"Świat się dowiedział, nic nie powiedział. Gdynia 1970 - Syria 2011

avatar użytkownika witas

 

 

W czasie kiedy obchodziliśmy i obchodzimy tragiczne rocznice naszej najnowszej walki o wolność i godność – Grudnia’81 i Grudnia’70 pewien daleki, prawie nie związany z Polską naród przeżywa swój krwawy Grudzień’2011. Zresztą to już nie pierwszy miesiąc jego krwawień – wiosenny nieśmiały bunt przeciw dyktatorowi przekształcił się w narodowe powstanie już 9 miesięcy temu. I od tego czasu co kilka dni, niemal codziennie Syryjczycy udowadniają światu, że nie chcą już dalej żyć pod rządami tyrana – najpierw ojca a teraz syna, którzy uciskają ich już, betka – 40 lat. Ojciec obecnego herszta, Hafiz al-Assad zanim objął władzę w Syrii (w wyniku dwustopniowego puczu) był szkolony w ZSRR – sowieccy towarzysze poinstruowali go zapewne jak należy rozgrywać walki frakcyjne i zgodnie z dogmatem komunistów „władzy raz wziętej nie oddawać za żadną cenę”. Czynił to przy pomocy socjalistycznej partii Baas, bliźniaczej do irackiej bojówki Saddama Husajna i stosował podobne do niego metody walki z opozycją – m.in. w 1982 r. w mieście Hama przeciw powstańcom użył broni chemicznej, zagazowując do 40 tys. ludzi, w tym większość ludności cywilnej (Hama massacre  - pamiętamy saddamowskiego „Chemicznego Ali” i jego los?). Jego syn, edukowany już w Wielkiej Brytanii, wcale nie jest mniej bezwzględny od taty. Tajemnicza śmierć starszego brata w 1994 r. umożliwiła mu bezproblemowe następstwo tronu, który objął w 2000 r. (jeszcze za prezydentury Bila Clintona :) i rządzi po dziś dzień. I nie chce odpuścić. „Wszelkimi dostępnymi metodami” – liczbę ofiar tylko tegorocznego powstania szacuje się na kilka tysięcy ludzi (znacznie więcej niż wszystkie zbrodnie komuny w PRL od zakończenia stalinizmu w 1956 r. do 1989 r.). Powstanie w Syrii 2011 r.

Tylko wczoraj zginęło w Syrii, w mieście Homs, sześć osób.
 
   Gdyby w Syrii znajdowały bogatsze pokłady tak „ważnej dla światowego bezpieczeństwa” ropy naftowej, niechybnie Hitlerek Bliskiego Wschodu już dawno przeniósł by się, zgodnie z moim postulatem z 1.06, do podobnych mu – Saddama i Kadafiego.
Za to, że przeżyje on na obecnym stanowisku do końca przyszłego roku, nie dałbym oczywiście przysłowiowego złamanego grosza, ale ile ludzi pogubi ten bandzior, aż strach pomyśleć. Niestety jego los (i ich los) jest powiązany z amerykańskim planem rozwiązania problemu irańskiego i dlatego przekształcenie obecnego krwawego powstania w jeszcze okrutniejszą wojnę domową wydaje się niestety realne.
Nam pozostaje się z Syryjczykami solidaryzować, może wspierać (naciskać) jakieś programy pomocowe, humanitarne (Ochojska i inne).
Chociaż parafrazując pewnego rosyjskiego polityka ośmielę się stwierdzić, że problem syryjski, to zagadnienie dla jednego dobrego snajpera.
Znajdzie się takowy?
Nie dla zemsty, a „pro publico bono”.
 
1 czerwca napisałem na tym blogu:
„W dzień dziecka taka wiadomość - Torturowali 13-letnie dziecko
Śmierć dziecka - szokiem dla świata.
Głowa chłopca była opuchnięta, posiniała i zniekształcona. Jego ciało pełne siniaków, przypaleń od papierosów i ran po kulach, które miały sprawić ból, a nie zabić. Jego kolana zostały zmiażdżone, a kostki połamane. Wyrwano mu też paznokcie i odcięto genitalia. Nie jest jasne, co ostatecznie spowodowało śmierć chłopca, jednak wyraźnie widać, że potwornie cierpiał w czasie, który spędził w rękach oprawców.
    
         
 
Syryjczyk Hamza Ali al-Khateeb miał 13 lat. Od kiedy film obrazujący tortury, którym go poddano został wyemitowany przez internetowy kanał telewizji Al-Dżazira, natychmiast został uznany nowym symbolem syryjskich protestów. Jego dziecięca twarz stała się sztandarem całego wielkiego ruchu opozycji przeciwko dyktatorskiej władzy prezydenta Baszara Asada i jego reżimowi.
Nigdy nie darzyłem cieniem sympatii syryjskiego reżimu Assada ojca i Assada juniora - socjalistyczny, agresywny, antylibański(na słabego sąsiada nie bał się wielokrotnie najeżdżać -„Lahoud jest mój (...) jeżeli wy i Chirac będziecie chcieli usunąć mnie z Libanu, wtedy zgniotę Liban, a potężnego Izraela bał się jak ognia, jakże typowe dla każdego śmierdzącego tchórza).  Zamordyzm i terroryzm w stosunku do własnych obywateli. Po Sadamie Hussajnie najbardziej odrażający reżim Bliskiego Wschodu.  Mam nadzieję, że zbrodnia na dziecku będzie jego ostatnią , a tyran dołączy do swojego idola i przyjaciela Saddama, lub - w gorszym przypadku - do Hagi, gdzie w końcu trafił Mladić.”
 
