Czy teraz nas spętają dla naszego dobra i bezpieczeństwa?

avatar użytkownika Internaut
Czy władza nie dokonała celowej prowokacji?

   Można się zastanawiać dlaczego tak się stało, jak się stało podczas obchodów Święta Niepodległości i kto na tym najbardziej skorzystał?
Czy przypadkiem władzy nie był potrzebny pretekst?


   Po wydarzeniach na Węgrzech, gdzie w wyniku podobnych rządów ("kłamaliśmy rano, kłamaliśmy wieczorem, kłamaliśmy zawsze" takie hasło przewodnie obowiązuje przecież i u nas, a i efekty rządzenia nie odbiegają od tych węgierskich), co prawda po ośmiu latach, ale pogoniono nieudaczników, są już mądrzejsi i postarają się nie popełnić błędów węgierskiego komunisty   Gordona Bajnai.


 Zastanawiałem się wcześniej, jak się zabezpieczą przed "gniewem ludu".  I może to jest właśnie ten moment.
Jest już wiele dowodów na celowe prowokacje, jak choćby ten:

www.youtube.com/watch

Czy ten:

www.youtube.com/watch


   Wydaje mi się, że głównym przesłaniem i o tym należy pisać, jest  stworzenie pretekstu do "wzięcia społeczeństwa za pysk", a mówiąc inaczej ograniczenie swobód obywatelskich, w tym mocne zawężenie prawa do zgromadzeń publicznych, czego zapewne władza w obliczu swych działań w najbliższym czasie może się spodziewać.
Gwałtowne rzucenie się w tym kierunku zaraz po Marszu zarówno przez prezydenta, premiera, władze Warszawy, jak i inne służby, bez wcześniejszych prób nawet wyjaśnienia przyczyn zaistniałej sytuacji, zdaje się jest tego tylko najlepszym potwierdzeniem i dowodem.

Jedynym dozwolonym sposobem wspólnych obchodów Rocznicy Niepodległości może pozostać już niedługo tylko układanie w "bulu" kotylionów z prezydentem Komorowskim i jego małżonką.
 

Prezydent Komorowski robi kotyliony

Para prezydencka z zapałem zabrała się do robienia biało-czerwonych kotylionów na Święto Niepodległości 11 listopada.

 

 

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Morsik

1. Co toto ma wspólnego...

...z naszym Świętem Niepodległości? (toto - mam na myśli kotylion - oczywiście:))
Kotylion (fr. cotillon) to zbiorowa zabawa taneczna, w czasie której pary tancerzy noszą ozdobne oznaki, przypięte do piersi, zwane też kotylionami. Zazwyczaj są to wzorowane na orderach małe wstążeczki, rozetki, bukieciki lub kokardy. Pary jednakowych kotylionów są na początku zabawy rozdzielane między tancerzy i tancerki - zabawa polega na tym, aby posiadacze jednakowych kotylionów odnaleźli się na sali i tańczyli parami. Zabawą kieruje wodzirej. Losowanie jest często "ustawiane", aby połączyć określone pary. Klasyczny kotylion to taniec wirowy, podobny do walca wiedeńskiego.<?i> (wikipedia)

Ostatnio zmieniony przez Morsik o sob., 19/11/2011 - 15:48.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika guantanamera

2. Kotylion

w barwach narodowych to może jest metoda minimalizowania (podporogowo) rzeczy i spraw. Zamiast Kościoła - kościółek. Zamiast flagi - flażka. Zamiast sztandaru - sztandarek. Zamiast Orła - orzełek (ostatnio sporo się mówiło o "orzełkach na koszulkach"...) a z tego - zamiast Narodu - narodzik. Zamiast Państwa - państewko.
Zamiast wielkości - małość i bylejakość.
Wielkich i dumnych nie da się zniewolić.