CO DALEJ ?

avatar użytkownika Aleksander Ścios

 

 Gdy ucichną echa opinii biegłych krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, a wszyscy zainteresowani wypowiedzą już swoje kwestie – trzeba będzie zadać pytanie: co dalej? Jak zareagują Polacy na obalenie koronnej tezy putinowskich łgarstw – o naciskach na pilotów i pijanym generale winnym katastrofy? Jak zmieni się nasza sytuacja i relacje z Rosją?  Czy ustalenia treści rozmów wpłyną na bieg śledztwa smoleńskiego lub podważą wspólnotę warszawsko-moskiewskiego kłamstwa? Czy kolejny wyłom w murze antypolskiej dezinformacji przyspieszy upadek grupy rządzącej, lub pozwoli nam odzyskać godność?

Pierwsze reakcje „obozu moskiewskiego” nie pozwalają wątpić, że wnioski wynikające z treści ekspertyzy fonoskopijnej pozostaną bez wpływu na zachowania grupy rządzącej. Podobnie ośrodki propagandy, od lat zaangażowane w okłamywanie Polaków zniosą ten cios bezboleśnie i nie wpłynie on na poziom medialnych manipulacji. Zdania nie zmienią wyborcy PO-PSL – owa wielomilionowa rzesza wyobcowanych apartydów - obojętna wobec wszystkiego, co mogłoby zakłócić przebieg ich wegetacji. Znamy również reakcję Rosji. Wyznacza ją zapowiedź przeprowadzenia w lutym „konsultacji śledczych polskich i rosyjskich zajmujących się dochodzeniem w sprawie katastrofy” oraz rozmowa Sikorskiego i Ławrowa w sprawie „aktualnych zagadnień z zakresu stosunków rosyjsko-polskich”. Reakcja Moskwy to również stanowisko wyrażone w „Głosie Rosji” – oficjalnej rozgłośni rządowej, w którym podkreślono, że „nowe wnioski wyciągnięte przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie w żaden sposób nie mogą wpłynąć na autentyczne przyczyny tragedii, wskazane w raporcie Komisji Technicznej MAK”.

Nie ma wątpliwości, że pogarda dla faktów i arogancja wobec prawdy – nadal będą wytyczały granice polskiej rzeczywistości. Tak było po prezentacji tez Białej Księgi zespołu parlamentarnego PiS, po obaleniu przez prof. Bieniendę teorii „pancernej brzozy”, po ujawnieniu roli gen. Benediktowa i zadań moskiewskiego sztabu nadzorującego lot Tu 154M czy po szokujących wnioskach z ekshumacji zwłok  Zbigniewa Wassermanna. Każda z tych informacji była kamieniem milowym w procesie burzenia smoleńskich fałszerstw i każda miałaby moc obalenia obecnego rządu – gdyby choć przez chwilę III RP była państwem prawa, a jej mieszkańcy świadomymi obywatelami.

W pytaniu – co dalej – zawiera się zatem konkluzja z dotychczasowych doświadczeń zaś odpowiedź na nie, obnaża nie tylko ponurą prawdę o Polakach, ale pozwala mądrze ocenić szanse na przyszłość.

Po blisko dwóch latach zmagań z kłamstwem smoleńskim powinniśmy wiedzieć, że o jego trwałości nie decyduje ani potęga łgarzy ani logika metod dezinformacji, lecz głębia naszego zniewolenia i determinacja, z jaką Polacy ignorują prawdę. To lęk przed prawdą lub obojętność wobec jej wyzwań rozstrzygają o niszczącej mocy zdarzeń z 10 kwietnia. One nakazały wybrać prezydentem człowieka owładniętego nienawiścią i zdecydowały o powierzeniu naszych losów tym, którzy doprowadzili do zapaści państwa.

Wiemy również, że nawet podważenie kardynalnej tezy warszawsko-moskiewskiej mistyfikacji pozostanie bez wpływu na stan świadomości, jeśli o poglądach Polaków, o dokonywanych wyborach i sposobie postrzegania rzeczywistości, będą decydowały rządowe media i ośrodki propagandy. Na nich wspiera się gmach kłamstwa smoleńskiego i one gwarantują bezkarność grupie rządzącej. To zaś musi prowadzić do wniosku, że podstawowy problem nie polega na ustaleniu okoliczności tragedii i demontażu fałszywych twierdzeń, lecz na znalezieniu antidotum na chorobę toczącą polskie społeczeństwo. Ten rząd i wasalne media uczyniły z owej patologii miarę własnej skuteczności i na niej zbudowały antypolski system władzy. Dlatego żadna, najbardziej wstrząsająca prawda o śmierci polskich elit  nie wpłynie na wybory dokonywane przez Polaków i nie zakończy czasu upodlenia. By tak się stało – trzeba wpierw zniszczyć przyczynę patologii i z przypadkowej populacji zamieszkującej kraj nad Wisłą, uczynić autentyczny naród. Trzeba też uznać, że nie wystarczy ujawnienie prawdy i doniosłość racji moralnych, jeśli nad językiem przekazu panują kłamcy i kanalie. By odebrać im władzę - trzeba wpierw odtworzyć semantyczny ład i prostotę wyboru: tak lub nie.

Gdy za kilka dni pojawią się „sondaże” wskazujące na wzrost poparcia dla rządu a ośrodki propagandy przykryją sens opinii biegłych warstwą łgarstw i tematów zastępczych, gdy wspólne posiedzenia polskich i rosyjskich prokuratorów przywrócą „porządek” w śledztwie smoleńskim a „przyjaźń” Moskwy i Warszawy dopełni się w projektach wypracowanych w prezydenckim BBN-ie - wszyscy staniemy wobec nieuchronnych konsekwencji pytania: co dalej? Jeśli Polacy mają  „zasługiwać na więcej” - niech udzielona odpowiedź uwzględnia dotychczasowe klęski i upokorzenia.

Dziś już wiadomo, że nie odmieni się retoryka łgarzy, nie zajdą zmiany w śledztwie smoleńskim i nie nastąpią ekspiacje winnych. Kto oczekuje od tego rządu słów przeprosin lub domaga się kolejnego śledztwa - podobny jest do ofiary, która na sędziego swojej sprawy wyznacza sprawcę nieszczęść. Takie żądania nie tylko uwłaczają pamięci poległych, ale skutecznie zacierając granice dobra i zła, pomniejszając tym samym zakres autentycznej odpowiedzialności.

Przeprosić można za błąd, działanie nieumyślne i winę niezamierzoną. Przeprosić może osoba zdolna do refleksji i moralnej oceny swoich czynów. Nie można natomiast przeprosić za zdradę i współpracę z obcym mocarstwem, za doprowadzenie do śmierci własnych rodaków i szerzenie systemowej nienawiści, za sprzężoną z intencjami wroga kampanię dezinformacji, za drwiny ze zmarłych i niszczenie pamięci o nich, za nienawiść do Polski i pogardę wobec Polaków. Za te czyny nie ma przeprosin. Jest historyczna infamia i najwyższy wymiar kary.

Stając wobec pytania -co dalej - niech nie zabranie nam odwagi, by tę prawdę uczynić punktem wyjścia.

Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie.

Etykietowanie:

11 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Szanowny Panie Aleksandrze

"CO DALEJ" - niestety wiadomo co, sam Pan nie ma złudzeń.
Nie ma "przeproś" - bo wszelkie bariery zostały przekroczone.
Pozostaje robić swoje i zapisywać słowa i czyny. DO ROZLICZENIA.
Nie jest tak, że władza jest dana na wieki. Juz nie jeden dyktator i to potęzny dyktator, nie marionetki jak Tusk i jego drużyna, musiał zapłacić.
Ta sama zadowolona dzisiaj tłuszcza jutro może się odwrócić.
Róbmy swoje i drążmy skałę kropla za kroplą...

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Aleksander Ścios

2. Szanowna Pani Marylo,

Takiej odpowiedzi należy sobie życzyć. Jest w niej świadomość, że mamy do czynienia z obcą władzą i solidna pewność wygranej :)
Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika wladysl

3. A. Ścios

Co Pan taki przybity, Panie Aleksandrze, gdy gołym okiem widać jak się kruszą, wykruszają mendy i merdia?

"W pytaniu – co dalej – zawiera się zatem konkluzja z dotychczasowych doświadczeń zaś odpowiedź na nie, obnaża nie tylko ponurą prawdę o Polakach, ale pozwala mądrze ocenić szanse na przyszłość."

[jaka znowu ponura prawda? Nie zna AŚ Polaków i opiera się na opinii tych, którzy liczą głosy, jakby nie wiedział kto to Bobińska albo Kolarski? O kant potłuc takie reminiscencje. Przypomina misie gościu sprawujący władzę. Siedzimy se przy radiu na wakacjach, i on: patrz, słuchaj, ta żulia nic nie rozumie! Strajkuje bydło górnicze nie wiadomo o co. Co ono chce?]

Jeszcze dwa takie teksty AŚ, i nic, tylko owinąć się w prześcieradło i czołgać się w kierunku cmentarza.

[[nikt oczywiście nie suponuje, że AŚ wpadł w melancholię, jednakże, jakby nie patrzeć, zaczyna być coraz smutniej, za Jego przyczyną.]]

Wypada, wręcz należy zaznaczyć, że tak znakomicie przygotowanego analityka z górnej półki - w Polsce nie ma.

Pozdrawiam.

avatar użytkownika guantanamera

4. Szanowny Panie Aleksandrze

Najsilniejszą kroplą drążącą skałę jest żart. Nie podły, nie wulgarny, nie z nazwisk, wieku, wzrostu ani urody, ale żart celny. Kpina z tych alogicznych wywodów, tych semantycznych wygibasów, tych bredni. Jeżeli kłamstwa nie nazywamy kłamstwem, to znaczy, że i nasze umysły są owinięte w bawełnę politycznej poprawności.
Może niech posłowie opozycji zaczną zbierać się i trenować kpinę w grupach wsparcia - tematycznych - a potem niech niech rzucają żarty w lud, gdy znajdą się w TV na żywo. Podobno wczoraj przewodniczący KRRiT Jan Dworak zarzucił posłom broniącym na komisji sejmowej sprawy Radia Maryja, że stali się... lobbystami. Aż się prosiło zadrwić: "Ooo, więc jak się poszukuje prawdy, to trzeba się rejestrować jako lobbysta? To jakaś nowa forma lobbingu w państwie prawa? Dobrze, niech pan nas tak nazywa - lobbyści prawdy."
Dzisiaj w TVP Info człowiek od Palikota domagajac się niekaralaności palenia marihuany podał argument - "młodzi ludzie złapani z małą ilością marihuany mają potem zmarnowane życiorysy". Aż się prosiło natychmiast odpowiedzieć - "Wam chodzi tylko o "zmarnowane" życiorysy - nam żeby ludzie nie marnowali życia!" I zrobić z tego hasło.

avatar użytkownika wladysl

5. guanta, Panie filistrze, ukłony.

Pan AŚ, niewątpliwie weźmie pod uwagę Pańskie dezyderaty i odloty co do itd.

[Faktem, że tylko u Maryli AŚ jest poddawany celnej (przyjaznej bądź mniej wrogiej), metodzie rozkminiania istoty rzeczy, z całą sympatią zresztą ogółu - lub w mordę w ciup przyjazne, co jest, niewątpliwie, znakiem pozytywnym, na którym Mu zależy nie tak jak na salonie gdy zmuszany jest do potakiwania potakującym w reżimie dobrego wychowania i serwilizmu.]

Ma Pan rację w ogóle i w szczególności, guanta; schodząc po schodach człowiekowi przychodzą na myśl różne rzeczy.
Mnie też. Gdybyśmy tam razem byli, taki dworus nie miałby szans, na przykład.
Pozdrawiam.

A AŚ-iowi się kłaniam. Panu też, guanta.

[Nie zapominajmy, że tabuny gnojków śledzi każdy krok Ściosa.]

avatar użytkownika Maryla

6. Szanowny Panie Aleksandrze

co będzie?
Nawet taka gruba sprawa, jak samowolka Sikorskiego, do kompetencji którego nie należy podpisywanie się pod tą ustawą, co ciekawsze, za plecami Boniego, nie wywołuje żadnej dyskusji ani zaniepokojenia w blogosferze "wolnościowej". To jest dopiero "kaplica"...


ACTA. ACTA i po ogłoszonym wielkim sukcesie prezydencji, rakiem, rakiem... czyli cenzura internetu


Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Aleksander Ścios

7. Panie Władysławie,

"Palcem w niebie dziury nie zatkasz. Pypciem purwy nie dobajcujesz do glątwy ostatecznej” - pouczał w "Szewcach" niejaki Czeladnik. A ponieważ był to człowiek młody i niedowarzony, można mu wybaczyć nieznajomość natury.
My zaś wiemy, że nie takie rzeczy da się zrobić przy odrobinie konsekwencji i silnej woli. Choć zatem "zjechał" mnie Pan niemiłosiernie, a nawet zarzucił (nieznane autorowi) "przybicie" - ośmielam się zauważyć, że moje pisanie przypomina dziś trochę takie zatykanie dziury w niebie.
Uprzejmie proszę, by czytając teksty nie myślał Pan więcej o owijaniu w prześcieradło i tym podobnym "dziamdzianiu się w sobie”, ale raczej dostrzegł, że optymizm jest zdrowy tylko wówczas gdy opiera się na wiedzy i doświadczeniu.
Obiecuję więc zaniechać "zatykania dziur", gdy tylko na własne oczy zobaczę jedną wykruszoną mendę.

Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika Aleksander Ścios

8. guantanamera

Ma Pan rację, że ironia byłaby bronią doskonałą. Jej stosowanie wymaga jednak niemałych zdolności posługiwania się słowem.
Jak to się robi pokazał w ubiegłym roku Jarosław Kaczyński w tekście „Samochwały droga przez mękę” - opublikowanym jako odpowiedź na artykuł Tuska z „GW”. Sposób, w jaki Kaczyński pokazał wówczas wymiar tuskowego elaboratu i kondycję intelektualną autora, odwołując się przy tym do postaci i dzieł literackich, nie stroniąc od faktów i argumentów – stawiał tę polemikę w rzędzie pereł publicystyki politycznej.
To jednak nadal wyjątek, bo nie sądzę, by wielu posłów opozycji stać było na taki sposób walki.
Pozdrawiam

avatar użytkownika Aleksander Ścios

9. Pani Marylo,

To jeszcze jeden przykład, z jak wielką pogardą ci ludzie traktują społeczeństwo.
Traktują, bo mogą sobie na to pozwolić.
Cenzura internetu będzie faktem, zaś sposób jej wprowadzenia wskazuje, że skorzystano z doświadczeń Putina.

Pozdrawiam Panią

avatar użytkownika guantanamera

10. Pan Aleksander Ścios

Jest jeszcze jedna droga - o wiele trudniejsza. Wymaga wyrzeczeń, wiary... Ale tym, którzy naprawdę troszczą się o znaczenia słów, zapewnia powrót do znaczeń najpierwotniejszych.
Pisał o tym Zygmunt Krasiński w "Psalmach przyszłości"
I ty, Ludzkości, będziesz przemieniona!
Zostawisz w dole u stóp ziemnych wzgórzy
Wszystko, co zwodzi, i wszystko co boli;
Zostawisz w dole szataństwo niewoli,
Zostawisz w dole kłamstwa opętanie,
Zostawisz w dole tajemnic zawiłość,
A weźmiesz z sobą duchowe poznanie (...)
Tak właśnie jest. Sama tego poznania wielokrotnie doświadczyłam...

Ostatnio zmieniony przez guantanamera o sob., 21/01/2012 - 01:05.
avatar użytkownika wladysl

11. Aleksader Ścios

Muszę przemyśleć "Szewców";
dziś nie dam rady wziąć z Pana intelektualnej wskazówki tego co Pan chce - chociaż, kto wie. W każdym razie nie mam nic do dodania i ujęcia ponadto niż to nieszczęsne prześcieradło.
Jest więc tak: cokolwiek się napisze, naklepie, nie może znaczyć, że ja wraz z prześcieradłem itd. mamy wypaść z przestrzeni. Co to, to nie - nikt by nie chciał, nawet Maryla.

Wracając do naszych owieczek - niech się Pan otrząśnie, i tu, przynajmniej u Maryli, gada jak nasz człowiek, a nie jak 99 % upadłych u Jankego "prawicowców". Tfuuuu-tututuu!

[co z takim człowiekiem zrobić, ze Ściosem? Wiadomo powszechnie, że ma wiele w garści, znaczy, iż byle głupek może mu naciamciaramciać i nic więcej, że w pogardzie tak jak Maryla, i ja, ma tabuny pachołków ze szkoły Bratkowskiego.]

Fakt. Dobrze że jest. Ale do czego zmierza?