Przewodniczący Rady Państwa

avatar użytkownika Unicorn

Historie alternatywne są nie tylko dobrą gimnastyką dla mózgu. Są zbiorem scenariuszy, które były możliwe dopóki...Właśnie, dopóty co? I wchodzimy w spiski, służby specjalne, politykę i grę o sumie zerowej. Po przeczytaniu poniższych słów można się jedynie zastanowić, co byłoby gdyby. I dlaczego do takiego interesu nie doszło? Kto nie chciał wtedy się jednać i komu potrzebny był straszak sowiecki? Właśnie...Oto historia. I wracamy do cytowanego już wcześniej ale z innej książki

prlowskiego prominenta.

 

"W „Trybunie Ludu" z 15/16 listopada 1980 r., na pierwszej stronie ukazał się komunikat: „14 bm. I Sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Stanisław Kania przyjął przewodniczącego Krajowej Komisji Porozumiewawczej NSZZ „Solidarność" Lecha Wałęsę. Rozmowa dotyczyła sytuacji społeczno-gospodarczej i spraw związanych z udziałem Niezależnych Samorządnych Związków Zawodowych „Solidarność" w działaniu na rzecz rozwoju kraju. Lech Wałęsa przedstawił I Sekretarzowi KC PZPR główne problemy nurtujące związkowców „Solidarności". Stanisław Kania w trakcie rozmowy dał wyraz przekonaniu, że po zarejestrowaniu nowych związków stworzone zostały warunki ku temu, aby stały się one ważnym ogniwem socjalistycznej demokracji w naszym kraju.

(...) Znawcy kulis stwierdzili po spotkaniu, że Kania i Wałęsa, podczas tajemniczej rozmowy niczego nie uzgodnili z „przyczyn zasadniczych". Wałęsa podobno nie zgodził się na zaproponowany podział stanowisk w Radzie Państwa, Radzie Ministrów i Sejmie. Moi sekretni informatorzy ze znajomością szczegółów twierdzili, że Wałęsa zgodził się objąć stanowisko wiceprzewodniczącego Rady Państwa i otrzymanie funkcji szefa wszystkich związków zawodowych. Postawił jednak warunki, zażądał dla „Solidarności" dodatkowo: urzędu premiera i kilku ważnych tek ministrów w rządzie. Tu wymieniono konkretne nazwiska. Krew w żyłach mroził premier Jacek Kuroń i członkowie rządu: Jan Rulewski, Adam Michnik, Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki, Karol Modzelewski i inni.

Nic też dziwnego, że przyjazna na początku rozmowa zamieniła się później w nerwową wymianę zdań. Prawdopodobnie została ona nagrana na taśmę magnetofonową przy pomocy „pluskwy", którą sekretarka Wałęsy, Bożena Rybicka, miała przy sobie. Znam też inną wersję. Kłótnia na szczycie wyjaśnia suchą treść komunikatu. Później wielokrotnie przy różnych okazjach i wydarzeniach politycznych w kraju wracano do tej tajemniczej rozmowy i zakonspirowanej taśmy i nic więcej — cisza. Należy przypuszczać, że dzięki niej nie odbyły się zapowiadane głośno procesy działaczy KOR-u. Jedyny odbył się 13 lipca 1984 r. przed sądem warszawskiego okręgu wojskowego przeciwko czterem działaczom dawnego KSS „KOR" — J. Kuroniowi, A. Michnikowi, H. Wujcowi i Zb. Romaszewskiemu. Po jednym dniu procesu sąd odroczył sprawę i nigdy do niej już nie wrócił. Dlaczego?... I druga rzecz, opozycja w różnej formie „opluwała" lub tępiła czołowych liderów PZPR, jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności „czyściochem" i „pieszczochem" pozostał Kania, jak by nie było szef komunistycznej partii."

Za: A. Kopeć, Kto zdradził? Warszawa 1995, s. 199- 201.

tags: , , , , , , , , ,

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. @Unicorn

podwaliny Okrągłego Stołu maja wiele tajemnic. Rozmowy w różnych gronach, targi, układy.
„czyściochem" i „pieszczochem" pozostał Kania - a inni z komunistycznej partii, którzy się nie dogadali zapłacili zyciem . Najlepsze jest to, ze ci, których sie rzekomo tak bano :
"premier Jacek Kuroń i członkowie rządu: Jan Rulewski, Adam Michnik, Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki, Karol Modzelewski " usadowili się jeszcze wygodniej w III RP.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl