Połowy tygodnia (10.)
tu.rybak, sob., 10/03/2012 - 12:58
Kolejne dni upłynęły pod znakiem maskowania...
Nie przebiły się do publicznej świadomości informacje o wzroście bezrobocia, o strukturze wzrostu PKB (ciągle maleje spożycie indywidualne), o podpisanym pakcie fiskalnym, o projektach kneblowania (ustawa o zgromadzeniach, projekt ustawy o gromadzeniu danych o aktywności użytkowników Internetu), o domniemanych zmianach w obsadzaniu spółek skarbu państwa, o zniknięciu pieniędzy z ZUS (nieodebrane świadczenia rentowe), o nasilającej się walce Tuska z Kościołem (teraz sprytne usuwanie religii ze szkół) i zapewne o wielu innych sprawach.
Nie przebiły się, bo rząd i jego media tworzą specjalny mur spraw zastępczych. Do nich należą katastrofa kolejowa, sól solopodobna i nowość: ostatnia wrzutka pn. Kaczyński na prezydenta.
O ile dwie pierwsze sprawy zostały już przewałkowane na wiele sposobów, o tyle ta ostatnia jest zadziwiająca. Otóż nie tylko rządzący podgrzewają atmosferę - Kaczyński jest wszak jedyną legitymacją Tuska do rządzenia - ale również publicyści i politycy opozycyjni.
Mamy do czynienia z sytuacją dość dziwną: do wyborów jest jeszcze dużo czasu i doprawdy nie jest to żaden temat istotny. Rzecz jasna PIS musi mieć strategię na wypadek przyspieszonych wyborów czy nie daj Boże katastrofy. Ale wypracowaną przez siebie i - dopóki nie ma potrzeby - nie ujawnianą.
Temat wywołany został jednym zdaniem z wywiadu udzielonego przez Kaczyńskiego. Że rząd czepił się tego jak ostatniej deski, to jasne. Ale czemu rzecz podtrzymują ci którzy nie powinni? Albo grają w tej samej drużynie co rządzący, albo są głupi, albo próbują ugrać coś dla siebie (przypomnę wcześniejsze inicjatywy PJN i SP; a propos SP - podobno ma zmienić nazwę na Ruch Parcia Ziobry, he, he).
W PO też widać walki pod dywanem. Uaktywnił się Komorowski. I przy katastrofie (błąd ludzki, z każdej katastrofy można się nauczyć czegoś dobrego, to była piękna akcja) i przy wizycie socjalistycznego kandydata na prezydenta Francji. Natomiast Tusk początkowo umówił się z Francuzem, ale widocznie dostał telefon, że ma być za Sarkozym, więc jak niepyszny musiał spotkanie odwołać.
Ot, facet z klasą. Odkąd zaczął podejmować decyzje, każdą musi odwoływać...
Nie przebiły się do publicznej świadomości informacje o wzroście bezrobocia, o strukturze wzrostu PKB (ciągle maleje spożycie indywidualne), o podpisanym pakcie fiskalnym, o projektach kneblowania (ustawa o zgromadzeniach, projekt ustawy o gromadzeniu danych o aktywności użytkowników Internetu), o domniemanych zmianach w obsadzaniu spółek skarbu państwa, o zniknięciu pieniędzy z ZUS (nieodebrane świadczenia rentowe), o nasilającej się walce Tuska z Kościołem (teraz sprytne usuwanie religii ze szkół) i zapewne o wielu innych sprawach.
Nie przebiły się, bo rząd i jego media tworzą specjalny mur spraw zastępczych. Do nich należą katastrofa kolejowa, sól solopodobna i nowość: ostatnia wrzutka pn. Kaczyński na prezydenta.
O ile dwie pierwsze sprawy zostały już przewałkowane na wiele sposobów, o tyle ta ostatnia jest zadziwiająca. Otóż nie tylko rządzący podgrzewają atmosferę - Kaczyński jest wszak jedyną legitymacją Tuska do rządzenia - ale również publicyści i politycy opozycyjni.
Mamy do czynienia z sytuacją dość dziwną: do wyborów jest jeszcze dużo czasu i doprawdy nie jest to żaden temat istotny. Rzecz jasna PIS musi mieć strategię na wypadek przyspieszonych wyborów czy nie daj Boże katastrofy. Ale wypracowaną przez siebie i - dopóki nie ma potrzeby - nie ujawnianą.
Temat wywołany został jednym zdaniem z wywiadu udzielonego przez Kaczyńskiego. Że rząd czepił się tego jak ostatniej deski, to jasne. Ale czemu rzecz podtrzymują ci którzy nie powinni? Albo grają w tej samej drużynie co rządzący, albo są głupi, albo próbują ugrać coś dla siebie (przypomnę wcześniejsze inicjatywy PJN i SP; a propos SP - podobno ma zmienić nazwę na Ruch Parcia Ziobry, he, he).
W PO też widać walki pod dywanem. Uaktywnił się Komorowski. I przy katastrofie (błąd ludzki, z każdej katastrofy można się nauczyć czegoś dobrego, to była piękna akcja) i przy wizycie socjalistycznego kandydata na prezydenta Francji. Natomiast Tusk początkowo umówił się z Francuzem, ale widocznie dostał telefon, że ma być za Sarkozym, więc jak niepyszny musiał spotkanie odwołać.
Ot, facet z klasą. Odkąd zaczął podejmować decyzje, każdą musi odwoływać...
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Rybaku
Ryba psuje sie od głowy, albo taka władza, jakie społeczeństwo...
"Mamy stałe - choć powolne - obniżanie standardów we wszystkich dziedzinach. Władza jest arbitralna, niekompetentna i nieodpowiedzialna" - prof. Staniszkis
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl