Każdy dokument, każde słowo, każdy dowód posiadany przez prokuratorów w sprawie tragedii w Smoleńsku powinien być jawny! Tak byłoby w demokratycznym państwie! Tajność wszystkiego jest wynalazkiem komunistyczno-sowieckim.
W sprawie tragedii w Smoleńsku — jawne powinno być wszystko
Wszystko w sprawie tej narodowej tragedii w Smoleńsku — bez żadnych wyjątków i postsowieckich czy też wręcz typowo sowieckich łgarstw — powinno być jawne dla społeczeństwa...
Tajność wszystkiego jest wynalazkiem komunistyczno-sowieckim. Tajność pozwala teraz postbolszewikom na łganie Narodowi oraz trzymanie społeczeństwa na łańcuchu niewiedzy o sprawach podstawowych dla całego Narodu.
Postsowiecka agentura zarządzająca PRL-bis — z typowo, komunistczno-bolszewicką butą — utajnia to wszystko, co Naród ma prawo o tym tragicznym wydarzeniu wiedzieć! I bezczelnie łże na temat tej tragedii, korzystając z tego, że postsowieccy agenci i oszuści utajniają śledztwo.
Wiadomo, że bolszewicka, czy postbolszewicka swołocz — tak jak tow. Kopacz, która kopała ziemię w Smoleńsku na metr w głąb, po czym jej wypowiedź w Sejmie na temat tego „kopania” została sfałszowana w protokole sejmowym — łże we wszystkich istotnych sprawach.
Każdy dokument, każde słowo, każdy dowód posiadany przez prokuratorów w sprawie tragedii w Smoleńsku — powinien być jawny! Tak byłoby w demokratycznym państwie!
Jednak, PRL-bis jest zarządzane przez postsowieckie kanalie służące przede wszystkim Moskwie. Bo właśnie tam, w Moskwie, znajdują się wszystkie dokumrnty o ich antypolskiej dzialalności w okresie PRL.
I tutaj żałosna jest rola tow. płk. Mikołaja Przybyła, który — jedynie dla potrzeb tej sowiecko-rosyjskiej agentury w PRL-bis i jej rosyjskich prowadzących — poszukuje winnych "przecieków" ze śledztwa smoleńskiego...
Trzeba sowieckiego zbydlęcenia i umiejętności myślenia sowieckiego politruka, by napisać tak — jak zrobił to śledzący "przecieki" mogące przybliżyć wszystkich do prawdy — tow. płk. Mikołaja Przybył:
"Wszechstronne sprawdzenie okoliczności [przecieków informacji — przyp. Andy] musiało obejmować również sprawdzenie wątku ewentualnego udziału obcych służb specjalnych, zainteresowanych w podgrzewaniu atmosfery wokół katastrofy smoleńskiej i wzajemnego konfliktowania Polaków."
To, że strona rosyjska przekazywała prokuraturze fałszywe informacje "niejawne" — było widać choćby w rosyjskich żądaniach nieotwierania zalutowanych trumien z ciałami Polaków oraz fałszowania dokumantacji z sekcji zwłok, w których ponoć także miała uczestniczyć tow. łgarz o pseudonimie Kopacz...
Tak naprawdę, to zainteresowanymi w utrzymywaniu tajności, to znaczy w ukrywaniu prawdy o tragedii w Smoleńsku — jest tow. Putin z KGB i jego agentura w PRL-bis... Czyli także postkomunistyczny rząd Tuska kierowany przez agentów sowieckich w PRL, którzy przecież zakładali PO w PRL-bis...
Prokurator płk. Mikołaj Przybył z całą świadomością uczestniczył w utajnianiu oraz załgiwaniu informacji o przyczynach tragedii w Smoleńsku — a więc tym samym, działał na szkodę Polski i Polaków...
Być może płk. Mikołaj Przybył, iż zdawał sobie z tego sprawę i właśnie dlatego zainscenizował tę teatralną scenę samobójstwa przed kamerami… Scenę, jakiej celem mogło być także zapobieżenieogłoszenia likwidacji prokuratury wojskowej…
napisz pierwszy komentarz