Zostać jak Tusk z tym angielskim...
tu.rybak, śr., 28/12/2011 - 18:42
Tusk znowu uczy się angielskiego. Ostatnio przerabialiśmy to w maju - miał być dobrze przygotowany do kierowania całą Europą.
Kancelaria premiera ogłosiła przetarg na naukę języków. Dla premiera przewidziano aż 400 godzin nauki, dla ministrów w sumie 490 (ok. 50 godzin na osobę), a dla dyrektorów – 1050 [i.k., rzeczpospolita.pl, 27 XII 2011 r.]. Żeby było śmiesznie uzasadnia się to pełnieniem polskiej prezydencji...
To czemuż teraz, na zakończenie? Żeby powiedzieć gudbaj?
Wieść gminna od razu podpowiedziała, że Tusk szykuje się na ważne stanowisko unijne. Chciałby, podobno, być szefem wszystkich komisarzy. Komunikat o nauce języków zdaje się rzecz potwierdzać. Gdyby chciał być prezydentem Rosji, to zamawialiby rosyjski.
Na miejscu Tuska bym się zastanowił. 400 godzin pracy dla człowieka jego pokroju to musi być spory szok. A jak nie zostanie szefem wszystkich szefów?
I tu dla ostrzeżenia przypomnę anegdotę o Himilsbachu. Ponoć dostał propozycję pracy na zachodzie i warunkiem koniecznym była znajomość języka angielskiego. Musiałby się nauczyć. Odmówił. Pytany o powód odpowiedział:
Ja się nauczę angielskiego, a oni odwołają produkcję filmu. I co wtedy? Zostanę jak ch... z tym angielskim...
Kancelaria premiera ogłosiła przetarg na naukę języków. Dla premiera przewidziano aż 400 godzin nauki, dla ministrów w sumie 490 (ok. 50 godzin na osobę), a dla dyrektorów – 1050 [i.k., rzeczpospolita.pl, 27 XII 2011 r.]. Żeby było śmiesznie uzasadnia się to pełnieniem polskiej prezydencji...
To czemuż teraz, na zakończenie? Żeby powiedzieć gudbaj?
Wieść gminna od razu podpowiedziała, że Tusk szykuje się na ważne stanowisko unijne. Chciałby, podobno, być szefem wszystkich komisarzy. Komunikat o nauce języków zdaje się rzecz potwierdzać. Gdyby chciał być prezydentem Rosji, to zamawialiby rosyjski.
Na miejscu Tuska bym się zastanowił. 400 godzin pracy dla człowieka jego pokroju to musi być spory szok. A jak nie zostanie szefem wszystkich szefów?
I tu dla ostrzeżenia przypomnę anegdotę o Himilsbachu. Ponoć dostał propozycję pracy na zachodzie i warunkiem koniecznym była znajomość języka angielskiego. Musiałby się nauczyć. Odmówił. Pytany o powód odpowiedział:
Ja się nauczę angielskiego, a oni odwołają produkcję filmu. I co wtedy? Zostanę jak ch... z tym angielskim...
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Co się czepiacie?
Niech się barany uczą.
Może w końcu jeden z drugim zrozumieją o czym mówi Nigel Farage.
Pozdrawiam.Ben.
2. Prawie zgoda
Ale dlaczego nie za swoje? Toż taki dajmy na to Tusk jest magistrem - ergo przebył długą drogę edukacyjną i miał kiedy się uczyć...
3. Kracze
Bedzie gorzej. Zostanie jak ten ch... i bez angielskiego.
4. @Tymczasowy
:)
5. Lubie cwaniaczkow
Widzialem w TV jak Tuski cos pogadywal do europejskiego mopa i machal gowo. A ten belgijski mop rusal gowo, jakby byla jaka wymiana zartow, czy cus takiego.