Pytanie do szefa Polskiej Agencji Prasowej portalu Erec Israel
Do Redakcji Blogmedia24.pl przyszedł list od Redakcji portalu Erec Israel , zaniepokojonej publikacjami korespondenta PAP w Izraelu pani Ala Qandil z Kampanii Palestyna . Publikujemy list do Prezesa PAP
Pytanie do szefa Polskiej Agencji Prasowej
Szanowny Panie Prezesie,
Zauważyliśmy, że od jakiegoś czasu korespondentem PAP w Izraelu jest pani Ala Qandil z Kampanii Palestyna. Przykład: http://palestyna.wordpress.com/2011/02/01/%E2%80%9Cpalestine-papers%E2%80%9D-potwierdzaja-ze-izrael-torpedowal-rozmowy-pokojowe/
Pobieżna kwerenda na temat tej osoby pozwoliła ustalić, że jest bardzo mocno związana ze środowiskami antyizraelskimi. Do tego stopnia, że całkiem niedawno podpisała się pod następującym zdaniem:
"Nawiązując współpracę handlową i wojskową z Izraelem, Polska odpowiada za współudział w przestępstwach wojennych"
źródło: http://www.safsaf.org/word/2011/feb/135.htm
Pod tym stwierdzeniem podpisały się też inne osoby:
Omar Faris 501 216 771 Ala Qandil 533 277 207
Ewa Jasiewicz 511 162 549 Maciej Wieczorkowski 698 148 843
Czy uważają państwo, że taka osoba jak pani Ala Qandil będzie w stanie dochować dziennikarskiej rzetelności i bezstronności w relacjonowaniu faktów z Izraela i Terytoriów Palestyńskich?
Czy zatrudnianie antyizraelskich agitatorów na stanowisko korespondenta w Izraelu jest dopuszczalną praktyką w PAP?
Z poważaniem,
Redakcja
http://izrael.org.il/opinie/1984-pytanie-do-szefa-polskiej-agencji-prasowej.html
Do wiadomości:
Prezes PAP pan Jerzy Paciorkowski
Rada Etyki Mediów
Ambasada Izraela w Warszawie
W liście portal Erec Israel napisał :
"Izrael tak samo jak inny kraj na swiecie zasluguje czasem na krytyke, jak i na pochwale. Jednak wysylanie do Izraela przez posrednio przez obecny rzad Polski (PAP to panstwowa firma) kogos takiego to policzek dla dobrych i przyjacielskich stosunkow polsko-izraelskich.
To troche tak jakby zrobic korespondentem z Watykanu osobe z obrzydliwego czasopisma "Nie" Urbana. "
A oto próbka twórczości korespondentki PAP :
Protest przed Kancelarią Premiera: "Wolna Palestyna", "Pie***yć władze Polski i Izraela"
- To oznacza legitymizację okupacji, polityki eksmisji i kolonizacji ziem Palestyńczyków. Nasz rząd daje przyzwolenie na łamanie prawa międzynarodowego - mówi Alicja Kandil z Kampanii Solidarności z Palestyną
http://wiadomosci.gazeta.pl/
3 komentarze
1. Redakcja BM24,
Szanowni Państwo,
No, no, towarzysze z Erec Israel, wyskoczyli jak filip z konopi
Pozdrawiam
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
2. Szanowny Panie Michale
jest Pan w błędzie. Lewacka działaczka antysyjonistyczna robi taką karierę w POLSKIM PAP?
To już druga towarzyszka lewacka robiąca karierę w Polsce , po "artystce" uhonorowanej wysłaniem jej filmu z Towarzyszem Sierakowskim i towarzyszką Andą Rottenberg do Wenecji.
Coraz większe kariery lewactwa antysyjonistycznego importowanego z Izraela w Polsce.
Pytanie, komu to służy? Bo na pewno nie Polsce
"Zamach" Yael Bartany - Anda Rottenberg przemawia na wiecu Ruchu
Odrodzenia Żydowskiego w Polsce. Z prawej Yael Bartana
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. odpowiedź PAP
Polska Agencja Prasowa (PAP) zareagowała
na nasze uwagi w sprawie antyizraelskiej działaczki pani Ali Qandil,
która została niedawno korespondentką PAP w Izraelu. O sprawie pisaliśmy
tutaj.
Poniżej prezentujemy list, który otrzymaliśmy od władz PAP.
Komentarz redakcji portalu Erec Israel znajduje się pod listem od PAP.
Pani Dana Rothschild
Redakcja Portalu Erec Izrael
Szanowna Pani,
W
imieniu Prezesa Polskiej Agencji Prasowej uprzejmie dziękuję za
przekazane informacje i wykazaną troskę o dziennikarską rzetelność
naszej współpracownicy, p. Ali Qandil.
Redaktor
A. Qandil podjęła współpracę z PAP pod koniec grudnia ubiegłego roku,
akceptując zasady i standardy dziennikarskie obowiązujące w Polskiej
Agencji Prasowej, zapisane w Vademecum i Kodeksie Etycznym Dziennikarza
PAP, w tym te odnoszące się do obiektywizmu i rzetelności
dziennikarskiej. Wcześniej odbyła miesięczną praktykę w Redakcji
Zagranicznej, wykazując się dużą wiedzą i profesjonalizmem.
Zapewniła
nas, że nie jest związana z żadnym ruchem solidarności z Palestyną.
Wcześniejszą działalność w Kampanii Solidarności z Palestyną porzuciła,
zanim podjęła współpracę z PAP, mając świadomość możliwego konfliktu
interesów.
W
krótkim czasie swoją pracą i postawą wykazała, że jest dziennikarką
rzetelną, świetnie zorientowaną w problemach społeczeństwa izraelskiego.
Dopóki
pisane przez nią teksty są kompetentne, rzetelne i obiektywne, dopóty
nie ma podstaw do stawiania jej zarzutów o stronniczość.
Naszym
zdaniem, pochodzenie etniczne, ani wcześniejsza działalność publiczna
mieszcząca się w granicach akceptowanych przez prawo, nie mogą
dyskryminować nikogo, ani zabraniać podejmowania współpracy z mediami.
Jednocześnie złamanie, bądź naruszenie standardów dziennikarskich PAP
oznacza dla każdego naszego pracownika bądź współpracownika konieczność
ponoszenia konsekwencji, z możliwością rozwiązania umowy o pracę.
Mam nadzieję, że powyższe wyjaśnienia rozwieją Pani wątpliwości co do naszych intencji i standardów działania.
Z wyrazami należnego szacunku
Mirosław Harasim
zastępca redaktora naczelnego
PAP Media
tel. (+48 22) 509 22 44; (+48 22) 509 23 23
Szanowny Panie Redaktorze,
Bardzo dziękujemy za Pana list.
Rzeczywiście, udało się Panu rozwiać nasze wątpliwości, ale przykry
zapaszek nadal pozostaje nierozwiany.
Polska Agencja Prasowa to chyba szkoła magii Hogwart z książek o małym czarodzieju Harrym Potterze.
Pisze Pan, że PAP miała świadomość związków pani Qandil z antyizraelskimi organizacjami, a pomimo tego po ledwie miesiącu stażu
w redakcji zagranicznej, wysłaliście ją Państwo na prestiżową placówkę.
Absolwenci hebraistyki (zwykle kończący też inne kierunki poza samą
hebraistyką) na Uniwersytecie Warszawskim czy doświadczeni dziennikarze z
Polski na pewno gryzą paznokcie z zazdrości.
Pani Qandil musi mieć bardzo mocne plecy,
bo nie posiada żadnego dorobku, dostała ekspresowo świetną posadę, a
jej wcześniejsze uwikłanie w działalność antyizraelską przekreśliłoby na
starcie jej szanse przy aplikowaniu na stanowisko korespondentki w
Izraelu w każdej szanującej się redakcji na świecie. Zwłaszcza w agencji
prasowej, która podlega państwu. Uporczywe nazywanie Tel Awiwu
przez PAP stolicą Izraela wpisuje się również w działalność
antyizraelską. Wypowiadała się na ten temat Rada Etyki Mediów.
