MARSZEM DOCHODZENIE DO PRAWDY

Mimo ostrego mrozu, Marsz Smoleński w Poznaniu nie popadł w hibernację– przeciwnie, było zdecydowanie gorąco, o czym  świadczyły skandowane hasła. Dla mnie hitem było to, które wychowywało   naszych, pożal się Boże, władców:

"Ro-sja gardzi li-zu-sami! Po-dnieś głowę i chodź z nami!"

Pan słyszy, Panie Radku?  

Nowym elementem marszu stały się transparenty protestujące przeciw dyskryminacji TV Trwam. Nic dziwnego, bo w tzw. terenie symbioza klubów Gazety i moherów jest pełna.

O zmianie sytuacji wokół Smoleńska świadczy reakcja lokalnych mediów – dawniej czegoś takiego jak miesięcznica w zasadzie nie było; teraz już pojawiły się neutralne relacje nawet z fotkami. W jednej z nich napisano nawet o hasłach, które przyczyny katastrofy upatrywały w "aktach kryminalnych". Słowo 'zamach' jest jeszcze, jak widać, w zamrażarce.

To jeszcze zrymowana refleksja:

****************

Dzisiaj dziesiąty –znów ruszamy

na Marszu Smoleńskiego trasę

ciąg dalszy polskiej psychodramy:

flagi i skandowanie haseł.

Krzyczy transparent "Sąd nad Tuskiem!"

Krokiem nieśpiesznym starzy, młodzi,

profesor, moher, para z wózkiem.

Ktoś dziwi się: "O cóż im chodzi?"

A przecież proste to szalenie;

Smoleńsk to w sumie prosty temat:

Marsz to do prawdy dochodzenie,

gdy dochodzenia ciągle nie ma.

Że z Antkiem wydrepczemy sprawę,

taka  nadzieja w każdym wzbiera

i nas wywiedzie Marsz niebawem

z matriksu MAK-u i Millera.

W Poznaniu, może w Białymstoku,

za miesiąc znowu się spotkamy,

więc apel do stojacych z boku:

Zostawcie grille – chodźcie z nami!