Jak zostać dziwką +18.
Poradnik dla ostatnich nieskurw…….
Wydawałoby się, iż nie warto, choć częstokroć wybraniu takiej drogi w życiu towarzyszy konkretny „wymiar finansowy”. Zatem może należałoby raczej spytać, czy warto zostać Homo Curvus. Przy całej wieloznaczności tego określenia. Trudny to temat, gdyż nie dość, że bogato w historii i literaturze opisany, to jeszcze motywy skurwienia i ich efekt końcowy bywają różne. Każda dziwka ma bowiem swoją historię. Nie należy mylić tego oczywiście pospolitej z prostytucji z mentalną.
Zawód ten potocznie nazywany "najstarszym zawodem świata" jest nie tylko sposobem na zarabianie pieniędzy, częstokroć daje specyficzną satysfakcję, a i też bywa drogą na salony, a co za tym idzie osiągnięcia pozycji, wpływu, a nawet władzy i wszelkich korzyści z tego wynikających. Można zatem śmiało stwierdzić, że nie ma lepszego sposobu na życie i osiągnięcie sukcesu. Pozostaje jednak zawsze pewne ale.
Gdy prostytuowanie się z powodu trudnej sytuacji materialnej, co samo w sobie tego nie usprawiedliwia, taka prostytucja jest niewątpliwie grzechem, bardziej jednak wobec swojego ciała śmiertelnego, to jednak cała reszta, jeżeli dzieje się kosztem bliźnich, jest grzechem śmiertelnym. Wobec Boga i bliźnich. Jak każda istotna sfera życia pozostawała ona zawsze w kręgu zainteresowań zarówno kapłanów, jak i polityków, takoż przestępców. Do dzisiaj niewiele się zmieniło. Może tylko skala prostytucji, sprzedania za różną cenę nie tylko ciała, ale i też siebie, swoich poglądów, a co najgorsze ideałów i dobra wspólnego, jakim jest Ojczyzna.
Szczególną siłą tego zjawiska jest wszechobecność, co oswaja i czyni go nieraz czymś normalnym. Oczywiście nie w katalogu tradycyjnych wartości i postaw życiowych. Arbitralnie, z reguły w ramach samorozgrzeszenia przyznajemy sobie prawo do relatywizmu moralnego szytego grubą nicią permisywizmu.
Nie bez powodu przez steki lat prostytutki były przedstawiane jako osoby prymitywne, zdegenerowane, z marginesu społecznego, obarczone nałogami, chorobami. Pozbawione intelektu, urody i ogłady. Przeczy oczywiście temu zdrowy rozsądek, teorie o przyczynach prostytucji i cechach dam lekkich obyczajów było wiele, bardziej śmiałe i bardziej irracjonalne. Z jednej strony takie cechy wrodzone, jak rozdwojenie kciuka i nienormalne owłosienie, a z drugiej obarczanie winą za powstanie prostytucji systemu patriarchalnego. Co ciekawe prostytucja nie jest wynikiem li tylko biedy, a najlepiej się miała w okresach rozkwitu gospodarczego i dobrobytu.
Że nie wspomnę o różnych okazjach typu turystyka i imprezy masowe. Oznacza to jednak tylko tyle, że ma ona różne uwarunkowania i oblicza. Nie można, bowiem jednoznacznie stwierdzić, iż tkwi w naturze człowieka, albo jest jego wyborem, a nawet prawem. Można też rozróżnić bycie prostytutką, niejako zawodowo, a okazjonalne prostytuowanie się. Które to może się jednak przerodzić w trwałą, koniunkturalną postawę życiową.
Praca, z jej trudem, należycie opłacona, nie zawsze pieniądzem, często dla dobra wspólnego, leży u podstaw społeczeństwa. Dla Rodziny, lokalnej społeczności, czy też Ojczyzny, jest szlachetna ze wszech miar. Doraźne prostytuowanie się, dla korzyści materialnych, czasem nie od razu i nie wprost, nie tylko leży na drugim biegunie moralności, ale i też oddziałuje bardzo destruktywnie. By rozbić i podzielić. Widać to szczególnie po podmianie systemu wartości „dla”, na „za”. Usprawiedliwianiu lekką rączką czynów podłych i uznaniu, że warto poświęcić więcej, niż własną twarz dla doraźnych korzyści.
Łatwiej bowiem, niż zapracować na kromkę chleba, dać dla niej dupy. O wiele łatwiej zagłuszyć w sobie głos sumienia i sprzedać siebie, a często przy okazji najbliższych, by bez wysiłku dojść po trupach do celu. A z reguły po własnym. Wejść w alianse z wrogami odwiecznymi, niż wytrwać do krwi ostatniej. Nie na szańcach prawdziwej wolności. Nie tej materialnej, a duchowej. Wielu wydaje się, że można wejść pod prysznic, by zmyć z sienie skazę cudzołożnika ( -cy ).
Nie ma takiej wody, ni ciepłej, ni zimnej, ani też mydła. Grzech można odkupić, jednak nie piorąc sumienie poprzez naklejkę z serduszkiem, czy to za piątkę, albo za grubszą kasę. Można też przybierać różne oblicza, ocieplać wizerunek, w medialnych ustawkach. Odwiedzać przedszkola i przytułki dla ubogich. Skalanie czuć jednak na odległość, jak i fałszywe intencje.
Czy wobec ogólnego przyzwolenia i dla własnej wygody, tudzież bycia trendy, warto się skurwić. Już nie tylko w półmroku bocznego zaułka i pod latarnią. W światłach wielkiej sceny, na oczach milionów potencjalnych dziwek. Większego lub mniejszego kalibru, zawsze jednak z przydatnym potencjałem. Ponoć warto, dowodem na to jest nie tylko to, co wśród nas, ale i cała reszta świata. Nowe oblicze prostytucji, to piękny anturaż, jest ona jak najbardziej glamour i na czasie.
Makijaż przykrywa twarze przeżarte moralnym syfilisem, a uśmiech i gładka mowa roztacza wizję wspólnej orgii. A po przebudzeniu wizyta u wenerologa nie pomoże. Ciało pól biedy, lekarzy duszy nigdy nie było, tylko zwykli hochsztaplerzy. Ile jest pośród nas cichodajek, tak bez rozgłosu, dają na zapleczu i od tyłu. Bo tak najłatwiej, trudno bowiem spojrzeć w oczy „takiemu” klientowi. Piękna i błyskotliwa może być taka kariera. Czy z nizin społecznych wyrośnie strojna kokota, czy też z rodzinnej tradycji. Bądź też wyedukuje taką flamę bajzelmamę z wyższej uczelni. Tej co, na rogu Czerskiej i Wiertniczej ma dyżur.
Zawsze jednak w pierwszym rzędzie, rozmodlonych w intencji dyrektyw unijnych. Edukacja dość skomplikowana, wymaga wielu wyrzeczeń, pozbycia się choćby wnętrza. Bo nic tak nie boli jak gwałt na własnej duszy, wbrew sobie. Cóż, niektórym jednak oczy zakrywa wizja ogólnej szczęśliwości i awans w burdelu. Od wiadra wody i zmiętej w bólu pościeli, aż do luster po sufitem i dyskretnego zapachu burżuazji. Kilku monet na przetrwanie, a potem cyfr na koncie. Siermiężne suknie i zwiewne tiule.
Jedni wolą patrzeć przez dziurkę, by się oswoić, a reszta już leży i czeka na kolejnego klienta. Są też bardziej wyrafinowane dziwki, mają stałych klientów. Kilku wybranych. Najczęściej z powodu swoich właściwości. I katalogu pozycji. Jedne na pieska, co bardziej wyuzdane oddadzą się za dopłatą każdej perwersji. Bardziej nieśmiałe zarzucają jedwabną chustę na kinkiet, inne kochają taniec na rurze. Seks zbiorowy, na antenie, albo też nocne igrce, lub w biały dzień, na molo w kurorcie.
W zaciszu gabinetów, z gadżetami w szafach. Nie ma potrzeby legalizacji prostytucji, skoro jest w pełni akceptowalna. Zyskiem z niej są nie pieniądze, to domena przestępców. Prawdziwą monetą, jest zagospodarowanie upadku. Trawestując Kazimierza Imielińskiego można stwierdzić, iż prostytucja jest…
„…oddaniem własnego ciała i duszy do dyspozycji większej liczbie osób w celu osiągnięcia przez nie swojego celu.
I pobieranie za to wynagrodzenia materialnego…”.
Ciekawym jest też geneza tego pojęcia, dosłownie znaczy „wystawić na widok”, „umieścić na przodzie”, co można zinterpretować jako „wystawić na sprzedaż”. Taka ogólna oferta i licytacja. Czemu sprzyja nie tylko ilość giełd, ale i zapotrzebowanie na takie usługi. Wszystkim bowiem można handlować, tylko, czy „Wszystko jest na sprzedaż”. Nie ma już nic, co warto zachować na wyższym poziomie. Tam, gdzie nie ma miejsca na kupczenie, tym co najważniejsze. Niejednokrotnie w „świątyniach”, za przyzwoleniem i ku korzyści „kapłanów” rozgościła się prostytucja. Nie masz już nikogo, kto by rozgonił to całe tałatajstwo.
Miejsce mentalnych dziwek zawsze było na drugiej linii frontu, jako wizytantek. W dzisiejszych czasach, nowej wojny, wysforowały się na czoło. Czołg, samolot i kałach może zabić ciało. Kurwa zabija siebie i swoich klientów. Choć długo dogorywa.. Nade wszystko jednak zabija i rozkłada Naród. Tak od środka. Nie masz lepszej metody, niż zarazić. Tak bez prezerwatywy, na to wielu idzie. Jak polskie wizytantki w objęciach…
Nie jestem być może znawcą „normalnej” prostytucji, jednak nigdy się nie skurwiłem. A było zapewne ku temu wiele okazji. Zapewne nie raz zbłądziłem, otarłem się niejako. Nie przestanie mnie jednak zadziwiać droga, którą wybrało tak wielu z moich znajomych i Ci, których nie poznałem.
Tekst za krótki na dogłębną analizę. Warto się jednak pochylić, nie nad zwykłą prostytucją, a wszechobecnym kurestwem.
Tak jak mamy jedną duszę i serce, takoż samo mamy jedną dupę. I nie warto, ani jej, ani też niczego nie wystawiać na sprzedaż. Zawsze bowiem znajdzie się kupiec, deal pozornie korzystny. Pamiętajmy, że cyrograf krwią przodków spisany, bez ich przyzwolenia, wbrew im, zawsze wróci do Nas. Zawsze znajdzie się Karczma, co Rzym się nazywa.
Tylko, czy jest jeszcze miejsce na Księżycu. Może na jego Ciemnej Stronie ? Przyjdzie taki czas, że z „kamer przemysłowych” i rachunków za toasty wychylone na zdrowie Cara i na pohybel Polsce trzeba będzie zapłacić. Od Nas tylko zależy, czy kelner zaniesie do właściwego stolika. A rachunek jest długi…
Jakoś tak bardziej o tym, czy warto, a nie jak się skurwić. To nawet nie jest kwestia, czy warto. Nie kara winna stanowić o wyborze, a człowieczeństwo. Nie podlegające dyskusji, manipulacji i interpretacji. Samo w sobie będąca wartością i sensem...
Bez zbędnych zasłon i dekoracji.
Broniąc się każdym uczynkiem i drgnieniem serca, gdy…
„…Z karafki napić się można, uścisnąwszy ją za szyjkę
i przechyliwszy ku ustom,
ale kto ze źródła pije, musi uklęknąć i pochylić czoło…”.
Cyprian Kamil Norwid
Czerwona Macica już dawno wypadła, nie rodzi. Jednak bękarty owych dam śmiało sobie poczynają. Spłodzone z gwałtów i na własne życzenie, czy też za przyzwoleniem. Zaiste dziwnym jest, jak łatwo rozkładamy nogi, może to dobre na chwilę.
„…To ciekawe jak szybko i łatwo akceptujemy kurestwo i zdradę.
Oczywiście, jeśli chcemy...”.
( Cytat z sieci )
Jest tyko jedna kara za prostytucję.
Podług Miary Zdrady.
A teraz z innej beczki.
- jwp - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. Pani JWP
Szanowna Pani,
Trudne tematy Pani porusza. Co trzecia studentka tym się zajmuję uniwersytutki
Prostytutka, to meretrix
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
2. Skąd Pan to wie, z filmu?
Jakby nie patrząc musi Pan być tym trzecim le male.
3. Pani JWP,
Szanowna Pani,
http://ofsajd.onet.pl/plotki/milosc-czy-sponsoring-polowanie-trwa,1,5063...
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
4. Pan Władysław,
Szanowny Panie,
Jakiś uniwersytet,profesor prowadził badania, opublikował. Czytałem, bo czytam. Jak znajdę nazwisko profesora podam Panu
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
5. Pan Władysław,
Szanowny Panie,
Vide infra:
http://www.papilot.pl/ciekawostki/16927/EXCLUSIVE-Spowiedz-uniwersytutki...
"uniwersytutki"
http://gu.us.edu.pl/node/187621
Pozdrawiam
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
6. Mam trzy córki
i żadna nie jest prostytutką i być nie może, dalej, one mi opowiadają, że to gówno owsiakowe wprowadzają w obieg staruszki jak Szczuka, Olejnik, Janion i Pochanke - widział je Pan jakie to nieszczęścia kobiece?
Szczuka, wygląda mi proszę Pana na melancholiczną dupencję, co jej nikt nie chce przewalić za 5 złotych itd. prawda? i z tym zgryzem Pochankową także, i powiedzmy wprost, z brodą stalinistki Janionowej to już może się pokusić jedynie itd. [zna Pan jej teksty z lat stalinowskich?] nikt, chyba że Igor Janke, a powiem Panu, że Sznepf, z tą wadą wymowy to już pies z kulawą nogą nie ruszy.
Sam Pan rozumie, że w linki Pańskie nie będę wchodził. Mię wystarczy to co widzę.
Tego by jeszcze brakowało bym pogłębiał patologię.
Pozdrawiam.
7. Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
Witam Szanownego Pana,
przepraszam, że nie od razu odpowiedziałem.
Ma Pan rację niewątpliwie, nie jest to może współczesne zjawisko, lecz szczególnie w sferze obyczajowej przeżywa swoisty Renesans.
A lep konsumpcji skutecznie zachęca do prostytucji od najmłodszych lat.
Serdecznie Pozdrawiam
JWP