Przed Ambasadą Rosji w drugi dzień świąt

avatar użytkownika elig

  Podobnie jak rok temu, dziewiątego kwietnia, w przeddzień drugiej rocznicy tragedii smoleńskiej "Gazeta Polska" i środowiska z nią powiązane zwołały na godz 19:00 manifestację przed Ambasadą Rosji przy ul. Belwederskiej w Warszawie. Demonstracja ta wypadła akurat w drugi dzień Świąt Wielkanocnych.. Przebiegała według tego samego schematu, co zeszłoroczna - najpierw wiec przed ambasadą, a po jego rozwiązaniu, przemarsz pod Pałac Prezydencki na Krakowskim Przedmieściu z krótkimi przystankami przed Belwederem, Kancelarią URM oraz Ambasadą USA. Ubiegłoroczna demonstracja została przeze mnie opisana /TUTAJ/, a relacja z tegorocznej zdążyła się już pojawić w portalu Niezalezna.pl /TUTAJ/. Dorzucę jednak garść wrażeń.

  Gdy kwadrans przed siódmą szłam Alejami Ujazdowskimi, ogarnął mnie niepokój. Nie widziałam nikogo z flaga, a przed pomnikiem Piłsudskiego, gdzie mieli się jakoby spotkać Solidarni 2010 było tylko kilka osób, w tym bloger Budyń78. Dopiero po drugiej stronie ulicy zobaczyłam cztery osoby z trzema polskimi flagami. Gdy podążałam w dół Belwederską usłyszałam skandowanie "Raz sierpem, raz młotem czerwona hołotę". Przed ambasadą było ok. 300-400 osób z flagami i transparentami. Zwracał uwagę ogromne transparenty "Solidarni 2010 - Belgia" , "Nie lękajcie się !!! Walczcie o prawdę. Prawda jest gwarancją wolności" oraz "Wolna Rosja bez Putina". Ambasada była odgrodzona od ulicy solidnymi metalowymi barierkami, prawdopodobnie tymi samymi, które uprzednio tworzyły "mur miłości" przed Pałacem Prezydenckim.

  Tegoroczną nowością była szubienica, na której wisiała kukła Kaczora Donalda. Niedaleko znajdował się transparent z namalowaną głową Kaczora Donalda i napisem "Oto jest głowa zdrajcy". Wciąż przybywało ludzi i gdy zaraz po 19:00 pojawił się red Piotr Lisiewicz było już ok. 1000 osób. Frekwencja była jednak wyraźnie niższa niż rok temu i na moje oko w żadnym momencie nie przekroczyła 2000 obecnych. Osoby towarzyszące redaktorowi niosły kolorowe zdjęcia wraku TU154M z angielskim napisem "Tak Rosjanie niszczą dowody w sprawie Smoleńska". Zaczął się wiec.

  Red Lisiewicz wezwał obecnych, by powiedzieli, co myślą o Putinie. Wszyscy zaczęli wołać "Putin - morderca". Stwierdził, ze w tej chwili nie można już wątpić , że w Smoleńsku miał miejsce zamach i wezwał do ujawnienia całej prawdy o śmierci Lecha Kaczyńskiego i 95 innych osób. Po nim przemawiała p. Hejke-Gójska. Powiedziała ona m.in że czekamy na szefa "Gazety Polskiej, Tomasza Sakiewicza, po nie głos zabrała pani poseł, a w końcu red. Sakiewicz się pojawił. Jak się okazało, urwał się z chrzcin swoich dwóch synów. Powiedział, ze główna siłą Rosji jest strach przed nią i należy sie go wyzbyć. Stwierdził, że pragnie wolnej Rosji bez Putina. Bardzo bojowo przemawiał Michał Stróżyk, dziennikarz dotkliwie pobity kiedyś przez strażników miejskich na Krakowskim Przedmieściu. Wołał "Smoleńsk pomścimy !!!", "Na Belweder", "Na Moskwę".

  Wiec oficjalnie rozwiązano przed 20:00, po czym spalono kukłę Putina i tego Kaczora Donalda z szubienicy. Potem uformował się pochód. Był on dokładną kopią zeszłorocznego. Te sama przystanki, te same hasła. Przed Ambasada USA wołano "Nie głosujcie na Obamę" i oddano hołd Ronaldowi Reaganowi przy jego pomniku. Wołano "Smoleńsk pomścimy" i "Polska to my, a nie Donalda Tuska psy", "Ale premier, ale premier, ale brud,ale wstyd" i "Ale rząd, ale rząd , ale Tusk, ale wstyd". Tyle nowego. Pochód dotarł przed Pałac Prezydencki po 21:00 i rozwiązał się przed 21:30 po odśpiewaniu hymnu narodowego i "Boże, coś Polskę".

  Jest tylko jedna sprawa, której nie rozumiem. "Gazeta Polska Codziennie" i portal Niezależna.pl nawoływały do podpisywania petycji do Putina /patrz /TUTAJ//. Była ona sformułowana ostro i zaczynała się od słowa "żądamy". Niemniej, jeśli palimy kukłę Putina i uważamy go za mordercę, to jaki sens ma kierowanie jakiejkolwiek petycji do niego? Poza tym wysyłanie petycji do Putina legitymizuje jego władzę nad polskim mieniem /wrak samolotu/, a może i nad Polską. Jeśli poddani ślą petycje do cara, to uznają i wzmacniają jego władzę nad nimi.

 

  Jak dotrzeć do moich notek? - patrz /TUTAJ/.

 

5 komentarzy

avatar użytkownika ajka

1. Elig

..."Poza tym wysyłanie petycji do Putina legitymizuje jego władzę nad polskim mieniem /wrak samolotu/, a może i nad Polską. Jeśli poddani ślą petycje do cara, to uznają i wzmacniają jego władzę nad nimi."...
Dokładnie - miałam wpisać wyrazy oburzenia z tego powodu na niezależnej.pl. Cóż, czasem myślą "potem".
Nie podpisuję żadnych petycji do Tuska czy Komorowskiego również - to ich legitymizuje.
pzdr,a.

ajka
avatar użytkownika elig

2. @ajka

Ja też takich petycji nie podpisuję - cieszę się, że jesteśmy tego samego zdania.

avatar użytkownika Wilmann

3. "jaki sens ma kierowanie jakiejkolwiek petycji do niego"

Taki, że jest oficjalnym przywódcą i nieważne czy nam podoba się to, czy też nie. Transparenty z hasłami "Nie lękajcie się !!! Walczcie o prawdę. Prawda jest gwarancją wolności" należy zainstalować w nieco innym miejscu, pod ambasadą USA.

Lisiewicz i jego chórek wywołują zażenowanie. Jedynie zażenowanie. Dzieciaki.

avatar użytkownika elig

4. @Wilmann

On jest przywódcą Rosji, a nie Polski. I tak powinno pozostać.

avatar użytkownika Wilmann

5. @elig

Erystyka w Pani wykonaniu budzi spontaniczną wesołość.