesiech Obłudy ostatni taki Legion. Czerwone Ślepia skryte za Ciemnymi Pinoklami. Obrotowa scena i zapadnie w Teatrum czekają na kolejne ofiary. Głowa bez korpusu złowieszczy. A suflerzy niezmienni. Treści stałe i podpowiedzi znajome. WSI tańczy i śpiewa, a wraz z nią tłumy. Coraz lichsze. Nie przyjmujmy ich w swoje szeregi, dla nas barwą stojące, dla nich będące zamachem zrywu. Nie gódźmy się na restaurację zaborczych zapędów, ani też na mariaże nam obce.

My już wiemy gdzie Pan Hilary ma swoje okulary.

Oni już się przyznali do kradzieży i zbrodni.

Powiesimy ich wysoko, by  nikt nie zdjął z nich piętna Hańby.

Na rozdrożu dróg, tam gdzie podpisali krwią 96-sześciu swój cyrograf.

A Diabeł karty rozdaje.
Nie będą nam pisać Historii zgrzytem wyszczerbionych kłów bolszewiki,
za pomocą prawdziwie użytecznych…
PO-owski Don Juan, stąpa wśród sowieckich guan.

A teraz z innej beczki.

9 komentarzy

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Pani JWP,

Szanowna Pani,

Jak zwykle z przyjemnością przeczytałem,

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika jwp

2. Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

Witam Szanownego Pana.
Piszemy, czytamy Panie Michale, a komu za broń będzie chwycić ?
Wszystko co kiedyś służyło chowaniu młodych patriotów kurzem pokryte.

Serdecznie Pozdrawiam

JWP

avatar użytkownika gość z drogi

3. e tam zaraz kurzem pokryte :)

w piwnicy dobrze zakonserwowane,chwilowo nie podam adresu,bo jeszcze nie wszystko zwiezione...a jak wejdą z drzwiami o 6 rano,to świniak chrząkający jeno ich przywita :)
serd i bojowo pozdr :)

gość z drogi

avatar użytkownika jwp

4. Gość z Drogi

Witaj,
oczywiście było to uogólnienie. Jeszcze wielu Polaków nie tylko w sercu skrywa narodowe skarby. Mniej lub bardziej wystrzałowe.

Pozdrawiam Serdecznie, nie mniej Bojowo

JWP

avatar użytkownika gość z drogi

5. witaj ,ale nie ogólnikowo :)

zrozumiane i zapisane ...w sercu i umyśle
serd pozdrawiam :)

gość z drogi

avatar użytkownika jwp

6. Gość z Drogi

Nie wiem, czy widzisz to samo, Plemię Tuska w znacznej mierze przekonało się, jak ich pięknie Wodzowie i Szamani wydmuchali. I to będzie piękne, jak ich właśni zwolennicy uduszą.

A My w tym czasie zajmiemy się Polską.

Serdeczności

P.S. Coraz większym obciachem jest być z PO, nie mówiąc już o Filozofie z Biłgoraja.

JWP

avatar użytkownika gość z drogi

7. JWP obciach i to na całego

a dodam jeszcze,ze mieszadło i jego kłamstwa to TEZ Obciach

a Bilgoraj ???? ja zapytam raczej gdzie sa sądy i te jego dziwne "interesa "
pomijam taki drobiazg jak,zapomniany samolot....
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika jwp

8. Gość z Drogi

Na sądy nie ma co liczyć, niech sami ludzie osądzą. Wtedy i kara będzie nieuchronna.

Pozdrawiam Serdecznie

JWP

avatar użytkownika gość z drogi

9. JWP,sądy ,sądami

a rada z kultowego niegdyś filmu,najskuteczniejsza,czyli granat do kieszeni :)
serd pozdr.

gość z drogi