Cztery nowe książki Marcina Wolskiego na Foksal
Dziś w Domu Dziennikarz a na ulicy Foksal 3/5 w Warszawie odbyła się promocja czterech nowych dzieł Marcina Wolskiego. Pierwsze z nich to autobiografia "Krowy tłuste, krowy chude", drugie to powieść "Doktor Styks " dziejąca się w środowisku radiowców w latach 70-tych XX stulecia, trzecie, to zbiór wierszy i piosenek z lat 1970 -2011"Co w duszy gra, co w brzuchu burczy", a ostatnia to powieść "Ewangelia według Heroda" poświęcona rozważaniom, co by się stało, gdyby drugie przyjście Mesjasza zdarzyło się w naszych czasach.
Spotkanie prowadził Marek Ławrynowicz. Przebiegało ono w bardzo miłej atmosferze. Pan Marcin Wolski zaprosił wielu spośród tych co przyczynili sie do jego kariery. Ja kupiłam trzy książki /oprócz "Ewangelii według Heroda", która czytałam już wcześniej. Miłą jego cecha była powszechna dostępność wina średniej jakości.
Spotkałam blogera Grzegorza Rossę, który skarżył się na cenzurę , która ostatnio zapanowała w Nowym Ekranie. Chodziło o to, że w drugim numerze "Wręcz przeciwnie" redakcja zajumała na okładkę rysunek Rossy, a gdy ten poskarżył się na łamach NE, to Parol usunął jego wpis, bo właśnie zatrudnił braci Pińskich. Impreza trwała od !8:00 do 20:30 i pozostawiła po sobie przyjemne wrażenia.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. dla mnie...
szczytem w pisarstwie Marcina Wolskiego zawsze była i podejrzewam że będzie powieść "Agent Dołu"...
temu już nic nie było wstanie dorównać. Aż szkoda że nikt nie pokusił sie o scenariusz i nakręcenie filmu... byłby zapewne "kultowy" jak seksmisja.... Machulskiego dla przykładu.
Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG
2. @Goethe
Mnie się najbardziej podobała ta komunistyczna trylogia, a także "Cud nad Wisłą".
3. Alterland, reszta to
Alterland, reszta to czytadła, dość przeciętne.
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
4. @Unicorn
No nie, "Cud nad Wisłą" jest nie gorszy. Też "co by było gdyby...".