By zbadać Tu-Smoleńsk prokuratura potrzebuje psychologów
Ufka po obejrzeniu opisu katastrofy Wilgi SP-ZOI czujnie zauważyła "No patrz - dwie osoby w WILDZE przeżyły!"
Katastrofa tej Wilgi była geometrycznie niemal identyczna z katastrofą Tu-154M/101 w Smoleńsku. Prędkość pozioma Wilgi w chwili rozbicia mogła być nieco mniejsza, ale nie aż tak bardzo jakby wynikało ze skali samolotów, bo tupolew hamował ostatnie kilkadziesiąt metrów ścinając drzewa.
W Wildze dwie osoby z trzech na pokładzie tę katastrofę przeżyły.
Wydaje mi się że polska prokuratura wojskowa powinna powołać psychologów dla zbadania czy wojskowy dowódca akcji ratowniczej, być może mający osobiste doświadczenia wojenne wyniesione z Afganistanu, a na pewno z weteranami tamtej wojny mający przedtem osobisty kontakt, kiedy bezpośrednio po katastrofie dowiedział się że trzy osoby przeżyły a na miejscu nie ma środków pomocy ratunkowej w sytuacji stresowej mógł nakazać swoim żołnierzom zastrzelić jeszcze żywe ofiary katastrofy aby po wojskowemu "oszczędzić" im męczarni.
Są dowody, że to mogło być wykonane - bez wątpliwości nagrania wystrzałów.
Od września ubiegłego roku w swoich publikacjach namawiałem polskich prokuratorów aby w łatwy dla nich sposób rozstrzygnęli dyskusyjną hipotezę prof. Biniendy po prostu badając metodami kryminalistycznymi na przełamanej brzozie ślady ewentualnego kontaktu ze skrzydłem a na przełomie skrzydła ślady kontaktu z drzewem tamtej brzozy. Teraz jest to zapewne trudniejsze ale możliwe bo złamanej brzozy chyba jeszcze Rosjanie nie wyczyścili.
Kwalifikowanych psychologów mogących rozstrzygnąć postawioną na wstępie kwestię na pewno w Polsce nie brakuje. Aby uniknąć przy tym waśni międzypartyjnych można spróbować zaangażować bezstronnych fachowców z zagranicy, chociażby z USA.
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz