Lotos, szpicruta, czyli wpis przekręciarski.
przekręcić, to znaczy obrócić na drugą stronę, z boku na bok. I nic więcej.
Dlatego mój tekst jest poświęcony wielkiej operacji inżynierskiej, polegającej na przekręceniu drugiej po Orlenie (a jeszcze polskiej) spółki paliwowej Lotos.
Operacji, przy której projekty pokazywane na tematycznych kanałach w serii „Extreme engineering” - polecam szczególnie film o budowie wieżowców-języków ognia, w nomen omen Baku - to mały przekręcik.
Teraz Lotos jest państwowy i pomijając tabuny kapleroidów, kasujących tam niebotyczne pensje i premie (co jest normalne – każda partia obsadza spółki skarbu państwa (z małych liter piszę, bo i skarb pusty i państwo skarlałe) swoimi, pardon - funflami, tak było, jest i będzie), przynosi Polsce duży dochód, a przede wszystkim gwarantuje bezpieczeństwo energetyczne, na wypadek, gdyby Iwanowi przyszło do głowy zakręcić kurek do orlenowego Płocka.
Mówiąc krótko, dla mnie, zakamieniałego wroga etatyzmu i biurokracji, państwowy Lotos, to pewnik, że będzie co do baku (nie, tym razem nie stolicy Azerbejdżanu, tylko zbiornika na paliwo) wlać.
A za dużo mam lat, by się dziwić, że zasada to sk...yn , ale nasz sk....yn jest w państwowym Lotosie świętsza , niż wierzę w Boga, a nawet kocham cię, Ewka!
Projekt przedstawiony przez tzw. opozycję (piszę tzw., bo jedyna prawdziwa opozycja, to jest na ulicy: bez pracy, bez mieszkań, bez pieniędzy na obiad, bez poselskich I pad’ów i diet, i co za tym idzie - bez immunitetu) , miał zapobiec przekręceniu Lotosu (na drugi bok).
Tzw. opozycja, czyli egzotyczna koalicja kaczystów, postkomunistów, ziobrystów i palikociarzy, spróbowała zatrzymać przekręcanie Lotosu na drugą stronę pewnie nie, a już z pewnością nie tylko, z troski o losy Kowalskich na stacjach benzynowych, ale w dobrze pojętym własnym interesie:
jak już chłopcy z boiska i z kartofliska sobie pójdą w ...., to po przekręceniu Lotosu nie będzie posad dla swoich.
I oczom swoim nie mogłem uwierzyć, gdy maszynka do głosowania pod szpicrutą (pardon – batutą oczywiście!) Frau Ewy się zacięła.
Boże mój! Cóż się wtedy na twarzy Frau Ewy malowało! Jakaż frustracja !
No nic – projektowi w komisji i tak rząd łeb urwie, bo gołym okiem widać, że biedny Lotos się na tym jednym boku strasznie męczy i tylko ktoś bez serca by go nie przekręcił.
A do tego, Frau Ewa wysyczała przez zęby (tak , Frau Ewa uroczo syczy przez zęby), że za chwilę zmieni regulamin sejmu, żeby już wszystko było in Ordnung.
Może to i dobrze, bo jak szpicr... przepraszam – batuta! nie skutkuje, to trzeba tzw. opozycję czymś bardziej konkretnym zdyscyplinować.
Może szmajserem albo pepeszą? Hm ? W końcu jak tradycja, to tradycja ?
PS. Jeśli ktoś jest zainteresowany przekręceniem (na drugi bok) warszawskiej giełdy, to polecam mój (ciągle aktualny) tekst sprzed ponad dwóch lat:
http://blog.wirtualnemedia.pl/index.php?/authors/168-Ewaryst-Fedorowicz/archives/3428-Po-co-nam-gielda,-czyli-miedzy-nami-amiszami..html
- Ewaryst Fedorowicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Ewaryst Fedorowicz
czegoś podobnego ten sejm nie widział od listopada 2007 r. Dotąd wszystko szło jak po maśle. Opozycja sobie wnioskowała, koalicja z pomocą SLD przegłosowywała.
Ten kot co pali realizuje jakiś misterny plan, niedługo sie dowiemy jaki, ale on tez złozył projekt zmiany regulaminu.
"A do tego, Frau Ewa wysyczała przez zęby (tak , Frau Ewa uroczo syczy przez zęby), że za chwilę zmieni regulamin sejmu, żeby już wszystko było in Ordnung."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla
Że wielki numer jest szykowany - oczywiste. Ale skoro dziś w TVP INFO u p. Danuty Choleckiej (btw - wyjątkowo przyzwoicie zachowująca się dziennikarka) pokazali rezultaty sondy "czy to dobrze, że Polska podpisała pakt fiskalny" i odpowiedź NIE dostała 88%, to tak czy inaczej, folksdojcze słabną w oczach.
Ewaryst Fedorowicz