A świat się dowiedział,
Nic nie powiedział…
 
Zupełnie tak jak równo przed 41 laty , gdy:
 
 
(całkiem niezła współczesna rekonstrukcja tych wydarzeń, pod to samo wspaniałe wykonanie Krystyny Jandy :
 
 
 
A Gdynianie pamiętają o Nim i innych po dziś dzień. Tradycję oficjalnych obchodów o okrutnej porze 6-tej rano 17-ego grudnia wprowadziła pierwsza prezydent Gdyni, nieodżałowana Franciszka Cegielska.
Złożeniem kwiatów pod Pomnikiem Ofiar Grudnia’70 uczczono w sobotę rano w Gdyni 41. rocznicę masakry robotników. W uroczystości uczestniczyło kilkaset osób.
Gdyńskie obchody rocznicy tragicznych wydarzeń sprzed 41 laty rozpoczęły się o godz. 6 rano pod Pomnikiem Ofiar Grudnia ’70, blisko przystanku Szybkiej Kolei Miejskiej Gdynia-Stocznia, gdzie padły pierwsze strzały do robotników.
 
 
Polecam tegoroczny film o tych wydarzeniach "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł"
 
 
P.S.
A Rosjanie już w 1961 r. mieli swojego Janka Wiśniewskiego. W tradycyjnie antysowieckim (takim jakim w PRL był Gdańsk),  Krasnodarze (do zwycięstwa bolszewików nosił nazwę Jekaterinodar i był centrum rosyjskiego oporu przeciw „czerwonej zarazie”) również „zbrojne ramie kompartii” zastrzeliło dziecko i podobnie jak w Gdyni „na drzwiach ponieśli” je główną ulicą miasta, nota bene, Krasną [= Czerwoną ] na czele spontanicznego pochodu ku budynkowi miejscowego komitetu. Jak to Rosjanom, udało im się cel osiągnąć i zdemolować siedzibę „ukochanej przez naród partii”. (W Gdańsku "Reichstag" spłonął doszczętnie w Grudniu'1970, podobnie jak w Szczecinie, ale w Gdyni, gdzie było najwięcej niewinnych ofiar, ZOMO zdołało obronić partię przed gniewem klasy robotniczej. Orwell przewidział to wszystko kilkadziesiąt lat wcześniej.)
Dokładnie wydarzenie antysowieckiego buntu w Krasnodarze opiszę w 41-szą ich rocznicę – 15 stycznia. Zapraszam, jeśli kogoś to zainteresowało.

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. @witas

ten "świat" ma gdzieś ofiary w ludziach i wcale nie jest zainteresowany solidarnością i prawami człowieka. To PIC NA WODĘ.

Tak samo było w Jałcie, tak samo jest dzisiaj.

Ta cała "wiosna arabska" jest niczym innym, niż powtórką wojny o wpływy pomiędzy ZSRR i krajami zachodu, kiedy słuzby specjalne dokonywały zamachów stanu i ustanawiały swoje rezimy w krajach arabskich, począwszy od lat 50-tych.
Dzisiaj mamy powtórkę, bo ustanowione satrapy wypowiedziały posłuszeństwo swoim namiestnikom, którzy w fazie przejściowej zawiesili "zimną wojnę" a państwa marionetki złapały oddech i spróbowały samodzielnej polityki.

Historia powtarza się na naszych oczach i dotyczy nie tylko krajów arabskich, ale także Polski i innych państw, które odzyskały niepodległość w wyniku rozpadu ZSRR.

"Iracka wojna z Iranem (wojna iracko-irańska 1980–1988). W tym czasie przywódcy ZSRR, a także USA i państw Europy Zachodniej bardziej niż irackiego reżimu obawiali się rozprzestrzenienia irańskiej rewolucji islamskiej. Dlatego, mniej lub bardziej jawnie, zachęcali Saddama do wojny z Iranem, wspierali go politycznie a także militarnie. W zakres dostaw wchodziły najnowsze technologie oraz broń, również chemiczna (gaz musztardowy) i biologiczna (wąglik). W czasie działań wojennych Irak, przy milczącym poparciu krajów zachodnich, masowo używał swego chemicznego arsenału. CIA służyła informacjami wywiadowczymi dla podniesienia efektywności ataku. Pod koniec roku 1987 Saddam nakazał użycie broni chemicznej również przeciwko domagającym się niepodległości Kurdom. Wojna pochłonęła wiele ofiar, była kosztowna dla obu stron i skończyła się patem."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl