Nie miej do Generała żalu i pretensji! O cenzorach "patriotach"
P. Śmiłowicz słusznie zwraca uwagę na kompletne upolitycznienie "Wiadomości". Sztandarowy program TVP nie pokusił się o rzetelną informację na temat wczorajszego marszu niepodległości zorganizowanego przez PIS. O tym event-cie - niewątpliwym wydarzeniu dnia, nieco więcej było mowy u konkurencji - w TVN i Polsacie, choć realną relację zdały tak naprawdę jedynie niezależne media z salonem24 i niezalezna.pl na czele.
Nie jest to bynajmniej odosobniony przypadek. Równie znamienna cisza panowała po publikacji "GPC" traktującej o potajemnym nagrywaniu przez Edmunda Klicha, szefa Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych swoich konwersacji z Bogdanem Klichem - szefem MON, tuż po katastrofie smoleńskiej. Z treści zapisanych rozmów wynika, iż polski minister stanowczo sprzeciwiał się obwinianiu strony rosyjskiej za to, iż nie zdecydowała się zamknąć smoleńskiego lotniska i skierować rządowego Tupolewa do portu "zapasowego", np. w Witebsku czy Moskwie. Sprzeciwiał się, choć zgodnie z procedurami obowiązującymi w cywilizowanym świecie, tak właśnie Rosjanie winni byli się zachować. Wobec powyższego nasuwa się podstawowe pytanie: jak można mówić na serio o partnerskich stosunkach z Moskwą zrzekając się jednocześnie jakichkolwiek od niej oczekiwań w zakresie przestrzegania elementarnych przyjętych standardów, reguł, zasad, zachowań?
Media mainstreamu pieją dziś z zachwytu nad faktem podpisania przez Sikorskiego i Ławrowa umowy o tzw. małym ruchu granicznym. Słowem nie wspominają przy tym o niezrozumiałej indolencji Moskwy wobec błagań naszych śledczych o wydanie nam wraku rozbitego pod Smoleńskiem Tupolewa, nie mówiąc o innych kardynalnych dla najważniejszego polskiego śledztwa dowodach...
We wczorajszych relacjach z 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego kuł po oczach brak ocen działań głównego "bohatera" tamtych ponurych dni. Postać W. Jaruzelskiego pojawiała się jedynie w migawkach słynnego wystąpienia, kiedy to moskiewski sługus odczytywał wyrok wydany przez siebie na swych współobywateli. Próżno było szukać wypowiedzi historyka, który objaśniłby w kilku zdaniach realne powody wyprowadzenia przez komunistyczną juntę wojska na ulice polskich miast.
Promowano natomiast głosy "rozsądku", choćby takie:
"On (Jaruzelski - przyp. chinaski) reprezentował racje swojej politycznej formacji. Nigdy nie rozumiałem tych wszystkich protestów naszej strony przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. Powtórzę się, chcieliśmy rzeczywiście rozwalić ten system za pomocą konia trojańskiego w postaci "Solidarności". Albo my, albo oni. Gdybyśmy wtedy mogli ich internować, tobyśmy ich internowali, tak samo jak oni nas. Podeprę się tu Danutą Wałęsą, która w swej autobiografii rozsądnie zauważa, że nie ma do Generała żalu i pretensji, ponieważ robili oni to, co było słuszne z ich punktu widzenia."
Cóż to za retoryczna figura? Do czego się de facto sprowadza? No przecież - do zrównania stron. Oni mięli swoje racje, my swoje. Powinniśmy to zrozumieć, po latach poskromić emocje i zrównoważyć opinie. Oni czynili zło, choć w ich mniemaniu to było dobro, motywowane swoiście rozumianym patriotyzmem, dążeniem do utrzymania państwa w kształcie jaki kochali. My czyniliśmy dobro, choć w mniemaniu braci-komunistów to było zło, ponieważ godziło w fundamenty systemu. Konflikt wartości, to wszystko.
O ile bierność D. Wałęsy wobec elementarnych historycznych faktów jestem w stanie jakoś tam usprawiedliwić (prosta kobieta to przecież), o tyle "rżnięcie głupa" przez wykształconego publicystę największego polskiego dziennika, pisarza, osoby znającej realia wczesnych lat '80 nie sposób zrozumieć, tym bardziej zaakceptować.
Słuszny z punktu widzenia Hitlera był holocaust, z punktu widzenia Stalina słuszna była rozprawa z kułakami (wielki głód), polską inteligencją (Katyń), urojonymi wrogami (wielkie czystki). Czy szczere przeświadczenie szaleńców, socjopatów, seryjnych morderców o słuszności własnych działań, o misji, którą im powierzono, uzasadnia ich zbrodnie i okrucieństwo?
Do tego wszak sprowadza się szaleńcza interpretacja działalności gen Jaruzelskiego. Skoro tak znani i lubiani osobnicy nie mają go generała pretensji, jakże może mieć ją taki maciupeńki, zwykły Polaczek? No, chyba że pragnie wysyłki do ciemnogrodu, gdzie władze dzierżą faszyści i antysemici...
- chinaski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. STARY NUMER - czyli oskarżenie jak papieża Piusa o popieranie
te łachudry nie maja żadnych zahamowań . Prą do rozwiązań siłowych - czyli ktos ma dostać w mordę, a może jakieś podpalonko?
Jan Paweł II poparł stan wojenny? Kardynał zaprzecza
Ja preferuję dać w morde tak, zeby sprawca pozostał anonimowy, a obity stracił kilka zębów, co najmniej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Skąd ta maniera pisania o zbrodniarzu z dużej litery "Generała"?
To jest żałosne — pisać tak można niemal wyłącznie o kimś załużonym i z zasady już nie żyjącym...
Natomiast pisanie o zdrajcy Polski i zbrodniarzu — jako o "Generale" — jest tylko żałosnym powtarzaniem bolszewickich wzorów, stosowanych przez sowieckich politruków...
Tow. zbrodniarz Jaruzelski — był wyłącznie generałem z nominacji sowieckiej, a więc sowieckim generałem w polskim mundurze.
Tow. zbrodniarz Jaruzelski był także — po wręczenieu mu przez kremlowskich komunistycznych masowych morderców orderu Lenina — honorowym obywatelem Związku Sowieckiego.
Proponuję zapoznanie się z moją notką
"Gdyby w PRL-bis istniała sprawiedliwość — to tow. Jaruzelski jako sowiecki zbrodniarz, już dawno byłby skazany", http://blogmedia24.pl/node/54235
Andy — serendipity
3. O nieznanym zdjęciu tow. Jaruzelskiego mówi prof. Szaniawski
Andy — serendipity
4. Jacy to nasi śledczy i jakie to polskie śledztwo
@Chinaski
Szanowny autorze. Użył Pan zwrotu „naszych śledczych” i „polskiego śledztwa”.
Jacy to sa nasi śledczy i jakie to jest polskie śledztwo. Przecież ci ludzie to bolszewia chodząca na smyczy swoich panów. Oni nic nie zrobią pozytywnego dla Polaków a dbają wyłącznie aby wykonywać polecenia tych którym służą. Gdyby to byli rzeczywiście polscy śledczy to dochodzenie w sprawie tragedii smoleńskiej nie trwałoby tyle czasu, powołano by ekspertów od wypadków lotniczych, dynamiki lotu i wytrzymałości materiałów, którzy bezpardonowo badaliby każdy szczegół przebiegu tej tragedii no i nie odwołano by „niezależnego” prokuratora, który jest zbyt dociekliwy w oczach zarządców Polski i zbiera dowody, które mogą ujawnić prawdę o tej „katastrofie”. Oni wszyscy pozorują śledztwo.
Jak piszą forumowicze - „mały ruch graniczny” w obszarze Kaliningradu to furtka dla wszelkiej przestępczości i zabójców pracujących na zlecenie aby powstrzymać „terroryzm” w Polsce i UE - tj. działania polityków i ludzi - zagrażających budowie imperialnej Rosji. Dziwne, że nikt o tym glośno w mediach głównego nurtu nie mówi/pisze. Najwidoczniej jest to oczywiste i korzystne dla „rządzących” w Polsce aby przy okazji rozprawić się z opozycją.
Natomiast wypowiedzi ludzi o stanie wojennym, o działaniach hunty Jaruzelskiego i jego zamachu stanu w grudniu 1981, o jego dyktaturze, dyktaturze innych zbrodniarzy - Hitlera, Stalina, etc. - o ich pobutkach i twierdzeniu, że to była ich racja i robili co uważali za słuszne - to te wypowiedzi świadczą o całkowitym upadku moralnym i stoczeniu się piewców usprawiedliwiających w/w w pokłady barbarzyństwa. Ich mentalność całkowicie pokrywa się z Owsiakowym „róbta co chceta” bo to jest w porządku - „demokratycznie”.