Światowy Dzień Protestu przeciw ACTA - Warszawa

  Jedenasty lutego 2012 miał być Światowym Dniem Protestu przeciw ACTA. Właściwie to europejskim dniem. Już wczoraj na Facebooku /TUTAJ/ można było zapoznać się z listą 124 miast w 16 krajach Europy w których zapowiedziano demonstracje. Figurowało na niej 8 polskich miast, w tym Warszawa. W naszym mieście zapowiedziano ją na godz 14:00 przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.

  Gdy przyszłam tam koło 14:00, najbardziej zwracał uwagę duży transparent z napisem "Porozumienie Oświatowe - ratujmy nasze szkoły -DZS". Zapytałam się trzymających go: "Co to jest DZS?". Okazało się, iż skrót ten oznacza Demokratyczne Zrzeszenie Studentów, a protestuje ono przeciw zamykaniu szkół w Warszawie. Przedstawiciel tej organizacji przemawiał później w trakcie wiecu i poinformował o manifestacji w poniedziałek 13.02. o godz 17:00 przed siedziba władz Warszawy na Placu Bankowym. Będzie to protest przeciwko likwidacji szkół bez jakichkolwiek konsultacji społecznych.

  Gdy manifestacja się rozpoczynała o 14:00 było około 150 uczestników, ale potem ich liczba szybko rosła i przed 15:00 było już ok. 400 osób. Prowadzący manifestację Grzegorz Ruszkowski mówił nawet o 500. Mróz dawał się jednak we znaki i gdy o 16:00 rozwiązywano zgromadzenie, zostało ok. 100 najbardziej wytrwałych. Przeważali ludzie młodzi, ale było też trochę osób starszych.

  Prowadzący powiedział na początku, że powinniśmy unikać podziałów politycznych, nie pokazywać symboli partyjnych oraz nie ubliżać osobom publicznym. Mimo to można było zobaczyć transparent "Donald matole, skąd będziesz ściągał pornole". Przeważały jednak napisy "Stop ACTA".

  Rzeczywiście protestowali ludzie o różnych poglądach. Była delegacja Obrońców Krzyża z małym brzozowym krzyżem z napisem "Brońmy krzyża od Bałtyku do Giewontu", widziałam grupkę z małą chorągiewką Ruchu Palikota oraz transparent "Polska - tak, Guantanamo - nie". Pojawili się też członkowie lewackiej organizacji "Pracownicza Demokracja". Przynieśli oni kilka tablic z napisami typu "Tusk + biznes = brak demokracji".

  Prowadzący poinformował z satysfakcją, ze Niemcy zrezygnowały na razie z podpisywania ACTA, a Czechy i Łotwa z ratyfikacji tej umowy. Objaśniał znaczenie ACTA, podkreślając, że sprawa nie dotyczy tylko Internetu, ale tez kwestii leków i części zamiennych. Wypowiadało się kilka osób, m. in pan przedstawiający się jako stary informatyk i niosący tablicę, na której z jednej strony napisał "ACTA szkodzą Linuxowi", a z drugiej "ACTA zabijają konkurencję". Opisywał on, w jaki sposób ACTA mogą zaszkodzić Internetowi, krytykował ZAIKS oraz mówił o niekompetencji polityków, którzy nie maja zielonego pojęcia o Internecie, a niektóre proponowane przez nich projekty ustaw są gorsze od PRL-owskich.. Przyznał się tez do tego, że głosował na PO. Zebrani zareagowali głośnym buczeniem.

  Potem była mowa o prawach autorskich w ogóle. Podawano przykłady ich nadużywania, n.p. sprawę blogu kulinarnego Iwusi, którą prawnicy Wedla zastraszyli i skłonili do zamknięcia bloga, gdyż użyła ona nazwy "ptasie mleczko". Padło hasło "zmienić prawo". Najczęściej powtarzanym okrzykiem było jednak "Kto nie skacze ten za ACTA, hop, hp, hop !!!", ponieważ dawał okazję do rozgrzewki. W drugiej godzinie manifestacji podniesiono tez sprawę reformy oświaty i praktycznej likwidacji liceów ogólnokształcących. Demonstrację naszą filmowała telewizja francuska /obok polskich/. Prowadzący mówił o marszu, który ma zamiar zorganizować w przyszłości i zapraszał do współpracy. Na zakończenie podziękował wszystkim obecnym.

  W komentarzach do linkowanego powyżej wpisu na Facebooku można znaleźć wideo z manifestacji w Sofii oraz zdjęcia z Brna. W samej Bułgarii demonstracje odbyły się dziś w 17 miastach. Te protesty to pierwszy w historii ogólnoeuropejski ruch społeczny, który zapoczątkowany został w Polsce.