Jak Niemcy chcieli "rozwiązać kwestię polską" (Fronda)

avatar użytkownika Maryla

Jak doprowadzić do ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej, żeby odium potępienia nie spadło na Niemców? Urzędnicy NSDAP nie mieli wątpliwości: eksterminacja Polaków musi dokonać się ich rękoma. Tekst z kwartalnika FRONDA (nr 60) dedykujemy Wandzie Nowickiej.

 

Trzecia Rzesza prowadziła przeciw Polakom wojnę zarówno energetyczną, jak i informacyjną. Przejawem tej pierwszej była aktywna polityka eksterminacji, przejawem drugiej zaś – socjotechnika zmierzająca do skłonienia Polaków, by sami przyłożyli rękę do likwidacji własnego narodu. Kluczem do zwycięstwa było bowiem dla Niemców trwałe i nieodwracalne osłabienie potencjału demograficznego podbitych nacji.


Autorem koncepcji postępowania wobec Polaków znajdujących się pod okupacją hitlerowską był kierownik Centrali Doradczej Urzędu do Spraw Rasowo-Politycznych NSDAP dr Erhardt Wetzel. W swoich wytycznych z 25 listopada 1939 roku pisał on: „Wszystkie środki, które służą ograniczaniu rozrodczości, powinny być tolerowane albo popierane. Spędzanie płodu musi być na pozostałym obszarze Polski niekaralne. Środki służące do spędzania płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie publicznie oferowane, przy czym nie może to pociągać za sobą jakichkolwiek policyjnych konsekwencji. Homoseksualizm należy uznać za niekaralny. Przeciwko instytucjom i osobom, które trudnią się zawodowo spędzaniem płodu, nie powinny być wszczynane policyjne dochodzenia”.


Należy pamiętać, że w tym samym czasie na terenie Trzeciej Rzeszy obowiązywał zakaz antykoncepcji i aborcji, zaś homoseksualizm – jako czynnik rozbijający rodzinę, a więc strukturę kluczową dla rozwoju demograficznego – był prawnie ścigany. Od początku okupacji narodowi socjaliści zaprowadzili w Generalnej Guberni zupełnie inne porządki: wydano poufne wytyczne, aby nie traktować aborcji wśród polskich kobiet jako przestępstw i nie wszczynać w tych sprawach dochodzeń. Polaków nie karano również za rozpowszechnianie antykoncepcji czy akty homoseksualne.


Szczególnie ważny dla zrozumienia niemieckich intencji w tych kwestiach wydaje się inny dokument dr. Wetzela, który powstał w roku 1942. Możemy w nim przeczytać: „Powinno być oczywiste, że polskiej kwestii nie można rozwiązać w ten sposób, że zlikwiduje się Polaków, podobnie jak Żydów. Tego rodzaju rozwiązanie kwestii polskiej obciążyłoby naród niemiecki na daleką przyszłość i odebrałoby nam wszędzie sympatię, zwłaszcza że inne sąsiednie narody musiałyby się liczyć z możliwością, iż w odpowiednim czasie potraktowane zostaną podobnie. Moim zdaniem, musi zostać znaleziony taki sposób rozwiązania kwestii polskiej, ażeby wyżej wskazane polityczne niebezpieczeństwa zostały sprowadzone do możliwie najmniejszych rozmiarów”.


W jaki sposób jednak to osiągnąć? Jak doprowadzić do ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej, żeby odium potępienia nie spadło na Niemców? Doktor Wetzel nie miał wątpliwości: eksterminacja Polaków musi dokonać się ich rękoma. Dlatego w dalszej części swego dokumentu hitlerowski urzędnik pisał: „Aby doprowadzić na wschodnich terenach do znośnego dla nas rozmnażania się ludności, jest nagląco konieczne zaniechanie na wschodzie tych wszystkich środków, które zastosowaliśmy w Rzeszy celem podwyższenia liczby urodzin. Na terenach tych musimy świadomie prowadzić negatywną politykę ludnościową. Poprzez środki propagandowe, a w szczególności przez prasę, radio, kino, ulotki, krótkie broszury, odczyty uświadamiające itp. należy stale wpajać w ludność myśl, jak szkodliwą rzeczą jest posiadanie wielu dzieci. Powinno się wskazywać koszty, jakie dzieci powodują, na to, co można by zdobyć dla siebie za te wydatki. Można wskazywać na wielkie niebezpieczeństwa dla zdrowia, które mogą grozić kobiecie przy porodzie itp. Obok tej propagandy powinna być prowadzona na wielką skalę propaganda środków zapobiegawczych. Przemysł produkujący tego rodzaju środki musi zostać specjalnie stworzony. Nie może być karalne zachwalanie i rozpowszechnianie środków zapobiegawczych ani też spędzanie płodu. Należy też w pełni popierać powstawanie zakładów dla spędzania płodu. Można wykształcić np. akuszerki lub felczerki w robieniu sztucznych poronień. Im bardziej fachowo będą przeprowadzane poronienia, tym większego zaufania nabierze do nich ludność. Rozumie się samo przez się, że i lekarz musi być upoważniony do robienia tych zabiegów, przy czym nie może tu wchodzić w rachubę uchybienie zawodowej lekarskiej godności. Należy propagować również dobrowolną sterylizację”.


W 1943 roku władze hitlerowskie uznały, że nadszedł czas, by uprawomocnić nieformalny stan faktyczny, jaki obowiązywał w Generalnej Guberni od początku okupacji. Dlatego 9 marca 1943 roku gubernator generalny Hans Frank wydał rozporządzenie o pełnej niekaralności aborcji dokonywanej przez Polki i przedstawicielki innych „niższych rasowo” narodów. Ten sam akt prawny zaostrzał natomiast to samo prawo w odniesieniu do kobiet niemieckich – im za aborcję groziła kara śmierci.


Nierówność w traktowaniu ludności polskiej i niemieckiej była widoczna także w innych dziedzinach. O ile przeciętny Niemiec nie miał praktycznie swobodnego dostępu do środków antykoncepcyjnych, o tyle na potrzeby Polaków stworzono specjalny przemysł zapobiegający dzietności. O ile piśmiennictwo niemieckie podlegało surowej cenzurze obyczajowej, o tyle Generalna Gubernia zarzucona była literaturą pornograficzną w języku polskim. Niemieckie władze zamknęły wszystkie polskie uczelnie wyższe i szkoły średnie, zezwalając Polakom jedynie na ukończenie czterech klas podstawówki, ale dbały o to, by ludność tubylcza miała pod dostatkiem ogłupiającej i demoralizującej lektury.


Od tamtych czasów minęło niemal siedemdziesiąt lat. Doktor Wetzel dawno już gryzie ziemię, ale jego idee nadal pozostają żywe.

 

Ewa Kamińska

 

Artykuł ukazał się w kwartalniku FRONDA nr 60.

/

 

Fotografia przedstawia wysiedlenie Polaków z Kraju Warty w 1939 r. Fot. za Wikipedia/Deutsches Bundesarchiv (German Federal Archive).

http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/jak_niemcy_chcieli_rozwiazac_kwestie_polska_17679

Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Do pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Dla pani Nowickiej to za trudne. Potrzebny elementarz Falskiego

niemiecka dzicz z Besarabii dostaje mieszkania po Polakach w Wielkopolsce. Ja tych dzikich ludzi widziałem. Byli bardziej podobni do pitekantropusa.

Ukłony moje najniższe

Ostatnio zmieniony przez Michał St. de Z... o ndz., 18/12/2011 - 21:16.

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

2. Szanowny Panie Michale

pani Nowicka ma w tym swój interes, żeby nie rozumieć.

A koleżanka pani Nowickiej, pani Hall walnie sie przyczniła do wdrożenia planów niemieckich w Polsce . Nawet Biedronia wypuścili na gimnazjalistów i Szczukę z Krzywonos.

"O ile piśmiennictwo niemieckie podlegało surowej cenzurze obyczajowej, o tyle Generalna Gubernia zarzucona była literaturą pornograficzną w języku polskim. Niemieckie władze zamknęły wszystkie polskie uczelnie wyższe i szkoły średnie, zezwalając Polakom jedynie na ukończenie czterech klas podstawówki, ale dbały o to, by ludność tubylcza miała pod dostatkiem ogłupiającej i demoralizującej lektury.

Od tamtych czasów minęło niemal siedemdziesiąt lat. Doktor Wetzel dawno już gryzie ziemię, ale jego idee nadal pozostają żywe."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

3. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Pani Hall i pan Zdrojewski powinni być postawieni przed Trybunałem Stanu.

Germanizacja i rusyfikacja była większa tylko w czasie zaborów.

Ukłony moje najnizsze

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika benenota

4. Polski premier prowadzi swój kraj do nowego niewolnictwa

http://www.activistpost.com/2011/12/is-polands-premier-leading-his-count...

Już na Zachodzie zauważono jaka role odgrywa Tusk w stosunkach polsko-niemieckich do czego prowadzi jego polityka.

Pozdrawiam.

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Maryla

5. @benenota

dziękuję za linka.

Tusk i Komorowski widzą w nas tania siłę roboczą, wydajną jak Chińczycy.
Wystawili nas jak niewolników na targu, kto da więcej !

"Polacy z natury są energiczni. Dotyczy to różnych obszarów, w tym nauki i szkolnictwa wyższego, ale ma to też swoje źródło w cesze, którą Chińczycy na pewno rozumieją – ciężkiej pracy, podejmowania ciężkiego wysiłku " Komorowski w Chinach

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl