Klich i zarządzany przez niego MON poszedł na ugodę z ITI, podczas gdy Macierewicz proces wygrał. To były bliźniacze sprawy i pamiętajmy, że ITI oskarżył prywatnie Macierewicza, a następnie ministerstwo.

Gdyby Bogdan Klich chciał procesu z ITI wygrałby go i żadnych kosztów skarb państwa by nie poniósł, gdyż swój proces wygrał likwidator WSI. Macierewicz nie powiedział nieprawdy w wywiadach dla prasy i mediów elektronicznych oraz nie napisał nieprawdy w raporcie. Oparł się na dokumentach, które jednoznacznie wskazują – zacytuję obszerny fragment:

„Pytany tam o twierdzenia z raportu, że koncern ITI powstał dzięki wojskowym służbom PRL, Macierewicz odesłał do wyjaśnień Grzegorza Żemka, b.dyrektora FOZZ. W raporcie napisano m.in., że wywiad wojskowy PRL "podejmował wysiłki powołania firmy telewizyjnej". Celem powołania tego rodzaju firmy "miało być ułatwienie plasowania agentury na Zachodzie". Raport podał, że związany z wywiadem wojskowym Żemek miał pod koniec lat 80 podjąć na zlecenie wywiadu rozmowy w tej sprawie z firmą ITI i reprezentującymi ją Wejchertem i Walterem.

"Raport ujawnia nowe fakty i zeznania, które opisują mechanizm powstawania koncernu medialnego ITI, pokazują, jak był w to zaangażowany Zarząd II Sztabu Generalnego, czyli wywiad komunistyczny" - mówił Macierewicz w "Rzeczpospolitej". Dodawał, że Żemek "mówi wyraźnie: były dwie dziedziny wykorzystywane przez wywiad do lokowania agentury na Zachodzie - międzynarodowy obrót produktami rolnymi i media.

Sąd w swoim uzasadnieniu stwierdził, iż Antoni Macierewicz udzielając wywiadu pozostawał w dalszym ciągu osobą sprawującą funkcje publiczną - Przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej. W wywiadzie przedstawiono treść Raportu sporządzonego przez Komisję, której Przewodniczącym pozostawał oskarżony. Bez względu na sposób i miejsce prezentacji opinii publicznej dokumentu urzędowego, jakim pozostawał Raport, w dalszym ciągu pozostaje on dokumentem wydanym na podstawie obowiązującego prawa zaś osoba przedstawiająca ten dokument nie może być sprawcą przestępstwa z art. 212 kk w ramach prezentowanej treści o ile nie wykracza w swej wypowiedzi poza ramy prezentowanego aktu. Kosztami postępowania sąd obciążył oskarżycieli prywatnych.” [1]

Tak więc w jaką grę zamierzał grać Szef MON? Chodziło o to, żeby do opinii publicznej nie przedostała się informacja, że Macierewicz wygrał sprawę w sądzie. Zasłoną dymną stała się ugoda ITI z MON, ugoda, której powinno nie być. Za jej pomocą w świat poszedł news, że MON przeprasza za Macierewicza i układa się z ITI, który doznał niewyobrażalnych strat moralnych... bo Grzegorz Żemek otrzymał od wywiadu PRL zlecenie rozmów z Walterem. Tego ostatniego oczywiście Państwo w rządowej prasie nie przeczytają.

Kolejny wniosek jest następujący: Klich ugiął się pod presją wpływowych ludzi z otoczenia dawnej WSI. Do tego stopnia przestraszył się, był narzędziem w rękach byłych służb, że własnym nazwiskiem firmował całą rozgrywkę z Macierewiczem.

Dobrze również wiedzieć, za kogo płacimy i jaką drogą pieniądze wyciekają z urzędów. Skądinąd MON, to tylko kropla w morzu.

----

[1] - http://www.trybunalscy.pl/node/2721