Jak to jest, że pani Ala Qandil jednego
dnia organizuje demonstrację pod Kancelarią Premiera w Warszawie, gdzie
biega z transparentem "Pieprzyć władze Polski i Izraela" (Gazeta.pl, 24.02.2011),
deklaruje też, że "Polska odpowiada za współudział w przestępstwach
wojennych nawiązując współpracę handlową i wojskową z Izraelem" (Safsaf, 24.02.2011), a kilka miesięcy później dostaje prestiżową posadę, o której inni dziennikarze z dorobkiem mogą tylko marzyć?
Czy Pan uważa, że wulgarna i agresywnie
antyizraelska działaczka, która wzywała m.in. do bojkotowania Izraela,
doznała duchowej przemiany i stała się nagle rzetelną i obiektywną
dziennikarką? Z pana listu wynika, że tak. Pozwoli Pan, że zachowamy
odmienny pogląd.
A jak premier Tusk znowu przyjedzie do Jerozolimy? Czy pani Qandil znowu pobiegnie z transparentem "Pieprz się Tusku"?
Pani Qandil współpracowała blisko z osobami (Omar Faris),
które deklarowały się otwarcie jako sympatycy terrorystycznej
organizacji Hamas. To stawia pod znakiem zapytania wiarygodność pisanych
przez nią depesz. Przykład takiej depeszy jej autorstwa - http://stooq.com/n/?f=554743&search=ala+qandil
W tym tekście aż roi się od manipulacji i kłamstw. Dość powiedzieć, że sama organizacja terrorystyczna Hamas przyznała,
że większość ofiar po stronie palestyńskiej stanowili bojownicy (a
właściwie terroryści) z Hamasu. Ze swojego raportu wycofał się sam sędzia Goldstone.
Z depeszy pani Qandil można odnieść wrażenie, że Izrael walczył w Gazie
z ludnością cywilną. Komentarza izraelskiego rządu też dziwnym trafem
zabrakło.
A teraz kilka pytań...
Czy dziennikarz antyklerykalnego
czasopisma "Fakty i Mity" albo ohydnego tygodnika "Nie" Jerzego Urbana
miałby szansę zostać korespondentem PAP w Watykanie?
Czy lobbysta dajmy na to koncernu farmaceutycznego Roche może się starać o posadę w PAP, gdzie będzie oceniał nowości lekowe?
Czy wreszcie polska opinia
publiczna byłaby zadowolona, gdyby korespondentem Deutsche
Presse-Agentur (dpa) w Warszawie został działacz Związku Wypędzonych
pani Eriki Steinbach?
Naszym zdaniem konflikt interesów w przypadku pracy pani Ali Qandil jest oczywisty. Wikipedyści mogliby PAP wiele na ten temat nauczyć.
Niestety, odpowiedź z Polskiej Agencji Prasowej w pewnym sensie potwierdza gorzką refleksję Caroline Glick
z "The Jerusalem Post", która powiedziała, że Polska pod Smoleńskiem
straciła swoje elity. W tamtej tragedii zginął m.in. nieodżałowanej
pamięci Aleksander Fedorowicz. Mieliśmy Fedorowicza, mamy Qandil...
Polska Agencja Prasowa jest
państwową spółką, a nominacja pani Qandil jest siarczystym policzkiem
nie tylko dla Izraelczyków, a także dla wszystkich ludzi, którym zależy
na rzetelności w mediach i polsko-izraelskiej przyjaźni. Przede
wszystkim jednak symbolicznie podważa zaufanie w szczerość działań
polskich władz, którym PAP podlega.
REDAKCJA portalu Erec Israel
Jerozolima, 11 stycznia 2011 r.
Do wiadomości:
Ambasada Izraela w Polsce
Ambasada RP w Izraelu
Rada Etyki Mediów
Media w Polsce i Izraelu
grafika - wikipedia
http://izrael.org.il/opinie/2002-polska-agencja-prasowa-odpowiada-redakcji-erec-israel.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl